Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'aeroklub' .
-
Kilka słów o szybowcu Projekt szybowca LF-107 Lunak został opracowany krótko po II wojnie światowej przez Rudy Letova, a później był rozwijany przez zespół w składzie K. Dlouhý, J. Matejcek, B. Roček, Smejka i Pokorny. Szybowiec okazał się bardzo udaną konstrukcją, o bardzo dobrych właściwościach lotnych oraz zdolnym do akrobacji szybowcowej. Był także stosunkowo tani w produkcji i prosty w eksploatacji. Jednak z powodów politycznych - początek Zimnej Wojny, eksport do krajów zachodnich został ograniczony, a produkcja seryjna na rynek wewnętrzny również okazała się niewielka. Wspomnieć warto, że w jej toku opracowano wersję VT-7 o uproszczonej konstrukcji, która była wykorzystywana do szkolenia pilotów czechosłowackich sił powietrznych. Letov LF-107 Lunak to czechosłowacki, jednomiejscowy, szybowiec wyczynowo-sportowy o konstrukcji drewnianej w układzie średniopłata. Oblot prototypu miał miejsce w 1948 roku. Krótko później wystartowała produkcja seryjna, która doprowadziła do wytworzenia ok. 75 szybowców tego typu. Kilka słów o modelu Model w skali 1/72 czeskiej wytwórni Admiral wydaje się być spowinowacony z AZmodel. Pudełko z nr kat. 7219 zawierające malowania „International” w tym Polskie. Niby z pozoru prosty model, ale kilka razy dawał popalić niespodziewanymi strzałami zza węgła. A to coś odpadło, a to coś słabo się kleiło bo tworzywo jakieś takieś paździerzowe. Teoretycznie miał być ukończony prawie rok temu, ale musiał swoje odstać w kącie mikro hangaru. Generalnie sklejony prosto z pudła. Ponacinałem tylko szczeliny klap i lotek, dodałem pasy w kabinie i druciane zawiasy klap i lotek. Nie jest to aż tak ambitny projekt jak kolegi @Kon_Bar, a zwyczajny pułkownik stojaczkowo - hangarowy Z zapasów pozyskałem stojaczek z serii polskich szybowców co by pasował do reszty szybowcowej kolekcji. Model przedstawia egzemplarz zakupiony przez Polskę w 1951 roku. Zarejestrowany pod znakami SP-1146 wykorzystywany był do testów w Głównym Instytucie Lotnictwa do 1954 roku. Następnie trafił do jednego z aeroklubów i po wycofaniu w 1963 roku trafił podobno najpierw do Muzeum Techniki we Wrocławiu, a następnie do Muzeum Lotnictwa w Krakowie (byłem na urlopie i nie znalazłem ). Nie ma (tak mi się wydaje) dostępnych w miarę dokładnych fotografii przedstawiających ten egzemplarz szybowca, dzięki czemu można by zweryfikować kolor i szczegóły malowania. Na jedynych dostępnych fotografiach z fotorejestru szybowcowego widać niewiele. Jedna ukazuje szybowiec na lotnisku w Lisich Kątach w 1955 roku, a druga to pocztówka Ligii Lotniczej z 1952 roku ukazująca logo Letov namalowane na przodzie kadłuba. Muszę zacząć powoli zakańczać rozgrzebane projekty i brać się za jakąś holówkę, kolejnego Antka czy szybowca Po co mieć rozbabranych ze 20 modeli jak można mieć ze 30 lub wincyj Zapraszam do zdjęć modelu. Podziękował za uwagę
-
Kilka słów o samolocie Samolot Zlin Z-42 jest jednym z przedstawicieli czechosłowackiej rodziny samolotów szkolnych, treningowych i akrobacyjnych, której koncepcja powstała w biurze konstrukcyjnym zakładów Moravan Otrokovice. Pierwszy lot prototypu samolotu Z-42 odbył się w 17.10.1967 r. Produkcja seryjna samolotów Z-42 rozpoczęła się w 1969 r. W Polsce Samoloty Zlin 42M były kiedyś jednym z bardziej popularnych samolotów w polskich aeroklubach. W 1975 r. Aeroklub PRL zakupił pierwszych 13 egz., a następne partie docierały sukcesywnie do Polski od 1976 r. Używane były do szkolenia pilotów wojskowych i cywilnych w aeroklubach