fiedotow Napisano 12 Lutego 2010 Share Napisano 12 Lutego 2010 (edytowane) Witajcie. Jako Spitomaniak postanowiłem przybliżyć młodemu pokoleniu dawne modele Spitfire które można jeszcze dostać jako wznowienia bądź ze starych zapasów na Allegro. Zacznę od modelu Revella. Po raz pierwszy zetknąłem się z nim w 1976 roku. Wraz z innymi modelami Matchboxa, Revella i kilkoma z włoskiego Polistila były dostępne w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej. Kupiłem wówczas tego ostatniego, bo tyle miałem kieszonkowego. Kosztował 70 zł, a więc ceny modeli z tamtych lat są mniej więcej takie same jak dziś… Ponownie wpadł mi w ręce po kilkudziesięciu latach na Allegro. Kupiłem z czystej ciekawości i… Właśnie to I… Już Pan T. J. Kowalski na łamach Skrzydlatej Polski pisał o nim, że jest to model, z którego nie da się nic zrobić. Dla czego? O tym później. Przejdźmy do zawartości pudełka. Jak głosi data na pudełku model pochodzi z reedycji z 1984 roku, więc osiem lat po tym, jak go widziałem po raz pierwszy. Pudełko bez większych fajerwerków ozdobione zdjęciem sklejonego i pomalowanego modelu, kilkoma informacjami o nim i oczywiście logiem Revell. Wewnątrz instrukcja budowy i malowania z wykazem farb Revell , kalkomania z oznakowaniem dla jednego Spitfire Mk.II ze 118 dywizjonu . Jakość typowa dla wyrobów lat 70- tych z przesunięciami, gruba czcionka i raczej niewłaściwy kolor liter kodowych, bo w 1941 roku jeszcze były szare (mogę się mylić) a nie białe… Części odlane z niezłej jakości zielonego tworzywa, bez zbędnych nadlewek, tylko przy drobnych elementach, ale łatwe do usunięcia . Powierzchnia gdzieniegdzie nosi ślady długoletniej eksploatacji, choć i tak nie jest źle. Podział blach wypukły i NITY wielkości nitów na wierzy Eifla . Nienajgorzej odtworzono przejście skrzydło – kadłub które w późniejszej V - tce woła o pomstę do nieba. Co do geometrii to niestety płatowiec całkowicie nie odpowiada wymiarom. Kadłub za długi , skrzydła za krótkie, ogromne otwory na podwozie główne . Nie odpowiadają kształtem również stateczniki poziome ze sterami wysokości . Koszmarem jest podwozie. Pokrywy z zapadnięciami odlane razem z kawałkiem nibygoleni. Koła gdyby skleić razem dwa może miałyby odpowiednią grubość. Właściwie nie koła, tylko „opony”. Śmigło tylko tym, że ma trzy łopaty przypomina to ze Spitfire Mk. II, za to kołpak po maleńkiej korekcie można użyć. ”Oszklenie” jest tylko z nazwy oszkleniem. Paskudny, pancerny odlew w niczym nie przypominający oryginału o przejrzystości zamarzniętego błota. . Wnętrze kabiny to coś na kształt fotela i pilot trzymający w dłoniach drążek sterowy o obręczy wielkości kółka do Ringo! Podsumowując, jeśli ktoś chce wykonać w miarę poprawny model Mk. II z tego zestawu, to czeka go długa droga przez mękę… Edytowane 12 Lutego 2010 przez Gość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Banny Napisano 12 Lutego 2010 Share Napisano 12 Lutego 2010 Haha! Wywolales u mnie tym zestawem czar wspomnien, fiedotow! Skladalem ten zestaw na poczatku lat 80-ych i nawet wtedy zrobil na mnie nie najlepsze wrazenie. Tym niemniej model przetrwal zawiruchy i nadal mam go w kolekcji. Mam sentyment do tego weterana, bo to jeden z pierwszych sklejonych przez mnie modeli. Jak nie bedziecie sie smieli, to moze nawet zrobie kilka fotek i wstawie dla ciekawych jak wykonywalo sie modele ponad cwierc wieku temu... ;-) Swoja droga ten zestaw jest rzadki i tak kiepski (zapewne taki bialy kruk haha), ze nie warto go skladac, fiedotow. Za kolejne 30 lat bedzie wart krocie na rynku kolekcjonerskim! