Solo Napisano 6 Maja 2020 Share Napisano 6 Maja 2020 Wpadł mi ostatnimi czasy w ręce zestaw znanej od kilku lat na rynku tajwańskiej firmy Freedom Model Kits, która kilka lat temu zasłynęła bardzo przyjemnym modelem amerykańskiego drona bojowego X-47B (w sumie w dwóch wersjach). Potem zaczęli wypuszczać zbliżone do fantastyki naukowej wersje myśliwca F-20, nieco mniej udane, po nich jakieś eggplane’y, a nawet niestety model w 1/32 zrobili. Gdy myślałem że już po nich, wypuścili zestaw (a nawet zestawy, bo wersji jest kilka) raczej mało popularnego w naszych stronach, tajwańskiego myśliwca F-CK-1C. O samej konstrukcji pisać zbyt wiele nie będę, bo łatwo o niej poczytać w sieci, natomiast warto wspomnieć że jest to oryginalnie tajwańska myśl techniczna (choć z mocnym wsparciem Amerykanów), która powołała do życia bardzo zgrabny myśliwiec wielozadaniowy, przypominający kształtem najpiękniejszy myśliwiec w historii świata, czyli F-16. Nie mogłem więc sobie odmówić przyjemności zakupu kolejnego niepotrzebnego modelu. Zestaw nie jest już taki najnowszy, pochodzi z 2017 roku i zapakowany jest w bardzo solidne, tekturowe pudełko z atrakcyjną grafiką przedstawiającą F-CK-1C (nie mogę tej nazwy przeboleć, czy tam na Tajwanie nikt nie pomyślał że wszystkim się to musi kojarzyć?) w locie ramię w ramię z tajwańskim P-40N (thx to @karambolis8 za rozszyfrowanie co to za meserszmit tam lata). Nadruk jest wysokiej jakości (Freedom ma, co by nie mówić, jedne z najładniejszych grafik jakie widziałem na pudełkach zestawów ze współczesnymi jetami), zaś na bokach opakowania producent umieścił nie tylko schematy dostępnych malowań maszyny, ale też rysunki dość bogatych dodatków jakie znajdziemy w środku. Dodatkowo metalicznie chromowana nawa maszyny na pudle sprawia bardzo eleganckie wrażenie. Warto tu wspomnieć, że inboksowany zestaw jest tzw. limited edtion, z dużą ilością multimedialnych dodatków, coś jak eduardowskie profipacki. W pudełku znajdziemy 10 wyprasek wraz z dodatkami, instrukcję montażu z tablicami malowań, czyli standard. Standardem nie jest jednak wykonanie, o czym za chwilę. Miłą niespodzianką jest eleganckie upakowanie wyprasek w pudełku, które po wyjęciu łatwo ułożyć tak, że wciąż zostaje w nim sporo wolnego miejsca. Chłopcy z GWH mogliby się sporo nauczyć. Tak więc: Zacznę od miłego gadżetu – naszywki, albo też narzepki (bo to na rzepy jest), wyglądającej jak oderwanej wprost z munduru tajwańskiego pilota, ale co tam napisali – nie wiem. Fajnie że jest, może sobie gdzieś przyczepię. Poza naszywką w pudełku jest jednak całkiem sporo innych ładnych rzeczy. Samych wyprasek z których można zbudować model tajwańskiego F-16 są raptem 3 (2 wielkie, zajmujące całą powierzchnię pudełka i 1 mała), nie licząc przezroczystej ramki z owiewką i innym szkłem, do tego zaś mamy 6 ramek z uzbrojeniem i podwieszeniami. Dodatkowo, wzorem zestawów Tamiya, dostaliśmy 2 małe wypraski z czarnego, miękkiego plastiku – to zatyczki do mocowania podwieszeń bez użycia kleju, jeśli ktoś ma takie życzenie. Model więc jakoś przesadnie skomplikowany nie jest (można go opisać jako coś zbliżonego do uproszczonej wersji tamkowego F-16), ale bynajmniej nie traci przez to na jakości. I atrakcyjności. Kto miał w ręku poprzednie modele Freedoma ten może być zaskoczony jakościowym skokiem odlanych wyprasek. Nie ma w zasadzie mowy o nieco mydlanej, podobnej do starszych zestawów Kitty Hawka jakości wykończenia wszystkich części. Linie podziału są takie jak lubię: wąskie, ostre, nie za głębokie ale zdecydowanie nie płytkie, nie zanikają ani nie „gubią” swojej szerokości – ewentualne przerycie na pewno jest zbędne. Do tego kadłub , skrzydła i powierzchnie sterowe są bardzo obficie ponitowane – nity są drobne i zdecydowanie nienachalne. To nie są tzw. chińskie nity, o co to to nie. Powierzchnia części nie jest z całą pewnością aż tak gładka jak w modelach np. Hasegawy, ale nie jest też taka szorstka jak to było w starszych zastawach producenta. Części są odlane czysto, nadlewki praktycznie nie występują. Pierwsze wrażenie po otwarciu opakowania