Skocz do zawartości

System farb do aerografu - toksyczność


yoshka

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem,

 

to mój pierwszy wpis na forum, więc chciałem się przywitać i od razu przejść do pytania:D

Zamierzam kupić pierwszy zestaw farb do aerografu, stąd spędziłem naprawdę długie godziny czytając to forum, oraz kilka zagranicznych.

Wiele osób poleca farby Tamiya, Gunze, a także AK Interactive.

 

Jako, że malować będę w małym mieszkaniu, gdzie mamy małego dzieciaka, zależy mi przede wszystkim, żeby system był jak najmniej toksyczny.

Z tegoż powodu padło na akryle właśnie.

 

I teraz tak: Tamiya to niby akryl, ale w wielu miejscach napotkałem się na wpisy, że z akrylami ma niewiele wspólnego i był to tylko chwyt marketingowy marki, żeby farby uchodziły za mniej szkodliwe. Do tego podobno najlepiej rozcieńcza się Lacquer Thinnerem czy to Tamiyi właśnie, czy Leveling Thinnerem od Mr. Hobby.

 

Natomiast AK są wg opinii wielu osób gorsze w nakładaniu i łatwiej się ścierają.

 

Największy dylemat jest jednak w kwestii rozcieńczalników:

do farb Tamiya wiele osób tutaj poleca Mr. Hobby Leveling Thinner. Czytałem natomiast, że jest mocno trujący, jako że jest to typowy lacquer thinner (ma opóźniacze, śmierdzi, niektórzy piszą o Toluenie w środku). Wymaga więc dobrej wentylacji i porządnych masek, ale osoby w mieszkaniu mogą to odczuć:-S

 

Z kolei AK ma zarówno thinner jak i retarder "non-toxic" (tak przynajmniej podają na butelce:P)

 

Czy moglibyście mi powiedzieć, czy macie jakieś spostrzeżenia w tym temacie i czy uważacie, że np. Tamiya + Gunze to mocno szkodliwe dla zdrowia połączenie? Czy pracowaliście może na AK (ale rozcieńczonym i razem z retarderem - wiele osób skarży się na zapychanie aero, ale retarder niby to eliminuje) i moglibyście powiedzieć jakie macie wrażenia?

 

Trochę się rozklepałem, mam nadzieję, że nie zostanę zbesztany:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniałeś mi stary dowcip.

Pewne małżeństwo oczekujące potomka nagle naszła niesamowita ochota na sex. Niewiele się namyślając (bo lekarz mówił ze można) przystąpili do dzieła. Syn się urodził się zdrowy - 10/10 w skali A. Świetnie się rozwijał. Dumny tata na któreś urodziny kupił mu zestaw majsterkowicza. Chłopak popatrzył. Wybrał młotek i podszedł do zamyślonego taty i luuuuu! Raz , drugi, trzeci...ojca młotkiem w czoło. Jak skończył to się zapytał... i co fajnie?

 

Żeby twój potomek nie zrobił ci kiedyś podobnie. Np inhalacji gazem pieprzowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator

jezu co za pokolenie ?a farbami masz zamiar malować czy wciągać nosem? jakoś od 30 paru lat mam do czynienia z farbami i rozpuszczalnikami, klejami, oparami z lutownicy i nadal żyje...

a zapachy są to wiadomo jak weźmiesz dezodorant i wywalisz całą puszkę to też ładnie nie będzie...

jak każdy lakier zawsze "coś" czuć jak masz alergiczne nastawienie w domu i panika zagląda bo "będziesz malował" to daj sobie spokój i zmień hobby, każdy z wyrobów ma swój specyficzny zapach oczywiście że akryle nie co mniej ale też je czuć... jedynie komora z wylotem za okno może ograniczyć "zapachy"ale tylko OGRANICZYĆ, nie da sie wyeliminować całkowicie... a jak już dowalisz LT to jakikolwiek akryl nie ma z tym nic wspólnego bo LT przebija wsio...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że malować będę w małym mieszkaniu, gdzie mamy małego dzieciaka, zależy mi przede wszystkim, żeby system był jak najmniej toksyczny.

