Zapomniany Napisano 6 Stycznia 2021 Share Napisano 6 Stycznia 2021 (edytowane) Oczekując na chemię, lakiery, washe i pigmenty, które będę wykorzystywał w drugim modelu, postanowiłem zacząć już powoli obrabiać i sklejać HMS King George V Revell'a w skali 1:1200. Na pierwszy rzut oka model wydawał się całkiem prosty - niewielka ilość części, niewielka ilość potrzebnych farb. Okazuje się jednak, że skala robi nieco problemów (ogromna ilość kompromisów w detalach). Nie lubię się poddawać, a przezwyciężanie wyzwań to mój zawód, więc... do roboty! Okręt wycięty, obrobiony pilnikami, papierami ściernymi i nożykiem - bardzo dużo koniecznych poprawek od spodu okrętu. Pierwsza drobnica też już wycięta, obroniona pilnikami i papierami ściernymi. To co mam poszło już pod szary podkład. Postanowiłem zatem skleić dwa pierwsze elementy i mieć z głowy już podstawę. Wcześniej w instrukcji kazali nieco powiększyć górne otwory, do których będą przymocowane działka. Powiększyłem pilnikiem, działka teraz ładnie się mieszczą. Po przyłożeniu dwóch połówek nie dało się ich ładnie połączyć - użycie siły będzie już nieodwracalne. Niemniej na oko wydawało się, że wszystko będzie w porządku. Zatem użyłem troszkę kleju Revell'a z igłą i użyłem siły, by połączyć te połówki... I to był błąd. Od wewnętrznych stron są wytłoczone plastiki, które miały wejść w otwory na dolnej połówce. I zasadniczo weszły, ale nie w całości... Widoczne są spore szpary, których nawet szpachlówka nie uratuje - pokład jest bardzo nierówny. Nie da się też już tego wycofać, chyba żeby to spiłować. Użyłem jednak i tak odrobiny za dużo kleju, którego malutka kropelka wylała się poza klejone elementy i stopiła (przez potarcie tego ręcznikiem) jeden kawałek plastiku - taka kropeczka zaraz pod pokładem (nie wiem jak się to fachowo nazywa w tym okręcie). Dwa elementy są w zasadzie już do wyrzucenia, jutro pojadę kupić nowy egzemplarz (na szczęście to tylko 35 PLN w Auchan) i zanim połączę te elementy, powiększe otwory do których mają wejść te plastiki - o tym w instrukcji nie było mowy. Dzięki temu przed klejeniem będę mógł zobaczyć efekt bez użycia siły i z możliwością cofnięcia - wyciągnięcia z siebie tych elementów. Dodatkowo użyję chyba kleju CA, bo wystarczy odrobina kleju Revell'a z igłą, żeby zniszczyć/nadtopić tak drobne elementy plastikowe. Zacząłem się też zastanawiać - kiedy jakich klejów używać. Tego wyrzucać nie będę - posłuży do eksperymentów z nową chemią (washe, lakiery i inne), zanim nałożę ją na mój model S-100 Revell'a. Ciąg dalszy nastąpi. Edytowane 6 Stycznia 2021 przez Zapomniany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.