Skocz do zawartości

Rutek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    46
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

Informacje

  • Zainteresowania
    Modelarstwo Lotnictwo

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Z prędkością tytułowego spychacza zasuwającego pod górę na wulkan Suribachi projekt brnie do przodu. Nadejście potomkini i przeprowadzka nie są w stanie nas zatrzymać Pojawiła się tzw. tamijunia natobrałn i natoblak: Cziping / cziting medium teraz i drapanie (po spychaczu albo uchu). Pozdrawiam!
  2. Rutek

    ZIS MMZ585 LWP 1/35

    Czy można prosić o zdjęcie wnętrza kiperki, aby kontemplować móc całość wspaniałości owego ZwISA? Chyba, że tam jest srebrna PACTRA i w związku z tym jest to element top secret
  3. Piotrze, świetna robota z cysterną, szacunek za odrobienie pracy domowej (research przed budową) i obronę kwestii kół. Świetna robota również z podstawką - ten płot i droga z płyt jednoznacznie umiejscawiają scenę gdzieś w sojuzie. Jeśli jednak mogę sobie pozwolić na jedno, mam nadzieję merytoryczne ale - czego brakuje mi tutaj, żeby to była praca typu "o żesz w mordę, aż kredki z tornistra poleciały". Moim zdaniem, jeśli Ural stoi na tej drodze n-lat, to droga siłą rzeczy jest nieużywana, czyli powinna zarosnąć - np. mech / porosty wchodzące na krawędzie płyt. Oprócz tego, po deszczu, pod pojazdem (wokół pojazdu) powinien zbierać się brud - to można np. zobaczyć jak latem ruszy się samochód z parkingu po tygodniu stania - cały pył (np. z drzew) deszcz spłukuje po aucie, a na asfalcie zostaje coś jak odcisk kształtu auta. Także brakuje mi "kleju", który połączyłby świetny pojazd i świetną podstawkę. Pozdrowienia!
  4. Rutek

    T-55 Lee 1:35

    Dzięki panowie za odzew, w kolejnych modelach będę starał się wygładzić dysonans pomiędzy lepieniem, a barwieniem, oczywiście ciągnąc w górę operowanie farbkami, a nie paćkając klejem model Pozdrawiam!
  5. Rutek

    T-55 Lee

    Jestem w szoku, ale model został ukończony: Galeria - http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?f=68&t=59385 PS. dzięki za przypomnienie o wątku, zmotywowałem się do wrzucenia zdjęć
  6. Rutek