Z tegoż powodu padło na akryle właśnie.

 

Tak naprawdę chyba tutaj nigdy żaden lekarz nie napisał jak to jest z toksycznością i szkodliwością farb i rozpuszczalników.

Generalnie jest tak: ludzie malują i jak widać żyją, choć w zeszłym roku z niepokojem i smutkiem przeczytałem na forach modelarskich, że kilku modelarzy zmarło na raka. Czy to ma coś wspólnego z chemią modelarską? Nie mam pojęcia.

 

Z tymi farbami jest tak: są akrylowe, takie jak AK czy Ammo of Mig Jimenez i potocznie nazywa się toto błotem, bo mniej więcej tak samo się to nadaje do malowania aerografem.

Z drugiej strony barykady są farby Gunze, Tamiya czy Mr. Paint, uznawane za absolutnie najlepsze, malowanie którymi jest czystą przyjemnością.

Ale te farby mają nieciekawy zapach, a do tego ich rozcieńczalniki (dedykowane) mają bardzo silny zapach, dla wielu modelarzy bądź ich rodzin - nieakceptowalny.

Te Gunze czy Tamiya też potocznie nazywa się akrylami, ale to są tak naprawdę bardziej lakiery, a nie farby akrylowe. Stąd konieczność korzystania ze specjalnych, dość śmierdzących rozcieńczalników.

Wielu modelarzy korzysta po prostu z masek lakierniczych, które choć niewygodne to jednak dają pewność że chronią przed zapachem. Poza zapachem są jeszcze drobinki farb, które też unoszą się w powietrzu i podobno te są naprawdę szkodliwe - ale czy bardzo? Nie mam pojęcia.

 

Ja sam maluję od lat lakierami i tymi najbardziej paskudnymi rozcieńczalnikami, w zasadzie bez maski (bo mi zasłania widok i w ogóle jej nie lubię) i żyję, ale nikt nie twierdzi że tak będzie zawsze.

Do tego w domu nie mam małego dziecka więc się nie przejmuję zapachami.

Obawiam się, że w małym mieszkaniu trudno byłoby uniknąć zapachu takiego Leveling Thinnera czy acetonu, więc jakiś wpływ na dziecko to by mogło mieć.

Z drugiej strony jeśli wybierzesz farby akrylowe, które zapachu paskudnego nie mają, to musisz być przygotowany że malowanie nimi może być kłopotliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie doświadczeń własnych (żona bardzo wrażliwa na smród) tylko Tamiya i Gunze H i możesz wziąć pod uwagę Hataka Orange.

Rozcieńczalnik to Tamiya X-20A i/lub rozcieńczalnik Hataka Orange (wania akceptowalnie i mniej od Leveling Thinnera, który jest najlepszy ale i najbardziej śmierdzący)

Mam małe mieszkanie i 4 osoby.

Maluję w kuchni i korzystam z kabiny lakierniczej (nie mam podłączonego wyjścia za okno) - wszyscy zadowoleni.

 

Wszystko opisałem tutaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, dziękuję bardzo za wypowiedzi.

 

Skoro na farbach Tamiya jest takie info o toksyczności, to trochę kiepsko:( Na nie nastawiałem się najbardziej prawdę mówiąc, chciałem je od biedy rozcieńczyć właśnie dedykowanym X20 i do tego dać albo trochę retardera Tamiya albo tego non-toxic od AK... Leveling Thinner jest podobno super, bo ma w sobie już ów wspomniany retarder, więc pomyślałem, że taki mix mógłby być ok.

