Skocz do zawartości

P-51D Mustang 1/72 Academy


Banny

Rekomendowane odpowiedzi

Samolot

P-51D Mustang, 44-64099 C5-L “Arkansas Traveler”, Capt. Thomas H Adams, 364th Fighter Squadron, 357th Fighter Group. Lato 1945.

 

p51_arkansas_1.jpg

 

357. Grupa należała do najskuteczniejszych jednostek myśliwskich lotnictwa amerykańskiego. Z 695 zestrzeleniami ustępowała jedynie 56. Grupie, choć trzeba pamiętać że jednostka Zemkego była znacznie dłużej w boju.

 

Żółto-czerwone szachownice są wprost przesycone mustangowymi asami! Przypomnę nazwiska Carsona, Englanda, Foy'a, Petersona, czy "Buda" Andersona. Tu sie pochwalę, że z panem Andersonem korespondowałem przez pewien czas z okazji prowadzenia serwisu "WW 2 Ace Stories" i nawet otrzymałem od niego książkę z dedykacją. Szkoda, że jego wspomnienia "To Fly And Fight" nie zostały wydane w Polsce - to naprawdę świetnie napisany kawałek lotniczej literatury! Polecam jego stronkę: http://www.cebudanderson.com/ . Trudno po niej nawigować, ale to kopalnia wiedzy o 357th FG.

 

Kończąc dygresję muszę przyznać że Mustangi super-asów troszkę mnie znudziły. Ileż razy można oglądać impresje wykonawcze ograniczające się do tematu maszyn Preddyego, Meyera czy Gentile?

 

Dlatego wybrałem samolot nie-asa. I niech nikogo nie zmylą oznaczenia pięciu zwycięstw pod kabiną! Tom Adams odniósł 4 1/2 zwycięstwa i nie został asem. Nie udało mi się znaleźć wiele informacji o tym pilocie. Pierwsze swoje zwycięstwo 1st Lt Thomas H. Adams odniósł 5 grudnia 1944. Połówkę zaliczył 5 stycznia 1945. Kolejne zestrzelenie 10 stycznia. Otrzymał wtedy awans na kapitana i 14 stycznia 1945, który okazał się Wielkim Dniem dla 357th FG, prowadził flight 364 Squadronu. Z olbrzymiej uczty bedącej udziałem Grupy (55 i 1/2 zestrzelenia - największy wynik jednostki w historii lotnictwa USA!) uszczknął 2 zwycięstwa.

 

O BIG DAY nie będę się rozpisywał. Kto ma ochotę to zapozna się z fajnym tekstem, zawierającym relacje pilotów, oraz świetne fotki, w tym także "Arkansas Travellera" w wysokiej rozdzielczości:

Część 1 , Część 2 , Część 3 .

 

Udało mi się nawet odnaleźć oryginalny raport Adamsa z tej misji:

357-adams-14jan45.jpg

 

Co do samej maszyny Adamsa, to znane jest tylko jedno zdjęcie. I to powojenne. Tuż po zakończeniu działań wojennych pilotom wyraźnie zaczęło brakować adrenaliny i zaczeli szukać wrażeń w lotach koszących. Kiedy zdmuchnęli czapkę komuś z dowództwa zarządzono malowanie kodów bocznych na dolnych powierzchniach skrzydeł aby ukrócić ten proceder!

 

O modelu.

P-51D Academy został wydany w roku 1993. Kupiłem go w połowie lat 90-ych i wtedy robił świetne wrażenie wgłebnymi liniami i niezłym zdetalowaniem, w tym kabiny. Niestety zestaw ma mnóstwo problemów w kształcie i obrysie, co jest widoczne gołym okiem. Błędy są w zasadzie nienaprawialne i mało kto obecnie robi ten zestaw, mimo że jest cały czas dostępny na rynku. Nauka malowania aerografem i testowanie uzycia metalizera były dobrym pretekstem do pozbycia się tego "pułkownika".

 

Aby Mustang nie wyglądał karykaturalnie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, zdecydowałem się "zepsuć" jego bryłę opuszczonymi klapami i otwartą osłoną, choć z reguły takch mechanizacji nie robię. Model jest w zasadzie wprost z pudła, wstawianie blaszek byłoby tu marnotrawstwem, choć nie wytrzymałem i np dorobiłem celownik refleksyjny o którym Academy zapomniało.

 

Malowanie to metalizer aluminium Humbrola. Miałem zamiar pobawić się nieco więcej zróżnicowaniem blach poszycia, ale ostatecznie ograniczyłem się do blachy żaroodpornej przy wydechach.

