Skocz do zawartości

obuwie

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

Informacje

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Dzięki za odpowiedzi. Jeżeli malowanie to bardzo słaby pomysł - zobaczymy czy znajdzie się chętny na szlif i polerkę. W sumie tu jakieś zainteresowanie jest a powinno dobrze wyglądać. Bo oklejać tego też nikt nie chce - właśnie dlatego, że puzzle. Gdyby to był cały duży kawałek to by nie było tematu na forum
  2. Tak prawdę mówiąc to nie zdaję sobie sprawy - dlatego się za to nawet nie próbuję brać. Amator czy profesjonalista na razie nikt się nie podjął - tzn profesjonaliści owszem, ale tylko u siebie w komorze a cały kruczek w tym, żeby to zrobić tam gdzie stoi. Swoją drogą - co w nierdzewce jest wyjątkowego? Serio pytam bo mi się filmik z netu przypomina. Wiesz, "to je amelinium, tego nie pomalujesz" I jak pisałem - można też okleić, obojętnie a nawet lepiej. Ma mieć odpowiedni kolor i w miarę bez rys.
  3. Cześć, potrzebny chętny do sprawienia, żeby blat, który obecnie jest w kolorze stali stał się niebieski i pozbawiony rys. Okleinę o odpowiednim RAL mamy, lakier też nie jest trudny do zdobycia. Za to znalezienie kogoś na tyle uzdolnionego, że albo oklei albo pomaluje to na miejscu łatwo nie jest. Owo miejsce to naczepa ciężarówki, gdzie wszystko jest krzywe i nie chcemy demontować już stojaka. Jak to wygląda widać na zdjęciach. Graty takie jak zbiornik, ostatnie rurki oczywiście można jeszcze zdemontowac, ale zostaną elementy przyspawane.
  4. Cześć, mam za zadanie pomalować ciężarówkę zabawkę. Zwyczajnie jest czerwona a musi być biała. Jako że rozłożenie tego jest dość (bardzo) ciężkie i na pewno pozostawiłoby ślady spędziłem już sporo czasu na maskowaniu Psiknąłem dla testu białą bazą z lakierni - tą samą, którą chwilę wczesniej malowałem inne przedmioty a kilka miesięcy wcześniej ramę rowerową. Dosłownie kilka sekund później pomalowana powierzchnia robiła się żółta. Żółciutka. Ciemnobeżowa. Coś się żre z tym plastikiem, cokolwiek to jest za plastik. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Pytanie brzmi - co najprościej zrobić.? 1 - Pomalować to do końca, poczekać do wyschnięcia i pomalować jeszcze raz? Intuicyjnie raczej nie bo nowa warstwa może ruszyć poprzednią i też zżółknie. 2 - Pomalować najpierw podkładem, albo czymkolwiek innym? Tylko musiałbym odpowiedni kupić, żadnego nie mam. Zawsze w ramach podkładu używałem po prostu pierwszej zaczepnej warstwy lakieru. 3 - Najpierw przelecieć bezbarwnym 2K? To dziadostwo powinno odizolować plastik i lakier bardzo skutecznie a mam tego dużo. Czy generalnie powinienem zrobić coś innego o czym nie wiem? Co polecacie? Samochodzik jest duży i wolałbym nic z niego nie zmywać i nie maskować dziada drugi raz
  5. No więc chociaż napiszę co ostatecznie zrobiłem Kupiłem cały zestaw z lakierni - podkład z utwardzaczem, lakier bazowy, bezbarwny z utwardzaczem. Pomalowałem podkładem widelec. Jak bym tego błota nie rozcieńczał - to nadal było źle. Ale trzymał się jak wściekły. Ramę spróbowałem delikatnie pokryć od razu bazowym kolorem i następnego dnia też stwierdziłem, że trzyma się jak wściekły. Widelec pomalowałem (na podkład) na czarno akrylem Tamiya bo z widelca łatwiej usunąć to można się pobawić. Wyjechałem na tydzień, po powrocie stwierdziłem, że: - akryl Tamiya nie jest tak trwały jak bazowy kolor z mieszalni, w miarę łatwo mogłem go uszkodzić - poniosła mnie fantazja z kolorem, więc zmyłem to acetonem póki się jeszcze dało. A widelec musiałem szlifować papierem bo podkład z mieszalni to chyba tylko mechanicznie można usunąć. Po czym kupiłem normalne kolory i pomalowałem wszystko raz jeszcze. I już widzę, że chociaż to niby to samo, to czarny rozlewał się pięknie, a białym ciężko malować. Stwierdziłem też, że ścierając podkład trochę zmasakrowałem widelec i zostało sporo rys, z bliska widać - ale to tylko rower a nie model więc może być, po pierwszym wyjeździe w góry będzie wyglądał gorzej. Bezbarwny z utwardzaczem do malowania na zewnątrz jest średni. W wilgotny dzień zostawia wyjątkową mgłę, która na wszystkim osiada. Nawet rozcieńczony jest jak klej, przywiera wszystko więc trzeba strasznie uważać na syf z powietrza, gdy warstwa sucha przecierać pyłki i malować dalej. Koniec końców na czarnym siadło ładnie, na białym jest miejscami skórka, z bliska widać. Pewnie pobawię się jeszcze trochę w jakąś polerkę i poprawkę bezbarwnym. Na pewno nie wróżę trwałości bo rama i widelec przytyły w sumie o... 20g, czyli nic co w sumie chciałem sprawdzić. I nie polecam malowania dużych przedmiotów pod chmurką. Utrzymanie czystości to mission impossible.
