Skocz do zawartości

IJN "Musashi" (Tamiya 1/350 *Yamato* Class)


Wallace

Rekomendowane odpowiedzi

"Wstępny projekt obu okrętów ("Yamato" oraz "Musashi") pochodził z 1935 roku i przewidywał dla tego typu pancerników wyporność 69 500 ton oraz maksymalną szybkość 31 węzłów, którą umożliwić miały turbiny o mocy 200 tys. KM. Po licznych (ponad dwudziestu!) projektach, stanęło na turbinach o mocy 150 tys. KM i szybkości 27 węzłów. Superpancerniki miały być wyposażone w potężną artylerię - działa o kalibrze 457 mm. Pocisk tego kalibru miał ważyć około półtorej tony, a zasięg ognia miał wynosić 44 kilometry. Trzydziałowa wieża wraz z pancerzem miała ważyć tyle co spory niszczyciel - ponad 2700 ton. Superpancerniki miały posiadać opancerzenie stanowiące 1/3 ciężaru okrętu. W czerwcu 1941 roku "Pancernik Numer 2" (pierwszym był "Yamato") wypłynął na swoje pierwsze próby morskie. 5 sierpnia 1941 roku został nazwany "Musashi" i stał się okrętem flagowym admirała Isoroku Yamamoto. To właśnie o tym pancerniku Yamamoto powiedział: "Są trzy największe szaleństwa ludzkości - Mur Chiński, Piramidy Egipskie i Musashi". Okręt zatonął w bitwie na Morzu Sibuyan 24 października 1944 roku, w wyniku zmasowanych ataków amerykańskiego lotnictwa. Pancernik poszedł na dno, otrzymawszy 19 trafień torpedami i 17 bombami."

...

...

...

Szanowni koledzy i koleżanki, przed wami okręt Cesarskiej Floty Japonii "Musashi". Wydaje mi się, że jest to jakiś przepak Tamiy'i le konkretnej firmy nie jestem w stanie podać (CC LEE ?) - po za numerem bocznym 01022. Okręt zakupiłem na aukcji, co widać na zdjęciach - widać, że trochę "leżakował" w szafie lub na strychu.

3054c1c1e837a02fm.jpg 7336d6535155991fm.jpg

...

...

W ogromnym pudle od razu wzrok kierujemy na duży kadłub - długości 75 cm oraz podzielony na dwie części pokład. Niestety łączenie pokładu jest tu chyba największą bolączką. Ale cóż, tak chciał producent, a my musimy walczyć.

863137aa6e0eea6fm.jpg e4ddb67aac04706fm.jpg

...

...

Do tego dochodzi niezliczona ilość wyprasek. Elementy są nieźle odlane, aczkolwiek miejscami występujące nadlewki sugerują, że przepak jest dość stary. Nie ma co się martwić na zapas, będziemy ciąć, szpachlować i powinno być dobrze . Ku pokrzepieniu serc: elementów jest około 500...

bdf0fe0ff0bf7681m.jpg 32f3098cdd9bd414m.jpg 56a9055888bb2fbdm.jpg 1a4527601e0c241fm.jpg f862ac0042d656dem.jpg

ca48ba0d31a42a7em.jpg 2d3098d84479563em.jpg 42730fb0abc07835m.jpg fcd7dc731f434626m.jpg 6af305703cf33e3em.jpg

4b3b8be41ffdd96am.jpg a944b630bdc75de2m.jpg d9dcfc2bd4830f09m.jpg 292c3bfb0ce81f05m.jpg 106b0f80ae2ee861m.jpg

3d226670e76506fbm.jpg b866a1b1edda8fbbm.jpg e94653549ed20e24m.jpg 6d357a36dea9af56m.jpg e98ca356a4b27113m.jpg

...

...

Jak widać poniżej, producent dał nam wybór. Możemy zrobić model prosto do gablotki, albo taki, który będzie pływać po wodzie. W tym drugim wypadku należy zamocować układ napędowy, a moc pancernikowi będą dawać 4 potężne (jeśliby je powiększyć 350 razy ) baterie. Raczej z tej opcji nie skorzystam, ponieważ:

1 - gdy zamontuję napęd, nie będę mógł skleić pokładu; będzie potrzebny dostęp do zmiany baterii.

2 - model i tak mógłby pływać tylko do przodu, więc i tak frajda niewielka.

3 - na pokładzie trzeba by było zamontować przełącznik do włączania napędu, a to mi model spaskudzi.

89cb55ccc8e5bcb2m.jpg 0d005f21786a4ca0m.jpg

Skorzystam natomiast z metalowych wałów napędowych - wyjdą o wiele lepiej niż plastikowe zamienniki.

...

...

Przy tak skomplikowanej budowie nie obyło się bez prawdziwej książki z instrukcją obsługi. Wszystko jest bardzo czytelnie napisane (zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce). Producent zaleca farby Tamiya.

c67ff1e389fb1248m.jpg 7fe99a301d4354f6m.jpg 5e50d020575ed908m.jpg d26912877d335ae7m.jpg cae86806f49745e3m.jpg

b52e4fcabcab0e40m.jpg 14d9939d6b11eb64m.jpg ef47d76b467ce981m.jpg afd56a703debeec4m.jpg 1e161be1f14f1b73m.jpg

c8e529e724ff34b2m.jpg b6c9b2f31019245am.jpg dbb0e7de99bd5c69m.jpg 52944589b92f014cm.jpg 3b13ae4638801001m.jpg

...

...

A teraz deser. Do modelu zakupiłem (trochę w ciemno) blaszki Edka. Mam nadzieję, że będą pasować. Zestaw zawiera 3 wypraski z blaszkami (zestaw zawiera 150 elementów) oraz szczegółową instrukcję co, jak i w którym momencie powinniśmy dodać lub zastąpić. Blaszki są bardzo dobrze odlane, niestety na skutek transportu przez pół kraju miejscami się powyginały. Nie ma rady, trzeba będzie prostować i ratować.

11c215c6c7bc41f4m.jpg de3370508a81c53em.jpg c535fdb49cfe1e36m.jpg 2006c96736a07976m.jpg 813ebb8241c06b95m.jpg

3a9a325132bd60e5m.jpg ef11c9c79bfe659cm.jpg 9282e3c7d95ab89am.jpg 220c2ae8a8172151m.jpg e12b5953bdba3daam.jpg

...

...

Dodatkowo zakupiłem 3 zestawy metalowych luf. Po co wiercić w plastiku, skoro można z gotowego... Pancernik dostanie więc nową artylerię główną, 155-tki i 12 luf długich kalibru 127 mm. Pozostała drobnica zostanie w plastiku. Lufy prezentują się solidnie i wyglądają na dokładnie odlane. Oprócz metalu są też instrukcje, jak to sklecić z modelem.

66314c9d66167792m.jpg eddc2efa2c84843dm.jpg dfca00bbda835589m.jpg fe74592538d8b7d7m.jpg

d8cc71b8ac70002em.jpg 7165b78bfefeb6acm.jpg 66e5489bf02c671bm.jpg

...

...

Natrafiłem też (zupełnie przypadkowo) na zestaw samolotów, z których przynajmniej dwa (wodnosamoloty) będą mi pasować do modelu. Może to małe pójście na łatwiznę, ale zestaw farb potrzebnych do ich malowania kosztowałby prawie tyle co pudełko, więc...

d7c37027118d7c17m.jpg 17949664e8bde3cbm.jpg 1d8c06500b771000m.jpg 3457b83fe4287734m.jpg 846cc609d00c9228m.jpg

...

...

...

