Skocz do zawartości

Vought F4U-1A Corsair / 1:48 / Tamiya


Mariucha

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, chciałbym to pudełkowe Ole 122, o serialu nic nie wiem

 

Z innej beczki.

Czy istnieje jakieś merytoryczne uzasadnienie tak "dobitego" przedniego zawieszenia, ze złożonym niemal do końca wahaczem? Widzę to na wszystkich chyba modelach.

 

golen.jpg

 

 

Na kilku zdjęciach mniej lub bardziej wyraźnie widać, że zdarza się podniesiony amortyzator i zdecydowanie bardziej otwarty wahacz. Tak chciałbym zrobić:

 

golen2.jpg

golen4.jpg

golen5.jpg

 

Na ostatnim zdjęciu widać też własnej roboty wyrzutnik bombowy na f4U-1A z VMF-111 na Wyspach Marshalla w marcu 1943r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 103
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Serial jaki znalazłem to 55813. Nie weryfikowałem nijak. Jeśli się zgadza, to trochę kłopot.

Samolot zasłynął jako ten, co to przeszedł całą służbę w VMF-111 na jednym silniku. Przy tym serialu byłby to jeszcze R-2800 - 8 ze starszą wersją zapłonu z rurowym kolektorem przewodów i rozdzielaczami w o kształcie kropli w rzucie z góry. Znane bardziej z wczesnych P-47. Po przejęciu przez VMF-224 silnik raczej wymieniono i ten miał już ciśnieniową instalację, taką jak na zdjęciu powyżej. Przynajmniej tak można wnioskować ze zdjęć, bo jest parę z tego okresu.

Ale sterownik śmigła stałoprędkościowego ze zdjęcia powyżej nie nie występował na Korsarzach. Był on typowy wówczas dla R-2800 z hydraulicznymi śmigłami, z charakterystyczną nastawą kołową.

 

Amortyzator, to amortyzator. Dobity nie działa. W samolocie, jak i we wszystkim innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy istnieje jakieś merytoryczne uzasadnienie tak "dobitego" przedniego zawieszenia, ze złożonym niemal do końca wahaczem? Widzę to na wszystkich chyba modelach.

 

golen.jpg

 

 

Na kilku zdjęciach mniej lub bardziej wyraźnie widać, że zdarza się podniesiony amortyzator i zdecydowanie bardziej otwarty wahacz.

 

Nic nie musisz poprawiać . Tak to działa w Corsair'u .

Sa filmy z czasów wojny i tam jest przed startem taka pozycja pokazana . Jakie wytłumaczenie takiej konstrukcji ? Pokład lotniskowca nie ma dziur jak na gruntowym lotnisku , dzięki takiemu rozwiązaniu zapewne zaoszczędzono dobrych parę centymetrów potrzebnych na ogromne obciążenie podwozia występujące przy ladowaniu . Natomiast współcześnie użytkowane Corsair'e mają ( mają ? ) całkowicie dobity amortyzator .

 

Pozdrawiam Hello

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli R2800 8. Tak sądziłem, że będzie to starszy silnik, nie wiem tylko dlaczego wbiłem sobie, że rurowy kolektor był właśnie w nowszych? Nie potrafię jeszcze jedynie znaleźć przyzwoitych zdjęć tej konkretnej wersji…

 

Hello, masz absolutną rację, nie muszę niczego poprawiać, ale jak napisałem - jeśli jakieś merytoryczne względy tego nie zakazują, chciałbym to zrobić.

Argument o gładkim pokładzie lotniskowca jest prawie ok. Prawie, bo amortyzatory podczas samego lądowania, dostają w kość chyba bardziej…

 

„Internetowe” historie samego 122 są… internetowe

Na jakimś forum pojawiły się wątpliwości Otóż, rzuca ktoś temat, że pilotem tego samolotu był Lt. William Magill. A on sam twierdzi, że wykonał na nim „tylko” 89 misji. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo mógł tę liczbę 100 misji dolecieć jakiś inny pilot. Sęk w tym, że Magill opowiada o… usterce silnika i awaryjnym lądowaniu na jakiejś wysepce, skąd ewakuował go potem kolega. Po powrocie do bazy otrzymał nowy samolot, a jakiekolwiek wieści o starym nigdy do niego nie dotarły.

Magill latał do marca 1945 roku, a w lutym 1945 w prasie amerykańskiej pojawiły się artykuły o bohaterskim samolocie 122, wystawionym na Chance Vought Navy Day Open House. Teoretycznie, ta hiper propagandowa wieść wcale nie musiał dotrzeć do żołnierzy na froncie…

 

„122” Na wystawie u Voughta:

 

wystawa.jpg

 

I rzeczywiście, jakiś dziwny. Dziwnie ładny, że błyszczący to naturalne, ale jakiś gładki... A malowanie z numerem na spodzie skrzydła?

