Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'jak-12' .
-
Kilkanaście słów o modelu Jakiś czas temu na znanym portalu aukcyjnym pojawił się model Jaka-12 A w całkiem fajnej cenie. Model to metalowo-plastikowy wyrób w skali 1/87 i jest wręcz bardzo podobny do modelu w skali 1/72 firmy A-model. Wyrób "Made in China" pochodzi z serii "Legendarne rosyjskie samoloty" wydawanej przez DeAgostini. Jako że Jak-12 jest jednym z moich ulubionych samolotów nie zawahałem się aby to coś kupić i zrobić z tego coś miłego dla oka. Tak ten coś wygląda oryginalnie: Na pierwszy rzut oka jest źle. Koła podwozia głównego to jednolity odlew z goleniami i zastrzałami, a przez środek biegnie gigantyczny szew. Szyba kabiny na szczęście tylko zaparowana, a nie zalana od kleju, także do uratowania. Stopnie wejściowe to porażka. Stateczniki przyklejone byle jak i zwichrowane, brak wnętrza i okna grzbietowego. Reflektor na skrzydle też jest do zrobienia od zera. Osłona silnika wraz z żaluzjami mają nieprawidłowy kształt tak samo jak w A-modelu i brakuje tylnych bocznych okien, które są tylko zaznaczone konturowo. To tak z grubsza, ale mimo wszystko da się to ogarnąć bez większego ała bo model całkiem ładnie rozbiera się na czynniki pierwsze i można rżnąć, piłować i polerować. Po rozbiorze oczyściłem ruskie malowanie, przewierciłem i wypiłowałem tylne boczne okna, odciąłem ściankę działową miedzy fotelami przednimi, a tylnymi, która stanowiła dodatkowe miejsce podparcia płata, ale bez niej płat i tak dobrze leży, a zyskujemy trochę przestrzeni w kabinie. We wnętrzu z blaszki wykonałem fotele przednie i tylne, tablicę przyrządów i wolant z drutu. Przewierciłem także stopnie wejściowe, ale lepiej będzie następnym razem całkowicie je usunąć i zastąpić delikatnymi z drutu. Wydechy także poszły pod pilnik i pojawiły się igłowe. Koła podwozia udało się wykonać ruchome, ale usuwanie tego szwu na zastrzałach i goleniach jest trochę męczące. Nie ma możliwości wykonania okna grzbietowego zaraz za skrzydłem, ponieważ kadłub w tym miejscu to chyba pełny odlew. Tylne boczne okna najlepiej chyba wykonać z Clearfixu bo dopasowywanie takiej mikro szybki z pleksi jest sporym wyzwaniem. Z racji że jest to "model" eksperymentalny i bez jakichś tam wodotrysków to też kalkomanie dobrałem z posiadanych zapasów i po męczącej ekwilibrystyce coś tam się ulepiło z tych literek. Po złożeniu tego wszystkiego do kupy wychodzi całkiem sympatyczny dla oka modelik. Wystarczy jeszcze dorobić zaczep do holowania szybowców, stopień dla spadochroniarzy, rurkę pitota, antenę oraz naciągi stateczników. Malowanie wykonałem natryskowo farbami dostępnymi w popularnych marketach budowlanych. Trochę historii o malowaniu Model w klasycznych barwach aeroklubowych stosowanych w latach 80 i 90-tych, przedstawia maszynę o n/s 30118 i znakach SP-CUU z Aeroklubu Lubelskiego i chyba jest już ostatnim latającym egzemplarzem tego typu w tym malowaniu. Jak-12 A o znakach SP-CUU to dawna maszyna sanitarna SP-CXU z Lubelskiego Zespołu Lotnictwa Sanitarnego przekazana do aeroklubu. Mam nadzieję że samolot jeszcze długo posłuży Aeroklubowi w Radawcu i nie zostanie sprzedany na wschód biorąc pod uwagę obecnie postępujący trend wyprzedawania tych pięknych samolotów na kresy wschodnie i jeszcze dalej... A teraz zapraszam do galerii Dziękuję za uwagę