LukaszM
Użytkownicy-
Liczba zawartości
111 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
3 NeutralInformacje
-
Skąd
Warszawa
-
Zainteresowania
modelarstwo, marynistyka, II wojna światowa,
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
-
Wydaje mi się, że właśnie to jest pozycja hangarowa.
-
Lubie merytoryczne uwagi. Dzięki. Niestety nic już nie poprawie bo model był na zamówienie. Odleciał. A te austarijskie chodniki no to cóż. Na początku ich miałem nie dawać, ale później przekonała mnie instrukcja. Jak już mówiłem, nie zgłębiałem jej merytoryki.
-
"a taki ładny był, amerykański...“ ;-) Marcin, nie zgłębiałem poprawności intrukcji i oznaczeń. Być może masz racje.
-
Warsztat mam w drugim pokoju, nie w Internecie ;) Nie wiem w czym lepsza jest Tamiya bo niestety nie miałem okazji jej obejrzeć ale domyślam się, że bije na głowę poprawnością merytoryczną i składalnością zestaw Italeri. Solo, ok, dzięki. Może i nie umiem bardziej brudnego, albo zwyczajnie mi się aż takie, jak na zdjęciach bywają, nie podobają. Nie ma obowiązku aby model był "usiurdolony"... I tak uważam, że zaszalałem.
-
Tomact w przepopularnym malowaniu Jolly Rogers. Skala 48, producent Italerka. Bez dodatków.
-
Nie korzystałem z gotowca. Powycianłem elementy ze skrzydła i podorabiałem brakujące powierzchnie.
-
Nie mam pewności czy ten egzemplarz latał bojowo czy raczej był formą celebracji takiego czy innego wydarzenia. Wiele jego zdjęć nie znalazłem a te co znalazłem były "czyste". Jeśli chodzi o zróżnicowanie malunkiem, to cóż, kiepski ze mnie fotograf bo one są, a widać, że ich nie widać.
-
Mimo, że ... to postanowiłem tutaj jednak wrzucić. Ale nie jest to pierwsze miejsce prezentacji, więc nie wiem czy tak można. Niniejszym, przedmiotem prezentacji jest mów Prowler w skali 1:48 od Italeri. Dodałem trochę blach z Eduarda i zmodyfikowałem jedno skrzydło tak aby elementy uwypuklające profil były w pozycji wysuniętej. Te elementy zwiększające Cx też.
-
Generalnie nie, choć gdzieniegdzie było to konieczne po sklejeniu i innej obróbce.
-
A wg. mnie Flanker w swoich prawdziwych kolorach wygląda tak mało wyraziście. Jakby wyblakły, trochę nudnawy. Z resztą mi nie przyświeca cel odwzorowania oryginału. Macie racje jeśli chodzi o dysze. Tu mogłem coś poszaleć ale i tak mnie trochę zmęczył. Takie będą. Klocki też tak zostaną. Fakt trzeba było to na twardym podłożu przyklejać...
-
Malowałem czym akurat miałem w pudełku.
-
Jak w tytule. Zvezdowy Flanker w 72. Bez dodatków.
-
Czytając te wszystkie pytania o spasowanie itp, odnoszę wrażenie, że generalnie "jest" strach przed szpachlowaniem. Zupełnie tego nie rozumiem. Również nie uważam żeby do F-14 Hasy było potrzebne jakoś przesadnie dużo szpachli. Model mi się podoba p_bladku. Gicior!
-
Trochę czasu minęło, więc szczegółowej kolejności nie wymienię. Ale stosowałem: sól, rolowanie patyczkiem higienicznym i rozmazywanie kropek. Ot i cała tajemnica .
-
Oj tam zaraz gonie. Sesje robiłem kilku na raz to tak wygląda. Chociaż mogę powiedzieć, że te modele to także jeden z obowiązków. Rozjaśnienia kolorów to malowanie jeszcze przed kolorem bazowym różnymi odcieniami. Używałem białych, przeźroczystego niebieskiego i szarego do podkreślenia lini i marmurku. Na to poszła jasna baza, też nie koniecznie równomiernie, następnie ciemna obwoluta i plamy ciemniejsze w taki sam sposób jak jaśniejszy szary. Przy okazji regulowałem szerokość obwoluty. Syfing tu i tam z aerografu przy użyciu różnych odcieni gotowych siuwaksów.