 

Oto Lt. Bill Magill:

Oprócz fajnego gościa, uwagę przykuwają zamalowane ciemną farbą taśmy

 

bill.jpg

 

A to… Nie wiem co

 

269_122.jpg

 

 

I tak powstają teorie spiskowe

 

Bo oto Pan William Magill, z rysunkiem swojego samolotu. Wszystko pięknie, ładny Corsair, 89 bombek. Tylko jeden drobiazg. Samolot ma nr 123…

 

123.jpg

 

No, i tyle na temat zbierania informacji w internecie

 

Nie wiem skąd, wytrzepię, wydrapię „trójkę”, ale zrobię No. 123

Przynajmniej wiem na pewno, że miał zamalowane taśmy Pozostaje jedynie do wyjaśnienia, jakim kolorem...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd, wytrzepię, wydrapię „trójkę”, ale zrobię No. 123

Przynajmniej wiem na pewno, że miał zamalowane taśmy. To jedyna chyba pewność na temat

 

Techmod wydal zestaw cyferek amerykańskich białych w różnych rozmiarach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moses, Dzięki. Tanie jakoś specjalnie to nie jest, ale z pewnością może być przydatne.

No właśnie, Ferret37, trochę tam tego jest, za parę miesięcy może znów będę coś płodził i może się przydać. No i jeśli wycinać maski i malować, to już cały numer, nie jedną cyfrę, a to już trochę pracy jest... Poczekam na większe doświadczenie

Ale najpierw, mogę spróbować przerobić kalkę - z tej "dwójki" całkiem możliwe jest zrobienie "trójki"...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, że są zdjęcia tego 122, właśnie pod palmami. Chociaż ja wiem, czy gorzej? ;)

Wystawowo propagandowy Korsarz pewnie był wzięty skądkolwiek. Normalna praktyka wówczas. Np. Gentile włóczył się po stanach z pięknie odmalowanym specjalnie na ten tour P-51D w gentile'owych barwach.

 

Rzeczywiście w temacie goleni nie musisz zmieniać. W pełni obciążony Korsarz charakteryzował się odległością między osiami 'nożyc' stabilizujących wynoszącą 3,5 cala, czyli na oko z podwoziem niemal 'dobitym'. Podczas kołowania amortyzowała go tylko niewielka poduszka powietrzna. Lądowanie to inna sprawa, po owa poduszka nie będąc dociążona masą samolotu wypychała tłok zwiększając skok i przepychając olej. To właśnie olej odpowiadał za tłumienie sił powstałych przy lądowaniu.

 

Ale jeśli chcesz, to spokojnie możesz zmienić, bo liczne zdjęcia samolotów zarówno na lotniskach ziemnych, jak i na pokładach pokazują je z odciążonymi amortyzatorami. W przypadku F4U to trochę kłopot, o ile dbać o takie szczególiki, bo tłoczysko amortyzatora było 'rurą' profilowaną na końcu i formującą od razu geometrię podwozia.

 

Musiałem sobie sprawdzić, bo Hello słusznie napisał, a wydawało mi się, że zakres pracy przy pełnym obciążeniu, był jednak nieco większy.

 

 

Dodatek:

 

Łatwiej będzie znaleźć R-2800-21 z P-47 niż wczesną ósemkę. Osprzęt taki sam pomijając tuleję z zasilaniem do śmigła CE i governor ale te i tak na tych fotach nie występują:

 

 

800px-Pratt_%26_Whitney_R-2800-21_USAF.jpg

 

450px-Pratt_%26_Whitney_R-2800_Engine_1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki greatgonzo, właśnie chciałem spytać, czy 21 wygląda podobnie, bo wydaje się spełniać warunki a łatwiej o zdjęcia. Wątpliwości miałem jedynie do samego iskrownika, bo były też czasem trochę inne, prostsze...

 

A co do 122 - tak tak, nikt nie neguje, że taki samolot był, oczywiście był. Chodziło mi bardziej o tworzenie internetowych mitów, które wynikały z... pomyłki? Dobrze się stało, bo 123 też jest fajny i ma dużo bombek A z racji wyraźnego zdjęcia z zamalowanymi taśmami, wygląda na lepiej udokumentowany...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity, nie mity. Odznaczony samolot to 122 i to on ma 100 oznaczeń misji na kadłubie.

Gość wystaje z kabiny jakiegoś F4U, o którym nic nie wiadomo. Np silnik może mieć inny osprzęt.

