Skocz do zawartości

Savoia-Marchetti SM.79 Sparviero, SMER 1/50 (edukacyjnie)


dewertus

Rekomendowane odpowiedzi

Model powstał "przez przypadek" ze szczątków (dosłownie) Smerowego "Krogulca" w skali 1/50. Otóż nabywając drogą kupna od znajomego inny model jako "bonus" trafiły w moje ręce marne szczątki SM.79. Model pierwotnie był sklejony przez młodocianą latorośl owego kolegi kilkanaście lat temu w ramach zajęć praktyczno-technicznych w szkole. Po spełnieniu obowiązku szkolnego model trafił "na szafę", potem za szafę a w końcu po zmianie wystroju wnętrza w stanie agonalnym wylądował w pudle w piwnicy. Na światło dzienne powrócił przy zamianie lokum i związaną z tym koniecznością opróżnienia owej piwnicy.

 

Model Smera nawet w stanie firmowo nienaruszonym nie prezentuje sobą niczego specjalnego a ten egzemplarz miał za sobą jeszcze nieudolne sklejenie, lata poniewierania i na koniec nieumiejętne "rozczłonkowanie" - jednym słowem gdy trafił w moje ręce przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy.

 

Brak wielu części (garb, boczne oszklenie, kilka łopat śmigieł, zastrzały, kokpit, wydechy) oraz mocne uszkodzenia pozostałych elementów sprawiły, że postanowiłem skleić bez specjalnej staranności tylko bryłę modelu, która miała posłużyć mi jako poligon do nauki malowania "włoskich wężyków i ciapek". W kolejce czekają MC.200, MC.202 i Trumpeterowa SM.79 - więc taki darmowy tester wydał mi się w sam raz.

 

W trakcie relaksacyjnego składania towarzyszył mi mój szkrab, któremu od samego początku bardzo przypadł do gustu rozmiar i kształt "Krogulca" - w niedługim czasie zadał pytanie, które miało kolosalny wpływ na los modelu - "czy ten model jest dla ciebie, czy może być dla mnie?" i oczywiście strzelił mi cielęce spojrzenie W takiej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak zgodzić się na odstąpienie Savoi. Tym sposobem zostałem zmuszony do naprawienia kilku elementów, dorobienia głównych braków (garb, boczne oszklenie, zastrzały, częściowo podwozie), poszpachlowanie (niemałe!) całego modelu i przerycie kilku linii. Mimo to model nadal traktowałem luźno, a głównym celem (oprócz sprawienia frajdy synkowi) była chęć potrenowania "wężykowania aerografem".

 

Model malowany akrylami i lakierami Agamy oraz akrylami Pacrty (biały, żółty). Muszę przyznać, że kolory podstawowe Pactry są lepsze od Agamy - znacznie lepiej kryją i trzymają się powierzchni. Pierwszy kładłem ciemny brązowy - miałem wrażenie, że farba była za gęsta do wężykowania (rozrobiłem ją tak samo jak do "zwykłego" malowania), przy zmniejszonym skoku spustu i głębiej wsuniętej iglicy (tylko taką regulację posiadam) dość szybko aero się przytykało, przez co częściej niż zwykle musiałem oczyszczać wylot dyszy. Przy zielonym postanowiłem nieco bardziej rozcieńczyć farbę, ale jak widać nie była to chyba najlepsza decyzja - farby "szło" więcej, przez co trudniej mi było zachować delikatność wężyków. Próbowałem to kontrować ustawieniem iglicy, ale nie bardzo mi to szło. Może macie jakiś patent na tego typu malunki wykonywane aero ze stałym wydatkiem powietrza?

 

Wash wykonany Dark Wash'em MIG'a, Niewielkie filtrowanie i brudzenie to z kolei Neutral Wash MiG'a, okopcenia wykonane pędzlem i olejami VanGhoga.

 

Ostatecznie, po sprawdzeniu posiadanych kalkomanii, których nie będę używał okazało się że mogę "wykończyć" model w barwach 11 Squadriglia BT, 26 Gruppo BT, 9 Stormo BT, operującej z lotniska Viterbo w kampanii francuskiej 1940.

 

Dla 11 Squadriglia BT udział w kampanii francuskiej 1940 był chrztem bojowym. W trakcie tej kampanii głównym celem jej działania były akcje przeciw instalacjom i jednostkom francuskim na Korsyce. Po upadku Francji jednostka została przeniesiona na Sardynię, skąd operowała przeciw celom na Balearach, skąd następnie trafiła do Libii wspierając wojska lądowe w zdobyciu Sidi Barrani. Wykorzystanie jednostki do zadań, do którego posiadany sprzęt jak i umiejętności załóg się nie nadawały (bezpośrednie wsparcie wojsk i ataki "szturmowe" na cele w Egipcie) spowodowało duże straty w sprzęcie i personelu. W efekcie już w styczniu 1941 11 Squadriglia BT zostaje odesłana do Włoch i rozwiązana. Jednostka zostaje reaktywowana we wrześniu tego samego roku, lecz jej wyposażenie stanowią teraz samoloty Cant Z.1007. Z nowym personelem i sprzętem 11 Squadriglia BT zostaje skierowana na Sycylię, gdzie do sierpnia 1942 bierze udział w nocnych nalotach na Maltę.

 

DSCF4092.JPG

 

DSCF4093.JPG

 

DSCF4094.JPG

 

DSCF4095.JPG

 

DSCF4108.JPG

 

DSCF4096.JPG

 

DSCF4097.JPG

 

DSCF4106.JPG

 

DSCF4107.JPG

 

DSCF4098.JPG

 

DSCF4099.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.