Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów '1/2000' .
-
Ciężki krążownik USS Baltimore (CA-68), od którego pochodzi nazwa klasy 14 okrętów, został zwodowany w 1942 r. Szczęśliwie przetrwał wojnę i przez pewien czas pozostawał w czynnej służbie w okresie powojennym. Został złomowany w 1972 r. Części do modelu (zestaw 2000556) to żywiczne wydruki – kadłub ze sporą liczbą połączonych z nim elementów oraz osobno wieże artylerii głównej i średniej, samoloty, katapulty, dźwigi i maszty. Do tego dochodzi blaszka z relingami. Brak lekkich działek przeciwlotniczych (może nie wypatrzyłem czegoś w gęstwinie podpóreczek?). Żywica ma jasnopomarańczowe zabarwienie, na kadłubie (burty) jest sporo słojów z druku. Całość zapakowana była w plastikowe pudełko. Jedyną instrukcją jest zdjęcie na pudełku, przedstawiające model chyba w skali 1/700. Jest na nim więcej detali niż na żywicznych wydrukach w pudełku. Brak załączonego jakiegokolwiek schematu malowania. Niestety kadłub był wygięty. Próba jego prostowania na gorąco zakończyła się złamaniem, na szczęście bez odprysków. Linię tą łatwo wypatrzeć teraz na gotowym modelu. Żywica jest twarda ale bardzo krucha, stąd ograniczyłem do minimum olinowanie, które powinno być dość gęste przy obydwu masztach. Dużym problemem związanym z kruchością żywicy było wycinanie drobnych elementów z lasu podpórek tak by nie uszkodzić ich i bardzo bliskich sąsiednich. Skończyło się na połamaniu dźwigów mimo użycia nożyczek mikrochirurgicznych. Malowanie wykonałem według schematu kamuflażu MS-22 stosowanego też po wojnie. Pokład w naturalnym kolorze drewna to właśnie częsty wariant powojenny. Zresztą w tym schemacie stosowano też zamiennie niektóre kolory. Malowano też niekiedy jednolicie burty, tak jak tutaj. W 1943 pokład byłby malowany, jednak dla wizualnego odbioru modelu w tej skali lepiej było zaznaczyć taki kontrast. Malowanie aerografem i pędzlem akrylami Tamiya i AK Interactive (Ocean Gray 50, AK 5003). Jeśli chodzi o malowanie i oddanie efektów eksploatacji to to co wygląda na całym modelu w miarę dobrze bez lupy zaczyna się już gorzej prezentować w dużym powiększeniu. To pierwsze moje spotkanie z taką skalą. Gdyby nie kruchość tej żywicy zabawa byłaby bardzo przyjemna. I jeszcze dla zilustrowania skali i wynikających z tego problemów.