Skocz do zawartości

Zdobyczny Wellington 301 Dywizjonu Ziemi Pomorskiej -


alfavega

Rekomendowane odpowiedzi

Spektakularna historie przezylem odwiedzajac przyjaciela w Niemczech (obywatela Niemiec ),ktory od lat zajmuje sie historia ,lub dokladnie mowiac losami zaginionych lotnikow , po obu stronach frontu.Ogladajc jego albumy ,ze zdumienien odkrylem zdjecie Wellingtona z 301 Dywizjonu z literkami GR ,oraz szachownica na kadlubie, ale juz z "Balkenkreuz" w miejscu ,gdzie normalnie znajduja sie kokardy brytyjskiej RAF.Jak sie okazalo autorem tych zdjec byl jego przyjaciel slozacy w czasie wojny w Luftwaffe jako mechanik.Jak znalazl sie Wellington w rekach Luftwaffe? Spektakularnie.

Polski Wellington dostal sie, podczas lotu powrotnego z bombardowania nad Niemcami w zle warunki atmosferyczne .Nawigator popelnil blad w obliczeniach kursu i bombowiec znalazl sie nad jednym z lotnisk Luftwaffe w Belgii.Niemcy skolei przekonani ,ze jeden z ich samolotow zbladzil w zlych warunkach atmosferycznych ,oswietlili lotnisko ,aby ulatwic niestety polskim lotnikom ladowanie... oczywiscie po zatrzymaniu maszyny zaskoczenie bylo po obu stronach.Dla Polakow nie bylo jednak odwrotu.Dostali sie do niewoli.Wellington eksploatowano w Luftwaffe dla celow eksperymentalnych.

Zdjecie maszyny moglem skopiowac.Nasuwa sie pytanie kim byla zaloga,jaki spotkal ich los.Kto moze odpowiedziec na to pytanie.

P1000002.jpg

P1000003.jpg

P1000004.jpg

bypicasa2html.gifcreated by picasa2html.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny temat dla grzebaczy w dokumentach. A do tego jeszcze lepszy temat modelarski.

 

Ten niemiecki kolega nie ma więcej takich fajnych zdjec i historii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny temat dla grzebaczy w dokumentach. A do tego jeszcze lepszy temat modelarski.

 

Ten niemiecki kolega nie ma więcej takich fajnych zdjec i historii?

Witam ,witam...

ten kolega ma oczywiscie ma mase dokumentow i nie tylko .Jest postacia znana w kregach historykow zajmujacych silami powietrznymi w okresie drugiej wojny swiatowej.Dzisiaj jest na emeryturze i nie tak aktywny jak kiedys.Posiada prywatne muzeum ,od mundurow pilotow ,ich wyposazenia osobistego ,czesci zestrzelonych maszyn etc .itp.W mlodszych latach zajmowal sie poszukiwaniem zestrzelonych maszyn zarowno niemieckich ,jak i alianckich.

Jest czlonkiem klubu kombantackiego zrzeszajacego bylych pilotow Luftwaffe .Dzieki temu otrzymuje od rodzin zmarlych pilotow ,mase materialow o roznym charakterze historycznym.Niedawno dostal anonimowa paczke z butami lotniczymi ...adresat niezanany...Wynika to z tego ,ze niektorzy czlonkowie rodzin bylych pilotow wstydza sie faktu ,ze ich ojciec lub dziadek sluzyl w lotnictwie hitlerowskim.Inni niszcza poprostu pozostalosci po bylych pilotach wlasnie z tego wzgledu.Ja, dzieki znajomosci Leo (tak ma na imie przyjaciel) mialem okazje ogladac nagrania video ,ze spotkan bylych pilotow Luftwaffe ,ktore organizowal sam Adolf Galland.Z nim byl zaprzyjazniony Leo.Major Galland mieszkal do smierci w Bonn i kazdy mogl go odwiedzic.Byl bardzo przyjazny wobec sympatykow lotnictwa.Ja tej szansy nie wykorzystalem.Zmarl zanim doweidzialem sie o istnieniu takiej mozliwosci.Szkoda - mieszkam 60 km od jego miejsca zamieszkania...

Pozdrawiam

alfavega

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz pytanie za 100 pkt - jaki to jest Welli, który dokładnie model. Mam dwa modele w pudłach - Revella i Italerki. Oba czekają na właściwy projekt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz pytanie za 100 pkt - jaki to jest Welli, który dokładnie model. Mam dwa modele w pudłach - Revella i Italerki. Oba czekają na właściwy projekt

...trudno mi powiedziec ,jak wersja dokladnie .Typuje na versje B X .Napewno nie zrobisz bledu.Kiedy rzeczywiscie zbudujesz ten model na podstawie tych zdjec ,bedzie on wyjatkowy !Zdjecia moge przeslac na Twoj E-mail ,jezeli sobie zyczysz .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszło PW

 

Pytanie dodatkowe, ale to chyba spece od luftwaffe mogę wiedziec. Jakie kolory mają te sztukowane elementy - pod wieżyczką tylnego strzelca oraz ster kierunku. Widac, że są zmienione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 listopada 1941 Vickers Wellington no. Z1277 (GR-Z) został uszkodzony przez flak podczas ataku na Mannheim i zmuszony do lądowania na terytorium wroga. Załoga w składzie: F/Lt Kolanowski, W/O Boldewicz, W/O Lenczowski, W/O Szczepanowski, W/O Wróblewski, Sgt Monyn w całości trafiła do niewoli. Włodzimierz Kolanowski został zastrzelony 31.03.1944 przez gestapo podczas ucieczki z obozu Stalag Luft III w Żaganiu.