 

Specjalnie zakupione kalki Eagle Strike dedykowane maszynom 357th FG bardzo ładnie się kładły. Nie licząc żółto czerwonej-szachownicy na nosie, która podarła się na kawałeczki i składałem ją dłużej niż nakładałem wszystkie pozostałe kalki.

 

P51D_academy_1.jpg

 

P51D_academy_2.jpg

 

P51D_academy_3.jpg

 

P51D_academy_4.jpg

 

P51D_academy_5.jpg

 

P51D_academy_6.jpg

 

P51D_academy_7.jpg

 

P51D_academy_8.jpg

 

P51D_academy_9.jpg

 

Czekam na wasze opinie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... muszę przyznać, że Twój Mustang wzbudził we mnie mieszane uczucia. Jestem w połowie zadowolony, a w połowie zawiedziony.

 

Dlaczego zadowolony ? Bo widzę, że Twoje zainteresowania to nie tylko maszyny spod znaku Hakenkreuz'a, ale również maszyny alianckie, a wśród nich mój ukochany Mustang. Dałeś się poznać od najlepszej strony jeśli idzie o przygotowanie merytoryczne swoich projektów, a Twoja technika jest coraz doskonalsza. Dlatego też cieszy mnie to, że zająłeś się P-51 i to w nieoklepanym malowaniu.

 

Dlaczego zawiedziony ? Ano dlatego, że do swej pierwszej przygody z "Cadillaciem Przestworzy" wybrałeś ten właśnie niedoskonały zestaw. Pomimo tego, że w Twoim wykonaniu wyszedł nieźle, to nadal nie można o nim powiedzieć, że jest choćby zbliżony do miniaturowej repliki P-51 D. Nie poprawiając tego zestawu niestety Twoja kolekcja zyskała tylko model Mustangopodobny...

 

To co mi się w Twoim modelu podoba to:

 

- Pomysł i chęć wykonania P-51 (mam nadzieję, że będą kolejne);

 

- Wybór malowania;

 

- Ładnie położony (choć nie polerowany) metalizer;

 

- Ładnie leżące (pomimo pewnych trudności w trakcie prac) kalkomanie;

 

- Nieźle wyglądające okopcenia km-ów;

 

- Przejrzyste oszklenie;

 

To co mi się nie podoba to:

 

- Wykonanie tego mocno niedoskonałego zestawu P-51D prosto w pudła bez poprawek (no chyba, że to Vintage...). Można było przynajmniej zamknąć klapy osłon kół i urealnić wygląd mustangowego spodu udrażniając odpowiednie wyloty;

 

- Nie do końca równo wymalowany pas antyodblaskowy;

 

- Niezaszpachlowane ślady po wypychaczach na klapach osłon kół;

 

- Sztucznie wyglądające, sterylne wydechy;

 

- Niewydrążone lufy km-ów, które wyglądają jakby były zaśpelione;

 

- Stanowczo zbyt ciemne wnęki podwozia. Jakiego koloru użyłeś do ich wymalowania ?

 

To by było mniej więcej na tyle, chociaż chciałbym jeszcze obejrzeć zdjęcia warsztatowe kokpitu. Czy wykonywałeś jakieś w trakcie prac ?

 

Drutu antenowego tym razem się nie doczepię

 

Nie chcę abyś brał moje uwagi odnośnie tego Mustanga zbyt osobiście. To moja ulubiona maszyna i po prostu chciałem ją w miarę dobrze ocenić (przynajmniej jeśli chodzi o sprawy techniczne). Mam nadzieję, że to Cię nie zniechęci do wykonania kolejnego P-51. Chętnie zobaczyłbym model Tamiyi lub Hasegawy w Twoim wykonaniu, bo ten zestaw i jego wykonanie stanowczo nie pokazuje pełni Twoich możliwości. Stać Cię na wiele więcej, a jeśli ja będę mógł jakoś pomóc, to chętnie to zrobię.

 

Czekam na kolejne Twoje galerie i (jeśli zdecydujesz się na ich prezentacje) warsztaty

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kornik za uwagi! Jak zwykle trochę poklepania po pleckach i nieco motywacji na przyszlość... Tym niemniej zawsze twoja opinia jest cenna i merytorycznie wartościowa. Krytyki się nie boję i to wcale nie z tego powodu, że moje modele sa takie dokonałe haha, także nie krępuj się!