Powoli przerzucam się na jednostki nawodne, również w majestatycznej skali 1/350. Zaczynam przygodę z ambitniejszym modelarstwem. Nie to, żebym nie doceniał podwodniaków... Ale po pierwsze trochę mnie już nieco znużyły, a ponadto moja kolekcja jest już prawie skończona - brakuje mi tylko Delty Alanger'a. Zanim ją otrzymam i skończę podmorską flotę, spróbuję z pierwszym gigantem, który kusi mnie od momentu zakupu, czyli od pół roku... Tym bardziej, że coraz ciekawsze modele zaczęły się pojawiać na forum i trzeba się dostosować do poziomu. Przygotowanie dydaktyczne do modelu niewielkie, przeczytałem trochę w książce, poprzeglądałem fora i zdjęcia, ale i tak nie obejdzie się bez waszej pomocy. Proszę więc o małe rady, bo model chce się wykonać tak dobrze, jak to tylko możliwe... w końcu "Musashi" zobowiązuje...

...

a) Zakupiłem blaszki. Nie za bardzo wiem, czy wycinając je z ramki mogę opiłować pilnikiem do plastiku ? Czy dobrą metodą ich klejenia będzie wylanie odrobiny kleju do wnęki w pudełeczku po lekarstwach, a potem przeniesienie kleju igłą na plastik (czy na blaszkę ?) i szczypczykami przytrzymanie klejonych elementów ? Wiem, że ile modelarzy, tyle technik i poglądów, ale proszę doradźcie mi też jakiś klej CA do blaszek ? Pamiętam o tym, że przed malowaniem należy blaszki zapodkładowac (mam Metal Primer firmy Mr.Hobby).

b) Przy tak skomplikowanym modelu, ja bym się skłaniał ku następującemu schematowi:

- Na początek kadłub wraz z rufą. Do kadłuba przyklejam i szpachluję pokład (na ten moment nie wiem czy relingi lepiej dokleić od razu czy dopiero po ich uprzednim pomalowaniu w ramkach).

- Gdy kadłub będzie zrobiony, zabieramy się za elementy pokładu. Działka, komin, pomost bojowy.

- Potem maskowanie i malowanie. Na początek malowanie kadłuba i pokładu. Kadłub dwu-kolorowo, potem pokład. Najprawdopodobniej najlepiej będzie mi pomalować pokład, a potem go okleić i zabrać się za jego detale (wypustki).

- Na koniec oklejanie i malowanie elementów pokładu. Tak więc osobne malowanie działek, nadbudówek, etc. Zastanawiam się tylko czy elementy pokładu (główna nadbudówka i komin) nie będą wymagały szpachlowania przy łączeniu ich z pokładem. Chyba trzeba będzie przykładać "na sucho". Jeśli będzie pasować, doklejamy...

- Deser, czyli olinowanie. Tu nie zdecydowałem jeszcze, czy użyję cienkiej metalowej linki lub pomalowanej żyłki wędkarskiej czy też może raczej użyję wypalonych nad płomieniem elementu wyprasek ? Olinowanie mnie przeraża, ale to na szczęście zostawiam sobie na koniec.

c) Mam niewielkie wątpliwości co do malowania. Po pierwsze nie wiem czy będę malować tym, co zaleca producent, czy swoimi sprawdzonymi farbami. Producent zaleca akryle Tamiya. Ja z kolei nigdy nie malowałem akrylami i nie wiem czy technika jest taka sama, jak w przypadku emalii ? Zawsze malowałem emaliami Revell'a i Humbrol'a. Teoretycznie nie ma problemu, mam książkę z zamiennikami i można coś pokombinować. Na model składa się ok. 10 farb - Tamiya ma 5 odpowiedników u Revell'a i Humbrol'a. Pacnąłbym wszystko Revell'ami ale nie mają odpowiedników do wszystkich potrzebnych Tamek. Stąd zastanawiam się nad malowaniem 2 firmami - co o tym sądzicie ?

d) Odnośnie malowania jeszcze... Trochę przeraża mnie zrobienie "drewnianego" pokładu, ale coś się jeszcze wymyśli. Pewnie skończy się techniką - wszystko na jasno, a potem niektóre "deski" różnymi odcieniami, od jaśniejszego do najciemniejszego. Tylko jak to wszystko pomalować - delikatnie pędzelkiem, patyczkiem ? A może oklejać pokład na potęgę, malując w różnych miejscach różne odcienie desek ? Często piszecie też, że dajecie pokład akrylowy. Czy jeśli maluję emaliami to też jest to wymagane ? A może pierwsza warstwa emalii jest zarazem warstwą pokładową ?

e) Kurde, nie wyczaiłem o co chodzi z banderami. Model nie ma kalek, patrzyłem tu: http://mojehobby.pl/szczegoly.php?grupa_p=1&przedm=411201 i wychodzi na to, że pudło prosto z fabryki też nie ma. O co tu chodzi ? Mam wyciąć te z pudełka, a może lepiej druknąć z papieru (folii ?) i trochę "sponiewierać" ? I czy skoro nie ma kalek, to mogę odpuścić końcowy moment - nabłyszczanie - matowienie ?

...

...

Proszę też jakiegoś specjalistę o rozwiązanie mojego małego dylematu. Jak dla mnie pomalowany pancernik ma zbyt "jasne" kolory. Oczywiście wiem, że tak było w oryginale, ale bardzo mnie kusi, aby modelowi nadać majestatyczny i "mroczny" wymiar. Co więc sądzicie o użyciu ciemniejszych odcieni czerwieni i szarości ? Aby efekt był mniej więcej taki: http://www.modelwholesaleuk.com/catalog/images/FJ60000.jpg ? ?

...

Jak ktoś dotrwał do końca to gratuluję wytrwałości . Będę wdzięczny za każdą pomoc i odpowiedzi na powyższe wątpliwości. To będzie dłuuuga relacja, ale chyba nikomu się nigdzie nie spieszy, prawda ?

...

...

* wstęp pochodzi z książki Z.Flisowskiego "Burza Nad Pacyfikiem" (tom II)

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ktoś tu zaszalał .

Ad. 1 Sam stosuje podobną metodę, a wiec powinno być dobrze.

Ad. 3 Ja tam nie widzę problemu w stosowaniu własnych odpowiedników, z powodzeniem maluje IJN np. Humbrolem 27.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś dotrwał do końca to gratuluję wytrwałości

dotrwał... uff, nie odpowiem na raz na wszystko, nie ma szans

 

na początek to co razi:

Blaszki są bardzo dobrze odlane

blaszki są wykonywane techniką fototrawienia

Lufy prezentują się solidnie i wyglądają na dokładnie odlane

a lufki z kolei są toczone

 

idąc dalej mam wrażenie, że poszukujesz aptekarskiego przepisu na sklejenie modelu, nie da się takiego stworzyć, owszem są jakieś wskazówki ale nie da się tworzyć modeli wg jednego przepisu typu: "wpierw kleimy całość a potem malujemy", do każdego okrętu musisz podejść indywidualnie i nic nie stoi na przeszkodzie byś robił jednocześnie kilka różnych elementów (kadłub, nadbudówki, drobnica), pozwoli to na uniknięcie znużenia (przy tak dużym modelu to ważne), na pewno warto się zastanowić na kolejnością (indywidualnie do każdego modelu) montażu i malowania by potem nie być przykro zaskoczonym, potrzebujesz więcej luzu - doświadczenie i nowe techniki biorą się najczęściej z eksperymentowania

