Marak Posted February 14, 2014 Share Posted February 14, 2014 Działając pod wpływem "miłości" do czerwonych samochodów wykorzystałem okazję, że w Polsce pojawiły się dostawy z USA i zakupiłem model firmy AMT. Gdy pudełko było już u mnie przeczytałem ostrzeżenie kolegi Letalina, iż mogą to być kiepskie starocie, lecz było już za późno. Po rozpakowaniu paczki ukazło się dość nieduże (ok. 28 x 18 x 10 cm) pudełko zawierające model. Nalepka "Red" na pudełko oznacza, że wybrałem sobie wersję z czerwonego plastiku (do wyboru jest jeszcze wersja "white"). Amerykański system oszczędności nakazuje wykorzystać każdy centymetr powierzchni więc na bocznych ściankach pudełka mamy od razu możliwe malowania: i wyposażenia: Wyposażenie jednak jest tylko jedno, więc trudno mi sobie wyobrazić model w wersji policyjnej - z noszami i toporkiem wewnątrz. Wykorzystany jest również spód pudełka, na pokazanie jego zawartości. I tu już wyjaśnia się czemu pudełko jest tak małe. Jak widać części wycięte są z ramek. Zostały tylko łączniki. Pozwala to niewątpliwie sporo zaoszczędzić na kosztach opakowania, transportu, a odcięte fragmenty ramek zamiast do kosza trafią do ponownego przerobu. Otwarcie pudełka. Widać to co zawsze czyli plastikowe części. Rzuca się w oczy, że mamy 6 opon. 4 szosowe i 2 terenowe jako alternatywa. Pod plastikiem znajdujemy w miarę nowy katalog AMT z 2013 r. (wrócę jeszcze do niego pod koniec relacji)... ...i dość dużą kalkę (ok. 25 x 10 cm). Kalka jest bardzo porządnej jakości, jednak zawiera tylko malowanie zewnętrzne. Nie ma nic do wnętrza. Deskę rozdzielczą, zegary, wyposażenie bedziemy musieli więc malować. Jest też oczywiście instrukcja. 4 strony. Widać z niej, że model nie grzeszy nadmiarem szczegółów. Silnik to kilka prostych elementów (zresztą i tak będzie prawie niewidoczny). Malowanie opiera się tylko na podaniu kolorów (red, white tan itp) - nie ma podanych numerów farb zadnego producenta. Wróćmy jednak do modelu. W skład modelu wchodzą: Nadwozie, kilka ramek z czerwonego plastiku, dwie ramki chromowane, ramka z przeźroczytego bezbarwnego plastiku, dwie ramki przeźroczyste kolorowe i gumowe opony Podoba mi się załączenie kolorowych świateł w dwóch wersjach. Samodzielne malowanie przeźroczystych elementów powoduje zazwyczaj, że w zagięciach zbiera sie więcej farby co jest widoczne na modelu Jesli chodzi o nadwozie, to nie ma specjalnie widocznych wad, ale też nie ma zbyt dużo szczegółów. Części chromowane fajnie błyszczą, jednak potężne, wystające szwy na łączeniu form każą ten cały chrom zmyć i po wyczyszczeniu malować na nowo Części z czerwonego plastiku to już niestety tragedia. Przede wszystkim ilość szczegółów na częściach to poziom polskich spółdzielni z lat siedemdziesiątych. Nie ma co prawda zbyt dużych wgłębień po wypychaczach i skurczów odlewniczych, ale skutecznie rekompensują to poszarpane krawędzie i wszechobecne wypływy na styku form. Trochę wyjaśnia niską jakość pieczątka przybita wewnątrz nadwozia No cóż, gdyby nie ta pieczątka i wspomniany wcześniej katalog, pomyślałbym, że Polacy wykupili gdzieś w stanach na wyprzedaży modele sprzed pół wieku. Jednak okazuje się, że produkcja jest nowa. Firma AMT z pełną premedytacją wyprodukowała modele na jakichś starych formach, w chińskich fabrykach i sprzedaje je po cenach dorównujących np. Tamiyi. Myślę, że porównując model z Revellem, Italeri czy innymi producentami, jego cena w Polsce nie powinna być wyższa jak 50-60 zł. Zapłacone przez mnie 104 zł uważam za mocno zawyżone Jakość zestawu powoduje, że modelu AMT już chyba nigdy nie kupię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Thombike Posted February 15, 2014 Share Posted February 15, 2014 Ciekawe co bedzie dalej. Miałem tylko raz model od AMT (Ford Victoria 1956) i ledwo mi się go udało do kupy poskładać. Zastanawiam sie więc jak to u ciebie będzie podczas montażu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marak Posted February 15, 2014 Author Share Posted February 15, 2014 Ciekawe co bedzie dalej. Miałem tylko raz model od AMT (Ford Victoria 1956) i ledwo mi się go udało do kupy poskładać. Zastanawiam sie więc jak to u ciebie będzie podczas montażu. Też jestem ciekaw, ale tak szybko sie nie dowiem, bo model ma szansę poleżeć z pół roku. Dwa modele są przed nim w kolejce. Wczoraj znalazłem zdjęcia dwóch podobnych na polskich tablicach, więc może pokuszę się o przeróbkę: Lub całkowite przerobienie na coś takiego: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Thombike Posted February 15, 2014 Share Posted February 15, 2014 ten twój jest o dobrą epoke starszy od tych polskich. Przeróbka na ta ciężarówkę..łooo karkołomne wyzwanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marak Posted February 15, 2014 Author Share Posted February 15, 2014 ten twój jest o dobrą epoke starszy od tych polskich. Przeróbka na ta ciężarówkę..łooo karkołomne wyzwanie. Nie znam się tak na samochodach. Ten żółty podają, że jest z 1975 r. Na modelu na tej pieczątce też pisze 1975. Myślałem, że to rok produkcji. Jak piszesz, że starszy, to może to być rok zakupu praw licencyjnych. Myślę, że jednak dałoby się przerobić na tego żółtego. Największy kłopot to chyba z podwyższeniem dachu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Thombike Posted February 16, 2014 Share Posted February 16, 2014 Ten z pudełka jest z 1975-76. Generalnie wszystkie to ChevyVan 10. Problem z amerykanami jest podobny jak z polskim polonezem. W kolejnych generacjach praktycznie zmieniano detale i ogłaszano po roku lub dwóch wprowadzenie "nowego" modelu. Te na fotkach to też ChevyVan 10 ale rocznik to... dla pierwszego tego biało czerwonego to uwaga uwaga...coś około 1995 Zółty to coś w granicach 1985. Różnice...prawie żadne...no, takie jak między naszym "Borewiczem" a ostatnimi edycjami Caro. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.