F-16I SUFA HASEGAWA 1/72

Witam, chciałbym zaprezentować mój jubileuszowy dziesiąty model, który to skończyłem niedawno po ponad trzech miesiącach budowy.

jak widać jest to Izraelska wersja myśliwca F-16 firmy Hasegawa- dokładnie ten sam model który w zeszłym roku skleił kolega Solo. Zainspirowany jego dokonaniami postanowiłem mieć swoją Sufę

Zrobiłem wersję pudełkową z dodatków jedynie pokusiłem się o dysze Airesa, oraz sprezentowane mi od kolegi Solo dodatkowe podwieszenia pod skrzydła. Model był dla mnie dość sporym wyzwaniem i nie do końca wszystko poszło tak jak sobie zaplanowałem. Kolejny raz, nie wiem czemu zaparowała mi owiewka a była klejona clear fixem i powstały brzydkie smugi tak jakby od kleju CA . Cały czas zachodzę w głowę od czego to zaparowanie się wzięło Samolot pomalowałem farbami Gunze C. Mimo słabej merytoryki i kilku baboli samolot na półce bardzo mi się podoba i cieszę się że udało mi się go skończyć. Na koniec pragnę podziękować koledze Solo za wspomniane dodatki , pomoc i wsparcie przy budowie. A teraz zapraszam do surowej oceny.

Bardzo przyjemny model, dokładnie pomalowany. Jak na 10 model to wygląda super. Szczególnie ujęły mnie szare paski na statecznikach, praktycznie nikomu nie chce się ich malować.

EDIT: Po pozostałych galeriach widzę, że od dłuższego czasu prezentujesz równy poziom. Może czas spróbować nowych technik w wykańczaniu modelu?

Gratuluję bardzo ładny model i naprawdę zacnie wykonany. Mimo, że F-16 należy do tych samolotów, które nie wzbudzają mojego zachwytu a wprost przeciwnie to ta sztuka bardzo przypadła mi do gustu.

Naprawdę to bardzo udany model, fajnie że w jakiś sposób pomogłem w jego powstaniu.

Staranny, czysty, pięknie pomalowany - cieszy oczy.

Tym bardziej wart docenienia, że model Hasegawy jest niezbyt udanym i trudnym modelem.

Fajne jest w nim to, że go nie przekombinowałeś, nie dodawałeś na siłę, jak to było u mnie, zbędnych dodatków.

Piękna maszyna.

Co do uwag, to zdecydowanie przydałoby się coś we wnękach podwozia, są zbyt puste.

Brakuje mi trochę bardziej urozmaiconego brudzenia na spodzie maszyny.

Co do owiewki - prawie nie widać tego zmatowienia.

Może dostał się do środka White Spirit? Ja w ten sposób zniszczyłem owiewkę w F-100.

Mam także pytanie co do dyszy silnika, wyszła świetnie - jak ją malowałeś?

Gratuluję bardzo dobrego modelu.

Co będzie następne?

Mnie się bardzo podoba, ładne malowanie i fajne oznakowanie na ogonie

Dziękuję za pozytywny odbiór modelu

Szczególnie ujęły mnie szare paski na statecznikach, praktycznie nikomu nie chce się ich malować.

Przyznaję się bez bicia że mi też się ich nie chciało malować -dlatego użyłem kalkomanii, choć chyba łatwiej by było je namalować (czekałem chyba z godzinę aż kalkomanie zmiękną po solu i rozpuści się ich film tak aby mozna je było ładnie zagiąć na tej krawędzi statecznika. Przy okazji się potargały

Co do owiewki - prawie nie widać tego zmatowienia.

Może dostał się do środka White Spirit? Ja w ten sposób zniszczyłem owiewkę w F-100.

Nie mam pojęcia jakim cudem ona zaparowała , na zdjęciach nie widać ale na żywo źle to wygląda, white spirit nie używałem.

Mam także pytanie co do dyszy silnika, wyszła świetnie - jak ją malowałeś?

Gratuluję bardzo dobrego modelu.

Co będzie następne?

Dyszę malowałem gunze burnt iron z zewnątrz , przyciemniłem potem zwykłym matowym czarnym , pierścień to bodajrze silver z pactry a środek to jakiś beżowy , biały i wash miga na koniec. Następny model to będzie Su-27 Zvezdy , ten sam który skleił Karambolis , tylko budowa musi poczekać gdyż w ciągu miesiąca zostanę ojcem i coś czuje że czeka mnie przerwa modelarska , albo sklejanie po nocach

Tym bardziej cieszę się że udało mi się skończyć ten model " na czas" i że się podoba.

Kurczę, zwykły burnt iron i czarny? Ja kombinowałem z tą dyszą żeby uzyskać odpowiedni kolor aż do obrzydzenia tematu, a tu proszę, jaka prosta metoda.

Co do szarych pasków - kalkomanii, pamiętam jak to dziadostwo trudno się kładło. Hasa wymyśliła sobie, żeby kalkomanie kłaść na brzeg np. statecznika i zaginać wzdłuż krawędzi.

Niemalże niewykonalne.

Co do szarych pasków - kalkomanii, pamiętam jak to dziadostwo trudno się kładło. Hasa wymyśliła sobie, żeby kalkomanie kłaść na brzeg np. statecznika i zaginać wzdłuż krawędzi.

Niemalże niewykonalne.

Jakoś się udało , ale potwierdzam że ciężka sprawa z tym była i żeby ta kalkomanię zawinąć trzeba było sporo sola na to wylać i chyba z godzinę zaginać i układać na tym brzegu, bo ciągle się to odklejało.

Ja chyba w końcu to pomalowałem, o ile pamiętam.

budowa musi poczekać gdyż w ciągu miesiąca zostanę ojcem i coś czuje że czeka mnie przerwa modelarska , albo sklejanie po nocach

Nie jest tak źle ;) Czasu jest mniej ale można coś podłubać ;) No i wszystka chemia łącznie z klejem tylko w piwnicy.