Skocz do zawartości

Jak hartowała się stal, czyli modelarskie lata PRL


kopernik

Rekomendowane odpowiedzi

Sam się właśnie zastanawiałem na ile te nazwijmy to artefakty klasycznego modelarstwa mają szansę kiedykolwiek stac się realnymi modelami nawet w kategorii vintage czy większość z was traktuje je wyłacznie jako zdobycze które mają pozostac eksponatami muzealnymi i w takim stanie jakim są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla modelarzy odrobinę starszej generacji nie chodzi o to, by skleić, chodzi o to by mieć. Szczególnie te modele, które przypominają młodzieńcze lata. Sam mam Jak-a 1 i Ił-a 2 z ZTS-u z pierwszego tłoczenia,  tylko po to by właśnie "mieć" i czasami sobie pooglądać i po szeleścić charakterystyczną instrukcją :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą. To mój zbiórek modeli firmy Matchbox. Duży sentyment. Na warsztat trafi tylko Baufighter i jedna z Fortec, tylko dlatego, że trafiły do mnie zaczęte.

IMG_20200511_174620.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem fajny zbiór Matchboxów. A nie lepiej byłoby te modele posklejać i zrobić "vintage colection"? Skleić i pomalować tak jak dawniej bez żadnego brudzenia, przebarwiania, woshowania i innych technik. A w gablotce poustawiać pudełko a przed pudełkiem model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten Swordfish to ja Wam powiem, ze to gruba pomyłka... pomiesznie z poplątaniem - kadłub jak z Mark III skrzydła jak z Mark I. Zacząłem go robić kilka lat temu i teraz powoli kończę... Chyba tylko dlatego, że zacząłem i chcę mieć Miecznika z Kaczorem Donaldem. Ten Tempest to jest też pewien rarytas z innego powodu - tam jest możliwość zrobienia Tempesta Mark II z silnikiem gwiazdowym. nie wiem, czy jakiś inny mejdżer go robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wrzucenie tych pudełek z Matchboxami. Łezka mi się w oku zakręciła bo ten Tempest to był mój pierwszy zachodni model kupiony w CSH w Kraśniku w okolicach 1988, gdzie nagle pojawiło się kilka modeli Matchoboxa i poszło na niego moje kieszonkowe za ileś miesięcy bo kosztował może  z 10 razy więcej niż rzeczy z ZTS. I z tym modelem miałem podobną historię  jak to co pisał o Ugandzie  jmx62. Ten Tempest miał malowanie RAF i indyjskie i w głowę zachodziłem skąd angielski samolot mógł się wziąć w Indiach pod koniec lat 40. Miałem wtedy 10 lat i moja wiedza o imperium brytyjskim była raczej zerowa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, WujekAlice napisał:

 Ten Tempest to jest też pewien rarytas z innego powodu - tam jest możliwość zrobienia Tempesta Mark II z silnikiem gwiazdowym. nie wiem, czy jakiś inny mejdżer go robi.

Robi ( robił) Special Hobby z owiewką vacu ( brrr). A Tempest Matchboxa tak się prezentował. Fotki z netu. Pikanterii tej wersji dodaje historia " Orłów nad Himalajami" podobno latali, walczyli ...

tempest opak.jpg

tempest op.jpg

tempest.JPG

tempest model.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki nie widziałem tzn. nie miałem w ręku, film widziałem ze dwa razy na TVP Historia - całkiem do rzeczy zrobiony ale jakoś nie przypominam sobie żeby coś tam było o walce. O szkoleniu tak.A że do dzisiaj w Pakistanie naszych wspominają to fakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, hamp napisał:

Syzyfowa praca.Nie sądzę aby się to komuś udało.

Chyba tylko znanych firm, Nawet u nas były firmy z 1 modelem, jakieś  ,,garażowe " firemki produkujące np.vaku, przepaki....

Który rok wydania?

1985.

encyklopedia 1.jpg

encyklopedia 2.jpg

encyklopedia 3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy - instruktorzy brali udział w "wojnie o Kaszmir" w 1948. Władysław Turowicz zorganizował "polska misję" szkoleniową na podmiankę angoli. W 1965 roku dostał najwyższe odznaczenia wojskowe od Prezydenta Pakistanu m.in. za "wkład" w walkę z Indiami. Tyle na szybko z danych w sieci.

Edytowane przez thor_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy instruktorzy jak uczy historia są nie tylko instruktorami. W filmie chyba pojawia się informacja, że latali ze zrzutami na linię frontu. Ale kto miał wykożystać w walce te 40 Typhonów i Tempestów ? Chyba wiecie ile potrzeba czasu na wyszkolenie pilota myśliwskiego. Ja uważam że ten cytat oddaje w pełni ową misję doradczo- szkoleniową :

"Polacy doprowadzili pakistańskie samoloty do stanu używalności. Rychło w czas - trwała właśnie hindusko-pakistańska Pierwsza Wojna o Kaszmir. Wobec braku wyszkolonych miejscowych pilotów wojskowych Polacy sami wsiedli do zreperowanych myśliwców i podjęli walkę z Hindusami zadając im ciężkie straty."

Zdjęcia na tle myśliwców to chyba nie szpan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, erkamo napisał:

CIMG7009.JPG

O ! sowiecki aerograf. Też taki miałem, tylko nie miałem czym malować. W celach zapoznawczych używałem plakatówek ( takich z tubek) i tuszu kreślarskiego. Mój skład farbek w tym czasie wyglądał mniej więcej tak ... Problemem był też kompresor. Próbowałem z odkurzaczem, ale dmuchał ciepłym powietrzem. O zrobieniu z agregatu od lodówki nie miałem pojęcia. Z pomocą przyszedł kolega taty. Miał taki wielki kompresor ( chyba jeszcze poniemiecki )ale dało się z niego skorzystać i w soboty mogłem się pobawić.

farbki.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aerograf który można było w modelarni używać tylko raz w roku przy malowaniu numerów startowych na modelach akrobacyjnych i combat na uwięzi, które jechały na mistrzostwa Polski ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

No, tak zwany "Rusek" to prawdziwy klasyk... Ja mojego kupiłem w sklepie na Półwiejskiej w Poznaniu ("Semafor"!) za 120 000 złotych! (To pokazuje, który to musiał być rok). Można tu dodać, że za 50 000 już można było mieć ładny model samolotu w 1:72.

Ponieważ aerograf ten nie zamyka powietrza, to można było do niego użyć "lodówkowca" bez regulacji ciśnienia - bardzo to ułatwiało sprawę.

Dodam, że zbiorniczka na farbę użyłem może ze dwa razy - szybko się okazało, że nigdy nie maluję aż tak dużych powierzchni. A konkretnie bardziej praktyczna okazuje się procedura dolewania co pewien czas uprzednio rozcieńczonej farby z buteleczki po tabletkach. W razie dysza by się zatkała (zdarzało się to zaskakująco często) albo coś by się rozlało był o wiele mniejszy problem wtedy niż z podłączonym tym patafianem pełnym farby.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.