Skocz do zawartości

greatgonzo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 984
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    14

Ostatnia wygrana greatgonzo w dniu 22 Stycznia

Użytkownicy przyznają greatgonzo punkty reputacji!

Reputacja

1 369 Excellent

3 obserwujących

Informacje

  • Skąd
    Giżycko
  • Zawód
    Architekt

Ostatnie wizyty

3 103 wyświetleń profilu
  1. Srebrne nity na kamuflaż to niekonwencjonalny pomysł. Z mojego punktu widzenia to realne utrudnienie budowy i spore ryzyko złego efektu.. Nie widzę sensu w takiej procedurze, ale wiadomo, nie ja to robię.
  2. Ale reflektor za wnęką podwozia miał. I śmigło CE, owszem, ale symetrycznego paddleblade'a. Silnik w P-47 jest widoczny na tyle, by dostrzec niezgodności wersji z oryginałem, więc to też jest obszar do zadbania. Na Thunderbolta miło popatrzeć, nawet brazylijskiego ;). Na obu skrzydłach, raczej.
  3. greatgonzo

    Frajdolarzerka

    TADAAAMMM!! Tadam sradam. Dopiero po naklejeniu wszystkich nitów przyszło opamiętanie, że ta ścianka jest zrobiona zupełnie bez sensu. Do modelu się nie nadaje, a jedynie: Także ten, pogodnych świąt!
  4. No właśnie! Tom Blackburn. Legenda lotnictwa myśliwskiego Navy. Wkrótce dowódca sławnego VF-17, wprowadzającego F4U do lotnictwa marynarki, który wobec perspektywy przesiadki na Hellcaty zdecydował się zabrać dywizjon z CV-17 i zamiast z pokładu pełnego komfortów Bunker Hilla, operować w pyle i prymitywie salomońskich lotnisk. Barwne losy Blackburna i jego VF-17 to opowieść sama w sobie, zresztą opowiedziana już nie raz. Tom Blackburn, podwójny as. Jeden z moich ulubionych pilotów, a jego Big Hog jest w dwójce moich ulubionych samolotów. Warto było o nim wspomnieć i z wdzięczności nie będziemy już roztrząsać tej współczesności. Tu dowódca dywizjonu w nieco bardziej przyziemnej rolii, zajmujący się praniem na Vella Lavella. Nie, to nie! Wyguglałem sobie tego la kelnera.
  5. Może, ale raczej niekoniecznie w kontekście dobrego mr. Nad tym nie zastanawiałem się głęboko, bo to zupełnie nie moja historia.
  6. Nie piszę o indywidualnych definicjach czegokolwiek. Nie siedzę w niczyjej głowie, by wiedzieć co i jak sobie określa. Dobre modelarstwo redukcyjne to efekt konsensusu. Rzecz jest dyskutowalna, ale w swej zasadzie jednak w praktyce powszechnie uznawana, mimo że to termin, z którym modelarze bardzo niechętnie się zderzają. Oczywiście uznawana nie oznacza, że powszechnie realizowana. Jeżeli modelarz postanawia przedstawiać nity na samolotach, to na ogół godzi się z tym, że jest to prezentacja umowna. Nity nie oddają idealnie rzeczywistości, ale ją sugerują. To przecież częsta sytuacja w modelarstwie. Jeżeli jakaś forma wykonania nitów ma reprezentować nity wpuszczane, a inna nity z łbem wypukłym, to żeby iluzja zadziałała lepiej trzymać się konwencji na różnych, znajdujących się w kolekcji modelach. Warto to sobie zaplanować, bo wybór metody nie jest na stałe przypisany do danego efektu w rzeczywistości i nie musi być oczywisty. Zaruk, masz rację. Ale tylko przy założeniu, że celem budowy modelu jest fotograficzna prezentacja w sieci. Pomijając nawet szereg kontrowersji, jakie taki cel niesie ze sobą, ja z zasady go odrzucam. W sensie, że to co piszę (niemal ever) ma zastosowanie tylko przy oglądaniu modelu na żywo okiem standardowym. Hmmm... chyba masz rację, bo jednak nie wiem co z tym kelnerem. W Paryżu nie byłem, nie spotkaliśmy się. A jak zdarzyło mi się być w radomiu, to on był w Paryżu i też kicha.
  7. Kombinowanie różnego rodzaju nitów na jednym samolocie to jeszcze inna para kaloszy, choć temat konsekwencji w kolekcji nadal pozostaje. Znam te nity, wiem jak wyglądają, w dupie mam co wyszło ona zdjęciach :). A efekt Ahaaaa!! pojawiający się po uważniejszym przyjrzeniu się modelowi stanowi jeden z atrybutów dobrego modelarstwa redukcyjnego i skuteczny jest w wielu różnych przypadkach. Co więcej, zastąpienie go czymś widocznym od razu, często kończy się efektem Eeeeee tam... przy spojrzeniu uważniejszym. I ten efekt już zostaje w świadomości widza, jak np. pasy pilota w w tym F4F. Można wprawdzie trzymać widza na dystans od modelu i pod tym kątem kreować wizerunek miniatury, ale wtedy odchodzimy od tego dobrego mr.
  8. Nitów nie widać, bo są delikatne. To jest ich zaleta, ta nienachalność wypukłości. Mogą robić za nity z płaskim łbem, bo to przecież jest kwestia umowności. Tylko trzeba jakoś rozwiązać kwestię konsekwencji w kolekcji. Model fajny. Taki współczesny. Mnie brakuje choć paru słów o samolocie tu sportretowanym.
  9. Barszczo, a te zdjęcia kabiny to nie jest P-51? Tak wynika z podpisu i by się nawet zgadzało, bo nie pasuje fotel i pasy. Ale nigdy nie sprawdzałem jakie i czy w ogóle były różnice w kabinach P-51 i MkI. Poza brytyjskim wyposażeniem, bo to z definicji. Jmx, jeśli będziesz korygował model to zerknę do zasobów, bo na pewno mam parę szczegółów tu jeszcze nie pokazanych. Ale niewiele. Tyle co się zebrało przy okazji, bo dla mnie to to taki właśnie temat - przy okazji. A te Mustangi z 309 to właściwie są MkIA, jeśli chce się być precyzyjnym. No i nie twierdzę, że wszystkie, choć na oko to na zdjęciach tak to wygląda.
  10. Z celownikiem chodzi o to, że w Big Ass najprawdopodobniej był już K-14. Może nie na 100%, bo na znanych mi zdjęciach zawsze zakryty jest pokrowcem (co samo w sobie jest jakąś niedoskonałą wskazówką), ale prawie, bo można określić masywność urządzenia. Iskrownik możesz sobie wykreślić. W silnikach R2800-59 stosowano rozdzielacze ze zintegrowanym magneto i mimo, że producenci zestawów uparcie go wciskają, to samodzielnego iskrownika tu nie było. Tylko zaślepka na jego gnieździe. Pozostaje pytanie, czy rozdzielacze masz właściwe dla takiej konfiguracji. W P-47 stosowano ich kilka rodzajów.
  11. - Do którego celownik? - Prądnicy? Nie iskrownika aby?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.