łsobota Posted November 26, 2007 Share Posted November 26, 2007 Witam. Wprawdzie nie skończyłem jeszcze swojego pierwszego okrętu (IJN Nagara), ale, że z powodu kilkunastodniowego wyjazdu nie mogę nic przy nim robić (bo został w domu) to postanowiłem zacząć prace nad czymś małym, szybkim i co najważniejsze czymś co mogłem zabrać ze sobą Padło na japoński okręt podwodny I-16 z Tamiyi ("in box" tutaj). Jedyne waloryzacje, jakie przewiduję to fototrawione relingi, kawałek druta oraz igła lekarska. Na razie w ciągu kilku pierwszych dni pracy (poświęcając na to kilkanaście minut dziennie) nad tym maleństwem (ok. 16,5 cm długości) udało mi się pomalować kadłub (deski pokładu to Vallejo 912, reszta to Tamiya AS-7). Oprócz tego skleiłem i pomalowałem kiosk (napis I-16 do poprawki), pomalowałem dźwigi i maszt (pudełkowy zastąpiłem drutem), a także przeszlifowałem miniaturowy okręt podwodny Kohyoteki). Zająłem się także działem 140mm wymieniając jego lufę na igłę lekarską. To co opisałem można zobaczyć poniżej: Przepraszam za jakość zdjęć, ale robione w dość ciemnym pomieszczeniu i przy sztucznym świetle (na razie inaczej nie mogę). W najbliższym czasie będę się zajmował pokładem, a dokładniej mówiąc muszę poprawić deski oraz pomalować elementy, które powinny być szare a zostały zamalowane podczas malowania desek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted November 26, 2007 Share Posted November 26, 2007 kolejna relacja, super! działo zdecydowanie zyskało na wyglądzie po wymianie lufy, miniaturowy o.p. wygląda ciekawie Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 26, 2007 Author Share Posted November 26, 2007 miniaturowy o.p. wygląda ciekawie Okręt całkiem fajny, trzeba go jednak było dość mocno przszlifować. Jest to okręt typu Ko-hyoteki. Były to 46-cio tonowe jednostki, długości blisko 24 metrów, uzbrojone w dwie torpedy, a ich załogę stanowiły dwie osoby. Ze względu na niezwykle krótki zasięg (ok. 18 do 100 mil morskich - w zależności od prędkości) na miejsce akcji były "podwożone" przez wielkie krążowniki podwodne. Więcej o nich poczytać można choćby w wikipedii czy na tej stronce. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć okrętów Ko-hyoteki, które udało mi się na szybko znaleźć za pomocą googla: A na koniec cztery zdjęcia wnętrza japońskiego okrętu podwodnego (wprawdzie to nie I-16 a I-14, ale myślę, że są one na tyle ciekawe, że mogą je tu zamieścić): Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gulus Posted November 26, 2007 Share Posted November 26, 2007 Ale ten skubaniec maleńki, co prawda sam okręt wygląda jak większa torpeda, to czemu tu się dziwić? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted November 26, 2007 Share Posted November 26, 2007 akurat tych "maleństw" mam dwie sztuki Fine Molds w trochę innej skali (1:72) swoją drogą bardzo ładne modele Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 27, 2007 Author Share Posted November 27, 2007 Pomalowałem znajdujące się na pokładzie "szare" elementy: Oczywiście ze względu na ich znikomą wielkość teraz trzeba z kolei poprawić deski wokół nich (i tak w kółko pewnie ze trzy albo i cztery razy - efekt nie zabrania ze sobą maskolu ). Oprócz tego za pomocą klasycznego washa "pomalowałem" znajdujące się na burtach kanały przelewowe (tak to się chyba nazywa). Jak widać na zdjęciach zainstalowałem też na pokładzie działo 140mm. Do zdjęć nałożyłem też na sucho kiosk (jeszcze nie poprawiony), żeby zobaczyć jak to będzie mniej więcej wyglądać: Na koniec farbą o wdzięcznej nazwie "Chaos Black" pomalowałem miniaturową łódż podwodną Kohyoteki: Na dzisiaj to będzie tyle. Jutro zajmę się wspomnianymi wcześniej poprawkami, a jak starczy czasu to zacznę instalować maszty i dźwigi. akurat tych "maleństw" mam dwie sztuki Fine