Skocz do zawartości

Nosze płachtowe 1:72 (Mini-diorama)


kret69

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich użytkowników forum.

 

W końcu pozwolę sobie się formalnie przedstawić. Jestem Krzysztof, mieszkam w Trójmieście, wiek mam wystarczający, żeby mnie wybrać do Senatu i po 20 latach przerwy wróciłem do swojego hobby.

 

Moją preferowaną skalą jest, jak to niektórzy tu określają, „jedyna słuszna” - choć mam za sobą epizody eksperymentalne z innymi skalami, włącznie z 1:6. Natomiast tematyka, którą się pasjonuję, to ewakuacja medyczna i ratownictwo pola walki. Stąd pomysł, żeby w jednej skali zebrać jak najwięcej historycznych urządzeń do ratowania ludzi, nie tylko z pola walki. Od noszy płachtowych po Rosomaka w wersji MEDEVAC – projekt nosi nazwę „MEDEVAC przez wieki”.

 

Pomimo moich wcześniejszych epizodów z modelarstwem proszę mnie traktować jak początkującego modelarza – od kilku dni czytam forum i patrzę, jakie techniki i narzedzia stały się osiągalne. Moja pierwsza praca to w dużej mierze próba zmierzenia się z tymi technikami. Ocenę sukcesu tej próby pozostawię Wam.

 

Krótko o tematyce pierwszego modelu w projekcie. Wydawałoby się, że nie ma bardziej błachego tematu niż płachta mocnego materiału.Jednak prezentuje ona sobą pewne wyzwania modelarskie (ułożenie materiału, poszkodowanego, niosących). Dodatkowo, to urządzenie jest bardzo stare i w niezmienionej formie jest używane do dziś. Dziwi mnie trochę, że nosze żerdziowe są powszechnie odwzorowane w różnych zestawach figurek, a płachtowe – nie. W skali 1:35 można kupić zestaw 4 Niemców z II WŚ ewakuujących kolegę na płachcie, zestaw wygląda na całkiem ładny. Niestety, ta skala jest dla mnie zbyt duża, więc postanowiłem zbudować swoją wersję od podstaw. Oto efekt:

 

P8111413.JPG

 

Więcej zdjęć TUTAJ (KLIK!). Nie wszystkie równej jakości - robiłem w nocy przy lampce.

 

Przygotowany przeze mnie model pokazuje ewakuację na płachcie czterema osobami. Każda z nich jest innej budowy, masy i ma inną siłę, co podczas niesienia na płachcie daje o sobie znać (zwłaszcza gdy zespół nie ćwiczy razem regularnie). Daje to w kość także niesionemu, a przeszkody typu krawężnik czy kamień są z jego perspektywy znacznie bardziej kłopotliwe niż z naszej codziennej.

 

Poszkodowany na noszach to projekt autorski. Użyłem materiałów powszechnie dostępnych, figurki pochodziły z moich starych odkopanych zapasów sprzed 20 lat. Do pomalowania całości używałem farb Vallejo akrylowych, palety podstawowej, kolory mieszam sam. Budowa zajęła mi około 8 dni.

 

Bardzo proszę o opinie i sugestie, co w swoich przyszłych pracach mógłbym zmienić.

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Dzieki za opinie. Jesli mialbys wiecej uwag co mozna zmienic w malowaniu figurek, to bardzo bym prosil o porady.

 

Zestaw niemiecki jest w 1:35, nie moja skala. Zreszta wychodze z zalozenia, ze jak nie pomaluje/skleje dobrze malego, to duzego tym bardziej.

 

Jesli chodzi o wezyk, to bylo najciensze so mi sie udalo osiagnac z kawalka polistyrenu wyciaganego nad zapalniczka. ;) Ale przysiade nad tym jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.