 

do blaszek kup sobie najlepiej rzadki klej cyjanoakrylowy, ma tę zaletę iż sam wnika w szczeliny, choć nie wiem czy na początek nie byłby lepszy dla Ciebie w żelu pozwalający na dłuższe pozycjonowanie elementu i poprawki, na pewno przyda się Tobie debonder do zmywania nadmiaru kleju i odklejania źle przyklejonych części; klej możesz sobie wlewać po trochę do opakowania po tabletkach, wykorzystać je można podwójnie (odwracasz listek po wykorzystaniu i wgniatasz wytłoczenia otrzymując drugą porcję do zapaskudzenia klejem), do nanoszenia (na blaszkę) najlepiej zaostrz sobie patyczek/zapałkę/wykałaczkę, zaostrz mam na myśli bardzo cieniutki koniec (można sobie wyszlifować takowy), dobra też jest igła choć sam wolę drewno

 

malować możesz farbami jakimi Tobie wygodnie, do Mushashi szukaj odpowiednika Kure Grey gdyż takim odcieniem był malowany ten okręt

 

i na koniec fajnie, że wstawiłeś in-boxa na rozpoczęcie relacji, szczegółowe rady będziesz pewnie otrzymywał przy poszczególnych pracach

 

Jędrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blaszki najwygodniej mi się szlifuje pilnikiem diamentowym. Nie próbowałem jakimiś pilnikami do paznokci, ale też pewnie dałoby radę. Z pilnikami modelarskimi jest tak, że mają one ostre rowki nacinane w metalu, i te nacięcia ładnie zbierają plastik, ale zahaczają o drobne cienkie elementy, więc blaszka może robić "TRRRR..." zamiast być normalnie szlifowaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rezerwuje sobie miejsce w pierwszym rzędzie! Piękny temat - gratulacje wyboru.

 

Kilka uwag, wprawdzie okręty nie są moją specjalnością, jednakże kilka technik już wypróbowałem przy okazji Bismarcka...

 

Co do przygniecionych blaszek... - nie masz co się martwić, wyprostujesz przed montażem. Do Bismarck blachy miałem bezpośrednio od polskiego dystrybutora, a dwie ramki były delikatnie mówiąc sfatygowane. Acha, blaszki nie są odlewane a fototrawione ;-)

Wymiana luf to krok w dobrym kierunku, najlepiej odlane plastiki nie zastąpią toczonego metalu.

 

Zaznaczam okrętowych profesjonalistów, że to tylko moja opinia i pewnie są lepsze techniki oraz inne metody podejścia do sprawy.

Ok lecimy:

ad. a) Obrabianie blaszek to przede wszystkim dobry i super-ostry skalpel, starasz się jak najdokładniej odciąć z ramki później możesz delitatnie opiłować blaszkę, o ile nie jest to bardzo delikatny detal - w takim wypadku skalpel i obcinanie "jaknajdokładniej".

Klej - jak piszesz - ilu modelarzy tyle rozwiązań i wyborów. Do klejenia blaszek stosuję dwóch klejów - popularnych i dostępnych: Pattex SuperGel oraz Pattex SuperGlue - testowałem różne rozwiązania te dwa kleje najbardziej mi odpowiadają, pierwszy jest gęsty i pozwala na korektę montażu przez ok 2s., drugi służy mi do zalewania i jest bardziej penetrujący.

Klejenie: wyciskam kropelkę z tubki na niechłonny materiał - np. folię samoprzylepną, kawałek plastiku, metalu itp. Elementem klejonym utrzymywanym w pensecie, delikatnie dotykam kropelki kleju, albo nakładam klej patyczkiem - polecam patyczki do szaszłyków - bardzo dobrze się rozłupują (są wykonane z jakiegoś włóknistego drewna, pewnie z bambusa) na cienkie źdźbła. Przez to możesz mieć nawet bardzo cieniutkie i precyzyjne narzędzie do nakładania kleju CA. Kolejną zaletą patyczków szaszłykowych jest to iż "nie piją" cyjanoakrylu.

Co stosowania podkładów na blaszki - niech wypowiedzą się Ci, którzy je stosują - ja do blaszek nie stosuje nic pod farbę. Przed malowaniem staram się odtłuścić blaszki - najlepiej benzyną ekstrakcyjną. Malowanie blaszek bez podkładu ma swoje uzasadnienie np. przy robieniu relingów, gdzie zależy nam na jaknajdelikatenijszym wykonaniu barierki, a niestety popodkładowane relingi czasem wyglądają jak solidne drabiny...

 

Do blaszek i klejenia CA dodałbym jako "must have" debonder - rozklejacz do CA. w razie niepowodzenia, zamazania, rozlania kleju itp. debonder elegencko usunie klej i zabawę można rozpocząć od początku.

 

ad. b) W zasadzie się zgadzam z twą koncepcją. Każdy ma swoją kolejność montażu - właściwie chodzi o to aby nie napracować się wielokrotnie maskując klejąc i malując ;-)

 

ad. c) Akryl - zasadniczo bez porównania z emaliami - znacznie drobniejszy pigment i ładniejsze krycie. Polecić można Gunze i Tamiya.

Jak zwykle jest druga strona medalu, pamiętając czasy jedynie Humbroli i to z przemytu, do tej pory mam sentyment do farb olejnych i też stosuje je z powodzeniem. Jednak przy malowaniu drobnych detali - z powodu idealnej faktury wybieram akryle.

 

ad. d) pokład - mam swoją metodę - opisałem w wątku o Bismarcku Revella - polecam.

 

ad. e) jeszcze nie mam patentu na bandery ;-) zanim ich temat wezmę na warsztat coś wykombinuję

 

Piszesz o kolorystyce - ogólnie jestem za malowaniem modeli na podstawie dokumentacji - jasno/ciemno to już kwestia odcieni - są różne szkoły, ale zasadniczo w skali model powinien być jaśniejszy od oryginału. Dla zachowania większej kontrastowości możesz model malować odrobinę przyciemnionymi kolorami lub standardami dla marynarki JP. Kolejna rzecz to: czy będziesz robić model okrętu "spod igły" czy spracowanego - ma to zasadniczy wpływ na kolorystykę, jednak też raczej w kierunku rozjaśnienia kolorów...

 

Uff sam się rozpisałem odpisując ;-) - mam nadzieję, że te pare słów komuś się przyda.

 

Wracając do Musashi - Powodzenia przy pracy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jest to jakiś przepak Tamiy'i

To jest przepak Tamiy'i. Nawet pudełko i instrukcja są te same, brakuje tylko logo Tamki. Wiem, bo właśnie ten model Tamiy'i posiadam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blaszki najwygodniej mi się szlifuje pilnikiem diamentowym.

też takowego używam, choć latka swoje już ma to wciąż jeszcze się sprawuje w miarę dobrze

 

na początek będziesz miał problemy z wyginaniem blaszek, (za innym tematem) poszukaj w marketach coś na wzór tego, przyda się jako pierwsza pomoc

 

war2.jpg

war1.jpg

 

Jędrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ktoś tu zaszalał .

Ad. 1 Sam stosuje podobną metodę, a wiec powinno być dobrze.

Ad. 3 Ja tam nie widzę problemu w stosowaniu własnych odpowiedników, z powodzeniem maluje IJN np. Humbrolem 27.

Jaakie tam zaszalał ? Po prostu porządnie (mam nadzieję) przygotowany wstęp do relacji .

Ad. 1 - dzięki, tak sądziłem, że to będzie dobry sposób

Ad. 3 - Próbowałem raz z farbami wodnymi Gunze Sangyo na Revell'owskim Typhoon'ie i wyszło tragicznie. Dlatego też wróciłem do sprawdzonych Revell'i i Humbrol'ków. Jestem z nich zadowolony i dobrze mi się nimi pracuje.

...

