Skocz do zawartości

SKYRAIDER A-1 J 1:48 TAMIYA


GEM

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie wszystkich kolegów.

Po skończeniu konkursowego modelu znalazłem jeszcze trochę czasu na nowy projekt.

Chciałbym wam zaprezentować, i poddać pod surową ocenę moje nowe dzieło.

SKYRAIDER A 1 J skala 1: 48 Firmy TAMIYA.

Model wykonany bez fajerwerków, prosto z pudła. Malowany farbami Model Master.

Malowanie modelu w barwach 56th Special Operations Wing. 602nd Fighter Squadron, No. 029. Rok 1969. Thailand

Zapraszam do oglądania. Każda opinia mile widziana.

82016207.png

20497194.png

50217170.png

76364483.png

56710345.png

64174505.png

14333864.png

39730750.png

80269513.png

50921396.png

55435617.png

17640106.png

17438559.png

52545053.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że smugi od spalin powstawały szybciej, niż cały samolot zdążył się ubrudzić w czasie eksploatacji,zwłaszcza na górnych powierzchniach,a krawędź natarcia lewego skrzydła wygląda jakby kamuflaż dolnych powierzchni zachodził na górne, ale to może tylko wina zdjęcia.

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za pierwsze uwagi.

Wiem, że co nie, co Mogłoby być zrobione inaczej, ale muszę mierzyć umiejętności na zamiary.

 

Mam wrażenie, że smugi od spalin powstawały szybciej, niż cały samolot zdążył się ubrudzić w czasie eksploatacji,zwłaszcza na górnych powierzchniach,a krawędź natarcia lewego skrzydła wygląda jakby kamuflaż dolnych powierzchni zachodził na górne, ale to może tylko wina zdjęcia.

pzdr.

 

Na krawędziach natarcia skrzydeł są zrobione ślady otarcia farby i na zdjęciach zlewają się trochę z kolorem dolnych powierzchni.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Z tą idealnością kamuflażu może bym nie przesadzał, ale rzeczywiście pomalowany jest całkiem dobrze. Powierzchnia jest gładka, to fakt. Skyraidery miały okazję się narobić i dlatego były dość konkretnie przebarwione, co przy Twoich zdolnościach malarskich mogłeś efektownie podkreślić w tym modelu. Dobrze wyglądałby on również z nieco wyrazistszym washem, albo pogłębionymi liniami podziału oraz podkreślonymi odbiciami lakieru przy komorach amunicyjnych i wyjściu z kokpitu.

Podsumowując model jest schludny, gładki i powabny, ale nieco plastikowy, a zacieki na zbiorniku podkadłubowym zbyt hardcore'owe.

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie uwagi

 

Dobrze wyglądałby on również z nieco wyrazistszym washem, albo pogłębionymi liniami podziału oraz podkreślonymi odbiciami lakieru przy komorach amunicyjnych i wyjściu z kokpitu.

 

Kornik dzięki za bardzo konstruktywne uwagi, dobrze, że poruszyłeś temat Washu, i linii podziału. Otóż oglądając wiele modeli samolotów Ja osobiście uważam, że wielu z nas ulega po prostu modzie na nowe techniki malowania, i nie zawsze idzie to w parze z rzeczywistym wyglądem oryginału, nie sadzisz?

Podam przykład

a1h1.png

 

Popatrzmy czy na tym zdjęciu widać linie podziału? Albo przebarwienia na łączeniu blach?

Oglądając wiele podobnych zdjęć, uważałem, aby przy malowaniu mojej wersji śmieciary nie przesadzić,

Często widzimy jak w modelu wszystkie linie podziału są idealnie równo zapuszczczone, czy właśnie wtedy nie wygląda to sztucznie.

Bardzo chętnie zobaczę opinie innych, bardziej ode mnie doświadczonych modelarzy, czy aby nie za bardzo ulegamy modzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w "Payo"2009/1 był artykuł o F-16 modelarza Norberta Czajkowskiego, który powiedział:"...bardzo często oglądając modele na konkursach modelarskich lub też zdjęcia modeli na stronach internetowych, obserwuję modę na zalewanie wgłębnych linii podziału poszycia modelu tzw. washem. Efekt końcowy w wielu przypadkach jest niestety daleki od rzeczywistości. Jeśli bowiem się dobrze przypatrzeć prawdziwemu samolotowi to faktycznie ściemnienia między łączeniami poszycia występują, lecz są one nierównomierne i o różnym nasyceniu barwy, także wykonanie ich bardzo delikatnie na powierzchni modelu w celu uzyskania realistycznie zużytej powierzchni jest kluczem do sukcesu! Ja wykonuję przyciemnienia w miejscu łączenia poszycia tylko za pomocą ołówka, zmieniając jednak siłę jego docisku podczas rysowania w celu uzyskania różnic w intensywności ściemnienia. ..."

