Solo Napisano 18 Lipca 2014 Share Napisano 18 Lipca 2014 Jakiś czas temu zacząłem szukać modelu "popularnej" bomby kasetowej CBU-103 (to wersja sterowana bomby CBU-87). Szybko udało mi się odnaleźć taki model produkowany przez ukraińską firmę Armory. Zamówiłem i zaledwie po 3 miesiącach (cóż, mają wojnę, a ja zamówiłem też u nich inne towary, na które to właśnie tak długo trzeba było czekać) bomba (a właściwie: bomby) trafiła w moje ręce. Bombki zapakowane są w solidnym blistrze, z elegancką etykietą. Choć wiele elementów produktu wskazuje na nieco amatorską robotę, to jednak po bliskim przyjrzeniu się zestawowi, okazuje się, że nie jest tak źle. Co w zestawie: - dwie bomby CBU-103 zapakowane w torebkę strunową: - zestaw dwóch kompletów kalkomanii (nie jestem specem, więc tylko wydaje mi się, że zestaw umożliwia zrobienie bomby bojowej i w wersji treningowej - niebieski pasek i odpowiedni napis eksploatacyjny): - instrukcja nakładania kalkomanii (wydrukowana na zwykłej drukarce atramentowej i na zwykłym papierze): Same bomby, jak widać na poniższych zdjęciach, wykonane są znakomicie. Na plus należy zaliczyć bardzo wyraźne i dokładnie odwzorowane detale. Szczególnie część ogonowa robi wrażenie, jednak reszta nie ustępuje jakością - po prostu ta bomba tak w rzeczywistości wygląda. Nie gorzej jest z jakością odlewów: model nie ma praktycznie nadlewek (poza jednym przypadkiem), wszystkie drobne detale nie wymagają żadnej dodatkowej obróbki. Jedynie na korpusie widać bardzo delikatny i cienki szew, bardzo łatwy do usunięcia. Jedyna, tak naprawdę, wada zestawu to nierówny tył bomby, wymagający albo odcięcia sporej nadlewki, albo wyszlifowania nierówności, ale tam akurat można to zrobić bez obaw o zniszczenie detali, bo ich po prostu w tym miejscu nie ma. Armory, w przeciwieństwie do bomb robionych przez Eduarda, potrafiła zrobić bardzo cienie brzechwy w swoim modelu. Żywica na ruchomej (rozkładanej) części brzechwy jest tak cienka, że niestety w jednym miejscu pękła. Na szczęście da się to bez trudu naprawić. Sporym zaskoczeniem były też dla mnie kalkomanie. Nie tylko są bardzo dokładne i szczegółowe (zestaw zawiera chyba dosłownie wszystkie napisy i oznaczenia jakie widać na prawdziwej bombie), ale też jakość wydruku robi duże wrażenie. Cartograf to może nie jest, ale poziom naprawdę zbliżony. Szkoda że producent nie pokusił się o wykonanie metalowej listwy zamontowanej w okolicach zaczepów, w postaci blaszki PE. Ułatwiłoby to pracę z malowaniem. Reasumując: bardzo, ale to bardzo dobry zestaw dwóch bomb, który świetnie może uzupełnić model współczesnego, amerykańskiego samolotu szturmowego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.