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 12 Lutego 2010 Autor Share Napisano 12 Lutego 2010 Masz rację. Zbyt dożo pracy by trzema było włożyć w budowę, więc zostanie chyba jako egzemplarz kolekcjonerski. A zdjęcia mile widziane... Ale żeby nie było, że nabijam sobie posty... Oto ciąg dalszy wspominek. Teraz model nieco nowszy, bo pochodzący z końca lat 70tych. Spitfire Mk. I Hasegawy Klasyczne płaskie i dość długie pudełko z wyobrażeniem Spitfire Mk. I Flight Lieutenant’a A.L. DEERE z 54 dywizjonu (1940 rok) w walce z FW 190! Co prawda Foka oblatana została już w 1939 roku, ale seryjna produkcja ruszyła dopiero dwa lata później . Ale o modelu. Wewnątrz pudełka czytelna instrukcja budowy i malowania z oznakowaniem farb chyba Tamiya. Dwa malowania dla dwóch wersji Mk. I – wczesnej z 19 dywizjonu stacjonującego w 1939 roku w Duxford i w/w z 54 Sq . Można by wykonać jeszcze dwie wersje, tzn z płaską kabiną i trójłopatowym śmigłem… i wypukłą kabiną ale śmigłem dwułopatowym. Kalkomania niezła jak na taką staroć, ale kolor szary liter kodowych zbyt ciemny. Można by użyć jakichś innych. Oprócz oznakowania i kilku znaków eksploatacyjnych na arkusiku mamy też tablicę przyrządów . Wypraski czyste bez nadlewek z wypukłym podziałem blach . Lotki i stery mają imitację opłótnienia. Na górnych powierzchniach skrzydeł listwy wzmacniające i budując model z tego zestawu należ dokładnie się rozeznać, czy dany egzemplarz miał je… Model trzyma wymiary i niemalże „leży” w planach. Niestety przejście skrzydło – kadłub płaskie jak stół. Podwozie składa się z goleni, pokrywy i koła – niestety czterodzielnego a jak widać na zdjęciach zwykle były pięciodzielne lub z pełnymi pokrywami. Wnętrze kabiny to podłoga pedałami, drążek sterowy co prawda z chwytem w kształcie kwadratu nie owalu, ale za to z przyciskiem spustu km-ów, fotel z płytą pancerną na której widać regulator napięcia, tablica przyrządów pod kalkomanię i oczywiście pilot o nawet przyzwoitej fizjonomii. Co prawda wszystko uproszczone, ale jest… Kabina w wersji wczesnej nawet, nawet. Późna niestety troszkę kształtem odstaje od pierwowzoru, ale obie o ładnej przejrzystości mimo dość znacznej grubości. Podsumowując mimo dość sporego wieku model przy pewnym wkładzie pracy własnej (linie podziału blach, wnętrze kabiny, przejście skrzydło – kadłub) jest dobrym materiałem wyjściowym do wykonania poprawnej miniatury Spitfire Mk. I Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 12 Lutego 2010 Autor Share Napisano 12 Lutego 2010 Trzecim modelem, który chcę zaprezentować to Heller. I tu ciekawostka. W pudełku Hellera mamy wypraski Airfixa. Model chyba z przełomu lat 60 – 70. Malutkie pudełko na wymiar ramek ozdobione wizerunkiem Spitfire Mk. I z 66 Dywizjonu zawiera dość czytelną instrukcję montażu i sposób nałożenia kalkomanii . Brak schematu malowania. Same kalkomanie nie wzbudzają euforii, raczej furię. Kolory przesunięte litery kodowe wydają się zbyt wielkie i ciemne. Numer seryjny razem z kodem i oznakowaniem przynależności państwowej stanowią jedną kalkomanię... Wypraski jakie dobrze znamy od lat z pudełek Airfixa. Tu z oliwkowo-zielonego plastiku. Wypukłe linie blach, troszkę nitów na masce. Kadłub, skrzydła, usterzenie poziome „leżą” w planach. Najlepsze przejście skrzydło – kadłub. Osobny chwyt powietrza do chłodnicy, prawidłowe śmigło razem z kołpakiem. Golenie podwozia odlane razem z pokrywami, ale ładne i nie psują zbytnio efektu. Koła z piastą pięciodzielną. Wnętrze kabiny nie jest budujące. Nibyfotel z nibypłytą