kazio Napisano 13 Października 2009 Share Napisano 13 Października 2009 Niniejszym dołączam do zabawy . W planach – prosta konwersja Pz I Ausf. A Tristara na Flammpanzera I. Dlaczego taki temat? Po pierwsze – moje ulubione afrykańskie klimaty (walczył pod Tobrukiem), po drugie – był to pierwszy Flammpanzer (i do tego wykonany polowo; zamiast prawego MG zamontowali zwykły miotacz ognia używany przez saperów), po trzecie – Ci co widzieli mas(s) projekt wiedzą, że jedynki to mój główny obiekt zainteresowań . Fotka bazowa (chyba jedyne znane archiwalium przedstawiające Flammpanzera I): In-box: Odnośnie samego modelu Tristara słów kilka – jakość sama w sobie. Piękne, delikatne spawy, większość detali OK (oprócz kilku, np. mocowań amortyzatorów pierwszych kół jezdnych, wykonanych dość „zgrubnie”). Ten konkretny zestaw („2 in 1”) pozwala wykonać wczesny/późny wariant produkcyjny Pz I Ausf. A, zawiera pełne wnętrze, 2 wzory kół jezdnych do wyboru (odlane w całości i nowsze, z osobno wklejanymi zewnętrznymi obręczami felg) oraz blaszkę typu „absolutne minimum” (perforowane osłony tłumików, kratki tylnych grilli etc.). Do „bazy” dorzucę błotniki Abera (wyśmienite), a w późniejszym etapie budowy dokupię prawdopodobnie aberowy zestaw podstawowy do Pz I Ausf. A. Odpowiednie kalki wyszabruję ze starego HiPMu. Będzie trochę wkładu własnego, ale bez szaleństwa . Informacja dla organizatorów – nic w modelu nie było i jeszcze nie jest sklejone/zrobione. Nabyłem go, by służył w charakterze „dawcy narządów” dla innych jedynek. Stąd w chwili obecnej nie ma już przedniej części wnętrza oraz kilku opcjonalnych, „późnych”, detali, użytych w innym projekcie . Na wypraskach zostało to, co mnie interesuje – wszystkie elementy potrzebne do budowy kompletnego, wczesnego wariantu produkcyjnego Ausf. A. To tak gwoli ścisłości, żeby nie było, że nie startuję od zera (częściowo rozfoliowane wypraski, powycinane części kadłuba użyte jako materiał porównawczy przy innej budowie etc.). I to na razie tyle... Czas przestudiować kwity ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
krzychu-onisk Napisano 13 Października 2009 Share Napisano 13 Października 2009 Kibicuje W Twoim wykonaniu to będzie na prawdę coś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
badger Napisano 30 Października 2009 Share Napisano 30 Października 2009 Oczywiście podglądam, mam to tristarowe A, więc powinnem co nieco skorzystać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kazio Napisano 12 Listopada 2009 Autor Share Napisano 12 Listopada 2009 Fajnie, Badgerku, że zawitałeś . Liczę, że jakąś relację ze swojej Ausf. A wrzucisz. ************************************************************* Czas leci, a ja "daleko w lesie" z budową jestem. Przerzuciłem moce przerobowe na inny odcinek frontu walki modelrskiej . Part I – walka z wanną Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle... Zauroczenie wypuskiem Tristara minęło, gdy odkryłem, że mój egzemplarz ma zwichrowane płyty wanny. Wrzątkiem i palcyma udało się je trochę wyprostować. Od początku nie podobał mi się sposób łączenia płyt – mamy tu powierzchnie klejenia w postaci krawędzi fazowanych pod kątem 45-ciu stopni. Rozwiązanie moim zdaniem gorsze od standardowego „na styk”. Tristar wymyślił sobie jeszcze takie wystające krawędzie, które miały zakrywać szpary pomiędzy elementami. Zanim się zreflektowałem, że to nie nadlewki, zdążyłem ściąć co nieco (i wyprowadź potem krawędzie na kąt prosty ). Detale są często „rozmyte”, przez co nie można odróżnić śrub od nitów. Poprawianie fabryki zacząłem od ścięcia rzędów nitów przy przedniej i tylnej krawędzi dolnej płyty wanny (w obu przypadkach, a na pewno z tył, nie było nitów, tylko spawy). W mocowaniach wózków były o 2 żeberka za dużo, więc je pościnałem. Resztę oskrobałem, żeby miały płaskie, a nie wyoblone krawędzie. Toporne mocowania amortyzatorów – pościnałem, posłużą jedynie jako szablony do wykonania nowych. Mocowania rolek podtrzymujących – również usunąłem, przygotowując uprzednio odpowiednie szablony ze zwykłej taśmy malarskiej „made in Castorama” (z braku tamiyowskiej, nie polecam jednak tej budowlanej, ma słabą przyczepność do plastiku i