  6. Mały update pytania bo dotarła do mnie przesyłka do malowania W międzyczasie pobawiłem się jakimiś losowymi farbkami z lakierni - wszystko fajnie, nawet akceptowalnie trwałe to wychodzi (chociaż w sumie dobrze wyschnięte akryle Tamiya także nie tak łatwo porysować a odprysku to mi się zrobić w ogóle nie udało), jest jednak jedno ALE. Więc zapytam na forum modelarskim bo w necie ciężko o gotową odpowiedź. Lakiery samochodowe - występuje w przyrodzie coś co jest błyszczące (ale nie w sprayu) i można pociągnąć jedną warstwą a nie bazowym + bezbarwnym albo (jeszcze gorzej) podkładem + bazowym + bezbarwnym? Czy chcąc uzyskać możliwie cienką powłoczkę jestem skazany na mat? No i duża powierzchnia = więcej warstw większe prawdopodobieństwa przyklejenia się syfu z powietrza, lepiej raz pomalować i niech schnie niż kilka razy. W necie jest generalnie syf więc nic nie wiem googlując. Jedni twierdzą, że lakiery metaliczne / perłowe błyszczą się same z siebie, inni że nie a większość, że i tak tak samo malowane są jeszcze bezbarwnym. I znowu trafiam na "modelarskie" (czyli samochodowe zdaje się) Zero Paints, które w necie potrafią się błyszczeć jak psu jajca (wypolerowane) i głupieję. Jak to w końcu jest? Tempo mam świetne jak widać po datach - ale miesiąc szła paczka, wakacje i w ogóle więc pewnie za kolejny miesiąc się do roboty wezmę jak tak dalej pójdzie. Dlatego to chyba jednak dobre forum^^
  7. Dzięki za odpowiedzi, proszek odpada zdecydowanie. Poza tym i tak zrobię to sam tak dla zabawy. Czyli pewnie wezmę coś "samochodowego". Każda moja rama (malowana fabrycznie, zeby nie było) i tak szybko zaczyna wyglądać źle Odpryski to raczej nie jest wielki problem bo i tak będą, martwiłem się raczej o ścieranie tego od mycia ścierą / samego szurania nogami. Pobawiłem się trochę starymi modelikami, aż tak słabe te farbki modelarskie chyba nie są, mimo wszystko musiałem się postarac żeby to uszkodzić - tak samo jak fabryczna powłoka w moim rowerze od byle uderzenia w coś czy próbowania drapania paznokciem nie uszkodziła się i tak samo biorąc coś ostrego rysa wychodzi całkiem całkiem. Aczkolwiek przy długotrwałym szuraniu szymś po nich pewnie w końcu by się to starło. W sumie jeżeli popsuję sprawę to też nie szkodzi, eksperymenty są przecież fajne EDIT: Przeczytałem nawet chyba tutaj na forum, że farby Zero Paints to właściwie to samo co w mieszalni, tak samo duży pigment, jedynie wstępnie rozcieńczone. Rozumiem, że i trwałość powłoki byłaby porównywalna? Byłoby fajnie, można później dokupić to samo bez problemu.
  8. Lakierami w sprayu malowałem kiedyś modeliki i to jest trochę trudniejsza sztuka niż aerograf - stąd myślałem o jego użyciu. Ale faktycznie - wybór kolorów też jest niezły. Taki pistolet jak widzę można kupić z dyszą 0,5mm nawet - a zbiornik na farbę jest spory, mały kompresor z przerwami powinien dać radę. W domu mam tylko akryle Tamiya, ale nie chcę maltretować jakichś starych modeli dla testu. A tym bardziej odgrzebywać zakopany dawno temu sprzęt, czyścić i się bawić , jak przyszło niemowle ze swoim sprzętem zakopałem to bardzo, bardzo skutecznie
  9. Cześć, pytanie mam z gatunku raczej prostych - czy farby modelarskie do aerografu mają jakąś trwałość / twardość większą niż symboliczna? Do pomalowania miałbym ramę rowerową - niepomalowaną, więc żadnych wcześniejszych warstw nie trzeba usuwać - prosta sprawa. Chciałbym pociągnąć to jednym kolorem, bez żadnych wzorków. Akurat aerograf mam, kurzy się już czas jakiś, więc zastanawiam się nad farbami modelarskimi - bo mała dysza, kolory, które są jakieś i można dokupić później taki sam, można malować cienkimi warstewkami. Wcześniej myślałem o czymś z lakierni, ale np. Vallejo sprzedaje coś w opakowaniach 60ml więc dość dużych. Jedyny problem - nadaje się coś z tego typu farb do pomalowania elementu używanego na zewnątrz, który się ociera, opiera o coś, myje myjką i szmatą? Jeżeli tak, to jakie? Ewentualnie - może żadne się nie nadają - to co polecacie?
  10. obuwie