pancerną i zagłówkiem. Zamiast tablicy przyrządów świerćwręgi odlane razem z połówkami kadłuba, do których dokleja się „celownik” oraz pilot. Bardzo ładne moim zdaniem rury wydechowe. Niby szczegół a cieszy. Bo porównując z poprzednimi modelami… Kabina o prawidłowym obrysie, nieco pancerna, ale przejrzysta. Jak widzicie mało do pisania. Uważam, że mimo upływu czasu jest to najlepszy geometrycznie model Spitfire Mk. I. Warto się do niego przyłożyć, bo za niewielką cenę (ciągle dostępny jako Airfix czy Heller) mamy na prawdę dobry model naszego ulubieńca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Złośliwiec Napisano 12 Lutego 2010 Share Napisano 12 Lutego 2010 fiedotow fajnie, że piszesz o Spitach. Czekam na Twoją recenzję Spitfire Mk.I z TAMIYA, bo dotąd zajmowałem się tylko pancerką a zamówiłem go sobie w "ciemno" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 12 Lutego 2010 Autor Share Napisano 12 Lutego 2010 Niestety Tamiyowskiej "jedynki" jeszcze nie mam. Ale będę miał niebawem AZ. A w tym temacie niedługo "Lotniowski" MK IX UTI. Czy ktoś posiada w zbiorach Starego Polistila? Jako bonusik do tematu zdjęcia Airfixowskiego Mk. I z 234 Dywizjonu RAF. Samolot uszkodzony w walce z Bf 109 15 sierpnia 1940 roku lądował przymusowo. W modelu nacięty podział blach i wnętrze żywiczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 14 Lutego 2010 Autor Share Napisano 14 Lutego 2010 „Dawnych wspomnień czar…” chciałoby się zaśpiewać… Ponad dwadzieścia lat temu będąc w Stolicy kupiłem ten model. Były to czasy posuchy modelarskiej i brało się praktycznie wszystko, co miało w przeszłości jakiś rodowód lotniczy, było z plastiku i miało skalę 1/72. Tak też i zostałem szczęśliwym (?) posiadaczem modelu Spitfire Mk. IX UTI. Jako, że dokumentacji jako takiej nie miałem, model przeleżał w kartonie długi czas. Później, gdy już co nieco zebrałem i owocem tych poszukiwań (i ćwiczeń kreślarskich na studiach) stały się nienajgorsze chyba rysunki UTI sięgnąłem po niego. Monografii Wojtka Matusiaka jeszcze nie było. Model zbudowałem z wyposażeniem obu kabin, otwartymi klapami i lukiem akumulatorowym. Ale popełniłem błąd, bo malowanie, jakie mu dałem oparłem na brytyjskim Spitfire nr ML407 *V. Nie zwróciłem uwagi, że pierwsza kabina została kosztem części zbiornika przesunięta do przodu. Tak więc stworzyłem model lekko SF. Kolejne materiały i Monografie Lotnicze autorstwa w/w rozwiały wiele wątpliwości. Zamierzałem przerobić mojego ML 407 na UTI. Mimo błędów ręka zadrżała mi nad kasacją. Bardzo chciałem mieć ten model z czerwonymi gwiazdami a w sklepach nieosiągalny. Ale, od czego jest Allegro. Kupiłem, za ile – nie pamiętam (może nie chcę) i oto mogę zaprezentować krótką recenzję po przydługim wstępie… Model zapakowany w kartonowe pudełko z kiepskim drukiem „kolorowym” przedstawiającym chyba naszego UTI a od spodu opis malowania. Słabsze są chyba wczesne Novo’skie opakowania. Wewnątrz w folii kseroinstrukcja z opisem na maszynie do pisania zawierająca krótką charakterystykę konstrukcji jej podstawowe dane, schemat malowania a na odwrocie instrukcja montażu stylem przypominająca dawnego Matchboxa oraz arkusik kalkomanii kiepskiej jakości. Wypraski z ciemnego tworzywa o mlecznych wtrąceniach. Ten mój „pierwszy” był z brudnobiałego. Wbrew niektórym twierdzeniom model ma nienajgorszy kształt kadłuba z prawidłowo rozmieszczonymi kabinami. Płaty prawidłową rozpiętość i kształt. Zastrzeżenia budzi obrys statecznika pionowego i ster kierunku, który na znanych zdjęciach jest starego typu oraz jak w