...

dotrwał... uff, nie odpowiem na raz na wszystko, nie ma szans
hehe, to gratulacje. Chciałem zrobić porządny wstęp. Pracowałem nad nim 2-3 godzinki
blaszki są wykonywane techniką fototrawienia... a lufki z kolei są toczone
ok, już wiem - będę starał się nie mylić pojęć
idąc dalej mam wrażenie, że poszukujesz aptekarskiego przepisu na sklejenie modelu, do każdego okrętu musisz podejść indywidualnie i nic nie stoi na przeszkodzie byś robił jednocześnie kilka różnych elementów, na pewno warto się zastanowić na kolejnością (indywidualnie do każdego modelu) montażu i malowania by potem nie być przykro zaskoczonym
hmm wiesz co, raczej starałem się opisać zarys, jaki mam plan na tworzenie modelu, ale masz rację - luzuję. Budowa pokaże co i jak Wiem, że nie ma recepty i każdy model robi się inaczej, ba - wielu modelarzy by zrobiło ten sam model inaczej. Tak czy inaczej masz rację, wszystko sobie przemyślę na spokojnie, by potem do niczego nie wracać. Co do mieszania elementami, zastanowię się, ale znam siebie i wiem, że lubię zaczynać i kończyć dany etap, więc raczej będzie tak:

- kadłub

- działka

- mostek

i nie martw się, jak mnie model zacznie nużyc, odstawię go i zrobię przerwę - nie lubię robic na siłę

malować możesz farbami jakimi Tobie wygodnie, do Mushashi szukaj odpowiednika Kure Grey gdyż takim odcieniem był malowany ten okręt
Czyli nie ma znaczenia czy emalia czy akryl ? Słuchaj, a co sądzisz, by go przyciemnić do barw jak na Kongo ? Jakoś te jasne kolory po prostu mnie nie przekonują.
i na koniec fajnie, że wstawiłeś in-boxa na rozpoczęcie relacji, szczegółowe rady będziesz pewnie otrzymywał przy poszczególnych pracach
Dzięki, jako że dopiero przymierzam się do warsztatu - trochę czytam, przeglądam fora, przymierzam się do zestawu kleju CA (+debonder ) i farb, doszedłem do wniosku, że musi być porządny wstęp, co by na chwile zaspokoić ciekawość ewentualnych widzów

...

...

Blaszki najwygodniej mi się szlifuje pilnikiem diamentowym. Nie próbowałem jakimiś pilnikami do paznokci, ale też pewnie dałoby radę. Z pilnikami modelarskimi jest tak, że mają one ostre rowki nacinane w metalu, i te nacięcia ładnie zbierają plastik, ale zahaczają o drobne cienkie elementy, więc blaszka może robić "TRRRR..." zamiast być normalnie szlifowaną.
o to mi właśnie chodziło. A na ramce sprawdzę sobie pilniki do paznokci. Postaram się oczywiście przycinać jak najdokładniej, ale dobry pilnik i tak mi się przyda.

...

...

Rezerwuje sobie miejsce w pierwszym rzędzie! Piękny temat - gratulacje wyboru.
Aaa wiesz jak to się zaczyna - człowiek wypatrzy na aukcji, przepłaci, byle by miał. To potem zaczyna się zabawa, a to blaszki, a to lufki... niemniej jednak jestem zadowolony, model będzie "uzbrojony" aż po zęby

Dzięki też za rady, w skrócie:

a) mam zamiar odcinać dokładnie i dopiero potem ew. delikatnie piłować. Cóż, czeka mnie mocny wytrzeszcz oczu i ... co zrobić z tą trzęsącą się ręką ? Technikę przyklejania już przyswoiłem. Powiedz mi tylko po co Ci dwa kleje ? Tym rzadszym manewrujesz sobie elementy, a gęściejszym co dokładniej robisz ? Aaa i bardzo mi się podoba motyw z patyczkami szaszłykowymi - można z nich faktycznie zrobić cieniutkie źdźbła Co do podkładów na blaszki - skoro już go mam to użyję. Ale jako, że malować będę chyba na koniec, to wcześniej wrzucę (o ile można) podkład do aero i prysnę nim blaszki. Albo małym pędzelkiem - tylko tu się obawiam o tę całą metalową drobnicę - czy nic się nie pognie... zobaczymy. Rozumiem też, że debonder (kupie go tam gdzie i klej - sklep z narzędziami, market budowlany ?) usuwa nadmiar kleju, nie niszcząc ani elementu plastikowego ani doklejanej do niego blaszki ?

c) Jak pisałem wcześniej, mam złe doświadczenia z Gunze, więc chyba zostanę przy emaliach. Po prostu elementy pokładu będę pryskać delikatną mgiełką. Może warto popróbować jeszcze z akrylami, ale nie wiele wiem o technice ich nakładania za pomocą aero. Raz spróbowałem - wymieszałem farbę z wodą - efekt był taki, że pokryty element był cały w farfoclach zastanowię się jeszcze, ale jak pisałem wyżej - może delikatna mgiełka aero (kładziona kilka razy) będzie też dobrym rozwiązaniem.

d) pokład - wiem, widziałem i podziwiałem - też już mam w głowie jakiś pomysł na to

e) co do bandery - chyba Paweł gdzieś zamieszczał przepis na wydruk z Photoshopa na folii, całkiem fajnie mu to wyszło...

f) nie wiem jeszcze czy będę brudzić - nigdy tego nie robiłem i mam mgliste pojęcie - wiem tylko tyle, co tu opisujecie. Wiem, że model powinien być jak najbliższy oryginału, ale po prostu nie trafia do mnie to jasne upstrzenie. Natomiast bardzo mi się podoba malowanie na Kongo...

...

...

To jest przepak Tamiy'i. Nawet pudełko i instrukcja są te same, brakuje tylko logo Tamki. Wiem, bo właśnie ten model Tamiy'i posiadam
Też mi się tak zdaje - pudełko podobne do "oryginału" wypraski i instrukcja też identyczne. Tylko logo brak. Słuchaj, jak masz oryginał to może mi powiesz - masz zestaw bander do niego ? Jedyne flagi to te na pudełku, ale chyba nie każą ich nam wycinać, co ?

...

...

Jędrek, dokładnie tego samego używam. A pilnik sobie znajdę - koniecznie diamentowy.

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator
c) Jak pisałem wcześniej, mam złe doświadczenia z Gunze, więc chyba zostanę przy emaliach. Po prostu elementy pokładu będę pryskać delikatną mgiełką. Może warto popróbować jeszcze z akrylami, ale nie wiele wiem o technice ich nakładania za pomocą aero. Raz spróbowałem - wymieszałem farbę z wodą - efekt był taki, że pokryty element był cały w farfoclach

...

Niby farbki wodne ale zawsze bezpieczniej rozcieńczać je czymś innym, np dedykowanym rozcieńczalnikiem tej samej firmy lub po prostu spirytusem lub wódką - nie będziesz miał wtedy z nią problemów. Z tego co pamietam, wodą fajnie się rozrabiały Model Master - Gunze to górnopółkowa jakość więc lepiej profesjonalnie do niej podejść - szkoda marnować, szczególnie, że słoiczek to ok 8 - 9 zł (ale można za to rozcieńczać w stosunku 1:1 lub nawet 1:3). Życzę powodzenia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby farbki wodne ale zawsze bezpieczniej rozcieńczać je czymś innym, np dedykowanym rozcieńczalnikiem tej samej firmy lub po prostu spirytusem lub wódką - nie będziesz miał wtedy z nią problemów. Z tego co pamietam, wodą fajnie się rozrabiały Model Master - Gunze to górnopółkowa jakość więc lepiej profesjonalnie do niej podejść - szkoda marnować, szczególnie, że słoiczek to ok 8 - 9 zł (ale można za to rozcieńczać w stosunku 1:1 lub nawet 1:3). Życzę powodzenia
W przypadku emalii rozpuszczam dedykowanym rozpuszczalnikiem Humbrola (kilka kropel rozpuszczalnika na kilkanaście farby - generalnie do konsystencji mleka). Na razie nie mam większych problemów z kryciem czy fakturą farby. Dlatego też zmiana w tym momencie na farbki wodne, z którymi nie miałem do czynienia, chyba nie wchodzi w grę. Jak pisałem wcześniej, delikatnie pryśnięte detale nie powinny wyglądać "grubo". Oglądam sobie właśnie drobiazgi ze swoich podwodniaków i nie widzę, by na którymś farba spowodowała powiększenie jego objętości.