 

Tu fotka tej maszyny w oryginalnych barwach:

301_GR_Z_captured.jpg

 

PS Ja nie siedzę zbytnio w wersjach Wellingtona, ale nie jest to Mark IV?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to trzeba będzie kupić model z MPMu, bo modele Revella i Italki nie nadają się. Trudno, projekt poczeka. Ale jak ktoś chce to droga wolna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he jakoś trzeba było ;). Po prostu na razie nie planuję zakupów modeli. Mam do sklejenia 84 modele zalegające w trzech szafkach. Dopóki nie zmniejszę zapasów o połowę to nic nie kupuję. Ba sprzedaję cywile, bo nie mam już gdzie tego trzymać ani nie dam rady pomalować na taki efekt jak potrzebuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu na razie nie planuję zakupów modeli. (...) Dopóki nie zmniejszę zapasów o połowę to nic nie kupuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...
W dniu 24.07.2011 o 16:23, alfavega napisał:

 

Polski Wellington dostal sie, podczas lotu powrotnego z bombardowania nad Niemcami w zle warunki atmosferyczne .Nawigator popelnil blad w obliczeniach kursu i bombowiec znalazl sie nad jednym z lotnisk Luftwaffe w Belgii.Niemcy skolei przekonani ,ze jeden z ich samolotow zbladzil w zlych warunkach atmosferycznych ,oswietlili lotnisko ,aby ulatwic niestety polskim lotnikom ladowanie... oczywiscie po zatrzymaniu maszyny zaskoczenie bylo po obu stronach.Dla Polakow nie bylo jednak odwrotu.Dostali sie do niewoli.

Historia ze szczegółami (bardzo apetycznymi zresztą) jest opisana przez Bohdana Arcta w "Powietrzu pełnym śmiechu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Ponieważ po moim poście cisza, a ja jestem niecierpliwy, uznałem, że przerwę milczenie i przytoczę całą historię in extenso. Zresztą sam Arct też ją odpisał, od Zbigniewa Neugebaura z kolei. Smacznego...

 

Pewnej nocy załoga wracała z wyprawy na Zagłębie Ruhry. Lot był ciężki, samolot postrzelany, żyrokompas 'wysiadł, trzeba było lecieć na busolę. Warunki atmosferyczne nad Anglią popsuły się i samolot został skierowany na lotnisko pod Bristolem. Kiedy pilot dostał nowy kurs od nawigatora, wydawało mu się, że ten skręt jest jakby za duży, ale niech tam, nawigator wie, co robi. Na wszelki wypadek zapytał:
- U mnie kurs 312, a u ciebie?
- 312- usłyszał.
Postrzelone radio zamilkło. Radiotelegrafista nie mógł dostać fixów, trzeba więc było, przy przekroczeniu brzegu czytać mapę. Niebo nie zasnuło się jeszcze . chmurami, które napływały od północy. Nawigator ujrzał zarys brzegu, a po kilkunastu minutach w dole błysnęła tafla Zatoki Bristolskiej. Na tym lotnisku nigdy jeszcze nie lądowali. Nawigator pilnie wypatrywał  czerwonego światła beaconu.
- Co jest, do cholery? Zapomnieli zapalić beacon? 
W pobliżu każdego lotniska znajdował się beacon, czyli czerwona latarnia błyskająca dwiema literami Morse' a. Samo lotnisko było zaciemnione, tylko w mroku dwa paciorki świateł wytyczały pas lądowania. Pilot jeszcze raz spróbował włączyć RTB, ale ziemia milczała. Samolot przeleciał nad lotniskiem. Nawigator zamrugał lampą Aldisa. Po chwili na dole błysnęło zielone światło. 
- W porządku - mruknął pilot. – Lądujemy. 
Zatoczył jeszcze jedną rundę, wypuścił klapyi podwozie i przymierzył się do pomarańczowych koralików. Wellington osiadł ciężko. Przy końcu biegu zamrugały dwa  światełka - to ktoś z obsługi naziemnej sprowadzał ich na dispersal. Pilot kołował kierując się światełkami, a kiedy tamte skrzyżowały się kilkakrotnie w powietrzu, wyłączył silniki. 
-Wysiadamy. Głodny jestem jak cholera. Panowie, nie marudzić u inteligentnego. Załatwić szybko i na kolację. 
Wsiedli do czekającego na dispersal u samochodu. Jakiś oficer w furażerce i kożuszku zapytał: 
- Where from? 
- Hemswell. Dostaliśmy skierowanie do was, bo tam paskudna pogoda. Dacie coś do żarcia?
- Damy - mruknął oficer. 
Samochód zatrzymał się przed ciemnym budynkiem. Oficer wysiadł pierwszy. 
- Come along - powiedział.
Weszli do oświetlonego pokoju z dużą mapą na ścianie. Nawigator szturchnął pilota w bok.
- Ale ich się trzymają kawały. Popatrz. 
Nad mapą wisiał portret führera. Chóralny śmiech przywrócił im poczucie rzeczywistości. Oficerowie Luftwaffe aż się zataczali. Ten, który ich przywiózł, uśmiechnął się i powiedział: 
- Oddajcie broń i możemy pójść do kasyna. Resztę załatwimy później.
Nie mogli odebrać ostrzeżenia o burzy magnetycznej,bo radio akurat wtedy przestało działać.. A przy burzy magnetycznej wskazania busoli mogą mieć błąd dochodzący do 180°. Teren zgadzał się z mapą, bo zatoka Zuider Zee w Holandii jest nieco podobna do Zatoki Bristolskiej. Zamiast na północny zachód, polecieli na południowy wschód i trafili, na lotnisko nocnych myśliwców.
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.