większości modeli Spitfire obrys maski silnika i przejście skrzydło - kadłub. Stateczniki poziome ze sterami wysokości w ogólnym obrysie są prawidłowe, tyle, że trzeba by dokładnie przeanalizować kształt wywarzenia rogowego. Chwyty powietrza do wymiany lub poprawy. Są zbyt płaskie, choć w rzucie z góry mają prawidłowy obrys. Podwozie do wykonania samodzielnego. I oczywiście toporny i niezgodny z prawdą podział blach w formie rowów przeciwczołgowych i wałów przeciwpowodziowych. Największym kiksem jest „oszklenie”. Ni jak nie przypomina nawet pierwowzoru a zamarznięte błoto ma większą przejrzystość. Podsumowując, model, który w zależności od szczęścia można kupić za mniejszą bądź większą sumkę nadaje się do budowy. Ale trzeba mieć duże doświadczenie, dokumentację i samozaparcie (plus sporo środków uspokajających). Nie dawno nabyłem kolejnego UTI. Powstaną dwa („synchronicznie”) znane ze zdjęć UTI. Jeden cały zielony, drugi w standardowym kamuflażu RAF, oba z czerwonymi gwiazdami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Banny Napisano 25 Lutego 2010 Share Napisano 25 Lutego 2010 Jako ilustracje do pierwszego opisanego modelu Revella zaprezentuje tego weterana wykonanego przeze mnie w roku 1980, moze 1981... O ile pamietam, jest to jeden z najstarszych zestawow revella, opracowany w latach 60-ych. Dlatego nie ma sie co czepiac jakosci i daruje sobie stwierdzenie, ze to nie tylko najgorszy model Spitfire, ale chyba jeden z najgorszych sklejanych przeze mnie modeli samolotow! :-) Mimo to, tego Spitfajerka darze sentymentem, bo to byl jeden z pierwszych wykonanych przeze mnie i przetrwal dziwnym fartem 30 lat. Pewnie jest starszy niz wiekszosc uzytkownikow tego forum, haha! ;-) Najpierw byl tylko sklejony, gdyz nie dysponowalem farbami. W polowie lat 80-ych zostal pomalowany i uzupelniony o kalkomanie z jakiegos innego zestawu, bo oryginal mial tylko jeden komplet oznaczen NK-K. Wyglad modelu jest oryginalny, bez wiekszych przerobek. Przy okazji malowania wymienilem tylko kola podwozia glownego, bo fabryczne byly karykaturalnie cienkie. Poza tym Spitfire przetrwal zakonserwowany niczym w tawocie. Do zdjec go tylko odkurzylem, bo byl przykryty gruba warstwa kurzu. W sumie zaluje, ze nie zrobilem zdjec z naturalna warstwa patyny, bylyby cokolwiek stylowe i kilmatyczne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 25 Lutego 2010 Autor Share Napisano 25 Lutego 2010 Super! Dzięki za wsparcie! Moi drodzy. W naszym kąciku historycznym niebawem następna stara nowość. Właśnie dziś trafił do mych rąk Spitfire z Polistila! Postaram się w ciągu weekendu napisać o nim kilka słów. Wasz Aleks Fiedotow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Złośliwiec Napisano 26 Lutego 2010 Share Napisano 26 Lutego 2010 Witam W ostatnią sobotę odebrałem z Martoli Spitfire Mk.I z TAMIYA w skali 1:72 i jestem strasznie mile zaskoczony. Jako laik w lotnictwie i po wstępnym obejrzeniu zawartości pudełka mogę tylko napisać iż części są bardzo staranie odlane bez nadlewek i niedolewek. Ślady po wypychaczach są umieszczone w miejscach niewidocznych po złożeniu modelu - poza dwoma na połówkach kadłuba w dolnej części kabiny pilota, ale chyba miejsce szpachlowania i tak będzie zakryte przez fotel pilota. Części oszklenia są przejrzyste i ładnie odlane choć grubawe. Pozwalają na wykonanie Spita ze starszym i nowszym oszkleniem. Kalkomanie (które i tak mi się nie przydadzą bo Spit będzie w jednobarwnym malowaniu SF Lotnictwa II RP) pozwalają na wykonanie modelu w barwach: 601 eskadry - maszyna o oznaczeniach