Skocz do zawartości

Trzy razy Hurricane


GreGG24

Rekomendowane odpowiedzi

A naprawdę dużo zadanych efektów można uzyskać łatwiej. Nie w sensie, że koniecznie szybciej i w sposób wymagający mniejszego panowania nad sprzętem, ale w sensie precyzji kontroli nad końcowym efektem.

 

I tu wchodzi w grę inna kwestia - gdzie tę wiedzę zdobyć oraz jak się przekonać, które wskazówki są sensowne. Poczytawszy co nieco dochodzę do wniosku, że mogą to być umiejętności trudne do opanowania bez dobrego instruktażu. A nie ukrywam, że tematyka ta interesuje mnie już w takim samym zakresie jak praca "nad detalem". Do tego większość modelarzy to pasjonaci, którzy w życiu codziennym mogą zajmować się czymś gatunkowo mocno odległym (żeby zacząć choćby od siebie). Nawet zatem przy bardzo rozsądnym podejściu nastawionym na analizowanie danej techniki i jej przydatności do zamierzonego celu, można brnąć, nie mając możliwości poznania innych dróg uzyskania żądanych efektów, nawet o tym nie wiedząc. A nie sądzę, by nawet mocno zaangażowany modelarz był w stanie samodzielnie przyswoić sobie szczegółową wiedzę z dziedziny plastyki i technik kolorystycznych (tak jak nie da się bez instruktora nauczyć latać samolotem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Masz rację, ale i jej nie masz. Taka schizofrenia . Malowanie modeli to jednak inna bajka niż malowanie, powiedzmy, artystyczne. Taka baza pomaga (choć niektórym może akurat wręcz przeciwnie), ale tylko w sensie, że jest im łatwiej po drodze. To i tak jest nic innego jak szukanie sposobów.

Moim zdaniem Twój ruch z Korsarzem to per saldo strata czasu. Każdy kolejny model będzie przynosił nowe zadania i nowe, inne problemy do rozwiązania. Kombinowanie tych konkretnych sposobów pod konkretny model jest lepszym wyjściem. Budowa jakiegoś modelu testowego to zawsze obciążenie. Chęć uzyskania fajnego efektu końcowego musi przeważyć nad swobodą eksperymentów. Te, z założenia, muszą być zawsze, w każdej chwili do wyrzucenia bez żalu. Model testowy nie skusi też do głębszego wniknięcia w niuanse konstrukcji i malowania, więc na koniec diabli wiedzą co tam się testuje. Jeszcze potrafię sobie wyobrazić model testowy jako próbę sprawdzenia jak zgrywają się w całość wypracowane efekty, ale twardziela, którego byłoby na to stać to już niekoniecznie. Może w Japonii... . No i ten model testowy to musiałby być ten sam co docelowy.

Przy próbach kontrola i powtarzalność efektu jest kluczowa. Bez tego 'technika' z definicji odpada. Generalnie wszelkie akcje typu post są łatwiejsze do skontrolowania niż te typu pre. Naturalnie nie oznacza to, że pre to śmieć. O nie!

Instruktaż, pewnie, ale nawet pomijając, że nie każdemu będzie podchodzić to samo, to znów musiałyby powstawać dwa takie same modele. Jak mówiłem, co samolot to inne wyzwanie. Przecież właśnie o to chodzi, że nie szuka się jakichś uniwersalnych patentów. A tak na marginesie instruktaż osoby, która 'nie śmierdzi' tzw. talentem malarskim, ale ma zacięcie do prób byłby na pewno czytelniejszy

 

Tyle, że fun jest trochę innego rodzaju niż powszechnie uznany. I ze sławą internetową gorzej, bo ja tu mówię, o wyglądzie modelu, nie jego zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście pytanie, czy ludzie tak robią, było pytaniem retorycznym…

 

Automatycznie zakładasz, że preshading to równa warstwa farby przyciemniona na liniach podziału. I przeciwstawiasz mu tę modulację. Pomijam już, że colour modulation pojawiła się jako coś nieco innego ale nazwa zaczęła żyć własnym życiem - tak często się zdarza. Ale przecież jedno i drugie to technicznie taki sam preshading.

Tak, ale to semantyka. Pomimo oczywistych wspólnych korzeni i tożsamej techniki, daje się zauważyć, że terminem „preshading” określa się jednak zazwyczaj „cieniowanie” linii, a modulacja, to - mimo tej samej metody… modulacja Stąd u mnie takie rozróżnienie. Choć oczywiście w obu przypadkach używa się tej samej metody preczegośtam.

Nikt nie maluje podmalówek do konkretnego, założonego efektu

Mógłbyś to wyjaśnić? Wydawało mi się, że właśnie do konkretnego, założonego efektu… Chyba że, jak wspomniałem wcześniej, przyjmiemy, że używa się często tych technik bezmyślnie, bo tak się robi. Wtedy ok Ale to chyba nie wyklucza, że jednak są tacy modelarze, którzy robią to świadomie i wiedzą po co to robią.

(…) pojawię się w Twoim wątku i spytam dlaczego akurat te panele są ciemniejsze/jaśniejsze i dlaczego akurat te są w tym właśnie odcieniu niebieskiego (a nie innym albo zielone, żółte czy w dowolnym innym kolorze itd). Ja tego nie zrobię, bo tego rodzaju zabawa to coś w rodzaju bicia słabszego.