sama się zwija). Po naklejeniu szablonów zeszlifowałem resztki zestawowych mocowań i poprzyklejałem przygotowane wcześniej odlewy mocowań rolek z Ausf. B, które pozostały niezmienione względem Ausf. A (jeden z najlepszych detali starej Zvezdy/Italerki, posiada malutkie, acz wyraźne śruby 6-kątne w podstawach mocowań). Tristar porobił w wannie otwory montażowe pod kołki ustalające położenie wózków w pozycji „idealny poziom”. Wszystkie zaszpachlowałem z myślą o „niestandardowym” ułożeniu wózków na podstawce. Wyobliłem miejsce gięcia tylnej płyty wanny (to typowy grzeszek producentów, robią w tym miejscu kąt ostry) oraz krawędzie z przodu wanny (przygotowanie pod spawy). Jak widać doszło już kilka spawików „zapomnianych” przez producenta (robione białą Tamiyą – jest bardziej wymagająca niż szpachla Gunze, szybciej schnie, ale lepiej nadaje się do drobniejszych, delikatniejszych spawów ). Błotniki poszły weg, wymienię je na aberowe. Klejenie wanny – aby złapać kąty proste, wkleiłem 3 rozpórki z polistyrenu 1mm. Nie obyło się bez szpachli, szczególnie na styku boki/tył wanny, gdzie pojawiły się małe szpary. Górna krawędź tylnej płyty jest lekko przechylona w lewo, na razie nic z tym nie zrobię, ewentualnie później podkleję krawędź paseczkiem polistyrenu. Wnętrze przedziału silnikowego – dla purysty istna pułapka . Zabawę zacząłem od wykonania mocowań szlauchów doprowadzających powietrze do filtrów (blaszka miedziana ~ 0,1 mm), następnie po analizie zdjęć, przy użyciu ordynarnych szablonów ze wzmiankowanej już wyżej taśmy budowlanej, ponitowałem ścianę ogniową od strony przedziału silnikowego (Poxipol). Nie podobało mi się mocowanie osiek wózków, było zbyt wygięte w środkowej części (cofnięte w tył). Rurka miedziana 2 mm + kombicęgi i nowa baza była gotowa (tym samym mam z głowy kwestię otworów prowadzących dla osiek wózków, najwyżej trochę się same ośki podrzeźbi). Potem dołożyłem obejmy z polistyrenu 0,5 mm na końcach (śrubki – Aber) oraz te dwie z alublaszki 0,1 mm (głównym powodem wymiany całej „rury” było to, że środkowe obejmy powinny stykać się z krawędzią dużego panelu dostępowego pod silnikiem). Ze względu na specyfikę środowych obejm (elementy w oryginale odlewane) konieczne było wykonanie żeberek przy krawędziach. Najcieńsza cyna, zeszlifowana na płasko z jednej strony, i po kłopocie. Teraz wystarczy zalać wikolem przestrzeń między żebrami, by obejmy wyglądały jak w oryginale (wklęsły łuk na środku). Nie przewidziałem jednego – Tristar celowo zrobił niewłaściwy kształt tej „rury”. Wkładam nowy element w wannę celem przymiarki, potem ścianę ogniową. Chcę włożyć silnik, a tu zonk! Nie pasuje. Szybka decyzja - podziałam z samym silnikiem. Zacząłem go ciąć i piłować. Skończyło się na tym, że wyciąłem od spodu fragment korpusu silnika o grubości ponad 2 mm. Oczywiście spód nie będzie widoczny przez otwarte włazy płyty nadsilnikowej, tak samo jak „rura”, no ale się uparłem. Jak widać na załączonym obrazku, zdarzają się uproszczenia producentów, których lepiej po prostu nie usuwać... Reszta dotychczasowych działań w przedziale silnikowym – wykonałem z blaszki piwnej podstawę + mocowanie, prawdopodobnie alternatora (nowe jest wyższe od zestawowego, a mimo to nie styka się z korpusem alternatora...), uwzględniając dwa otwory ulgowe w podstawie mocowania, widoczne na zdjęciach hiszpańskiej Ausf. A oraz 4 śrubki mocujące mocowanie do podstawy (widoczne na planach u Jentza). Trochę podrzeźbiłem zbiorniki paliwa. Plastikowe kryzy na deklach wymieniłem częściowo na paseczki alublaszki 0,1 mm. Wykonałem prostokątne wycięcia na przewody paliwowe (fragmenty tristarowych przewodów odlane z deklami pościnałem). Dokleiłem „dynksa bliżej nieokreślonego przeznaczenia”, wykonane z ciągnionych na gorąco pręcików 3 różnych średnic (widoczne na fotkach z Handbucha). Następnie – kątowniczki na obudowach zbiorników paliwa, pozostałą część mocowań „rury”. Na końcu – kryzę mocującą okrągły panel inspekcyjny w tylnej płycie wanny (upierdliwa do wykonania). I to na razie tyle. Powoli można brać się za sam silnik... P.S. Na kryzie brak jest górnej naspawki. W oryginale jej nie było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.