Skocz do zawartości

Kaiten 1 skala 1/72


Andreya

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

Po długim czasie od rozpoczęcia robót zdobyłem się na odwagę i przedstawiam moje męczarnie z budową modeli "podwodniaków". Brak czasu i słabe warunki "oczne" spowolniają proces budowy do maxa ( szczególnie oczki ) . Mimo to bakcyl modelarstwa ciągnie i mimo przeciwności losu i mimo długiej przerwy w modelowaniu zaczynam wszystko powtórnie a raczej od początku..

 

Na pierwszą relację poszła japońska torpeda Kaiten typ 1.

In-box pod tym adresem :http://modelwork.pl/viewtopic.php?t=14292

 

Modelik mało skomplikowany (prosty) . Jedna rameczka z niewielką ilością części;

IMG_4185.jpg

Pocieniłem boki obudowy kiosku aby były cieńsze i mniej toporne (pancerne) . Na dole przed a na górze po poprawce.

Kaiten001.jpg

Następnie pod nóż poszły cięgna sterowe. Jednolity odlew zamieniłem na bardziej delikatne cięgna druciane.

Kaiten002.jpg

Kaiten011.jpg

Następnie na warsztat poszedł kadłub i reszta . Szpachlowanie (może na wyrost) kadłuba , połączeń burt kiosku z kadłubem (straszna szpara) , przeróbka kiosku , dorobienie drobnicy za włazem (ogranicznik otwarcia włazu - ścięty monolit i dorobiony nowy z "płaskownika")

Kaiten003.jpg

Kaiten004.jpg

Kaiten005.jpg

Kaiten006.jpg

 

Odtworzenie spawów po robotach "szlifierskich" szpachlowania.

Kaiten007.jpg

Kaiten008.jpg

Kaiten009.jpg

Kaiten010.jpg

 

Dalsze fotki z budowy (modelik jest już gotowy do malowaniaw) w następnej relacji.

Pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dokładkę kilka fotek ze szczegółami różnych Kaitenów :

 

k0.jpg

k3.jpg

k4.jpg

k5.jpg

k6.jpg

k7.jpg

k8.jpg

 

Tutaj można zobaczyć jak przytulnie w środku miał pilot Kaitena w drodze bez powrotu ( fotki ze spotkania weteranów ).

k1.jpg

k2.jpgk9.jpg

k90.jpg

 

pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super zdjęcia

Swoją drogą, po co dawali obicie (skąpe wprawdzie, ale jednak) na siedzenie, skoro zawodnik miał tam siedzieć najwyżej godzinę? Martwi nie narzekają...

 

Ciekawy patent z tymi spawami - prosty, a skuteczny.

 

Pozdrawiam i kibicuję,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Witam

Powtarzam fotkę pokazaną w wątku o miniaturowych podwodniakach japońskich typu A ale wypada pokazać także tutaj że prace idą (b.wolno ale idą) do przodu i Kaiten jak i inne "kijanki" ze zdjęcia po kąpieli detergentowej gotowe są do pryśnięcia podładem.

 

th_M1.jpg (kliknij na miniaturkę)

 

pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

b.wolno ale idą

najważniejsze, że do przodu a zerkając na ilość okrętów w stoczni to nic dziwnego, że tempo wolniejsze, w końcu trzeba jakoś obdzielić uwagą tyle okrętów

 

Jędrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, po co dawali obicie (skąpe wprawdzie, ale jednak) na siedzenie, skoro zawodnik miał tam siedzieć najwyżej godzinę? Martwi nie narzekają...

Teoretycznie pilot Kaitena mógł przeżyć w wypadku nietrafienia w cel. Tak więc na pewno lepiej oczekiwać na ratunek siedząc na czymś miękkim niż na gołej blasze. Chociaż chyba taki przypadek się nie zdarzył (a przynajmniej ja na taką informację nie natrafiłem), gdyż po nie udanym ataku istniała możliwość samodzielnego zdetonowania "pojazdu", czy to z obawy przed jego przechwyceniem przez przeciwnika (takie zapewne było zalecenie dowództwa) czy też z obawy o pozostania samotnie na morzu nie wiadomo jak długo (zapewne bez jedzenie i wody, gdyż wątpię aby prowiant był na standardowym wyposażeniu Kaitena).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Z tego co pamiętam to ze względu na zachowanie tajemnicy konstrukcji i "automatyki naprowadzania" Kaiteny miały samolikwidator . W przypadku "pudła" lub zmiany "chęci" dokonania ataku pilot Kaitena nie miał drogi powrotnej.