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rozcieńczania akryli - w moim przypadku zadziałał efekt taśmy Tamiya... Jak zacząłem jej używać tak nie widzę innej drogi.

Tak samo z rozcieńczalnikiem - pewnego razu dorwałem farby Pactra - na które wszyscy psioczyli i wieszali co tam się da. Fakt - rozcieńczając wodą nie nadawały się do niczego, podobno możnaby wódką, spirytusem czy czymś tam innym. Jako, że nie jestem zwolennikiem rozwiązań a'la Pronto/Sidolux w modelarstwie - poszedłem po najlżejszej linii oporu i kupiłem po prostu rozcieńczalnik do akryli Tamiyi symbol X20. Od tego czasu rozcieńczam wszystkie akryle X20 i już. Zero problemów z akrylami.

 

Powiedz mi tylko po co Ci dwa kleje ?

Proszę bardzo:

- kiedy mam łatwość dostępu do powierzchni klejonych CA, wolę w razie potrzeby wykorzystać "margines błędu" - w postaci ewentualnej korekty położenia - wtedy stosuję gęstszy klej, który mi to umożliwi, dłużej wiąże (baaa jakieś 2s).

Kiedy nie mam możliwości manewru i trudno "posmarować" powierzchnie kontaktowe, staram się "zapuścić" pomiędzy nie kropelkę kleju po czym docisnąć elementy klejone. Do takich celów właśnie używam rzadszego CA, oczywiście można go śmiało stosować w pierwszym przypadku - ale to nie na moje nerwy i rękę - one shot one kill.... ;-) - kontakt - związanie.

 

Debondera raczej nie kupisz w marketach budowlanych, pozostają sklepy modelarskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak masz oryginał to może mi powiesz - masz zestaw bander do niego ? Jedyne flagi to te na pudełku, ale chyba nie każą ich nam wycinać, co ?

Specjalnie ściągnąłem go z tej piramidy pudełek pod sufitem i muszę Cię rozczarować - oryginał też nie ma kalek. Zgodnie z informacją w instrukcji (na ostatniej stronie, nad rysunkiem "całościowym" okrętu jest podpowiedź, jak zrobić banderę i gdzie one się znajdują w zestawie) bandery (w sumie chyba 6) są wydrukowane na miękkim białym kartoniku, którym jest spięta torebka z częściami metalowymi do układu napędowego. Należy je wyciąć z tego kartonika i przykleić do masztów względnie flaglinek. Papier jest dosyć miękki i cienki, więc powinno się udać. Tyle w oryginale, w Twoim zestawie może być inaczej...

Powodzenia, trzymam kciuki, bo to wielkie bydlę i wystartowałeś z wymagającym modelem (a jeszcze bardziej wymagającą widownią )

Blaszki najwygodniej mi się szlifuje pilnikiem diamentowym. Nie próbowałem jakimiś pilnikami do paznokci, ale też pewnie dałoby radę. Z pilnikami modelarskimi jest tak, że mają one ostre rowki nacinane w metalu, i te nacięcia ładnie zbierają plastik, ale zahaczają o drobne cienkie elementy, więc blaszka może robić "TRRRR..." zamiast być normalnie szlifowaną.

o to mi właśnie chodziło. A na ramce sprawdzę sobie pilniki do paznokci. Postaram się oczywiście przycinać jak najdokładniej, ale dobry pilnik i tak mi się przyda.

Można się śmiać, ale pilniki do paznokci są bardzo przydatne przy modelowaniu - często mają mniej "agresywną wobec obrabianego materiału" powierzchnię roboczą (nie zawsze są to nacinane rowki, jak w pilnikach do metalu lub drewna) i dużo większą gradację, bardziej przypominają pod tym względem papier ścierny (niektóre z nich to są szpatułki z papieru ściernego).

A co do szlifowania pilnikami fototrawionek - ja je właśnie pilnikami szlifuję, wszystko zależy od ustawienia obrabianego elementu względem pilnika. No, ale każdy używa, czego mu wygodniej - w końcu, modelujemy dla siebie

 

, chłopaki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

--------------------------------------------------------------------------------

 

Cytat:

Rozumiem też, że debonder usuwa nadmiar kleju, nie niszcząc ani elementu plastikowego ani doklejanej do niego blaszki ?

 

dokładnie tak

 

 

.. dodam jeszcze, że idealnie odtłuszcza, zmywa farbę (np. pod klejenie), i co ciekawe rozpuszcza/rozcieńcza szpachlę Tamiya... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jędrek napisał:

malować możesz farbami jakimi Tobie wygodnie, do Mushashi szukaj odpowiednika Kure Grey gdyż takim odcieniem był malowany ten okręt

 

Czyli nie ma znaczenia czy emalia czy akryl ? Słuchaj, a co sądzisz, by go przyciemnić do barw jak na Kongo ? Jakoś te jasne kolory po prostu mnie nie przekonują.

Humbrol 27 jest zdecydowanie za jasny dla IJN, ale w skali 1:700 trzeba pamiętać o tzw. efekcie skali (im mniejsze rozmiary malowanego elementu, tym jaśniejszy musi być odcień użytego koloru).

 

Mała próbka kolorów IJN:

Ijn2_sheet.jpg

http://www.shipcamouflage.com/ijn.htm

 

Widać, że Kure Grey jest w miarę podobny do koloru użytego w cytowanym przez Ciebie Kongo Fujimi. Nawiasem mówiąc rzeczony Kongo jest dosyć efektownie pomalowany z użyciem technik cieniowania wstępnego i końcowego (pre- i postshading).

 

Olejne autentyki produkuje WEM - farby z serii Colour Coats, dostępne m.in na stronie WEM. Oprócz tego jest jeszcze zestaw farb IJN Gunze (akryl wzbogacony jakimś rodzajem nitro).

 

Pozdrawiam,

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny okręt sobie wybrałeś Na pewno będę zaglądał, bo sam za niedługo (tzn. jak skończę "Jintsu") mam zamiar się wziąć za "Musashi" - tyle, że raz mniejszego

Waloryzacja też widzę, że szykuje się spora i bardzo dobrze, taka piękność na to zasługuje. A użycie "pitrołdowych" samolotów nie nazwałbym by pójściem na łatwiznę, bo to element waloryzyjący jak każdy inny

Życzę powodzenia w budowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie Wallacenareszcie!

Stępka bliźniaka położona!

Widzę że wyposażyłeś się konkretniej odemnie! (mniejsze lufki i samoloty PR)

Bardzo się ciesze i popieram zaciemnienie sugerowanego malowania jeśli chodzi o dolny kadłub oraz deski pokładu.

Widziałem też wiele pytań na które myślę że mam odpowiedzi lub chociaż pomysł jak problem rozwiązać.

W każdym razie będziesz mógł z mojej relacji dowiedzieć się gdzie się kierować a którędy podążać nie należy

Z jakeij daty planujesz odwzorować okręt?

Planujesz dołączyć się do projektu pacyficznego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O żesh w mordę, nie spodziewałem się, że jeden malutki temacik wywoła takie zainteresowanie - dzięki, Panowie. Z góry przepraszam, że nie wklejam cytatów, ale zacznie mi się wszystko mylić, a post rozlezie się do rozmiarów XXL. Mam nadzieje, że sposób odpowiedzi poniżej będzie czytelny A teraz, po kolei.