 

W kwestii ogólnej, wyboru niezbyt doskonałego modelu i ewentualnych poprawek, to mam na to swoją dewizę... Uważam, że każdy model jest wart sklejenia, ale nie każdy jest wart poprawiania! Dlatego np nie omijam szerokiem łukiem gorszych zestawów, w tym staruszków sprzed ponad pół wieku. Ale mając w szafie ponad 150 modeli drugowojennych samolotów czekających na sklejenie niezbyt mam ochotę wdawać się w bardzo zaawansowane i czasochłonne poprawki poszczególnych modeli.

 

Do Mustanga zarówno w wersji B jak i D zamierzam oczywiście wrócić. W swoich zasobach jeśli idzie o P-51D mam Tamajke i na pewno po nią sięgnę. Mam także starą Hasegawę, która co prawda ma wypukłe linie i nieco mniej detali, ale jeśli idzie o kształt i proporcje to naprawdę dobry model. W każdym razie lepszy od Academy.

 

Oczywiście z większością uwag krytycznych się zgadzam, choć zdaję sobie sprawę że pewnych poprawek nie będę w stanie robić ze względu na czas jaki jestem w stanie poświęcić na wykonanie modelu.

 

Poza tym pamiętaj, że to skala 1/72. Oglądając model z perspektywy zbliżenia odpowiadającego odległości 5 cm oczywiście widać nierówności pasa antyodblaskowego, czy że lufy km-ów są niewydrążone... Ale normalnie na model patrzy się z odległości 20-30 centymetów i takich detali nie da się zauważyć!

 

Wg mojej opinii pracochłonność duża, a efekt znikomy. Zresztą to samo dotyczy wnętrza kabiny. Jeśli owiewka jest ładnie przejrzysta, a nawet otwarta, to i tak mało widać, a zrobienie dobrego kokpitu, to spora praca, często nad detalami wielkości łebka od szpilki... (podziwiam tych, którzy to robią!)

 

Kokpit w tym Mustangu zrobiłem ciut lepiej, bo miał być otwarty, ale bez przesady oczywiście. Fotek z budowy nie mam, ale jak będzie okazja to spróbuję zrobić ujęcie, aby wnetrze było lepiej widoczne.

 

Komora podwozia była zielona, ale po potraktowaniu washem jakoś bardzo zciemniała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak. Podoba się i to bardzo Jedyna rzecz która troszeczkę razi to jak Kornik wspominał te wydechy ale ..... ;p Ogólnie fajny pimpek ;p Szkoda że nie ma polerki wtedy była by cud malina. Jedyne co bym dodał to okopcenia od wydechów, bo jeżeli są na KMach to tym bardziej powinny być na kadłubie.

Pozdrawiam i gratuluje ładnego modelu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że każdy model jest wart sklejenia, ale nie każdy jest wart poprawiania!

 

Jeśli jest alternatywa dla słabego zestawu to rzeczywiście często nie warto jest bawić się w poprawki. Jeśli alternatywy nie ma, to sens jest ale oczywiście to od modelarza zależy jaką drogę wybierze...

 

 

Mam także starą Hasegawę, która co prawda ma wypukłe linie i nieco mniej detali, ale jeśli idzie o kształt i proporcje to naprawdę dobry model. W każdym razie lepszy od Academy.

 

Nie wiem czy dobrze kojarzę zestaw. Czy mógłbyś w wolnej chwili wrzucić in-box ?

 

Oczywiście z większością uwag krytycznych się zgadzam, choć zdaję sobie sprawę że pewnych poprawek nie będę w stanie robić ze względu na czas jaki jestem w stanie poświęcić na wykonanie modelu.

 

Trochę mnie zastanawiają te słowa..."czas na wykonanie modelu" ? Czy Ty te modele robisz na jakieś konkretne terminy z zegarkiem w ręku ? Nie chcę się czepiać ale tu chyba chodzi o hobby,o doskonalenie się, a nie o hurtowy wyrób modeli. No chyba, że się mylę

 

Poza tym pamiętaj, że to skala 1/72. Oglądając model z perspektywy zbliżenia odpowiadającego odległości 5 cm oczywiście widać nierówności pasa antyodblaskowego, czy że lufy km-ów są niewydrążone... Ale normalnie na model patrzy się z odległości 20-30 centymetów i takich detali nie da się zauważyć!

 

Prosiłeś o opinię na temat tego co widać, więc ją wyraziłem. Dla mnie to są niedoskonałości. Jeśli tych ich tak nie widzisz, to w porządku. Ja jednak piszę o tym, co według mnie możnaby poprawić,aby model wyglądał lepiej i był bliższy oryginału.