    T-55 Lee 1:35

    Jest finał. Model ukończony już jakiś czas temu, chciałem poprawić jeszcze rudą na zapasowej gąsienicy, jest zdecydowanie zbyt żywo, co dodatkowo podkreślają zdjęcia. Jednak model jest już spakowany do przeprowadzki i nie wiem, kiedy będzie okazja go dopieścić, więc jedziemy z tym, co jest. Relacja: http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?f=87&t=49064 Jest to mój pierwszy model w 1:35, pierwszy model od początku do końca pomalowany aerografem, jestem świadomy pracy do wykonania w zakresie zwyczajnie nabrania doświadczenia w materii. Ale moim zdaniem nie jest źle na start Nie polecam nikomu modelu firmy LEE, 150 zł za Tamijkę to nie jest dużo, ja rzeźbiłem z tego co miałem, zresztą finał w postaci zakończenia modelu nie był specjalnie planowany na starcie. Z drugiej strony zabawa w rzeźbę - dla mnie super i coś zupełnie innego niż budowa "z pudła". No ale co kto lubi. Wybierać w modelach jest w czym, każdy znajdzie coś dla siebie. Technicznie o modelu: Baza: Lee, to jest podobno jakiś klon esci. Koszt 35 zł (10 lat temu :-)) (Nawiasem mówiąc - bardzo podobne wypraski jako Type-59 widziałem z grą WOT, w cenie ponad 100 zł ja bym tego nie kupił) Lufa armaty D-10T - RB model. Lufa DSzK plus mała blaszka - RB model. Gąsienice - Friulmodel. Liny - Eureka XXL. Plus to, co było pod ręką - do zobaczenia w relacji. Malowanie - Vallejo do aerografów - Russian Green plus rozjaśnienia mieszane z białym Hataka. Malowało mi się tym źle, tyle samo czasu zabierało czyszczenie aero, co malowanie. Ale jak na wstępie, ja się jeszcze nie znam. Lakiery gloss / matt Vallejo. Brudzenie - wash z farb olejnych, pigemnty i fixer. Obicia / przetarcia - stary humbrol plus pędzelek. Zacieki sobie odpuściłem, zwyczajnie obawiając się spieprzenia. Wieża i tak malowana dwa razy. Jednak wkład pracy w złożenie tego do kupy powstrzymywał chęci do eksperymentowania z malowaniem. Mądrzejszy o to doświadczenie do rozwijania umiejętności malarskich kupiłem samoskładalny buldożer z Tamijki, do zobaczenia na forum - http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?f=87&t=58775 To tyle. Rys historyczny (obowiązkowy! ): T-55, jednostka nieznana, ZSRR, rok - ? :-) I to co lud lubi najbardziej, obrazki: Pozdrawiam!
  7. Panowie, dzięki za komentarze i sugestie. Skobelek i kotwica poszły do poprawki. Przygruby drut to pokłosie stosowania tego, co akurat było pod ręką. Grilla nie będę rzeźbił od nowa, chciałbym skończyć ten model przed 2025 :-) Bardziej na malowaniu się skupię ponieważ tutaj moje doświadczenie jest niewielkie. Żeby nie było nudno i na dowód, że coś tam się zadziało, ulubiona rzecz, czyli obrazki. Skobelek: Kotwica: Pozdrawiam!
  8. Rutek

    T-55 Lee

    Jeśli dobrze pamiętam, te elementy służyły do mocowania osprzętu saperskiego - trału przeciwminowego / lemiesza. Pozdrawiam!
  9. Na dzień dobry: Szkoda, że nie 1:35 :-( Zaczynając tym smutnym akcentem, zapraszam do oglądania relacji. Rys historyczny: Ponieważ budowa fortyfikacji / dróg / lotnisk za pomocą łopaty i grabek przebiegała dość powoli, Jego Cesarska Mość wydał zalecenie stworzenia buldożera godnego prawdziwego Samuraja. Do realizacji zadania wybrano firmę Komatsu (lub też Komatu - bez "s" - taki emblemat jest też na buldożerku i z tego co czytałem w internetach, nie chodzi tu o copyright, ale nie wiem dokładnie w czym rzecz). Firma ta klepała już ciągnik gąsienicowy, więc dorzucono lemiesz i było po sprawie. Projekt nabrał tempa i rzeczonych buldożerów naklepano ponad 100, co jest ilością wręcz zatrważającą w skali japońskiego wysiłku wojennego. Ale trzeba przyznać panom z firmy Tamiya, że mają lekkie pióro, ponieważ w instrukcji napisali, że może i fakt, nie za dużo tego nabudowaliśmy, ale u nas przynajmniej lemiesz na siłownik, a nie jak u amerykańca na sznurek od gaci. Podstawowe dane: Załoga: 1 Uzbrojenie: brak Japończycy mają jeden zachowany egzemplarz, którego historia jest na tyle ciekawa, że warto ją wspomnieć. Spychacz załapał się na wojnę na Pacyfiku (Filipiny, 1943), zdobyty przez Amerykanów został wyrzucony do morza. Po pewnym czasie został odłowiony i do 1978 (!) pracował spokojnie na farmie w Australii. Tam został wypatrzony przez jakiegoś turystę i później ściągnięto go z powrotem do Japonii. O modelu Składalność LEGO. Do złożenia w 2 wieczory. Jedyne problemy to ślad łączenia formy na gąsienicach i połączenie połówek kadłuba w okolicach korka paliwa. Plus za blaszkę z godłem marynarki do umieszczenia na grilu. W swoim modelu przesunąłem korbę do odpalania w pozycję do góry - analogicznie jak na pudełku. Dodałem też haczyk, do którego podepnę linkę podtrzymującą rzeczoną korbę. Zaczep wymieniłem z zestawowego w kształcie gwoździa na słowiański skobelek. Idąc dalej tropem artboxa obwinąłem drutem przewody pneumatyczne. Ludzika nie będzie, lamp też nie. Obrazki Optimus Prime zmienia się w robota: Gotów do lakierowania: Najpierw będzie Tamiya Nato Brown i Black, później cziping medium, później zgodnie z instrukcją szary rozjaśniany i drapanie. PS. nie wiem, gdzie to ma wydech. Jeśli ktoś wie, to proszę się podzielić informacją. Logiczny wydawałby się komin nad silnikiem, ale komina brak.
  10. Rutek