...

...

skell - W temacie rozpuszczalnika doskonale Cię rozumiem. Sam najpierw rozcieńczałem nitrem, co wielu modelarzy przyprawiało o zawał (ale w proporcji dosłownie kilka kropel na kilkadziesiąt farby), a potem przerzuciłem się na rozpuszczalnik do Emalii Humrbol'a i teraz tylko nim operuję - bez względu na to czy robię Humbrol'ami czy Revell'ami - farba świetnie się rozcieńcza do konsystencji mleka i jeśli pryskam uważnie to kładzie się idealnie - bez zacieków czy pęcherzy. Dzięki też za radę z klejami CA. Wszystko jest już jasne. Teraz będę się tylko zastanawiać, czy kupić tylko ten rzadki (ze względu na brak doświadczenia z blaszkami i ich klejeniem) czy kupić oba rodzaje... Debonderem z kolei się nie martwię - i tak muszę zamówić farby i taśmę, więc i to domówię.

...

wielkamucha - Ja model kupiłem na aukcji. Widać, że właściciel go otwierał, choc wszystko jest kompletne. Jak zobaczysz na początku tematu, folia z elementami napędu nie zawiera u mnie kartonu. Trudno. Zostają dwie opcje. Albo wydrukuję na folii (dwustronnie), albo może ktoś się zlituje i zostanie mu z jego zestawu (jakiś IJN w 1/350) dodatkowa flaga... A tak poważnie, raczej zrobię na drukarce, na folii. Z pilników się nie śmieje, sam mam zamiar zaopatrzyć się w jeden egzemplarz. Co nie zmienia faktu, że w pierwszej kolejności skupie się na jak dokładniejszym przycinaniu, a piłowanko będzie ewentualnością. Aaaa i nie dobijaj mnie tą widownią - i tak mi średnio modelarstwo wychodzi, a teraz będę się stresować więcej niż zazwyczaj (choć Jędrek pewnie napisze, że to niemożliwe )

...

Jędreki skell - same zalety Debondera - można liczyć, że już go mam

...

donalyah00 - dzięki za paletę, choć ja też zrobiłem swoją (napiszę o tym poniżej). Mam już małą koncepcję na malowanie i raczej będę się jej trzymał - choć mam nadzieję, że jeszcze o tym podyskutujemy i doradzicie mi coś . Skoro już poruszyłeś temat Kongo - zgadzam się z Tobą w 200% - nawet nie chodzi o bryłę czy jakość wyrobu, ale te kolorki... cudny kontrast i odcień. Nie za bardzo rozumiem - o co chodzi z tym cieniowaniem ?

...

łsobota - tak więc ja też czekam na relację. Rozumiem, że Twój maluszek też będzie uzbrojony ? Ostatnio widziałem nawet do niego drewniany pokład... W 1/350 jest tylko do Yamato... Też uważam, że zrobienie modelu prosto z pudła byłoby "za łatwe" (czyżby, Wallace? taki z Ciebie modelarz, że już się przechwalasz ?) - blaszki i lufy więc obowiązkowe. Zresztą, chciałbym trochę przy nim podłubać - zakładam tak spokojnie pół roku roboty

...

vought - Nie ciesz się tak szybko, to będzie raczej baardzo długie preludium, bo za model sam w sobie zabiorę się w połowie lipca. Na razie przygotowuje się do niego . Piszesz, że mam mniejsze lufki ? Tzn, że Ty masz inny zestaw ? Co do malowania dolnego kadłuba, to pomijając zachwyt nad barwami Kongo, średnio (bez obrazy) przypadła mi do gusty czerwień, jaką zastosowałeś. Dla mnie jest to za jasne. Wręcz pomarańczowe . Mam nadzieję, że do momentu rozpoczęcia przeze mnie budowy, ruszysz ze swoją (jak na razie jest zastój ) i będę mógł podpatrywać Twoich rozwiązań. Ze 2-óch już wiem, że skorzystam . Jeśli chodzi o datę odwzorowania, to kompletnie nie myślałem o tym, ma to jakieś większe znaczenie ? Do projektu nie dołączę, bo za słaby ze mnie modelarz na takie zabawy, a przede wszystkim dlatego, że zanim zacznę, projekt się skończy...

...

...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei urzywam kleju CA od tamki w żelu i jestem zadowolony z niego. masz kilka lub nawet kilkanaście sek. na poprawne umiejscowienie elementu. Jak mnie moje spostrzeżenia nie mylą to on zastyga w momencie kiedy elementy zostaną dociśnięte do siebie. Ale to mogą być moje błędne odczucia. Co do debondera to spodziewałem się lepszego efektu chociaż może ja go źle stosuje. Kilka kropel na wacik do uszu i pocieranie w porządanym miejscu.

A tak na marginesie to praca z blaszkami nie jest wcale straszna, ja to polubiłem. Bismarck to mój pierwszy model z blaszkami i teraz każdy następny bedzie musiał mieć blaszki.

Także powodzenia i oczywiście bede zaglądal tutaj często choć nielubie japońców.

p. s.

Gdzie kupiłeś samolociki i czy były niemieckie?:)

(uważam że zakup tych samolocików to nie jest pójście na łatwiznę, gdyż pomalować samolocik tych wymiarów jest ciężko.)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vought - Nie ciesz się tak szybko, to będzie raczej baardzo długie preludium, bo za model sam w sobie zabiorę się w połowie lipca. Na razie przygotowuje się do niego . Piszesz, że mam mniejsze lufki ? Tzn, że Ty masz inny zestaw ? Co do malowania dolnego kadłuba, to pomijając zachwyt nad barwami Kongo, średnio (bez obrazy) przypadła mi do gusty czerwień, jaką zastosowałeś. Dla mnie jest to za jasne. Wręcz pomarańczowe . Mam nadzieję, że do momentu rozpoczęcia przeze mnie budowy, ruszysz ze swoją (jak na razie jest zastój ) i będę mógł podpatrywać Twoich rozwiązań. Ze 2-óch już wiem, że skorzystam . Jeśli chodzi o datę odwzorowania, to kompletnie nie myślałem o tym, ma to jakieś większe znaczenie ? Do projektu nie dołączę, bo za słaby ze mnie modelarz na takie zabawy, a przede wszystkim dlatego, że zanim zacznę, projekt się skończy...

...

...

 

Oj oj oj, to sie zmartwiłem, miałem nadzieje że ktoś mi potowarzyszy

Co do mojego koloru to nie zgodzę się że jest pomarańczowy, możne na zdjęciach jest takie przekłamanie naprawdę jest znacznie ciemniejszy, coś mniej wiecej jak tu : coll.jpg

No w każdym razie mi sie podoba.

Data odwzorowania - no tu chodzi o to że wygląd okrętu zmieniał się wraz z czasem jego służby i chodzi tu zarówno o malowanie jak i wyposażenia no i ślady eksploatacji.

