Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'f6f-5n' .
-
Cześć! Chciałbym dzisiaj wam zaprezentować mój najnowszy model, który ukończyłem. Wielu z was już częściowo znany z prowadzonego na forum warsztatu. Model, który mimo przeciwności losu udało się zbudować do końca z całkiem zadowalającym mnie efektem. Piszę całkiem, ponieważ mam ostatnio wrażenie, że im bliżej końca budowy tym więcej widzę miejsc, które dało się zrobić lepiej. Owiewka to chyba najsłabszy element, musiałem poprawiać malowanie bo przy zdejmowaniu masek powstało kilka odprysków. Poza tym lufy działek i rurka pitota były klejone kilka razy bo zdarzyło mi się ułamać te elementy podczas budowy... Zapraszam do oglądania, można strzelać. A i jest to strasznie upierdliwy kolor do fotografowania, model był odkurzany przed i w czasie robienia zdjęć, a mimo to gdzieniegdzie trafi się jakiś paproch.
-
Cześć i czołem! Tym razem diametralnie zmieniłem teatr działań i skierowałem swój wzrok nad wody Pacyfiku. Będzie to moje pierwsze podejście do lotnictwa Stanów Zjednoczonych także gdybym strzelił jakąś gafę to pisać od razu. Od dłuższego czasu kusił mnie z półki F6F w wersji nocnego myśliwca od Eduarda w wydaniu profipack i w pudełku jest chyba wszystko czego potrzeba. W pudełku znaleźć można 3 ramki z szarego plastiku, jedna przeźroczysta, 2 blaszki, kalki i arkusz z maskami. Mimo, że model ma już kilka lat na karku (na kalkach i blaszkach widnieje data 2012r) to części są świetnie zdetalowane i wyglądają bardzo dobrze. Zestaw proponuje 4 warianty malowania, zdecydowałem się na ostatni, przedstawiający maszynę Bruce'a Portera: Na początek udało mi się skleić i pomalować kokpit. Tyle na początek. Niedługo kolejne zdjęcia z postępami budowy.