    Wybór kompresora

    Kupię zatem najtańszy kompresor, wężyk z odpowiednimi końcówkami i H&S Ultrę, wszystko osobno, zawsze kilka dych w kieszeni. W sumie i tak miałem taki plan - chciałem tylko zauważyć, że kupno chińczyka wcale nie oznacza znacząco większych wydatków gdy chce się potem dokupić coś innego, a takie opinie co kawałek się tu przewijały w różnych tematach - że płaci się dwa razy. Farby kupowałem do tej pory Tamiya (do pędzlowania, drogie nie są przy zbiorniczkach 23ml, wręcz przeciwnie), spraye również Tamiya /Gunze (+ kilka Motipów znalezionych w garażu), trochę już ich mam i takie będę pewnie kupował dalej. Poza tym to wszystko mocne słowa, bo na razie bawiąc się zepsułem dopiero 3 modele, chociaż każdy kolejny trochę mniej, kombinując na różne sposoby. A aerograf chciałbym kupić po to, żeby nie mieć już na co zwalić winy za swoje niepowodzenia w malowaniu Zepsuję jeszcze ze dwa to założę jakiś warsztat na forum No i plastiki w aucie sobie pomaluję i kilka innych rzeczy, to już dużo
  11. obuwie

    Wybór kompresora

    Dzień dobry wszystkim. Ponieważ wszystko zostało już napisane wcześniej w innych tematach chciałem jako osoba, która aerografu nigdy w ręce nie trzymała, zepsuła tylko kilka modeli i stwierdziła, że jak nawet osiągnie biegłość w sprayowaniu to na pewno na tym zbankrutuje, dorzucić tylko trzy grosze na temat opłacalności albo nieopłacalności kupna pseudiowaty. Na forum w sumie zarejestrowałem się, żeby kupić jakąś używkę i w razie czego wtopić mniej kasy, ale tego nikt nie sprzedaje^^ W sumie więc sprawa dotyczy tylko kompresora. 1) cena zestawu do malowania w postaci AS-189 + BD180 z allegro: 444zł 2) cena zestawu do malowania w postaci TC-20T + TG180 z allegro: 385zł 3) cena zestawu do malowania w postaci S-5000 + H&S Ultra we Wrocławiu: 700zł. I teraz: dokupując do zestawu nr 1 albo nr 2 osobno Ultrę za 300zł mamy odpowiednio: 744 albo 685zł. Więc albo taki zestaw z Ultrą można znaleźć taniej co mi nie wyszło, albo pisanie o pozornych oszczędnościach i kupowaniu dwa razy jest nie do końca prawdziwe bo tak naprawdę dostaniemy właściwie 2 w cenie 1. Z tego co czytam to wszystko tak naprawdę jeden i ten typ kompresora. Czyli należałoby kupić wariant najtańszy, po dokupieniu Ultry mamy jedną tryskawkę gratis. A jeżeli zabawa się szybko znudzi można jej po prostu nie kupić. I mimo faktu, że wszystko zostało już napisane i tak nie jestem pewien czy mój tok myślowy jest prawidłowy Pytanie brzmi: Czy to naprawdę jeden i ten sam kompresor? Różnica w cenie między najtańszym "tym samym" a najdroższym "tym samym" jest taka, że najtańszy cały zestaw do popróbowania malowania kosztuje 385zł, a najdroższy 400zł sam kompresor.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.