Jak zdecydujesz się na datę z czasu wodowania model powinien wyglądać niczym spod igły zaś w okresie jego ostatniego rejsu miał inne malowanie, dodatkowe uzbrojenie AA no i na pewno jakieś ślady użycia także powinny być widoczne. Jako ciekawostkę natrafiłem na ślady informacji jakoby przed bitwą na Morzu Sibuyan pokład Musashi został pomalowany na czarno (zdjęcia lotnicze wydają się to potwierdzać) i niektórzy wykonują okręt w tej wersji. Możliwości jest więc wiele :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei używam kleju CA od tamki w żelu i jestem zadowolony z niego. masz kilka lub nawet kilkanaście sek. na poprawne umiejscowienie elementu. Jak mnie moje spostrzeżenia nie mylą to on zastyga w momencie kiedy elementy zostaną dociśnięte do siebie. Ale to mogą być moje błędne odczucia. Co do debondera to spodziewałem się lepszego efektu chociaż może ja go źle stosuje. Kilka kropel na wacik do uszu i pocieranie w pożądanym miejscu.
Co modelarz, to inne przyzwyczajenia. Ważne, że jesteś zadowolony. Jeszcze nie wiem czy zdecyduje się na jeden klej rzadki, czy dokupię do niego gęsty. Nie wiem też czy będzie to profesjonalny klej do modeli czy zwykły CA. Jeśli chodzi o debondera, to nie wiem, nie używałem. Ale nie czytałem wcześniej, by ktoś specjalnie narzekał, może więc nie zawadzi go mieć ?
A tak na marginesie to praca z blaszkami nie jest wcale straszna, ja to polubiłem. Bismarck to mój pierwszy model z blaszkami i teraz każdy następny będzie musiał mieć blaszki.
z każdym dniem coraz mniej mam wątpliwości - kwestia tylko dokładnego wycięcia i przyklejenia bez nadmiaru kleju. Też coś czuję, że raz spróbuję i potem będę wybierać tylko te modele, do których są dedykowane el. fototrawione...
bede zaglądal tutaj często choć nielubie japońców. Gdzie kupiłeś samolociki i czy były niemieckie?:)
Wszystko jest kwestią gustu . Ja z kolei nie lubię amerykańskich - zawsze wydaje mi się, że mają taką "toporną" budowę (nawet te typu IOWA). Podoba mi się Brytyjski Prince Of Wales. Do niemieckich nie mam zdania, ale pewnie Tirpitz'a sobie sprawię. Japońskie bardzo mi się podobają - nawet tak "dziwnej" budowy jak Fuso czy Yamashiro... Samoloty kupiłem w modelcentrum (polski sklep) - nie widziałem zestawu do niemieckich modeli - japońskie samolociki mogą się przydac do Shokaku, Akagi czy Ise, Mogami...

...

...

Przygotowanie dydaktyczne (teoretyczne) w toku. Obecnie jestem na etapie wyboru farb. Po przeglądnięciu instrukcji i dobraniu z tablic odpowiednich zamienników, wyszło mi coś takiego:

b5b175ff2f8dd0efm.jpg

W pierwszej kolumnie są farby oryginalne, jakie zaleca producent - akryle Tamiy'i. Jest to kompletny zestaw, jaki jest potrzebny do pomalowania okrętu. Niestety nie miałem do czynienia z akrylami, więc trochę boje się je testować na tym modelu. Nie wiem z czym i jak się je rozpuszcza. Dlatego więc poszukałem w tablicach zamienników. Pierwsze czego szukałem, to zamienniki w moich ukochanych Revell'kach. Generalnie wyszło dobrze - cześć ma odpowiedniki, a do 5-ciu (podkreślonych na zdjęciu na błękitno) musiałem poszukać jak najbardziej podobne (wzrokowo). Minus jest taki, że w 1 przypadku odcień nieco się różni - ale ponieważ tyczy się to tylko pasów na rufie, to nie jest to chyba aż takie wykroczenie... Niewątpliwą zaletą jest to, że pracowałem z Revell'ami nie raz i z efektów jestem bardzo zadowolony. Potem zostały Humbrol'e - tu prawie wszystko ma zamienniki, ale z kolei nie pamiętam przy którym modelu z nimi pracowałem i czy byłem zadowolony. Dlatego najbardziej skłaniam się ku Revell'om, mimo że podobno (jak piszecie) akryle dokładniej kryją. Ja jednak przy malowaniu emaliami nie spotkałem się z efektem grubej farby. I cały czas się upieram, że przy malowaniu mgiełką, można pomalować delikatnie i dokładnie... Co o tym sądzicie ?

...

Jeśli chodzi o zestaw barw, to chyba nie będę nic zmieniać. Myślałem, że odcienie będą jasne, ale jeśli farba mocno nie różni się (czytaj: nie jest jaśniejsza po wyschnięciu) od obrazka na słoiczku, czerwień kadłuba i jego szarość są wystarczająco ciemne. Niestety obawiam się, czy nie jest tak, czy farby nie jaśnieją jednak po wyschnięciu - ale w tym wypadku można by nieco je przyciemnić, dodając parę kropel np. czerni. Zrezygnuję raczej z zakupu farby na kotwicę - szkoda mi słoiczka na jeden element - pomaluje je mieszanką różnych odcieni. Najprawdopodobniej też pokład będzie inaczej wyglądał. Oprócz wybranego bazowego koloru, trzeba będzie go jakoś "udrewnic".

...

...

Czekam więc z niecierpliwością na wasze spostrzeżenia dot. palety barw i producentów. Wybierając farby, domówię do nich taśmę oklejającą i debonder.

...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj oj oj, to sie zmartwiłem, miałem nadzieje że ktoś mi potowarzyszy

Co do mojego koloru to nie zgodzę się że jest pomarańczowy, możne na zdjęciach jest takie przekłamanie naprawdę jest znacznie ciemniejszy. No w każdym razie mi sie podoba.

Przecież będę towarzyszyć, znaczy się jak ruszę na pewno będę na bieżąco zaglądać do Twojego wątku. Kolor - może faktycznie masz rację - zobaczymy, jak to wyjdzie przy zetknięciu go z szarością. Najważniejsze, że Ty jesteś zadowolony.
Jak zdecydujesz się na datę z czasu wodowania model powinien wyglądać niczym spod igły zaś w okresie jego ostatniego rejsu miał inne malowanie, dodatkowe uzbrojenie AA no i na pewno jakieś ślady użycia także powinny być widoczne.
hmm.. a orientujesz się może jaki okres przedstawia instrukcja ? bo jeśli ten wczesny, to późniejszy oznaczałby dorobienie dodatkowych AA ? Jeśli chodzi o brudzenie to zobaczymy, nie zastanawiałem się nad tym jeszcze - nadal dla mnie to temat - widmo...
Jako ciekawostkę natrafiłem na ślady informacji jakoby przed bitwą na Morzu Sibuyan pokład Musashi został pomalowany na czarno (zdjęcia lotnicze wydają się to potwierdzać) i niektórzy wykonują okręt w tej wersji. Możliwości jest więc wiele :]
O nie, nie nie ! Nie odmówię sobie przyjemności starcia z drewnianym pokładem. Czerń nie wchodzi w grę. A tak z ciekawości ? pomalowany został dziób i rufa, czy drewno przemalowali na czarno (kamuflaż ?). Możliwości jest wiele, tym bardziej, że nie znalazłem (nie ma?) kolorowych zdjęć oryginału. Tak więc można chyba nieco manewrować z kolorami (ale bez przesady)

...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

folia z elementami napędu nie zawiera u mnie kartonu.

I to jest, niestety, właśnie najczęstszy "objaw" przepaków lub "kopii"

 

A najlepszym wyjściem będzie chyba rzeczywiście "machnięcie" bandery na drukarce - biorąc pod uwagę dostępne opcje.

nie dobijaj mnie tą widownią

Nie mam najmniejszego zamiaru. Sami to zrobią .

A na poważnie - wystartowałeś naprawdę z dużą "balią" i jestem pod wrażeniem Twojego zapału i odwagi, zwłaszcza, że podobnie jak Bismarck, japońskie olbrzymy mają silne grono zwolenników (czyt. wielbicieli), które będzie Cię gorąco motywować i, jak przypuszczam, nie pozwoli zrobić modelu na "pół gwizdka". Zazdroszczę Ci, bo moje pudło leży pod sufitem razem z innymi i czeka na zmiłowanie (ja aż tyle odwagi nie mam, a choć z samym modelowaniem może bym sobie poradził, to boję się, że schrzaniłbym to dokumentnie przy malowaniu - o tym, co zrobił Marcin z Mikasą to nie mam nawet co marzyć ).