Chyba że będę potrafił uzasadnić każdy ruch i każdy kolor Nie wiem, czy będę teraz stosował takie techniki, ale te, które będę, na pewno będę potrafił wyjaśnić. Przynajmniej będę próbował, bo będę doskonale wiedział, po co to robię, pomijając fakt mania, czy nie mania słuszności Być może będę błądził, ale na pewne nie będę robił czegoś bezmyślnie, bo gdzieś tak widziałem.

Oczywiście stosowanie technik dla samego stosowania technik jest mniemanologią stosowaną. Znajomość tych technik ma pozwolić na wybór właściwej, do osiągnięcia konkretnego celu. Ależ to banał, nie wierzę, że to napisałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo nie aktualizowałem wątku, po przerwie kontynuuję zatem swoje wynurzenia sklejacza ;)

 

Niestety malować mogę tylko w weekendy. Revella i Matchboxa pokryłem, o zgrozo, Sidoluxem (wiem, GX100 jest dużo lepszy, posiadam, ale zimą nie mogę smrodzić w domu). Po wyschnięciu przystąpiłem do najbardziej lubianego przeze mnie etapu prac nad modelami, czyli nakładania kalkomanii. Revell otrzymał oznakowanie z 309 dywizjonu RAF "Ziemi Czerwińskiej".

 

0a527f0c041be84e26bdc17e793d2d63.jpg

 

Model Matchboxa wykonałem co prawda w malowaniu nocnego myśliwca (a właściwie schematu malowania używanego w operacjach Intruder, gdy alianckie myśliwce polowały nocą nad lotniskami Luftwaffe na powracające z nocnych bombardowań samoloty niemieckie), ale zamiast maszyny LK-A z 87 dywizjonu RAF wybrałem malowanie najbardziej znanego nocnego asa RAF, Czecha Karela Kuttelwaschera.

 

01e10635271166b941adce4481c79dc1.jpg

 

Niedzielny poranek rozpocząłem od położenia washu / łosza*. Revell ma bardzo delikatne linie, które zostały całkiem fajnie (i nienaturalnie) uwypuklone... *może spolszczymy jakoś tę nazwę? Nasuwa mi się "zalewka".

 

09ce4f238d81be2e9d40428bb38493e0.jpg

 

Po nałożeniu łosza w kolorze zielono-brązowym kamuflaż zyskuje głębię.

 

d043d3b81ba0342365a32155c6b27c6b.jpg

 

Dotyczy to również Matchboxa, choć w tym przypadku głębokie linie rodem z lat siedemdziesiątych powodują, że model staje się własną karykaturą. Będę musiał popracować nad nim przy pomocy pasteli.

 

04451592842c9097d72a6c37ace9bcb4.jpg

 

Drobne poprawki przy użyciu Oilbrushera.

 

9383a01c8911d5a0b21d50239a928d17.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem twierdzić, że wcześniejsze żale były zbędne Jak na debiut po 12 latach ten Hurri z Revella prezentuje się całkiem, całkiem, w każdym razie widać, że przy treningu jest szansa na ładne modele.

 

Teraz jeszcze rozważ pokonanie obecnego etapu tła zdjęć, już jest na dobrej drodze, bo w istocie pominięta została faza firan i serwetek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem twierdzić, że wcześniejsze żale były zbędne Jak na debiut po 12 latach ten Hurri z Revella prezentuje się całkiem, całkiem, w każdym razie widać, że przy treningu jest szansa na ładne modele.

 

Teraz jeszcze rozważ pokonanie obecnego etapu tła zdjęć, już jest na dobrej drodze, bo w istocie pominięta została faza firan i serwetek

 

Wróciłem rok temu do hobby, od tego czasu udało mi się już zrobić kilkanaście modeli, w tym te, które w tym wątku również wrzuciłem. Ale dzięki za słowa otuchy ;)

 

Zdjęcia do galerii końcowych robię zawsze według zasad, tu wrzucam robocze fotki warsztatowe.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Znów zaniedbałem forum, zatem uzupełniam wpisy.

 

Zdecydowałem się na eksperyment i zapuściłem głębokie linie podziału Matchboxa jasnoszarym Panelinerem Tamiyi. Wygląda oczywiście nienaturalnie, ale nie najgorzej.

 

897cd0e8396e0ece8cd27251341b8fb9.jpg

 

Na pierwszy rzut skończyłem Matchboxa. Wyszedł nieźle, moim zdaniem. Aha, wiem że drut anteny zrobiłem niepotrzebnie.

 

a92a2a03f8ff1739133f431f6e6dae7f.jpg

 

 

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po Matchboksie kolej na Revella.

 

71aaef40d211aa14f396d61b630e9dc3.jpg

 

W przypadku obydwu modeli popełniłem ten sam błąd, który już raz zrobiłem przy modelu Spitfire'a. Zapomniałem pomalować żółte krawędzie natarcia skrzydeł przed położeniem kalkomanii i maskowaniem ściągnąłem fragmenty kalkomanii. Położyłem na nich nowe, w miarę ukryłem pod warstwą lakieru, ale byłem mocno zły na samego siebie.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.