na poziomie podstawowym i średnio zaawansowanym oraz do nauki akrobacji na poziomie podstawowym. Dziś w Polsce tylko nieliczne aerokluby posiadają na swoim stanie samolot tego typu, a w całym kraju zostało ich może około 12 egzemplarzy z czego zdatnych do lotu może z 5-6 sztuk. Pozostałe które kiedyś służyły w aeroklubach zostały skasowane, wyprzedane za granicę głównie na wschód lub ustawione w muzeach i na pomnikach. Te które pozostały jeszcze w aeroklubach używane są sporadycznie w trakcie pikników lotniczych, rekonstrukcji historycznych, kręcenia filmów ciesząc oko publiczności i swoich właścicieli. Era tych fajnych samolotów w Polsce minęła raczej bezpowrotnie głównie ze względów ekonomicznych, ale są kraje które chętnie eksploatują je dalej, a niektóre nawet zlecają ich remonty główne wraz z modernizacjami u producenta. Kilka słów o modelu Miniatura w skali 1/72 prezentuje się całkiem poprawnie mimo kilku niedoskonałości na które można przymknąć oko. Model pakowany przez Hobby Bossa i Togę, a wyprodukowany przez Trumpetera bo takowa sygnaturka widnieje na ramce z częściami. Dla Hobby Bossa model wychodził z szarą ramką i przejrzystymi elementami kadłuba i skrzydeł tzw. szklak, a dla Togi wszystkie elementy modelu były czarne. Pojawiały się także zestawy diecast z tym modelem w malowaniu słowackim lub niemieckim Flieger Revue. W modelu wymieniłem kołpak śmigła na żywiczny z zestawu Brengun od Zlina Z-50M, który ma odtworzone te fajne loteczki na obwodzie za które w prawdziwym samolocie zawsze się kręciło kołpakiem Dodałem pasy w kabinie, przeciwwagi lotek, stopnie wejściowe, wydechy, reflektor w skrzydle i parę innych dupereli. Kalkomanie w modelu Togi mimo że czysto i wyraźnie wydrukowane to błona podkładowa jest niczym kalka techniczna, sztywna jak blacha Sety i Sole nic nie pomagają aby usadowić to w podziałach na powierzchni. Musiał się ratować elementami kalkomanii Signum w kilku przypadkach, ale jakoś to chyba wyszło w miarę poprawnie. Model przedstawia maszynę wyprodukowaną w 1976 roku o numerze fabrycznym 0173 i znakach SP-AKH. Osobiście pamiętam jak ten samolot latał w Aeroklubie Bydgoskim i był użytkowany do 1992/93 roku, a następnie został przekazany lub sprzedany prawdopodobnie gdzieś na Mazowsze. W połowie pierwszej dekady XXI wieku gdy dostęp do internetu nie był już taki ograniczony, dotarłem do zdjęć na których widać ten samolot przemalowany na niebiesko z reklamą banku PKO. Pojawia się on na lotniskach w Pruszczu Gdańskim, Kętrzynie, Olsztynie i Suwałkach. W 2008 roku odwiedza także swoje dawne lotnisko, ale nie klubowe, a Port Lotniczy w Bydgoszczy. Samolot prawdopodobnie kilka razy zmieniał właściciela, ale użytkowany był głównie w północno-wschodniej Polsce. Obecnie od kilku lat stoi na środku pola w Wójtowie koło Ornety. Wygląda jakby nastąpiło awaryjne lądowanie w terenie przygodnym po jakiejś niewielkiej awarii/usterce i już tak został. Ciekawe czy jeszcze kiedyś dostanie szansę aby ponownie wzbić się w powietrze… Kilka zdjęć samolotu Bydgoszcz 1980 rok Pruszcz Gdański 2006 rok Bydgoszcz 2008 rok Wójtowo 2019 rok Galeria modelu Dziękuję za uwagę Przy opisie wykorzystałem fragmenty tekstu z: http://www.samoloty.pl https://muzeumsp.pl oraz zdjęcia z: archiwum AB jestphotos.net lotnictwo.net FB Awiatorzy
-
