Skocz do zawartości

Polskie modele w skali 1 : 72


p11c

Rekomendowane odpowiedzi

A masz jakies info jak ten statecznik zmienial pozycje? Byl opuszczany czw obracal sie wokol jakiejs osi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 178
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

A wcześniej uzupełnienie i jeszcze jedna konstrukcja inż Rudlickiego. LUBLIN R_Xa. Ciekawy samolocik którego rozwinięciem był właśnie LUBLIN R-XIII. Model dla odmian wykonany w większości z drewna .

Tu w wersji na nartach śnieżnych.

bHD7FHZ.jpg

A tu na kółeczkach

TUahPH6.jpg

Bb1X5N5.jpg

I oba naraz.

HjFg2ld.jpg

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 1928 r. Walter Christie opracował fenomenalne zawieszenie czołgu na dużych kołach zamocowanych na wahaczach. Zawieszenie to potem rozpatrywano głównie pod kątem możliwości zdejmowania gąsienic co było błędem. Najważniejszą rzeczą były te duże koła i wahacze. Natychmiast po opublikowaniu tego wynalazku w USA pojawiła się Polska misja wojskowa i jako pierwsza zakupiła prawa do tego patentu. Kupiono patent i prototyp czołgu jednak zaraz po nas pojawili się Rosjanie podkupując nasz zakup co doprowadziło do zerwania naszych starań. O ile dobrze pamiętam to my już zapłaciliśmy za ten paten jednak nigdy nie doszło do jego realizacji i nie dostaliśmy też odszkodowania. Na bazie tego zawieszenia w ZSRR powstało większość czołgów z T-34 na czele. W Anglii powstały czołgi szybkie Crusader a my musieliśmy się zadowolić pewnymi rysunkami i tym co nasza misja wojskowa widziała na miejscu.

Początkowo szliśmy dość fałszywą drogą próbując zrobić czołg kołowo-gąsienicowy 10TP jednak szybko przekonaliśmy się że to ślepa droga ( W ZSRR jeszcze długo produkowano w ten sposób i wg. tego patentu czołgi BT ) I w miarę naszych skromnych środków na badania opracowano koncepcję czołgu 14TP opartego właśnie na tym podwoziu. Niestety nie ma planów tego czołgu gdyż była to tylko koncepcja i badanie poszczególnych zespołów min. podwozia i nowego działa 47 mm na bazie boforsa. Koncepcja pokazująca słuszność linii rozwojowej i jej perspektywiczność, gdyż właśnie takie czołgi wygrały II WŚ . Oczywiście odpowiednio wzmocnione ale zbudowane wg tej właśnie koncepcji.

Piszę to wszystko bo nie raz mnie boli powielany stereotyp, iż w czasach II RP nie doceniano wagi broni pancernej. Pytam się wtedy co mogliśmy zrobić więcej przez te marne 20 lat? Wspomniano tu o Gdyni i jej fenomenie. Dla mnie drugim takim fenomenem jest właśnie stworzenie w Polsce przemysłu zbrojeniowego. Polska po wojnie nie posiadała żadnego zaplecza. Nie mieliśmy tak jak Czechosłowacja, Rosja, Niemcy, Francja czy Anglia przemysłu który został wybudowany jeszcze przed I WŚ z kadrą i pełnym zapleczem. Fabryka URSUS powstała jak w piosence "Tu na razie jest ściernisko.. " wyznaczona na wolnym terenie pod Warszawą. Potrafiliśmy ją wybudować, wyszkolić kadrę i personel, oraz być w pierwszym szeregu tych co szukali najnowocześniejszych rozwiązań w broni pancernej. W miarę skromnych możliwości budowaliśmy bardzo dobre jak na owe czasy czołgi 7TP wprowadzając cały czas najnowsze osiągnięcia nauki.

7TP był pierwszym na świecie produkowanym czołgiem z silnikiem diesla ( obecny standard ) a nasz peryskop inż. Gundlacha był absolutną rewolucją i standardem w II WŚ. Po 39 r. jego wierna kopia produkowana była masowo w ZSRR a po wojnie sprzedali nam licencję tej kopii i był u nas produkowany jako przykład genialnej radzieckiej myśli wojskowej.