Molds w trochę innej skali (1:72) swoją drogą bardzo ładne modeleJędrek A którą wersje masz - z Pearl Harbour czy Sidnej? No i czy można liczyć na "in box'a"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted November 27, 2007 Share Posted November 27, 2007 ooo... fajnie to wygląda, wash sporo dał A którą wersje masz - z Pearl Harbour czy Sidnej? No i czy można liczyć na "in box'a"? obie, in-box - nie mam aparatu, ale jak kogoś ściągnę z nim to tak, specjalnie je jeszcze trzymam w całości Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 29, 2007 Author Share Posted November 29, 2007 Powoli do przodu: Na trzech dźwigach zmontowałem liny, ale nie jestem z nich zadowolony Tak więc do wymiany Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted November 29, 2007 Share Posted November 29, 2007 i to robota cały czas na wyjeździe? podziwam Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 29, 2007 Author Share Posted November 29, 2007 i to robota cały czas na wyjeździe? Tak, ale nie jest to specjalnie trudne. Sam model jest bardzo prosty i na dobrą sprawę można by go spokojnie ukończyć w jeden dzień. Po prostu staram się siąść do niego każdego dnia (wczoraj się nie udało) i coś tam przy nim podłubać te parenaście minut. Dzisiaj rano przykleiłem do pokładu dźwigi i maszt co zajęło dosłownie 10 minut. Powoli jednak kończą się możliwe do wykonania w warunkach "polowych" czynności -tzn. doklejenie lin do dźwigów, poprawienie malowania kiosku, zrobienie rdzawych zacieków i to w zasadzie tyle. Relingi, malowanie na czerwono linii wodnej, wykonanie z drutu kilku drobnych elementów na pokładzie oraz olinowanie zrobić będę mógł dopiero po powrocie do domu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 30, 2007 Author Share Posted November 30, 2007 Na nowo "psiknąłem" (Tamiya AS-7 w sprayu) kiosk a następnie przykleiłem go do pokładu. Zastanawaiam się jeszcze nad washem w jego tylnej części. Pozatym co widać na zdjęciach (mam nadzieję, bo zdjęcia kiepskie o czym pisałem już wcześniej) zrobiłem rdzawe zacieki: I to tyle na dzisiaj. Jutro poprawię dźwigi i jak się zdecyduję to zrobię washa na kiosku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted November 30, 2007 Share Posted November 30, 2007 Zastanawaiam się jeszcze nad washem w jego tylnej części (...) i jak się zdecyduję to zrobię washa na kiosku. zrób, inaczej model będzie nierówny zrobiłem rdzawe zacieki jak możesz poprawić je na bardziej delikatne to byłob dobrze, na pierwszym zdjęciu część z nich wygląda jak plamy kamuflażu Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted November 30, 2007 Author Share Posted November 30, 2007 Zgodnie z sugestiami Jędrka poprawiłem zacieki - te "mocniejsze" przetarłem nasączoną spirytsem husteczką. Zrobiłem też wash'a na kiosku. Nowe zdjęcia będą jutro. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PKD4GA Posted November 30, 2007 Share Posted November 30, 2007 Warto na wysokosci linii wodnej rozjasnic - co bedzie imitowac sol i inne brudy ktore sie tam gromadza... widac je na fotkach. Pozdr. Pawel Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 1, 2007 Author Share Posted December 1, 2007 Paweł pisząc o rozjaśnieniu masz na myśli dolną część kadłuba (tego co widać na zdjęciach) czy też tą płaską część (charakterystyczną dla serii waterline), którą powinno się malować na czerwono? A może zrobić rozjaśnienie na granicy łączenia obu elementów (to wydaje mi się najsensowniejsze)? Pytanie może trywialne, ale ja się na okrętach zupełnie nie znam (toż to raptem drugi model w życiu), więc proszę o wyrozumiałość I jeszcze jedno pytanie - czy do tego zabiegu nadawałaby się mocno posolona woda naniesiona na model pędzlem i pozostawiona do wyschnięcia (zamiast rozjaśniania)? