Jako że sesja już prawie za mną, to mogłem sobie pozwolić na chwilę odsapki i ponownie ruszyć z Bradleyem.
Co zrobiłem: poprawione malowanie narzędzi (myślę, że teraz jest bardziej znośne), kalki, założone i pomalowane gąski, fartuchy boczne przyklejone już na stałe, lufa pomalowana na czarno, doklejone zapasowe ogniwa gąsek na kadłubie, wszystko uświnione i upaćkane pigmentami i suchymi pastelami.
Mnie osobiście model się podoba i cieszy moje oko stojąc na półce. Niemniej jednak zapraszam bardziej doświadczonych kolegów o krytykę i cenne rady.
W galerii znajdą się oczywiście zdjęcia lepszej jakości. Dzisiaj pogoda za oknem nie dopisuje i niestety miałem kłopoty zz prawidłowym oświetleniem modelu, dlatego zdjęcia takie nijakie.
Pozdrawiam