Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'aoshima' .
-
Cześć wszystkim Postanowiłem wrócić do modelarstwa i w związku z tym "odkopałem" model Toyoty AE86 który zacząłem sklejać jeszcze przed pandemią. Model jest ledwie zaczęty i bardzo chciałbym go skończyć, jest jednak poważny problem - maska, a właściwie jej brak. Gdzieś mi przez ten czas zaginęła i nie mogłem jej znaleźć. Myślałem o tym by ją dorobić ze spienionego PCV o grubości 1mm. Mam więc pytanie; czy jest to możliwe i jeśli tak, to jak to zrobić? Jestem otwarty na wszelkie porady i będę za nie bardzo wdzięczny.
-
Ostatni raz okręt skleiłem... zaraz, zdaję się że nie skleiłem jak dotąd do końca ani jednego. Ojciec kiedyś sklejał takie małe modele, pamiętam HMS Belfast i coś jeszcze w tym stylu, ale mnie modelarstwo okrętowe jakoś dotychczas nie ciągnęło. Do czasu, gdy na YT zupełnie przypadkowo natknąłem się na kilka profili japońskich modelarzy i coś drgnęło. Na początek pomyślałem, że zrobię coś łatwego, lotniskowiec - padło na IJN Soryu, dopiero po dotarciu modelu zobaczyłem, co kupiłem. Stara Aoshima, teraz wiem dlaczego ceny tego okrętu w wydaniu Aoshimy się różnią. Nowa jest dużo lepsza, też zakupiłem. W tym modelu Aoshima nie umiała się zdecydować, czy robi Soryu, czy Hiryu, stąd jakieś dziwactwa z wyspą i masztem za nim. Zupełny brak detali. Wypukłe linie na pokładzie, o które samoloty mogłyby się pewnie rozbić przy starcie lub lądowaniu. No ale na pierwszy model, niech tam. Wymieniłem artylerię 127 mm , kotwice i łodzie na zestaw od Fujimi, dodałem relingi, jeszcze parę drobiazgów z tegoż zestawu Fujimi. Rozwierciłem kominy. Reszta, to własna robota, wyszło jak wyszło, siatki trochę przeskalowane, krzywe, ale niech będzie że wiatr. Olinowanie masztów linkami Uschi 0,02 mm, masztu za wyspą z wyciągniętej ramki (i już wiem, że nie tędy droga w tej skali). Postanowiłem też zrobić wodę. Odkosy chyba przesadzone, ale sama praca nad wykonaniem tej podstawki (w ogóle pierwszej w życiu podstawki pod model) przyniosła sporo dobrej zabawy. Zatem pierwszy okręt, ale nie ostatni z pewnością (składzik już jest). Przepraszam za słabe zdjęcia, nie nauczyłem się jeszcze fotografować takich modeli.
-
Galeon -Żaglowy okręt wojenny lub statek handlowy, ce:bip:ący się wysoką, zwężającą się ku górze nadbudówką rufową oraz galionem – figurą na dziobie okrętu, z reguły uzasadniającą jego nazwę. Okres dominacji galeonów przypadał na XVI–XVII w., choć funkcjonowały jeszcze w XVIII w. BUDOWA Galeony były jednostkami zazwyczaj 3-masztowymi, z żaglami rejowymi na fokmaszcie i grotmaszcie oraz pod bukszprytem, oraz żaglem łacińskim na bezanmaszcie. Zdarzały się też galeony 4 masztowe ( czwarty masz miał ożaglowanie łacińskie i nazywał się bonaventura). Uzbrojenie składało się od kilkunastu (galeony małe i handlowe) do ponad setki dział różnych wagomiarów i kalibrów, najczęściej niewielkich. DANE TECHNICZNE długość całk. – 30-55 m szerokość – 7-14 m zanurzenie - 5 m tonaż - 100 -700 ( największe do 2300) ton HISTORIA Nazwa „galeon” pojawiła się już w XII wieku. Odnosiła się wtedy do niewielkiej galery wykorzystywanej do zadań rozpoznawczo-patrolowych w dużych flotach wojennych. Pomijając problemy natury terminologicznej (w przeszłości jedna i ta sama kategoria statków mogła być różnie nazywana), można powiedzieć tylko tyle, że galeon właściwy, czyli taki, jak obecnie go definiujemy, pojawił się