 

Wg mojej opinii pracochłonność duża, a efekt znikomy. Zresztą to samo dotyczy wnętrza kabiny. Jeśli owiewka jest ładnie przejrzysta, a nawet otwarta, to i tak mało widać, a zrobienie dobrego kokpitu, to spora praca, często nad detalami wielkości łebka od szpilki... (podziwiam tych, którzy to robią!)

 

Tak jak już niejednokrotnie powtarzaliśmy przy różnych okazjach, każdy ma swój sposób pracy i na swój sposób postrzega modelarstwo, dlatego też nie będę się z Tobą sprzeczał. Ja nawet w bombowcach, w których po sklejeniu kadłuba praktycznie nic nie widać staram się wyciągać tyle detali ile mogę (lub na ile pozwalają mi paluchy , bo sprawia mi to radochę i satysfakcję, no i pozwala doskonalić się w pracy z małymi elementami. Jeśli ktoś nie odczuwa takiej potrzeby, to nie musi nawet wklejać foteli czy instrumentów kokpitu. To jego wybór. Jeśli natomiast wystawia się model na forum publicznym, gdzie opinie wyrażają różni modelarze z różnymi spojrzeniami na modelarstwo, to trzeba być gotowym na to, że ktoś może daną kwestie wytknąć jako niedoskonałość, bo tak to po prostu widzi.

Ja np. mam inni niż większość znanych mi modelarzy pogląd na kwestię nitowania powierzchni, ale nie boję się krytyki ze strony ludzi, którzy w tej sprawie mają swoje zdanie.

 

Komora podwozia była zielona, ale po potraktowaniu washem jakoś bardzo zciemniała...

 

Bardzo ściemniała przez co kolor jest trudny do określenia. W takich miejscach jak wnęki podwozia lepiej jest zapuszczać rzadszego washa, żeby łatwiej było usunąć jego nadmiar. Nie powinno się też zapominać o kropli płynu do mycia naczyń jeśli robimy washa olejami.

 

Znowu się rozgadałem...

 

Z Niedzielno-Palmowym Pozdrowieniem

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie zastanawiają te słowa..."czas na wykonanie modelu" ? Czy Ty te modele robisz na jakieś konkretne terminy z zegarkiem w ręku ? Nie chcę się czepiać ale tu chyba chodzi o hobby,o doskonalenie się, a nie o hurtowy wyrób modeli. No chyba, że się mylę

Nie wyznaczam sobie konkretnego terminu i nie spieszę się, choć planując wykonanie z grubsza potrafię ocenić, ile wykonanie może mi zająć. Może nie w kwestii terminu, ile sumarycznej pracochłonności. Nie lubię jak wykonanie mi się "obsuwa" z jakichs powodów, wtedy zdarza mi się tracić cierpliwość i "serce" do zrobienia tego konkretnego modelu. To sprawa indywidualna ile jesteśmy w stanie poświęcić na wykonanie. Widzę, że niektórzy budują jeden model kilka lat, inni to potrafią w tydzień-dwa...

 

Prosiłeś o opinię na temat tego co widać, więc ją wyraziłem. Dla mnie to są niedoskonałości. Jeśli tych ich tak nie widzisz, to w porządku. Ja jednak piszę o tym, co według mnie możnaby poprawić,aby model wyglądał lepiej i był bliższy oryginału.
Twoje opinie są cenne i muszę się przyznac, że czasem z niecierpliwością czekam na nie! Oczywiście że widzę niedoskonałości, choć wiem że tylko niektóre wynikają z moich błędów, braku umiejętności, warsztatu. Inne wynikają z założonego z góry poziomu zdetalowania modelu.

 

Ja nawet w bombowcach, w których po sklejeniu kadłuba praktycznie nic nie widać staram się wyciągać tyle detali ile mogę (lub na ile pozwalają mi paluchy , bo sprawia mi to radochę i satysfakcję, no i pozwala doskonalić się w pracy z małymi elementami.

Też kiedyś miałem podobne podejście. Nieważne że nie widać, ale ja WIEDZIAŁEM że tam gdzieś jest fajny detal! Obecnie już nie mam ciśnienia na doskonalenie się, wiem że nie zostanę modelarskim mistrzem świata hehe. Czas na robienie niewidocznych elementów wolę poświęcić bardziej efektywnie, choćby na wykonanie innego modelu. To też mi sprawia satysfakcję!