Natomiast jeśli chodzi o ilość czołgów to też nie było tak tragicznie i zamiast porównywać liczbę naszych czołgów w stosunku do naszych wrogów dysponujących niegranicznym budżetem ( ZSRR, Niemcy ) + Czechosłowacja To porównajmy do Węgrów, Rumuni, Hiszpanii czy choćby USA bo w 1939 r. Mieliśmy więcej czołgów niż właśnie USA.

Więc wsadźmy między bajki opowieści o tym, że przed wojną nie kładliśmy nacisku na broń pancerną.

Model taki sobie ale widać na nim tę nowoczesną i przyszłościową sylwetkę.

vpjLCNP.jpg

TRdSgae.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta konstrukcja nie była wcale przełomowa, ale wg. mnie była po prostu ładna. C2P wraz z przyczepką amunicyjną.

Ciągnik to zestaw FtF ale przerobiony na otwartą plandekę a przyczepka zrobiona od podstaw.

o3X867Q.jpg

O9FMEeq.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to z kolei model od podstaw i to z plastiku dla odmiany.

Polska armata dalekonośna 155 mm. Szkoda, że udało się wyprodukować tylko jedną sztukę. Byłaby idealna do obrony wybrzeża lub nawet do obrony jakiejś warowni. Bardzo ciekawa konstrukcja umożliwiająca przewożenie tej armaty.

Armatę stawiano na położonej na ziemi okrągłej podstawie z trzpieniem na którym mogła się ona obracać o 360 stopni.

Końcówka łoża armaty miała małe kółeczka, które jeździły wtedy po ułożonych w okrąg płytach. Na dioramce ułożyłem tylko część tych płyt, ale mogły być ułożone dookoła. Obok dałem niemiecki samochód pancerny aby porównać jej wielkość.

 

Nq3w8Dk.jpg

JxSNcHu.jpg

Bhl5VXl.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, masz rację. Tak w sumie to najlepiej chyba nadawała by się do obrony wybrzeża.

Na pewno też lepiej by się nadawały do ataku niż do obrony. Taka troszkę nasza gigantomania podobnie jak moździerze wielkiej mocy 220 mm i 350 mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. choć z drugiej stron nie przekonuje mnie teza, że lepiej w warunkach wrześniowych sprawdziłaby się te armaty błąkając się po całej Polsce jak nasze moździerze 220 mm. I że nie lepiej byłoby je umieścić np. w Modlinie nie do obrony bezpośredniej, ale np. do dalekiego ostrzału wojsk nieprzyjaciela. Wtedy do działo nie będzie do obrony sensu stricto ale twierdza jako miejsce jej stacjonowania.

Oczywiście to takie teoretyczne rozważania uwielbiane prze ze mnie ale nie na portfolio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te wszelkie opisy to raczej moje subiektywne podejście do historii. Być może zachęta to samodzielnego sprawdzenia tej wiedzy. Sam nieraz się przekonałem, iż historia jest potężnym narzędziem a w zderzeniu kilku subiektywnych podejść może dość do niesamowitych napięć. Osobiście kiedyś bardzo pokłóciłem się z żoną o jakieś szczegóły i sposób podejścia do bitwy pod Grunwaldem Więc nabrałem do niej pewnego dystansu i szacunku.

Bo właśnie ta bitwa jest doskonałym tego przykładem.

- Dla nas Polaków jest to jedno z największych zwycięstw i powód do chwały ( i już tu są różne kontrowersje i podejścia )

- Dla Litwinów jest podobnie, w sumie obaj władcy byli Litwinami a wojska litewskie wcale nie ograniczały się do prostego ludu z maczugami tylko było to też doskonałe rycerstwo od którego nawet Krzyżacy wiele się uczyli.

- dla Niemców było to jedna z wielu bitew średniowiecznych

- a dla np. Anglika czy Hiszpana nic nie mówiąca data na nic nie znaczącym terenie. Bitwa o której nie warto nawet wspominać w podręcznikach do historii.