 

Czyli jednak AK nikt nie poleca... Oglądałem dzisiaj kanał AK na YouTubie, tam użyli właśnie farb mocno rozcieńczonych ich specyfikiem, do tego dali trochę retardera i wyglądało na filmie, że kładzie się bardzo ładnie:

 

Ale to zapewne doświadczony gość, który ma odpowiednie wyczucie (poza faktem, że to kanał AK, więc nie pokażą, że farby są słabe:P)

 

Kolego Cooper: Hataka Orange ma rozcieńczalnik, ale to też jest z przeznaczeniem do lakierów - czy wobec tego jego toksyczność będzie podobna do LT, czy może to jest na jakimś innym składzie i będzie "lżejsze"? Mówiłeś, że mniej waniaja, ale czy słabszy zapach to jego jedyna zaleta w tym wypadku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam małe mieszkanie 2 dzieciaki 5 i 1,5 roku i małżonka na kanapie, warsztat mam swój w salonie, uzywam Tamiya XF i thinera X20a, zmywacz wamodu do aero i pedzli, nikt nie narzeka, nic nie smierdzi, zapach jest powiedzmy jak kiepski perfum z lidla, nawet gdy maluje aero bezbarwnym na duzym ciśnieniu gdzie wiecej mgly jesy do okola niz na modelu, wietrzrnie po malowaniu 5-10 minut, i wsio,

 

Leveling z Gunze smierdzi strasznie, probowalem Farb Gunze C i H, obie mi nie spasowaly pod kazdym wzgledem a szczegolnie smrodu,

 

 

Idz do sklepu, poprosc farby z gunze i tamiya, odkrec i powachaj, poczujesz roznice odrazu i bedziesz wiedzial co brac,

Nawet jesli farby Tamki podobno lepiej pracuja z Leveling Thinerem Gunze , to X20a spelnia sie lepiej w takich warunkach jak My potrzebujemy.

 

Aha,

Roznica jeszcze jedna miedzy Gunze a Tamiya, to gunziak ma szersza palete barw ale tez jest drozszy i w zakupie (farby to roznica ok. 1 zl az po zmywacze czy thinery podklady lakiery tu juz ceny sie rozjezdzaja bardzie)

Co przy zakupie duzej palty kolorow plus dodatki chemiczne wyjdzie „kilka” zloty do kieszeni ma kozyc Tamki.

 

Jak tu niektórzy pisza nie korzystam z kabiny lakierniczej ani masek, zero problemu rozcienczaniem, kryciem, czyszczeniem po pracy narzedzi czy to pedzle czy aero.

 

 

Tu kazdy powie swoje, ale To ty kupisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z rok temu nakładałem bezbarwny tamki rozcieńczony gunze aqueos thinnerem. Zapach przy malowaniu jak pamietam w sumie żadny. Sam rozcieńczalnik pachnie czystym alkoholem izopropylowym(IPA), a ten jest powszechnie stosowany do dezynfekcji rąk włącznie w szpitalach.

X-20a oraz hataki Orange nie znam, więc nie wiem jak z zapachem, ale nawet z połączenia które podałem byłbyś zadowolony.

 

Robiłem takie kombinacje z tego względu, ze na modelu miałem jeden kolor pomalowany vallejo i nie chciałem zbytnio tej warstwy naruszać. Farba i tak przechodziła lepiej od vallejo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega milczacy wspomniał o farbach Acrysion, może to będzie dobry trop:) Dziękuję też za wskazówkę z aqueos thinnerem, posprawdzam to:)

Z nietoksycznych lakierów znalazłem natomiast Vallejo Premium (akrylowo-poliuretanowy). Czy mieliście z nim do czynienia? Śmierdzący? Nie przytyka?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z vallejo Premium mam ich podkład. To był gwóżdz do trumny, bo o ile farby vallejo jakoś nakładałem, to trzymanie się plastiku to był jakiś żart. Podkład albo przestawał lecieć po paru sekundach i dawał tragiczny odkurz, albo w ogóle nie krył.

Nie idź tą drogą

 

Btw. Hataka daje darmowe próbki linii Orange do wypróbowania. W sam raz abyś sprawdził czy rzeczywiście są bezwonne. http://www.armahobby.pl/blog/hataka-hobby-orange-line-lasquer-paints.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hataka Orange - maluje się przyzwoicie, bardziej w kierunku Gunze niż błota AK. Farby i dedykowany rozcieńczalnik orange praktycznie bezzapachowy. Tu się okaże, czy bardziej zależy Ci na zdrowiu, czy zapachu, bo bezwonny nie oznacza nieszkodliwy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierdzieć może w opór, byle było możliwie jak najmniej toksyczne:)