 

Zostawiając filozoficzne wywody, parę obiecanych fotek kabiny. Trudno jest zrobić fotki wnętrza, ale coś tam może da się wypatrzeć? Niestety nie potrafię zrobic lepszych zdjęć.

 

P51D_academy_10.jpg

 

P51D_academy_11.jpg

 

P51D_academy_12.jpg

 

Przy okazji in-box starej Hasegawy, bodajże z lat 70-ych. Mimo wypukłych linii to całkiem przyzwoity model, prosty ale zgodny wymiarowo. Bez wstydu mozna go skleić, choć nie wiem czy warto takiego staruszka wycinać z ramek? Klasyczne modele, już dawno nie produkowane, zyskują na popularności i... wartości!

 

P51D_hasegawa_inbox1.jpg

 

P51D_hasegawa_inbox2.jpg

 

P51D_hasegawa_inbox3.jpg

 

P51D_hasegawa_inbox4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sprawa indywidualna ile jesteśmy w stanie poświęcić na wykonanie. Widzę, że niektórzy budują jeden model kilka lat, inni to potrafią w tydzień-dwa...

 

Racja. Wszystko zależy od sporej ilości rozmaitych czynników:

 

- Ilość wolnego czas, który możemy (lub chcemy poświęcić) na model;

- Warunki warsztatowe;

- Warunki finansowe;

- Jakość zestawu;

- Efekt jaki chcemy osiągnąć;

- Ilość modeli na warsztacie;

- Zobowiązania;

- Natężenie chęci do pracy nad danym modelem;

- Zdarzenia niezależne od nas...

 

Twoje opinie są cenne i muszę się przyznac, że czasem z niecierpliwością czekam na nie!

 

Dzięki To miło, że nie uważasz mnie za wrzoda na... łokciu, a moje komentarze czemuś służą.

 

Zostawiając filozoficzne wywody, parę obiecanych fotek kabiny. Trudno jest zrobić fotki wnętrza, ale coś tam może da się wypatrzeć?

 

Dzięki za starania. Coś niecoś widać, ale ciężko będzie na tej podstawie coś ocenić. Mam nadzieję, że przy okazji kolejnego P-51 założysz warsztat.

 

Przy okazji in-box starej Hasegawy, bodajże z lat 70-ych. Mimo wypukłych linii to całkiem przyzwoity model, prosty ale zgodny wymiarowo. Bez wstydu mozna go skleić, choć nie wiem czy warto takiego staruszka wycinać z ramek? Klasyczne modele, już dawno nie produkowane, zyskują na popularności i... wartości!

 

Dzięki!

 

Powiem szczerze, że jeszcze nie widziałem tego zestawu na żywo, ale Twoje zdjęcia dają już jako taki pogląd na jego temat. Zestaw rzeczywiście jest mocno klasyczny (Wydechy odlane razem z kadłubem :ccol: ). Decyzja czy będziesz się za niego zabierał czy nie należy do Ciebie.

Z jednej strony byłby z niego fajny Vintage (bo w poprawki raczej nie ma co się bawić...) z drugiej jednak nawet w stanie pudełkowym stanowi ciekawy element kolekcji. Ja bym go raczej nie sprzedawał

 

Z Mustangowym Pozdrowieniem

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, na pewno nie zamierzam się pozbywać antyków! Zaczynam nawet homikować stare zestawy, choć wiem że w większości nigdy ich juz nie skleję. Jeśli idzie o stare, juz nie produkowane zestawy Hasegawy, to posiadam w kolekcji:

 

hasegawa_vintage.jpg

 

Mimo swojego wieku niektóre są nadal zafoliowane! Tak na marginesie, to Mustanga otworzyłem dopiero niedawno, zastanawiając się czy wybrać do sklejenia ten zestaw czy Academy właśnie... Z tego kompletu szczególnie urocze jest Zero, wypukłe linie i nity w stylu starych Airfixów!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna kolekcja

 

Szczególnie Spitfire Mk.I jest intrygujący. Proponuję założyć wątek w dziale in-box'owym o nazwie "Klasyki" i tam wrzucać informacje i zdjęcia takich zestawów. To może być naprawdę fajna sprawa

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

kornik69

Wybacz ale czytajac Twoje wywody i udowodnianie ze czarne jest biale itp ... mam wrazenie ze powinienes sie udac do psychologa ktory wyleczy Cie z kompleksów ... zdaje mi sie ze traktujesz modelarstwo jak jakies supersprawdzanie sie i pozbywanie swoich kompleksow ...

nabierz dystansu albo idz na seans do specjalisty ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.