Kilka słów o samolocie Cessna 182 powstała w 1956 roku w Cessna Aircraft Company jako trójkołowy wariant Cessny 180. W roku 1957 wprowadzono wariant 182A, wraz z nazwą kodową Skylane. Późniejsze modyfikacje mają powiększone okna, mocniejsze silniki i stopniowo zwiększaną masę startową i udźwig. Cessna 182, oferowana pod nazwą Skylane, jest czteromiejscowym, jednosilnikowym górnopłatem firmy Cessna. Przedstawiony w 1956 roku model 182 jest produkowany do dziś w wielu wariantach, włączając w to wersję o chowanym podwoziu. Cessna 182 jest konstrukcją metalową - głównie aluminiową z wyjątkiem kilku części. Kadłub jest konstrukcją pół-skorupową, z obciążonym poszyciem, nitowanym do podłużnic i wręg. Skrzydła również konstrukcji pół-skorupowej, wsparte zastrzałem. Kilka części jest zunifikowanych z mniejszym modelem C-172. Są to m.in. klapy i lotki skrzydeł. Samolot Cessna 182 "Skylane" był produkowany w wielu wariantach. Jest drugim po samolocie Cessna 172 najpopularniejszym modelem firmy. W trakcie produkcji powstało ponad 20 wersji rozwojowych, a na licencji produkowana była w Argentynie, w zakładach DINFIA (Cessna A182) i we Francji, w zakładach Reims Aviation jako F-182. Kilka słów o modelu Model żywiczny czeskiej firmy Omega Models. Trochę wymagający, ale dość prosty w budowie. W zależności od konkretnego egzemplarza jakiego się chce wykonać, trzeba zrobić kilka przeróbek takich jak: śmigło dwu lub trzy łopatowe, tłumik pod kadłubem, golenie podwozia proste lub łukowate, owiewki kół, barwione oszklenie. W kilku miejscach można spotkać pęcherze lub nadlewy po poprawkach wykonanych na formie. Skrzydło jest lekko pofalowane na krawędzi spływu, ale do przyjęcia. Oszklenie vacu według mnie tylko przednia osłona nadaje się do wykorzystania bo pozostałe szyby lepiej wykonać samemu. W pudełku znajdziemy bardzo pomocny zestaw żywicznych kopyt do tłoczenia oszklenia gdyby to gotowe się popsuło w trakcie wycinania lub klejenia. Model trzeba solidnie dociążyć w osłonie silnika aby nie leciał na ogon bo za kabiną kadłub jest pełnym klockiem żywicznym. Model przedstawia maszynę o n/s 18260359 i znakach SP-WIT, która głównie bazuje na lotnisku Aeroklubu Kujawskiego w Inowrocławiu. Maszyna trafiła do Inowrocławia w 2015/16 roku, a wcześniej latała na Wyspach Kanaryjskich ze znakami EC-JOJ. W Aeroklubie Kujawskim używana jest głównie jako holownik szybowców i do wywożenia spadochroniarzy. Prywatny użytkownik użycza samolot także w ramach akcji szczepienia lisów i jako holownik szybowców na zawodach w Lisich Kątach lub Lesznie. Kalkomanie do modelu wykonał kolega dla którego ten model ulepiłem. Więcej fotoinformacji o tej maszynie tutaj: https://www.jetphotos.com/aircraft/manufacturer/Cessna/serial/18260359 Czy jestem zadowolony z modelu? Na pewno kolejny byłby lepszy, ale ważne że właściciel jest zadowolony. Zapraszam do galerii Opis częściowo zaczerpnięty z: www.samoloty.pl i wiki, zdjęcia samolotu z fanpage AK na FB. Dziękuję za uwagę
-
Trochę historii TS-9 Junak 3 to polski samolot szkolno-treningowy o konstrukcji mieszanej (kadłub spawany z rur stalowych, skrzydła drewniane), jednosilnikowy, dwumiejscowy dolnopłat. Podwozie trójpodporowe, stałe. Napęd stanowił silnik gwiazdowy 5-cylindrowy M-11FR o mocy 118 kW (160 KM). Samolot powstał jako rozwinięcie konstrukcji LWD Junak. Zmiana oznaczenia wynikała m.in. z likwidacji w 1951 roku łódzkich Lotniczych Warsztatów Doświadczalnych (LWD). Projekt powstał w Biurze Płatowców działającym przy Instytucie Lotnictwa. Samolot od poprzednika różnił się głównie trójpodporowym podwoziem, innym śmigłem oraz zmienioną instalacją paliwową. Prototyp został oblatany 7 sierpnia 1953 roku przez Wiktora Pełkę i inż. Andrzeja Abłamowicza. W latach 1954-56 w WSK-Okęcie powstało 146 seryjnych Junaków 3. Początkowo samoloty te były używane w