Macie jakieś info, czy ta Hataka mocno szkodliwa? A przynajmniej, czy łagodniejsza dla zdrowia niż Gunze i Tamiya?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezu co za pokolenie ?a farbami masz zamiar malować czy wciągać nosem? jakoś od 30 paru lat mam do czynienia z farbami i rozpuszczalnikami, klejami, oparami z lutownicy i nadal żyje...

a zapachy są to wiadomo jak weźmiesz dezodorant i wywalisz całą puszkę to też ładnie nie będzie...

jak każdy lakier zawsze "coś" czuć jak masz alergiczne nastawienie w domu i panika zagląda bo "będziesz malował" to daj sobie spokój i zmień hobby, każdy z wyrobów ma swój specyficzny zapach oczywiście że akryle nie co mniej ale też je czuć... jedynie komora z wylotem za okno może ograniczyć "zapachy"ale tylko OGRANICZYĆ, nie da sie wyeliminować całkowicie... a jak już dowalisz LT to jakikolwiek akryl nie ma z tym nic wspólnego bo LT przebija wsio...

 

Myślę, że tu nie jest kwestia pokolenia, tylko odpowiedzialności za, jak nie siebie to innych. Sam nawet przy -10 chodzę malować na balkon. A pieprzenie, bo to jest pieprzenie '...od 30 lat robię coś tam i nic mi nie jest...' może tylko świadczyć o tym jakie, idąc twoim tokiem rozumowania, 'tamto' pokolenie jest nieodpowiedzialne. I to, że Tobie i 10, 50, czy 100 osobom jeszcze nic nie jest to jest niemiarodajna wartość. Może nawet nie wiesz, że Tobie nic nie jest, bo patrząc na to jak piszesz, do lekarza możesz nie chodzić za często, bo 'nie chodzę, gdyż nic mnie nie boli, a jak pójdę to mi coś wynajdą'. Średniowiecze intelektualne.

 

Tak, czy siak, gdybym nie miał możliwości malowania na balkonie, a miał bym innych domowników to bym tego nie robił, chyba, że w czasie jakby byli poza domem i walił bym przy otwartym oknie i wietrzył dokładnie zanim wrócą.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam odpowiedzialnych

Mel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja Cię generalnie popieram, bo naturalnie masz rację w tym co napisałeś.

Tylko podziwiam fakt że malujesz na mrozie -10, w takiej temperaturze to iglica przymarzanie do dyszy.

 

Moje modele nie są spektakularne, ale jak wejdziesz w portfolio to post z okolic stycznia 2017 to są modele malowane na balkonie. Mieszkam w Finlandii i tu czasem potrafi być zimno. Modelarstwo to moje hobby i nie chcę nim obarczać innych, jeśli mam nawet minimalne podejrzenie jeśli chodzi o szkodliwość. I wg niektórych pewnie jestem cieniasem, ale kupiłem sobie ostatnio maskę do lakierowania.

Nieraz spotkałem się z argumentami 'a mi nic nie jest, choć maluję ileś tam lat'. Jednemu może zaszkodzić innemu nie. Wszystko może być kwestią przypadku, a chemia jaka by nie była może przyspieszyć negatywne rezultaty.

Jeśli człowiek ma dla kogo żyć to patrzy inaczej na niektóre sprawy.

 

Pozdrawiam

Mel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań się zgadzam - teoretycznie nie mamy wiedzy czy chemia modelarska na pewno jest obojętna dla zdrowia, jednak po coś te ostrzeżenia producentów są.

Szkoda że nie mamy tu jakiegoś lekarza, który by się wypowiedział jak te wszystkie farby i rozcieńczalniki wpływają na ludzki organizm.

Tak czy inaczej maska przy malowaniu jest niegłupim rozwiązaniem, szkoda tylko że jest taka niewygodna.

Rzadko ją używam, natomiast warto jeszcze wspomnieć że bardzo wskazane jest używanie maski (przeciwpyłowej) w przypadku obróbki żywic, których pył jest ponoć rakotwórczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań się zgadzam - teoretycznie nie mamy wiedzy czy chemia modelarska na pewno jest obojętna dla zdrowia, jednak po coś te ostrzeżenia producentów są.