    Kilka modeli w 1/72

    Super sprawa, plus za niszowy temat!
  11. Hej, kolory butli ściągnąłem z jakiegoś modelu niemieckiego czołgu ewakuacyjnego - więc jest szansa, że są od czapy. Będę teraz rzeźbił podstawkę, żeby w końcu zamknąć projekt (piszę w końcu, ale pośpiechu nie ma ) Pozdrawiam!
  12. Rutek

    T-55 Lee

    Niestety, mosznę (czyli mówiąc fachowo osłonę przeciwkurzową jarzma armaty) zostawię już tak jak jest - majstrowanie przy tej części na tym etapie jest niewykonalne bez rozbebeszenia całości lub uszkodzenia reszty. Przy okazji - czy ktoś mógłby wspomóc mnie zdjęciem zamontowanej z tyłu belki oraz podać jej orientacyjną średnicę (lub zakres)? Klocek, który zaserwowała firma LEE nie do końca mnie przekonuje. Pozdrawiam!
  13. Rutek

    T-55 Lee

    Hej, najpierw trochę inspiracji: W dzisiejszym odcinku: - pimp my DSzk Czyli zestaw od RB za 12 zł - warto, nie warto, fajnie się to składało. Jakiś kontakt z blaszkami zaliczony. - wakacyjny bagażnik na DSzk (wymaga jeszcze kilku detali) Teownik zrobiony własnoręcznie z polistyrenu HIPS. Przezroczysta obejma - fragment osłonki na pędzel od MagPol. - zapasowe ogniwa - w razie zerwania gąsienicy podczas driftu lub najechania na gwóźdź (brakuje jeszcze dwóch blach i śrub zabezpieczających - dojadą po pomalowaniu. Można też zauważyć, że zamknąłem wieżę - żeby chłopakom nie kapało na głowy w czasie deszczu. Kwestia belki jest opracowywana. Liny z Eureki dotnę ostatecznie po dopasowaniu belki. Kolejna aktualizacja po podkładzie, czyli nieprędko - postanowiłem dokończyć najpierw kilka podstawek pod ukończone modele w 1/72. Pozdrawiam!
  14. Hej, Koledzy dobrze mówią, warto pomyśleć nad kukiełkami, może np takie: http://www.martola.com.pl/pl469/produkty15105/German_driver+personal_Famo__3_fig._ http://www.martola.com.pl/pl469/produkty48297/german_soldiers_for_famo_3_fig_ Te pierwsze możesz zobaczyć na moim FAMO (http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?f=87&t=44142). Pozdrawiam!
  15. Ale się nastrzelałem do Szyłek w Operation Flashpoint. Ale tutaj zamiast strzelać, zdecydowanie należy się zatrzymać i przyjrzeć dokładnie Wygląda świetnie, czekam na kadłub. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.