jest bardzo pozytywne. Co do jakości samych detali, to tutaj jest trochę gorzej, ale tylko miejscami. O ile takie elementy jak kokpit, koła czy dysze silników są ładnie zdetalowane, tak wiele drobnych elementów, jak. np. siłowniki podwozia, osłona radaru czy rurka pitota potrafią sprawiać wrażenie lekkiej (a czasami większej) toporności – co ciekawe, na zrobionych zdjęciach ta toporność jakoś wzięła i zniknęła, więc możliwe że się czepiam. Na szczęście tych gorszych elementów w zestawie jest zdecydowanie mniej niż tych finezyjnych, tak więc minusy nie powinny przesłonić plusów. A tych jest trochę. Poza wspomnianą i udaną kabiną pilota, mamy też ładnie zdetalowaną (od środka) owiewkę, całkiem przyzwoite wnęki głównego podwozia, czy pełnowymiarowe kanały dolotowe. O ładnym uzbrojeniu i podwieszeniach za chwilę. Za to można teraz napisać parę słów o szkle. Wypraska z przezroczystych elementów odlana jest razem z owiewką (w wersji C samolotu jest jednoczęściowa, coś jak w F-35). Owiewka jest elegancko nitowa, dość cienka, choć odrobinę zniekształca obraz, ma też szew z form suwakowych, więc konieczne jest polerowanie. Poza tym producent podarował nam całą baterię świateł, światełek i reflektorów, nie trzeba więc kombinować jak np. zrobić światło pozycyjne z szarego plastiku, bo producent odlał je w całości z kadłubem. Model freedomskiego F-CK-1C jest dość bogaty we wszelkie opcje. Czego tu nie mamy: można otworzyć owiewkę, dowolnie skonfigurować położenie slotów i klap, podobnie jest ze sterami wysokości, otworzyć hamulce aero, czy schować podwozie. Co ciekawe niektóre elementy modelu można wykonać z plastiku, bądź z załączonych blaszek fototrawionych, jak np. anteny IFF przed owiewką – można wkleić panel z topornymi antenami, bądź zamienić je na ładne i cienkie anteny z metalu. Dodatkowo dostępna jest do zamontowania przy otwartej kabinie drabinka dla pilota i obsługi, choć figurki samego pilota naturalnie brak. Podobnie jak pasów do fotela, bo mimo że zestaw zawiera wspomnianą blaszkę fototrawioną, to już o pasach zapomniano. A w zasadzie nie tak do końca zapomniano. Bo tutaj warto wspomnieć o dość licznych dodatkach, jakimi ubogacono zestaw. Wersja specjalna zawiera (poza wspomnianą naszywką), także małą fototrawioną i koloryzowaną blaszkę (produkcji Dream Modela) do upiększenia kabiny (są też pasy do fotela) wraz z kompletem kliszy i nadruków do podłożenia pod otwory na zegary i ekrany. Do tego producent dorzucił komplet toczonych sensorów AOA oraz rurkę pitota (jakość zbliżona do produktów Mastera) oraz blaszki z których można samodzielnie złożyć kompletne dysze silników. O ile blaszki do kabiny, poza pasami do fotela, prezentują sobą poziom eduardowskich malowanych blach, czyli niski (i raczej nadają się do wywalenia, bo plastikowa kabinka jest zbyt ładna na montaż takiego paskudztwa), tak już elementy toczone i blaszki do dyszy stanowią ciekawe dodatki które warto użyć. Spore wrażenie zrobiły na mnie owe blaszane dysze, do których producent dorzucił całostronicową instrukcję montażu. Nie są to po prostu listki które należy ze sobą skleić, zwinąć i zamontować zamiast plastikowych elementów. Najpierw z wybranych blaszek trzeba złożyć coś na kształt szkieletu 3D dyszy, a potem obudować to pozostałymi elementami. Nie wygląda to prosto, ale jeśli zrobi się to starannie, może to bardzo dobrze wyglądać w gotowym modelu. Plus za pomysł i że im się chciało. Tajwański F-CK-1C ma za zadanie przede wszystkim bronić wyspy przed braterskim wyzwoleniem przez czerwonego sąsiada, tak więc musi przenosić bogate wyposażenie, nie tylko A2A ale także A2S. Szczerze mówiąc nie wiem jakie dokładnie środki wyrazu potrafi przenosić ten samolot, jednak warto podkreślić że republikańscy Chińczycy nie korzystają wyłącznie z amerykańskiego uzbrojenia, ale wyprodukowali sporo własnego. I to jest w zestawie, począwszy od amerykańskich rakiet AIM-9P Sidewinder, przez rodzime wersje podobnych pocisków o nazwie Sky Sword I, odpowiedniki amerykańskich AIM-7 (albo AIM-120, trudno się połapać na oko) o oryginalnej nazwie Sky