szkolnictwie wojskowym, następnie przekazywano je aeroklubom, gdzie przetrwały do połowy lat 70-tych. O modelu słów kilka Model firmy Broplan jaki jest wie chyba prawie każdy zainteresowany. Ważne że jest i nawet mocno przypomina Junaka. Do planów czy innych rysunków nie przykładałem bo w aptekarskie dokładności się nie bawię. To co jest w ramkach przypomina z grubsza oryginał, jest jakieś tam wnętrze i jak się je dopieści po swojemu to nawet to fajnie wygląda. Imitacja płótna na kadłubie, statecznikach i skrzydłach jest do przyjęcia jak dla mnie. Najsłabsze punkty modelu nad którymi warto poświęcić więcej uwagi to: śmigło z kołpakiem (tragedia), koła podwozia głównego i osłona kabiny z vacu, która po dokładnym przycięciu niby pasuje, ale jednak jej się nie chce usiąść poprawnie. Klarowność też nie jest najlepsza. Są dwie sztuki osłony więc w razie "W" jest zapas. Kalkomanie na zasadzie przed użyciem spryskaj akrylowym lakierem bo inaczej się nie da. Model ulepiłem jakiś czas temu dla kolegi toteż nie miał być to jakiś wodotrysk tylko typowy półkownik. Model przedstawia maszynę wyprodukowaną w 1954 roku o numerze seryjnym 94055 i znakach SP-ALA, która w 1956 roku została przekazana z wojska do Aeroklubu Polskiego. Malowanie wzorowane na fotografii oryginału i profilu barwnym z publikacji TBiU nr 110 autorstwa Benedykta Kempskiego z której korzystałem przy opisie konstrukcji. Dziękuję za uwagę
-
Zapraszam do galerii kolejnego Antka z mojego hangaru O modelu słów kilka Oto następny model An-2 w moim wykonaniu, tym razem kolejny Trumpeter w skali 1/72. Model skleiłem już jakiś czas temu, ale nie było jakoś czasu aby go zaprezentować w galerii. Samo sklejanie trwało dość długo, co spowodowane było częściowo dobieraniem odpowiedniego odcienia farby (śliwka węgierka --> parma trendy violett ) i samego jej zakupu. Farba miała być akrylowa, a okazała się być na bazie nitro, co skutkowało potem ciekawymi efektami powodując frustrację i zanik weny twórczej. Po wielu perturbacjach jak widać udało się doprowadzić projekt do końca. Kalkomanie w postaci regów produkcji Pepsi Adama. Modelu zbytnio opisywać nie trzeba bo jaki chińczyk jest, każdy widzi. Ma swoje zady i walety, ale można z tego coś ulepić W modelu dodałem trochę samowolki takiej jak, pitoty, uchwyty wejściowe na kadłub, wydech z rurki plastykowej, naciągi z ramki ciągnionej nad gazem, rura wylotowa do szczepionki pod kadłubem z wkładów do długopisów. Kilka faktów o samolocie Model przedstawia maszynę o numerze seryjnym 1G157-09 zbudowaną jako wersja transportowa "T" aktualnie o znakach SP-AOR. Wyprodukowany w 1974 roku egzemplarz przekazano wojsku gdzie nadano mu numer taktyczny 5709. W okresie od sierpnia do października 1996 roku samolot znajdował się na terenie WZL-2 lub tutejszego PWLu, po czym skreślono go ze stanu. Od kwietnia 1997 roku zarejestrowano go w cywilnym rejestrze i trafił do Aeroklubu ziemi Lubuskiej w Przylepie. Po otrzymaniu znaków SP-AOR występował jakiś czas w łaciatym malowaniu powojskowym. Wykorzystywany był do skoków spadochronowych, a także wykonywał prace agro w zakresie ochrony roślin i lasów oraz ochrony przeciw pożarowej na zlecenie Lasów Państwowych. Przez dłuższy okres czasu używany był także w akcji szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie, aż do 2018 roku. Obecnie nadal jest używany przez Aeroklub Ziemi Lubuskiej do prac na zlecenie Lasów Państwowych. W sezonie zimowym bazowany jest w hangarze na lotnisku w Pile. Zapraszam na krótką historię maszyny przedstawioną na zdjęciach i galerię modelu.
