Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'f9f' .
-
Kolega @pepociufakers rozpoczął tutaj jakiś czas temu bardzo ciekawy cykl poświęcony pierwszym samolotom odrzutowym amerykańskiej marynarki. Zainspirowany tym właśnie cyklem po półrocznej przerwie od sklejania postanowiłem dołożyć do niego cegiełkę od siebie i popełniłem taką oto panterkę z Hasegawy. Kilka słów o samolocie na początek - jest to konstrukcja, o której mówi się, że uratowała planowane do likwidacji amerykańskie lotnictwo pokładowe, pierwszy użyty bojowo odrzutowy myśliwiec pokładowy US Navy, był jej podstawowym samolotem używanym podczas wojny koreańskiej. Pantery odbyły nad Koreą ponad 78 tysięcy lotów bojowych, wykonując przede wszystkim zadania bliskiego wsparcia lotniczego oraz w późniejszej fazie konfliktu także rozpoznania obrazowego. Samolotami F9F latali między innymi przyszli astronauci John Glenn oraz Neil Armstrong. Sklejany samolot należał do 781 eskadry myśliwskiej (VF-781) wchodzącej w skład 102 pokładowego skrzydła lotniczego (CVG-102). W trakcie wojny koreańskiej operowało ono z lotniskowców USS Oriskany, USS Bon Homme Richard oraz USS Hancock. Jakość samego modelu jak to Hasegawa - skleja się jak klocki lego, pasowanie idealne, w czasie klejenia nie użyłem ani grama szpachli, sklejanie go to była czysta przyjemność. Model malowałem aerografem farbami Hataki z linii czerwonej - HTK-A001 Dark Sea Blue jako główny kolor płatowca, A041 Night Black na opony, wnęki oraz golenie podwozia pomalowałem mieszanką Dark Sea Blue oraz Insignia White w stosunku 1:1, krawędzie natarcia skrzydeł i usterzenia olejnym metalizerem 99 z Revella, dyszę wylotową, siłowniki hamulców aerodynamicznych, lufy działek oraz hak hamujący farbą Plate Mail Metal z The Army Painter. Co się nie udało - widać to już na pierwszy rzut oka, niestety przerosła mnie kalkomania z czerwoną błyskawicą na nosie samolotu, rozdarła się przy którejś z kolei próbie dopasowania i zrobiłem bardzo duży błąd próbując w desperacji ratować sytuację i ją składać ponieważ gdy zobaczyłem już, że to się nie uda nie mogłem zdjąć potraktowanej już zmiękczaczem kalki i jej okruchy zostały na kadłubie. Musiałem przez to pokryć nos dodatkową warstwą farby, co również widać gdyż jest wyraźnie ciemniejszy od reszty samolotu. Z ogólnego efektu końcowego jestem zadowolony, jednak tej zepsutej kalkomanii szkoda, zwłaszcza, że nigdy jeszcze do tej pory nie udało mi się nałożyć bez problemu takiej kalki na nos (bardzo podobną sytuację miałem próbując nałożyć paszczę na nos Tomahawka RAFu). Zaznaczam, że model nie jest jeszcze skończony, gdyż zamierzam jeszcze pokryć go lakierem satynowym, na razie muszę się z tym wstrzymać, bo wypsztrykałem się definitywnie z gazu i lakier będzie musiał poczekać do kupna kompresora. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, niestety mam w domu aktualnie bardzo złe warunki do fotografowania czegokolwiek (głównie jeśli chodzi o oświetlenie), dlatego taka prowizorka to najlepsze co na chwilę obecną mogłem osiągnąć. Jak tylko będę mógł dostarczę lepsze foty.