Sword II, na pociskach przeciwskrętowych skończywszy. Zatrzymam się jeszcze przy pierwszej, dużej wyprasce z uzbrojeniem. Freedom dał nam w zasadzie dwie takie wypraski, ale żeby na skutek obfitości podwieszeń nie zrobić czegoś głupiego, po prostu z jednej wypraski wyciął dublujące się części CFT plus pylony. Ja bym na ich miejscu nie stosował półśrodków i te zbiorniki CFT wyciął w obu wypraskach, w końcu powinny one być montowane tylko w wersji D myśliwca... Do tego wszystkiego są tu także zwykłe bomby Mk.82 oraz znowu tajwańskiej produkcji pociski JSOW o dźwięcznej nazwie Wan Chien. Gdyby komuś brakowało jeszcze wyboru to mamy opcjonalne zbiorniki 275 galonowe, oraz wspomniane zbiorniki konforemne, choć te według instrukcji mogą być mocowane tylko na dwumiejscowych wersjach F-CK-1D a i to nie wszystkich. Podwieszenia, podobnie jak sam model, są wykonane ładnie i starannie, detal jest niczego sobie, podobnie jak linie podziału i nitowanie. Zbiorniki paliwa mają wypukłe ślady spawów, które niestety trzeba będzie popsuć szpachlując łączenia połówek, z których należy je skleić. Zresztą pociski przeciwskrętowe i JSOW także zlepić trzeba z połówek, więc trochę roboty z tym będzie przy odtwarzaniu detali. Pociski AIM-9P (oraz nieużywane do budowy tego modelu AIM-9L) oraz bomby Mk.82 znajdują się na oddzielnych wypraskach i są to dokładnie te same wypraski jakich użyto w zestawie F/A-20C tego samego producenta, tak więc siłą rzeczy odrobinę odstają jakościowo. Na szczęście jest Eduard, gdyby ktoś koniecznie musiał uzbroić się po amerykańsku. Piguł jest więc w opór i jest co konfigurować. Kalkomanie. Są ładne i jest ich dużo, nawet bardzo. I znowu w porównaniu z kalkomaniami z poprzednich zestawów Freedom Model Kits te tutaj prezentują się w zasadzie znakomicie. Druk jest bardzo szczegółowy, brak przesunięć kolorów (z małym wyjątkiem kalek do świateł do lotu w formacji), napisy eksploatacyjne nie są zbitymi kreskami i kropkami tylko da się je odczytać (jeśli ktoś ma oczy na szypułkach albo mikroskop). Zgrzytem jest jednak mizerna ilość napisów eksploatacyjnych, co szczególnie widoczne będzie na uzbrojeniu, do którego najczęściej przygotowane tylko kolorowe paski. Szkoda. Cartograf może to nie jest (co ciekawe w materiałach promocyjnych tu i tam pojawia się logo Cartografa, ale widać że jednak zrezygnowano z usług Włochów), ale mimo tego jakość kalkomanii prezentuje bardzo wysoki poziom. Coś jakby GWH, albo o oczko wyżej. Kończąc warto kilka słów napisać o instrukcji, bo jest dość nietypowa. Producent ewidentnie tnąc koszty przygotował manuala uniwersalnego, który można zapakować z wersją maszyny zarówno C jak i D. Odpowiednimi kolorami zaznaczono co należy zamontować w wersji jedno i dwumiejscowej, podobnie jest z kartami malowań, które prezentują wszystkie wersje C i D jakie są w ofercie producenta. Tak więc nie należy cieszyć się z możliwości zmalowania kamuflażu efektownego Solo Demo 2016 z czerwonym ogonem, bo do tego w tym zestawie kalkomanii po prostu nie ma. Stratę rekompensuje za to dodatkowy arkusik kalkomanii do malowania wersji maszyny z pudełka, czyli z efektownymi szczękami rekina. Poza tym instrukcja jest schludna, przejrzysta, instrukcje są czytelne i szczegółowe, do tego wydrukowano ją na bogato: papier kredowy i wszystko w kolorze. Warto docenić też obecność numeracji farb Gunze i AK, choć jak to u Chińczyków, kolorów większości elementów trzeba się domyślać albo sobie samemu wyszukać w Internetach. O dziwo zestaw nie zawiera erraty, jak to u Chińczyków, więc ewentualne błędy kolejności montażu trzeba znaleźć samemu. I wszystko byłoby fajnie, bo zestaw udany, gdyby nie cena w polskich sklepach, zbliżona do 300 zł plus transport. Cenią się chłopcy z Freedom Model Kits. Na szczęście zestawy w zwykłej edycji są o 30% tańsze. 5 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
karambolis8 Napisano 6 Maja 2020 Share Napisano 6 Maja 2020 Muszę przyznać że bardzo przyjemnie się czyta i oglada Mógłbyś częściej kupować i inboxować modele 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.