-
Po dłuższej przerwie witam ponownie w kolejnej galerii, kolejnego Antka w moim miniaturowym hangarze. O modelu słów kilka. Model An-2 w skali 1/72, czeskiego Bilka w edycji Italeri. Jeden z tych pierwszych na rynku bo zakupiony w grudniu 1997 roku i pierwszy „normalny” model Antka w mojej kolekcji bo wcześniejsze to były Antkopodobne Plasticarty. Model wypatrzyłem z okna autobusu jadąc do szkoły. W witrynie kiosku przy starym basenie Astorii w Bydgoszczy mignęło mi żółte pudełko Italeri z zielonym An-2. Na drugi dzień poszedłem tam w celu zakupu. Kiosk prywatny nie RUCHowski, a w środku facet miał sklep wielobranżowy z: prasą, napojami, słodyczami, zabawkami, modelami, drogerią, pasmanterią i nawet kołpakami do samochodów Dziś po kiosku nie ma nawet śladu, starej Astorii też już nie ma, a model za który zapłaciłem bodaj 28-32zł (dokładnie już nie pamiętam) mam do dziś. Skleiłem go na wojskowo z jakimś numerem wzorowanym chyba na kartonowym Antku z GPMu. Przetrwał dużo, przeprowadzki, awaryjne lądowania i jakoś w okolicach 2011 wylądował w złomowniku. Miał zostać dawcą części do innych, ale jednak powoli udało się go doprowadzić ponownie do życia i zasilił kolekcję na nowo. Trzeba było dorobić kilka dupereli: nowy stopień wejściowy, nowe osłony anten pod kadłubem, nowe uchwyty wejściowe na kadłub, wlot powietrza na grzbiecie za kabina pilotów, zawiasy klap i lotek, wytrasować sloty, nowe naciągi, różne pierdolety i tak „Pierwszy (normalny) powrócił”. Model jak na tamte czasy fajny, poprawny w miarę, ale jednak z błędami. W porównaniu do Trumpeterowego klona ma poprawne śmigło wymagające tylko lekkich korekt pilnikiem i osłonę silnika z poprawnymi podziałami. Niestety identycznie jak w Trumpeterze brakuje wydechu, który trzeba dorobić do jego obudowy, kabina pilotów jest cofnięta za mocno do tyłu i trzeba pobawić się w korygowanie tego miejsca. Oszklenie w obydwu jest słabe, ale jednak to z Bilka/Italeri jest subtelniejsze i bliższe prawdzie mimo tych samych błędów. Najgorszym chyba wizerunkowym błędem jest krzywa linia okien bocznych nie pokrywająca się z oknem w drzwiach. O ile w malowaniach wojskowych i jednobarwnych można to zgubić, tak w malowaniach cywilnych z pasami na kadłubie jest spory problem by to wyprowadzić i jedyna opcja to wycięcie całej linii okien i wklejenie ich pod odpowiednim, poprawnym kątem. Na natarciu górnych skrzydeł brakuje także zaznaczenia slotów, trzeba je wytrasować. W drugiej edycji Italeri z malowaniem wietnamskim i wyrzutniami pod skrzydłami sloty już są. Ogólnie żaden z dostępnych modeli An-2 nie jest idealny i trzeba samemu sobie konfigurować model pod dany egzemplarz jaki się buduje. O samolocie faktów kilka. Model przedstawia An-2 T w wersji transportowej o numerze seryjnym 1G26-15. Wyprodukowany w Mielcu w 1962 roku, skąd trafił do wojska i służył w nim do 1989 roku. W 1990 roku sprzedano go prywatnemu użytkownikowi firmie LALMI z Łodzi i zarejestrowano ze znakami SP-FAY. Następnie po upadłości w/w firmy w 1997 roku samolot przejął Aeroklub Łódzki i przerejestrowany został na znaki SP-AAY. Samolot użytkowany był w Aeroklubie Łódzkim do 2005 roku i wykorzystywano go do lotów widokowych, skoków spadochronowych, a także w akcji szczepienia lisów przeciwko wściekliźnie. W 2006 samolot sprzedano w prywatne ręce i został wyremontowany w Modlinie. Po remoncie cały w kolorze białym latał jakiś czas jeszcze ze znakami SP-AAY, a następnie przerejestrowano go na znaki SP-KMZ. Samolot od tego czasu pojawiał się regularnie na piknikach i pokazach lotniczych, a także uczestniczył w kilku przedsięwzięciach grup rekonstrukcji historycznych i otrzymał okazjonalne malowanie upamiętniające Powstanie Warszawskie. W 2010 roku malowanie okolicznościowe powoli znikało z samolotu, a samolot wykorzystywano dalej w akcji szczepienia lisów. W 2011 roku samolot ponownie zmienił właściciela, bazował już na lotnisku w Zegrzu Pomorskim i nadal go wykorzystywano w lotach „na lisy”. Od 2013 roku stał na lotnisku w Zegrzu już bez silnika i w styczniu 2016 roku został sprzedany do Wenezueli. Do tej pory odnalazłem tylko jedno jego zdjęcie, stojącego z silnikiem na jakimś wenezuelskim lotnisku z resztkami naszych oznaczeń. Być może lata dalej… Zapraszam na krótką historię maszyny przedstawioną na zdjęciach i galerię modelu.