- z kolei dla mnie, czysto subiektywnie najważniejsze były zupełnie inne elementy:

1. Doskonały pijar Krzyżaków pozwalający im zgromadzić po swojej stronie rycerstwo z całej Europy. Wmawianie im, iż są po słusznej stronie. Czyli coś co można obserwować do dziś, że mniej ważne jest to co istotne i prawdziwe a ważniejsze to co inni myślą, a oni myślą tak jak się im to przedstawi ( można znaleźć wiele odnośników do współczesności )

2. Niedocenianie roli Litwinów, pomniejszając zarówno ich znaczenie. To taka nasza cecha narodowa a bez nich naprawdę nie dalibyśmy sobie rady i naprawdę to były doskonałe, karne i wyszkolone rycerstwo.

3. To że tak naprawdę wygraliśmy myślą taktyczną a nie siłą jaką dysponowaliśmy. Ciągle nie docenia się koncepcji i myśli wojskowej a to wg, mnie główny czynnik zwycięstwa. Porównywanie siły ognia przeciwników przed bitwą ma drugorzędne znaczenie. Ważne jest to w jaki sposób oni będą walczyć i my będziemy walczyć. Historia wielokrotnie tego uczy począwszy od walki Dawida z Goliatem. My wygraliśmy wtedy nie dla tego, że mieliśmy bardziej bitnych i w większej ilości rycerzy ale dla tego, że byli oni doskonale dowodzeni. Tak samo jak wygraliśmy wojnę Polsko-bolszewicką bo prawie na każdym kroku widać tam było genialność koncepcji walki choć mieliśmy znacznie mniej wojska niż bolszewicy ( i nie piszę tu tylko o Bitwie Warszawskiej ) . I tak samo główną przyczyną, że przegraliśmy wrzesień nie była przewaga militarna Niemiec ale totalny brak jakiejkolwiek ogólnej koncepcji obrony ( było tylko szereg doraźnych decyzji w dalekim antagonizmie do genialności, oraz ogromne bohaterstwo wielu żołnierzy )

 

Ileż emocji a wszystko dotyczy faktów sprzed ponad 700 lat !!!

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na fali tych wspomnień o naszej historii przypomniała mi się moja ulubiona formacja, czyli Husaria.

Niby wszyscy ją znają, choć mam wątpliwości co do tego.

Kto z przeciętnych polaków wie, że była to jedyna na świecie i jedyna w historii kawaleria atakująca w szyku? Czyli w równych szeregach jak żołnierze na defiladzie. Na pewno nie wiedział o tym Pan Hoffman przedstawiając Husarię w swoich filmach bo występuje tam ona jak zwykła kawaleria w bezładnej masie na huuraaaa

W Husarii każdy najdrobniejszy szczegół był dopracowany i to pod każdym względem od bardzo dokładnego i wyważonego pancerza, poprzez wydrążoną w środku kopie a na skrzydłach i skórach skończywszy.

Husaria na początku atakowała w szeregach poziomych i pionowych gdzie tylny jeździec był osłaniany przez przedniego a tuż przed szeregiem wojsk przeciwnika ten z tyłu równał się z przednim jeźdźcem tworząc równy mur uderzający w linię wroga. Kopie były wydrążone aby były lżejsze a za do dłuższe, przewyższające długością dzidy przeciwnika, Dodatkowo koń osłaniany był napierśnikiem.

Skrzydła też miały dość istotne zadanie zarówno praktyczne jak i psychologiczne. Z jednej strony optycznie zwiększały wielkość wojska powodując dodatkowo niesamowity szum potęgując strach i zagrożenie ( podobnie jak syreny w Sztukasach ) A z drugiej osłaniały jeźdźca przed złapaniem go na arkan ( lasso ) pętla zaciskała się na skrzydle które odrywało się od pleców jeźdźca a nie na jego szyi.

Szkoda tylko, że w Polsce nie produkujemy takich figurek a tylko za naszą wschodnią granicą. Widocznie tam jest nadal żywa pamięć o naszej Husarii.

 

aZPWU0F.jpg

5OyLN3J.jpg

nFAGoQs.jpg

A z ciekawostek to radzę oglądnąć jeszcze raz I część Gwiezdnych Wojen i słynną bitwę w której Gunganie na " koniach" mają skrzydła , ciekawe kto na kim się wzorował

R8vZO02.jpg

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.