kodowych DW O seryjny L1043 92 eskadry - maszyna o kodzie QJ B seryjny X4561 Ps. Przepraszam, że nie umieszczam zdjęć In-Boxa ale dysponuję jedynie aparatem w telefonie który robi beznadziejne zdjęcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 26 Lutego 2010 Autor Share Napisano 26 Lutego 2010 Tamiya nie jest aż taką starocią. Mam zamiar zająć się również analizą tego modelu, ale później, dużo pźniej bo czekają już zdjęcia kilku modeli a czasu mi nie przybywa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czsochaj Napisano 26 Lutego 2010 Share Napisano 26 Lutego 2010 Fiedotow, a czy MkVB z Airfixa można już zaliczyć do staroci? Bo takiego właśnie kupiłem na Allegro i czekam na dostawę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 26 Lutego 2010 Autor Share Napisano 26 Lutego 2010 Sądzę, że akurat tak. Jak tylko uporam się z paroma sprawami będzie o nim razem z wersją "c" Mam nierozramkowany zestaw już obfotografowany... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fiedotow Napisano 17 Kwietnia 2010 Autor Share Napisano 17 Kwietnia 2010 Witam wszystkich po długim milczeniu. Dziś obiecany dawno Spitfire Mk. I z Polistil Italia rocznik 1974. Kupiony na Allegro za… Tu przemilczę, bo młode pokolenia nie znające sentymentalnej wartości tych modeli popukałyby się znacząco w czoło. Ale do rzeczy. Z modelem tym zetknąłem się po raz pierwszy na stoisku Centralnej Składnicy Harcerskiej na Centralnych Obchodach Dnia Dziecka w Kołobrzegu w 1976 roku. Lubiliśmy wtedy takie „CENTRALNE” imprezy. Na półkach pokazały się wówczas modele Revella i Polistila i pancerka Tamiyi. Później były Matchboxy i Airfixy. Już wtedy interesowałem się polskim lotnictwem i Spitfire nie był mi obcy. Na półce zauważyłem dwa Spity – Polistila i Revella (już opisywany). Traf chciał, że kupiłem tego pierwszego. Oba były wówczas cenie 70 zł – kwota dla 12 latka niemała. Kupiłem jeszcze Nieuporta 28 Revella, ale to inna bajka. Skleiłem go jak umiałem. Pomalowałem jakimiś dziwnymi farbami i nałożyłem kalki. Byłem niesamowicie z siebie dumny. Później w miarę nabywania wiedzy i umiejętności, model przeszedł kilka metamorfoz. Tyle mojej historii. A teraz o modelu. Pochodzi z 1974 roku. Pudełko i wnętrze w stanie bardzo dobrym. URL=http://img683.imageshack.us/i/p1110518.jpg/][/url] Wewnątrz mikrokatalog z wyrobami Polistila. Kalki standard lat 70tych. Przesunięcia, kiepski druk. Brak jakichkolwiek napisów eksploatacyjnych. To żółcenie to efekt wieku. Tyle tylko powiem, że wtedy doskonale układały się na modelu, bez wspomagaczy. Fakt, że troszkę się kolor „wycierał’ z czasem. Instrukcja drukowana na papierze kredowym z biało – czarnymi rysunkami. Wstęp w czterech językach: włoskim, angielskim, francuskim i niemieckim. Brak jakichkolwiek informacji nt. malowania wnętrza, kamuflażu, czy rozmieszczenia oznakowania. Teraz o wypraskach. Odlane z dobrej jakości ciemnozielonego tworzywa. Świetnie się obrabia i klei. Dokładność wyższy niż typowa dla lat 70tych. Rażą obecnie nity wielkości nitów tych, jakimi spinano mosty. Podział blach wypukły, ale dość wierny. Obrys kadłuba troszkę odbiega od rzeczywistego, ale płat nienajgorszy. Standardowo „płaskie” przejście skrzydło – kadłub. Zbyt grube krawędzie spływu i na płacie, i na usterzeniu. Kabina „pancerna” i odbiegająca kształtem od oryginału. A tak się prezentuje model, który powstał 34 lata temu i przeszedł metamorfozę kilka lat później. Daleki od ideału, ale jest najcenniejszym modelem w mojej kolekcji… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.