123 na pamiątkowej planszy to marne źródło. Widziałem takie plansze okolicznościowe z ewidentnymi błędami, albo w ogóle tylko okolicznościowe bez szczypania się z historią.

 

Zamalowane taśmy, to wg mnie brak taśm i zamalowane ubytki po ich zrywaniu. Zapewne po prostu świeżą farbą kamuflażu. Do zdjęcia, żeby pan nie wystawał z uchechłanego samolotu na pamiątkowej fotce. Ale mnie tam nie było. Można kombinować inaczej. Za to 122 z okresu bytności w 224th też ma takie ślady, tylko z nowymi, zakładam, ubytkami.

 

Aha, iskrownik. Na tych silnikach montowano iskrownik Scintilla, taki jak na zdjęciach powyżej. Może on i mniej prosty od Bosha... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja naprawdę tak niezrozumiale piszę?... Przecież nie piszę o tym, że 122 to mit, tylko że ludzie na forach tworzą mity z nim związane, wypisując bzdury na podstawie jakiś błędów, niedopatrzeń, pomyłek. I piszę to w kontekście wiarygodności niektórych internetowych "faktów".

 

Nie wiem, jak i dlaczego opaćkany jest 122 w 224, bo z jednego niewyraźnego zdjęcia które widziałem, niewiele wynika. Natomiast na powiększeniu tego, widać dość wyraźnie, że pod ciemną farbą jest taśma i wygląda raczej na całą. I tego będę się trzymał

 

Nie wiadomo, jaki miał osprzęt... No nie wiadomo, tak jak bardzo mało wiadomo na jakikolwiek chyba temat związany z f4U. Jeżeli ja czytam, że np silnik R-2800 8W to zmodernizowana wersja R-2800 8, ale że tak zmodernizowane silniki były już produkowane zanim zaczęto je nazywać 8W, to... to znaczy, że jeśli tak się traktowało takie sprawy, to nie wiemy NIC. Jeśli nie ma zdjęcia, nie wiemy NIC, tekst nic nie znaczy. Bo każdy symbol czegokolwiek może określać wszystko, wersję sprzed, wersję po, plus zmiany dokonywane w miejscu stacjonowania, ale tylko do pierwszego remontu, o którym nic nie wiemy, ale jesteśmy niemal przekonani, że był, a wtedy na 90% było inaczej...

 

Zaczynam chyba rozumieć, co miał na myśli Ferret37 pytając, czy chcę skleić ten model jeszcze w tym stuleciu...

Tak, chcę.

 

edyta

123 na pamiątkowej planszy to marne źródło. Widziałem takie plansze okolicznościowe z ewidentnymi błędami, albo w ogóle tylko okolicznościowe bez szczypania się z historią.

Oczywiście, gdy pokazują takie rysuneczki w szkołach albo jakimś domu kultury. Ale nie uwierzę, że były pilot, trzyma w domu w ramce profil swojego samolotu, z jakimś błędem, np złym numerem bocznym I jeszcze pozuje z nim do zdjęcia. To szaleństwo sceptycyzmu ma granice

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię dokładnie o takich planszach.

Kiedy Urbanowicza historycy i pasjonaci pytali o szczegóły malowania i wyposażenia jego samolotu wzruszał ramionami i mówił, że barmankę z Orchard może jeszcze da radę sobie przypomnieć, ale malunki na jakichś samolotach...?

Piloci w zdecydowanej większości, jeśli nie wszyscy, przywiązywali wagę do kompletnie innych rzeczy niż modelarze. Mylili swoje samoloty, łączyli ich cechy w jednym, albo zwyczajnie nie pamiętali. Ani to szaleństwo, ani sceptycyzm. Ot, życie. Ale 123; czemu nie, mnie nie przeszkadza.

 

Nie ma co mirmiłować. Corsair nie różni się niczym od innych samolotów z okresu. Tak samo był modernizowany i zmieniany na liniach produkcyjnych, w centrach uzupełnień i na froncie jak wszystko. Jeżeli jakiś samolot nie budzi jakichś wątpliwości, to pewnie dlatego, że nikt nie wniknął szczególnie w temat. A o Korsarzu wiadomo akurat bardzo dużo. A że generuje to również wątpliwości w pojedynczych przypadkach to już jest tych wiadomości konsekwencja. I jaki to detal w modelu sprawi, że różnica między -8, a -8W rzuci się w oczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uznaj tego co piszę, greatgonzo, absolutnie za jakiś atak, nie ma o tym mowy. Jesteś zbyt cennym źródłem informacji, żeby się z Tobą kłócić