- 2 odpowiedzi
-
- 13
-
Kilkanaście słów o modelu Jakiś czas temu na znanym portalu aukcyjnym pojawił się model Jaka-12 A w całkiem fajnej cenie. Model to metalowo-plastikowy wyrób w skali 1/87 i jest wręcz bardzo podobny do modelu w skali 1/72 firmy A-model. Wyrób "Made in China" pochodzi z serii "Legendarne rosyjskie samoloty" wydawanej przez DeAgostini. Jako że Jak-12 jest jednym z moich ulubionych samolotów nie zawahałem się aby to coś kupić i zrobić z tego coś miłego dla oka. Tak ten coś wygląda oryginalnie: Na pierwszy rzut oka jest źle. Koła podwozia głównego to jednolity odlew z goleniami i zastrzałami, a przez środek biegnie gigantyczny szew. Szyba kabiny na szczęście tylko zaparowana, a nie zalana od kleju, także do uratowania. Stopnie wejściowe to porażka. Stateczniki przyklejone byle jak i zwichrowane, brak wnętrza i okna grzbietowego. Reflektor na skrzydle też jest do zrobienia od zera. Osłona silnika wraz z żaluzjami mają nieprawidłowy kształt tak samo jak w A-modelu i brakuje tylnych bocznych okien, które są tylko zaznaczone konturowo. To tak z grubsza, ale mimo wszystko da się to ogarnąć bez większego ała bo model całkiem ładnie rozbiera się na czynniki pierwsze i można rżnąć, piłować i polerować. Po rozbiorze oczyściłem ruskie malowanie, przewierciłem i wypiłowałem tylne boczne okna, odciąłem ściankę działową miedzy fotelami przednimi, a tylnymi, która stanowiła dodatkowe miejsce podparcia płata, ale bez niej płat i tak dobrze leży, a zyskujemy trochę przestrzeni w kabinie. We wnętrzu z blaszki wykonałem fotele przednie i tylne, tablicę przyrządów i wolant z drutu. Przewierciłem także stopnie wejściowe, ale lepiej będzie następnym razem całkowicie je usunąć i zastąpić delikatnymi z drutu. Wydechy także poszły pod pilnik i pojawiły się igłowe. Koła podwozia udało się wykonać ruchome, ale usuwanie tego szwu na zastrzałach i goleniach jest trochę męczące. Nie ma możliwości wykonania okna grzbietowego zaraz za skrzydłem, ponieważ kadłub w tym miejscu to chyba pełny odlew. Tylne boczne okna najlepiej chyba wykonać z Clearfixu bo dopasowywanie takiej mikro szybki z pleksi jest sporym wyzwaniem. Z racji że jest to "model" eksperymentalny i bez jakichś tam wodotrysków to też kalkomanie dobrałem z posiadanych zapasów i po męczącej ekwilibrystyce coś tam się ulepiło z tych literek. Po złożeniu tego wszystkiego do kupy wychodzi całkiem sympatyczny dla oka modelik. Wystarczy jeszcze dorobić zaczep do holowania szybowców, stopień dla spadochroniarzy, rurkę pitota, antenę oraz naciągi stateczników. Malowanie wykonałem natryskowo farbami dostępnymi w popularnych marketach budowlanych. Trochę historii o malowaniu Model w klasycznych barwach aeroklubowych stosowanych w latach 80 i 90-tych, przedstawia maszynę o n/s 30118 i znakach SP-CUU z Aeroklubu Lubelskiego i chyba jest już ostatnim latającym egzemplarzem tego typu w tym malowaniu. Jak-12 A o znakach SP-CUU to dawna maszyna sanitarna SP-CXU z Lubelskiego Zespołu Lotnictwa Sanitarnego przekazana do aeroklubu. Mam nadzieję że samolot jeszcze długo posłuży Aeroklubowi w Radawcu i nie zostanie sprzedany na wschód biorąc pod uwagę obecnie postępujący trend wyprzedawania tych pięknych samolotów na kresy wschodnie i jeszcze dalej... A teraz zapraszam do galerii Dziękuję za uwagę