w XVI w. Stało się to w związku z koniecznością zaspokojenia potrzeb największych ówczesnych potęg morskich (Hiszpanii, Portugalii, Francji i Anglii). Wszystkie te państwa chciały dysponować jednostkami pływającymi zwrotnymi, szybkimi i na tyle mocnymi, by mogły one pływać po wymagających trasach transoceanicznych. Galeony powstały w drodze ewolucji karak, zmierzającej do poprawienia ich własności żeglugowych przez nadanie smuklejszych kształtów, bazując na doświadczeniach z budowy mniejszych karawel. Pierwsze galeony, mające jeszcze wiele cech karak, pojawiły się na początku XVI wieku w państwach śródziemnomorskich. Klasa galeonów ukształtowała się w połowie XVI wieku. Głównymi cechami odróżniającymi je od karak były smuklejsze kształty kadłuba, znacznie niższa nadbudówka dziobowa (forkasztel) i smuklejsza, wysoka, zwężająca się ku górze nadbudówka rufowa o konstrukcji schodkowej. Na samej rufie w nadbudówce umieszczano kabiny dowódcy i oficerów, często przeszklone i bogato zdobione z zewnątrz. Nadbudówka dziobowa została nieco cofnięta ku rufie, a dziób upodobnił się do dziobów galer i przybrał formę galionu, z platformą ułatwiającą obsługę takielunku na dziobie - kosz dziobowy. Galeony konstruowane w Hiszpanii od ostatnich lat XVI wieku, były statkami zaprojektowanymi z myślą o trudnych warunkach żeglugi transoceanicznej: miały wytrzymałe i wielkie kadłuby przeznaczone do przewożenia dużej ilości ładunku oraz dużą powierzchnię żagli. W tym samym czasie Anglicy, Holendrzy i Szwedzi budowali galeony o bardziej wystylizowanych kształtach, z mniejszymi nadbudówkami dziobowymi i rufowymi, bardzo wytrzymałe, sterowne i poza wszystkim, potężnie uzbrojone. Angielscy, holenderscy i szwedzcy budowniczowie nie musieli spełniać specyficznych wymagań, jakie stawiano stoczniom hiszpańskim; w przypadku tych ostatnich najważniejsze było powiększenie ładowności, nawet kosztem pogorszenia innych parametrów konstrukcyjnych. Bohaterem warsztatu będzie model firmy Aoshima w skali 1/100 Oczywiście tych bzdurnych flag i oznaczeń na żaglach nie będzie. Jak widać na artboxie będzie to ten rzadszy typ galeonu, czyli 4-masztowy. Zdjęcia wyprasek Widać, że wypraski mają ładny detal. Rysunek drewna jest piękny i co najważniejsze na poszyciu dennym sięga aż do stępki. Z tego też względu nie przewiduję tu żadnego wiercenia i gwoździowania. W tym modelu duży nacisk mam zamiar położyć na ożaglowanie i takielunek.
-
Witam Powrót do modelarstwa po krótkiej przerwie. Model z cyklu ,,miałem kiedyś takiego", Mazda MX-5 generacji NB. Zestaw Aoshimy, świetny jeśli chodzi o spasowanie detali. Model praktycznie prosto z pudła, zmieniłem fotele, na takie bardziej przypominające te zastosowane w prawdziwym samochodzie, będące zmodyfikowanymi fotelami z Lancera Evo Hasegawy. Z tego zestawu pochodzą też hamulce oraz felgi, gdyż swoim wzorem bardziej przypominają te z mojego samochodu niż zestawowe. Model dostał także fototrawione wycieraczki Abera i windshot z mosiężnej siatki. Samochód malowany lakierem z palety Mazdy, to jest 18J Emerald Green Mica, taki sam jak w mojej byłej Mazdzie, bezdyskusyjnie najładniejszy kolor stosowany w tym modelu. Na modelu brakuje jeszcze rejestracji, możliwość wydrukowanie tej będę miał dopiero we wtorek. Zapraszam do oceny. Najpierw dwa zdjęcia oryginału: MX 5 FL z 2002r, silnik BP-Z3 , 1,8l pojemności 146 KM. I model Pozdrawiam i życzę wesołych świąt.