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 4, 2007 Author Share Posted December 4, 2007 Trochę spóźnione (bo zgodnie z obietnicą miały być 1 grudnia ale miałem problem ze zgraniem zdjęć z aparatu, co udało mi się dopiero po powrocie do domu) zdjęcia, przedstawiające okręt po rozjaśnieniu zacieków i "złoszowaniu" kiosku: Jeszcze rzut "oka" na całość: Jutro chciałbym zabrać się za relingi i drobne prace wykończeniowe na pokłądzie (usunięcie kilku farfocli, poprawa lin na dźwigach i dorobienie małego "maszcziku" w okolicach dziobu - instrukcja o nim nie wspomina. Dobrze, że zauważyłem to teraz, a nie np. po zrobieniu olinowania ), muszę też poprawić numer na kiosku (drżące ręce skutecznie mi to do tej pory uniemożliwiały ), a potem już tylko olinowanie i koniec Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gulus Posted December 4, 2007 Share Posted December 4, 2007 Zastanawiałem się, czy Twoje maleństwo przetrwa powrót z wygnania Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 4, 2007 Author Share Posted December 4, 2007 Zastanawiałem się, czy Twoje maleństwo przetrwa powrót z wygnania Już wróciło (wczoraj wieczorem) - melduję, że obyło się bez strat Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted December 5, 2007 Share Posted December 5, 2007 modelik fajny ale zacieki mi się dalej nie podobają może zainwestuj w jakąś olejną artystyczną farbę Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 5, 2007 Author Share Posted December 5, 2007 modelik fajny ale zacieki mi się dalej nie podobają Przyznam, że chciałem je zostawić w takiej postaci (patrząc na nie oczami a nie przez aparat wyglądają OK), ale widzę, że będę je musiał poprawić Napisz proszę co w nich jest najbardziej rażące - kolor, intensywność, kształt? Postaram się to zmienić póki jeszcze nie ma relingów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 19, 2007 Author Share Posted December 19, 2007 Wczoraj i dzisiaj pobawiłem się trochę relingami. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym czegoś nie zchrzanił. Otóż jak widać na jednym ze zdjęć rufowy, lewy reling przyciąłem o dwa segmenty za krótki Niby nic wielkiego, łatwe do naprawienia, ale zawsze do dodatkowa, niepotrzebna robota. Jak widać na zdjęciach relingi wymagają porawek malarskich (po naklejeniu przejechałem je tylko na szbyko jedną warstwą farby) i doklejenia w kilku miejscach. Na koniec jeszcze tradycyjny rzut na całość: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łsobota Posted December 25, 2007 Author Share Posted December 25, 2007 Powolutku prace nad I-16 dobiegają końca. Dokończyłem relingi (muszę je jeszcze dokleić w jednym miejscu i oczywiście podmalować), a z wyciąganych nad płomieniem ramek zrobiłem mały trójnożny maszt na przodzie okrętu: Do końca pozostało wykonanie olinowania, dorobienie peryskopu do miniaturowego okrętu podwodnego (orginalny odciąłem bo był za gruby), zapuszczenie okien sidoluxem (imitacja szyb) oraz doklejenie kilku marynarzy. No i oczywiście muszę w końcu poprawić numer na kiosku bo jak go zrobiłem tak został (tzn. rozmyty i rozjechany). I na koniec jeszce I-16 w towarzystwie I-58: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
okonek Posted December 26, 2007 Share Posted December 26, 2007 (edited) Miodzio i dotyczy to obu modeli aby nie pisac w dwoch tematach Mam nadzieje, ze na tym nie koniec Edited December 27, 2007 by Guest Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jędrek Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 fajnie wyglądają oba okręty obok siebie relingi jak pisałeś faktycznie trzeba jeszcze poprawić Jędrek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gulus Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Jednak zdjąłbym samolot z dźwigu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.