Szkoda że nie mamy tu jakiegoś lekarza, który by się wypowiedział jak te wszystkie farby i rozcieńczalniki wpływają na ludzki organizm.

Tak czy inaczej maska przy malowaniu jest niegłupim rozwiązaniem, szkoda tylko że jest taka niewygodna.

Rzadko ją używam, natomiast warto jeszcze wspomnieć że bardzo wskazane jest używanie maski (przeciwpyłowej) w przypadku obróbki żywic, których pył jest ponoć rakotwórczy.

 

Dlatego kupiłem maskę z filtrami do różnych zastosowań w zestawie mam dwa różne filtry i łatwy dostęp do dokupienia nowych w razie potrzeby. Mi ta maska, a w zasadzie półmaska nie przeszkadza w malowaniu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań się zgadzam - teoretycznie nie mamy wiedzy czy chemia modelarska na pewno jest obojętna dla zdrowia, jednak po coś te ostrzeżenia producentów są.

Szkoda że nie mamy tu jakiegoś lekarza, który by się wypowiedział jak te wszystkie farby i rozcieńczalniki wpływają na ludzki organizm.

 

Na miejscu lekarza zająłbym się leczeniem i w wolnych chwilach (jak mu to sprawia przyjemność) klejeniem modelików, a nie zaspokajaniem czyichś fobii.

 

Rzadko ją używam, natomiast warto jeszcze wspomnieć że bardzo wskazane jest używanie maski (przeciwpyłowej) w przypadku obróbki żywic, których pył jest ponoć rakotwórczy.

 

Gwarantuję Ci że bardziej rakotwórcze jest posiadanie sąsiada np. co pali w zimie śmieciami.

 

PS.

Tak w ogóle powtarzając za mądrym człowiekiem - Życie jest śmiertelną chorobą roznoszoną płciowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań się zgadzam - teoretycznie nie mamy wiedzy czy chemia modelarska na pewno jest obojętna dla zdrowia, jednak po coś te ostrzeżenia producentów są.

Szkoda że nie mamy tu jakiegoś lekarza, który by się wypowiedział jak te wszystkie farby i rozcieńczalniki wpływają na ludzki organizm.

 

Na miejscu lekarza zająłbym się leczeniem i w wolnych chwilach (jak mu to sprawia przyjemność) klejeniem modelików, a nie zaspokajaniem czyichś fobii.

 

Rzadko ją używam, natomiast warto jeszcze wspomnieć że bardzo wskazane jest używanie maski (przeciwpyłowej) w przypadku obróbki żywic, których pył jest ponoć rakotwórczy.

 

Gwarantuję Ci że bardziej rakotwórcze jest posiadanie sąsiada np. co pali w zimie śmieciami.

 

PS.

Tak w ogóle powtarzając za mądrym człowiekiem - Życie jest śmiertelną chorobą roznoszoną płciowo.

 

Aż brak argumentów. Pozamiatane ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam obstawiam, że bardziej szkodliwe dla zdrowia jest przebywanie 30 minut na balkonie przy -10, niż malowanie przez 30 minut przy wyciągu.

 

A toksyczność? Na toksyczność są wzory, sprawdźcie sobie. Taki aceton, który jest bardzo śmierdzący, jest mniej toksyczny niż alkohol etylowy... Każdy producent produkuje skład farb, możecie sprawdzić ile trzeba spożyć każdej z substancji, żeby zrobić sobie krzywdę. Chyba, że chodzi o rakotwórczość poszczególnych substancji - to odsyłam do rozporządzenia ministra zdrowia: http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20120000890

 

To nie jest jakaś magia. Ale jak słucham takich głupot jak w tym wątku, to aż żal się robi. To że coś śmierdzi, nie znaczy, że jest toksyczne albo rakotwórcze. Kał na przykład śmierdzi. A nie jest ani rakotwórczy ani toksyczny jakoś szczególnie.

 

 

Pozdrawiam

Krzysiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.