 

Na japońskim filmie o Kaitenach i ich pilotach [Deguchi no nai Umi (Sea without exit) - zwiastun na YouTube] pokazano jak właz był zamykany i otwierany specjalnym kluczem z zewnątrz (na fotkach wyżej widać brak pokrętła otwierającego właz od środka). Na pierwszych górnych zdjęciach z muzeum (na oryginalnym Kaitenie - jego włazie wejściowym ) widać otwór do klucza .

Postaram się dołożyć fotki jak to wyglądało na filmie.

 

Pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to ze względu na zachowanie tajemnicy konstrukcji i "automatyki naprowadzania" Kaiteny miały samolikwidator

Czyli pierwsza teoria wydaje się być prawdziwa A w takim razie to bardzo ładnie ze strony konstruktorów, że zadbali o taki drobiazg.

 

Wspomniany przez Ciebie film widziałem kilka miesięcy temu, ale jakoś nie zwróciłem uwagi na ten szczegół. Przy najbliższej okazji na pewno na niego jeszcze zerknę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jednak z fotek z filmu nic nie wyjdzie - sory . Kto widział to sobie przypomni sceny z pierwswzego szkolnego testowania Kaitena (otwieranie włazu po pierwszym rejsie ) oraz scena końcowa po wyciągnięciu Kaitena z martwym pilotem.

W obu przypadkach właz otwierany kluczem z zewnątrz. W pierwszym rejsie uczeń nie zamyka włazu ale zamyka go obsługa z zewnatrz.

pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie

Kaitenik pryśnięty podkładem 1200 w sprayu. Jeszcze mały retusz niedokładności uwidocznionych dzięki podkładowi i wkrótce malowanie.

Trzeba intensywnie pomyśleć o przyzwoitej podstawce .

 

 

sz4-1.jpg

 

pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Witam

Po długim czasie powracam do tematu Kaitena a w innej relacji do japońskich miniaturowych op. typu A.

Wolno (b.b.wolno) temat dopełza do końca prac.

Czynniki opóżniające prace są w odwrocie i może teraz powinienem to zakończyć.

Przedstawiam kilka fotek z etapów prac i ich efekt ( to jeszcze nie jest koniec )

 

Na początek model po pryśnięciu ( farba Gunzo C ). Czyściutki w nieskazitelnej czerni .

 

A02a.jpg

A02b.jpg

A02c.jpg

 

Mały dekalsik na obudowie "kiosku"

 

A03.jpg

 

Następnie z "duszą na ramieniu" po raz pierwszy wykonanałem "biedronkę"

Model pryśnięty wodnym lakierem bezbarwnym Valleyo (1cz.lakieru i 5cz.wody) dla odzielenia farby Gunzo od olejnej "biedronki" co zapewniło spokojne operowanie farbami olejnymi rozpuszczanymi (rozcieńczanymi mocno na kadłubie ) za pomocą czerwonego Miga.

Duża ilość Miga daje dobrą możliwość rozprowadzenia "biedronki" i ewentualne korekcje nadmiaru któregoś z kolorów przez zmycie go tym Migiem. Zupełny brak reakcji farb olejnych z farbą Gunzo będącą pod lakierem. Przegrodzenie obu warstw za pomocą lakieru spełniło swoje zadanie ( dzięki wszystkim za porady )

Do "biedronki" stosowałem normalne farby olejne (4zł za tubkę) kupione w sklepie dla plastyków.

Bałem się ale wszysto wyszło OK co potwierdziła następna moja "biedronka" wykonana na podwodniakach typu A

 

 

A04.jpg

A05.jpg

A06.jpg

 

Jeszcze podstawka (już zamówiona) oraz roboty wykończeniowo upiększające i to będzie zapewne koniec.

 

Do następnych fotek.

Pozdrawiam - andreya

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.