-
Zapraszam na słodką chwilę z kolejnym modelem Antka O modelu Kolejny model An-2 w moim wydaniu i kolejny Trumpeter w skali 1/72. Model, który kiedyś tam dawno skleiłem i stał w "rogu hangaru" czekając na wenę twórczą, która zaskoczyła po zakupieniu kalek LimaOscar Decals. Modelu zbytnio opisywać nie trzeba bo jaki chińczyk jest, każdy widzi. Ma swoje zady i walety, ale ważne że jest Klejąc ten model nie zwróciłem uwagi na boczne okienka że musza być wszystkie płaskie i tak jak przykazał Trumpeter wkleiłem te z bulojkami. Dodatkowe okienko wyjścia awaryjnego rzeźbiłem z zewnątrz wiercąć otwór i klejąc na styk wcześniej dopasowaną z pleksi szybkę. W modelu dodałem trochę samowolnej drobnicy takiej jak anteny i osłony pod kadłubem, pitoty, stopień wejściowy, uchwyty wejściowe na kadłub, lekko podrasowany silnik, metalowy wydech, przetrasowałem poprawnie osłonę silnika oraz sloty, światła do lądowania wykonałem z ramki od oszklenia. Do malowania użyłem farby akrylowej w sprayu Motip FLY COLOR dostępnej w Casto za 22 zł. Śmierdzi trochę jak nitro, ale ładnie kryje i szybko schnie. Wygląd samolotu po zakupieniu przez firmę PPHiU Argrolot Wygląd samolotu w służbie Aerogryfu i okresu przechowywania w hangarze Aeroklubu Szczecińskiego Kilka faktów o samolocie Model przedstawia maszynę o numerze seryjnym 1G204-47 zbudowaną jako wersja rolnicza "R" aktualnie o znakach SP-FLZ. Wyprodukowany w 1983 roku egzemplarz otrzymał znaki CCCP-17846 i przekazany został do oddziału Aerofłotu na Białorusi gdzie po zmianach ustrojowych zmieniono mu znaki na EW-17846. W sierpniu 1995 roku samolot został zakupiony przez firmę PPHiU Agrolot i przyprowadzony do bazy na lotnisku w Pruszczu Gdańskim. Po otrzymaniu znaków SP-FLZ wykonywał prace agro w zakresie ochrony upraw, roślin i lasów. W 1997 roku prawdopodobnie przeszedł remont, dostał tapicerowane wnętrze z fotelami do przewozu pasażerów i przemalowany został w barwy słynnej alpejskiej czekolady z fioletową krową Wynajmowany był do lotów widokowych głównie nad Bałtykiem (Władysławowo, Kołobrzeg). Na początku XXI wieku trafił do szczecińskiego Aerogryfu gdzie wykorzystywany był w akcjach szczepienia lisów, oraz przez Aeroklub Szczeciński. Następnie od 2004 roku prawdopodobnie będąc już w prywatnych rękach, samolot stoi przechowywany w hangarze Aeroklubu Szczecińskiego do dnia dzisiejszego. Plotka głosi że jest rozmontowany bez silnika i czeka na nowego nabywcę. Czy jeszcze poleci? Czas pokaże... Mimo że fotograf ze mnie lichy to zapraszam do (mam nadzieję) słodkiej uczty dla oczu Tutaj przy sztucznym oświetleniu i kombinacjach z balansem bieli. Tutaj sesja podwórkowa przy świetle naturalnym Jeszcze kilka fotek z oblotu I fotka rodzinna Dziękuję za uwagę. Fotografie samolotu pobrane ze stron: lotnictwo.net i Aeroklubu Szczecińskiego. Galeria zawierała lokowanie produktu Do zobaczenia przy kolejnym Antku i nie tylko...