Więc uszy do góry , masz także we mnie kibica

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łsobota - tak więc ja też czekam na relację. Rozumiem, że Twój maluszek też będzie uzbrojony ? Ostatnio widziałem nawet do niego drewniany pokład... W 1/350 jest tylko do Yamato... Też uważam, że zrobienie modelu prosto z pudła byłoby "za łatwe" (czyżby, Wallace? taki z Ciebie modelarz, że już się przechwalasz ?) - blaszki i lufy więc obowiązkowe. Zresztą, chciałbym trochę przy nim podłubać - zakładam tak spokojnie pół roku roboty

Relacja na pewno będzie. Na drewniany pokład raczej się nie skuszę (chociaż kto wie). Mam już lufy dział z małą blaszką dla artylerii głównej do tego na pewno dojdą jeszcze blachy Eduarda dla Yamato z których spora część elementów powinna pasować do Musashi. I to chyba tyle, bo lufy mniejszych dział zrobię z igieł. W każdym razie z tym moim też pewnie będzie dłubaniny na kilka miesięcy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najlepszym wyjściem będzie chyba rzeczywiście "machnięcie" bandery na drukarce - biorąc pod uwagę dostępne opcje
też o tym pomyślałem. Przy obecnych możliwościach i coraz lepszym sprzęcie, trzasnę sobie na laserze w kolorze - koniecznie na folii. Tylko jak będę przed drukowaniem, będę potrzebował znać wymiary flag.
japońskie olbrzymy mają silne grono zwolenników (czyt. wielbicieli), które będzie Cię gorąco motywować i, jak przypuszczam, nie pozwoli zrobić modelu na "pół gwizdka".
nie mam zamiaru robić "po łebkach". Każdą radę i pomoc w temacie przyjmę. Ale znam też siebie i wiem, że robię modele dla przyjemności i nie będę (dla przykładu) : obniżać kąta nachylenia luf, bo w oryginale Musashi ich tak bardzo nie "wyginał". Ma być fun, a nie odwzorowanie wszystkiego co do milimetra...
ja aż tyle odwagi nie mam, a choć z samym modelowaniem może bym sobie poradził, to boję się, że schrzaniłbym to dokumentnie przy malowaniu
hmm a co odwaga ma do tego ? jak tu mi wielokrotnie powtarzano, to "tylko" kawałek plastiku i blaszki. Nic strasznego, z czym nie można sobie poradzić - tym bardziej, że można liczyć na pomoc . Nie wiem też, dlaczego miałbyś skopać malowanie ? Jeśli wszystko przemyślisz na spokojnie... Ponadto zawsze możesz troszeczkę sugerować się innymi modelami pancerników.

...

...

Relacja na pewno będzie. Na drewniany pokład raczej się nie skuszę (chociaż kto wie)... W każdym razie z tym moim też pewnie będzie dłubaniny na kilka miesięcy
Tak więc czekam na relację z niecierpliwością. A co do pokładu - widziałem jest obecnie na allegro, może jednak się skusisz ? Miałbyś "dopieszczony" do granic możliwości model - z blachami, lufami, pokładem...

...

...

Akryl - zasadniczo bez porównania z emaliami - znacznie drobniejszy pigment i ładniejsze krycie. Polecić można Gunze i Tamiya.

Jak zwykle jest druga strona medalu, pamiętając czasy jedynie Humbroli i to z przemytu, do tej pory mam sentyment do farb olejnych i też stosuje je z powodzeniem. Jednak przy malowaniu drobnych detali - z powodu idealnej faktury wybieram akryle.

No i tym jednym zdaniem wywołałeś u mnie konsternację co do farb. Jak pisałem wyżej, zastanawiam się między dedykowanymi Tamkami, a ich odpowiednikami Revell'a. Farb Humbrol'a raczej nie biorę pod uwagę. Jeśli to co piszesz, to prawda, to bardzo poważnie zacząłem się zastanawiać, czy nie spróbować z akrylami.

1 - Czy warto w ogóle "ryzykowac" przy takim modelu? Chodzi mi o to, że emalie mam w miarę rozpracowane. Wiem jak się zachowują, jak je rozpuszczać i pryskać. Boje się, że mogę mieć mały kłopot z farbami, którymi nigdy nie pracowałem - a nie mam zamiaru zepsuć modelu !

2 - Czy faktycznie jest istotna różnica w fakturze farby - w sensie, że akryl kryje "bardziej cienką warstwę" i powoduje, że model kładzie się idealnie ?

3 - Jeśli zdecydowałbym się na akryle - czy dedykowane farby Tamiya mogą być ? (nie stac mnie na razie na Gunze po 10 pln za słoiczek). Jak się nimi kryje i czy nie jaśnieją po wyschnięciu ?Co do tego - rozpuszczalnik do akryli ?

4 - Jakie są proporcje rozpuszczania - tak mniej więcej ? I czy technika nakładania akryli aerkiem jest identyczna jak emalii ? I czy długo się czeka między pomalowaniem jednej a drugiej warstwy ?

5- Czy pod akryle podkład ? Jeśli tak, to jaki ? Ile warstw nakładamy ?

...

Wybacz, że Cię tak męczę o przepis na akryle, ale zasiałeś we mnie wielkie ziarnko ciekawości. Jeśli miałbym się więc zdecydować, to wolę się dowiedzieć

...

...

pewnego razu dorwałem farby Pactra - na które wszyscy psioczyli i wieszali co tam się da. Fakt - rozcieńczając wodą nie nadawały się do niczego, podobno możnaby wódką, spirytusem
hmm, takie trunki to się lepiej rozpuszcza w żołądku

...

...

W temacie nic nowego. Na dzień dzisiejszy wiem, że zdecyduję się na podany przeze mnie "pakiet" Tamki lub Revell'a. Jeśli odcień szarości lub czerwieni kadłuba wyda mi się za jasny, przyciemnię go, dodając do barwy kilka kropel czarnego pigmentu. Na pewno dodam jakieś farbki do pokładu - nie zostawię samego bazowego. Nie wiem jeszcze jakie, przeglądam różne fora i techniki (nie zdecydowałem jeszcze). Na razie zbieram sobie fundusze i spokojnie przygotowuje się do zakupu chemii. W między czasie chwilkę poświęciłem na zdjęcia okrętu:

2d6131a2afa0c09bm.jpg e9c509ed1b810e53m.jpg 0ddcb71e87776ec4m.jpg

2188300040bf4e42m.jpg 24f395768d4e0f4bm.jpg dad0d995f8c3cfb6m.jpg

...

Zdjęcia będą pomocne, ale na pewno nie będą "wyrocznią" w robieniu modelu. Tak więc, mimo że do budowy daleko, cały czas przygotowanie dydaktyczno-teoretyczne trwa. Na razie, co zwróciło moją uwagę, to fakt, że model ma fartuchy jedynie na działach 460 mm, podczas gdy zdjęcia pokazują je również na kalibrze 155.

...

vought - z serii, co można zrobić z "Yamato":

...

http://www.modelismonaval.com/galeria/danilodiaz/yamato/Dsc00967.jpg

...

http://makettinfo.hu/index.php?jobb=makett/hajo/yamato/index.htm&usg=__sEKTMlho1N2jr1B8d3ps6Qi0zio=&&q=yamato+%26+musashi&hash=

...

relacja budowy modelu... 3D http://www.max3d.pl/forum/showthread.php?t=45245

...

PS - macie problemy z otwieraniem moich zdjęć w fotosiku ? Bo jeśli jest to nagminny problem, mogę gdzieś przenieść zdjęcia...

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.