Ja oczywiście nie wiem, czy są w kontekście modelarskim jakieś różnice pomiędzy 8 a 8W, wspomniałem o tym jedynie, by wskazać na pewną niefrasobliwość w opisach, nazewnictwie i trudno powiedzieć, w czym jeszcze. Ręce wtedy opadają, gdy na takich źródłach ma się opierać jakieś życiowe decyzje dotyczące kształtu kolektora czy iskrownika

Modelarska dewiza powinna być inna. Jeśli coś jest przyjęte za standard, tak się robi i już Ale nie mi udowadniać za wszelką cenę, że tak właśnie było. Ktoś, kto ma jakieś wątpliwości, niech udowodni, że tak nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ataku jeszcze daleko, ale nie ukrywam, że wolałbym unikać ataków z powodu ujmujących walorów mojej osobowości ;).

 

Problem ze źródłami, cóż, masz rację. Ale to znów nie ma nic wspólnego z Korsarzem. Dla mnie ten samolot to pasja, ale na pewno bym nie potrafił weryfikować informacji na tym poziomie, gdybym przymierzał się do budowy jakiegoś innego modelu. Z czasem wiem coraz więcej o bodaj ze trzech samolotach i coraz mniej o wszystkich innych. Przy czym o tych trzech wiem głównie to, że coraz więcej nie wiem . Ale ogólna dostępność źródeł idzie w parze z rozrostem strefy dezinformacji.

 

Dewizy modelarskie to tematy, o których bardzo lubię dyskutować, ale nie wiem, czy to czas i miejsce. W tym temacie, w skrócie, to moim zdaniem właściwą drogą jest dowiedzieć się jak najwięcej i dokonać świadomych wyborów. Wtedy nie ma mowy o jakimś udowadnianiu przez kogokolwiek. A to jak najwięcej - wyznacza sobie, naturalnie, sam modelarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenie i lata pasji to klucz do takiej wiedzy. Pozwolę sobie przypuszczać, że gdyby lata temu nic nie przerwało mojej pasji lotniczej i modelarskiej, dzisiaj byłbym chodzącą encyklopedią A tak, zaczynam z bagażem pustym, niewiele większym od posiadanego przez moich kumpli z pubu. Ale zauważam też, że model swojego ulubionego samolotu, można robić co trzy, cztery lata, za każdym razem z jakimiś zmianami Dlatego druga kwestia, o której wspomniałem zresztą na początku tego wątku. Tak powoli kształtuje się moje nowe podejście do modelarstwa - zrobić model jak najwierniej sie potrafi, na podstawie posiadanej dziś wiedzy. Problem jedynie z tą wiedzą... Kiedyś nie było żadnej, nie licząc jakiegoś numeru Skrzydlatej Polski, czy Modelarza, czyli temat był prosty Dzisiaj dostęp do wiedzy jest aż za duży, a próba dojścia do prawdy może zająć.... zbyt długo Dlatego, za parę lat pewnie zrobię następnego Korsarza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze trochę naciągasz. Fakt, nie ma nic na tacy. Z drugiej strony, gdy ktoś już robił model znanego mi samolotu i coś tam mnie podpytywał, to nie zdarzyło się, by zawarty w modelu program choćby zbliżył się do dostępnego pakietu informacji. Oczywiście zawsze były białe plamy, bo np. jeśli będziesz chciał wiedzieć dokładnie jak malowane były wszystkie elementy kabiny w konkretnym samolocie to możesz poświęcić na to i dwa życia, a nadal będziesz wiedział najwyżej nieco więcej niż to, co możesz dowiedzieć się w tydzień. I wciąż z licznymi białymi plamami. Ja generalnie lubię pomagać przy budowie modeli, bo przy okazji często odkrywam nowe rzeczy, które wynikają przy okazji. Czasem w ogóle mało związane z tematem. A, również przy okazji, widzę, że autorzy często niechętnie 'kupują' informacje - te mogą psuć im koncepcje, do których się przyzwyczaili, albo obnażają niedoskonałości modelarskiego planu. Opisuję mechanizm, nie narzekam. W sumie i tak jesteśmy chyba o dwie wiorsty dalej, niż kwestie zdeklarowane w założeniach do budowy tego F4U.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silnik to nieco zmodyfikowana żywica Quickboosta. Kolektor z kablami, osłony popychaczy, rozdzielacze zapłonu dorobione.

Pierwsze przymiarki

 

b.jpg

 

Kucie żelaza

 

a.jpg

 

Już prawie

 

f.jpg

 

I w zasadzie koniec. Nie wiem czy dobrze merytorycznie, ale jeśli są jakieś nieścisłości, nauczę się z tym żyć

 

h.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.