Ja tam się na wash'ach nie znam, ale przytaczam wypowiedź kogoś kto się zna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ponoć zajmowała czołowe lokaty na konkursach modelarskich. Może sięgnij po to "Payo" lub "Poradnik modelarski", w którym też się pojawiła i przyjrzyj się jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Observer ,Timi--- widzę tylko was zainteresowały moje przemyślenia. Dzięki. Albo nie mam racji, albo moda rzecz święta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moda modą, technika techniką, gust gustem. Moim zdaniem zależy to od modelu.

Widuje się samoloty, które po konkretnej karierze lotniczej, między blachami dostają charakterystycznych czarnych, bądź brązowych linii jednakże rzeczywiście nie jest to reguła, a patrząc chociażby na nasze F-16 bądź też F-86 Sabre z czasu wojny koreańskiej, to takich linii nie widać.

Faktem jest natomiast, że wash na modelu nie jest jedną z technik zabrudzeń, a metodą na uwydatnienie trójwymiarowości modelu. Myślenie, że wash jest częścią weatheringu jest błędem i wykonywanie go jako weathering również. Model bez washa, lub chociażby pogłębienia linii podziału będzie wydawał się zabawkowy, plastikowy. Można co prawda bawić się w przebarwienia i colour modulation, ale to wymaga sporo pracy, a efekt nie zawsze będzie zadowalający.

Ja malując niedawno swojego Hellcata, zastawiałem się co zrobić, żeby jego ciemnogranatowa powierzchnia wylądała bardziej realistycznie.Zastosowałem preshading (czarne linie podziału, białe blachy), a potem w oparciu o pewien, już kolorowy film z Johnem Waynem (Flying Leathernecks - są tam fantastyczne ujęcia poprzebarwianych F6F-5 z poprzepalanymi i wyblakłymi blachami - Polecam!) naniosłem pędzelkiem drobne łaty koloru podstawowego w niektórych miejscach modelu. Efekt był dobry ale tylko do czasu nałożenia bezbarnwego połysku i kalek. Dopiero nałożenie jasnoszarego (przypominającego srebrny) washa uczyniło go bardziej trójwymiarowym.

 

Można robić washa, albo i nie. Ja jestem raczej za chociaż dobry wash nie jest wcale łatwy do wykonania, gdyż zbyt gęsty i zapuszczony w zbyt płytkie linie i zakamarki,nie pozostanie w nich, za to zmieni nam odcień samych powierzchni modelu. Ważne jest również odpowiednie dobranie koloru washa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Kiedyś w "Payo"2009/1 był artykuł o F-16 modelarza Norberta Czajkowskiego, który powiedział...

 

Poproszony, że tak powiem do tablicy, dodam tylko tak od siebie, że moja opinia wyrażona w artykule zamieszczonym w w/w wydawnictwie jest tylko i wyłącznie moją opinią i nie każdy musi się z nią zgadzać. Jednakże, jeśli się weźmie pod uwagę, że model ma jak najwierniej odwzorowywać oryginalny samolot to dotyczy to nie tylko konstrukcji samego samolotu, ale oczywiście również śladów eksploatacji, jeśli oczywiście się gustuje w tak zdewastowanych modelach (to jest oczywiście sprawą gustu). Technika zalewania linii podziału tzw. washem jest oczywiście efektowna wizualnie i uplastycznia model, ale niestety nijak się ma do wyglądu realnego samolotu (no chyba, że mamy do czynienia z jakimś zdewastowanym egzemplarzem, który latami stał tylko pod chmurką i na dodatek w muzeum…). Moim zdaniem, jeśli się poświęca dziesiątki godzin czasu w budowę wiernego modelu to niestety wykonując ślady eksploatacji należy się opierać tylko i wyłącznie na zdjęciach oryginalnego samolotu i starać jak najwierniej oddać fakturę powierzchni emalii lakierniczych, typowe ślady eksploatacji, zabrudzenia itp. Sztuka ta jest bardzo trudna i bardzo często po tych zabiegach możemy uzyskać pobrudzony model, a nie wierne ślady eksploatacji . Ja wykonując moją F-16 C w skali 1:32 bazowałem na zdjęciach konkretnego samolotu, zdjęcia dla porównania poniżej:

 

ce8f98273ffb5e84.jpg

 

92a81d347c31885a.jpg

 

611f75bce8009733.jpg

 

8bbdcc8932e4f3cf.jpg

 

Pozdrawiam:

Norbert Czajkowski

 

ps. Model przedstawiony na powyższych zdjęciach nigdy nie brał udziału w żadnym konkursie modelarskim. W konkursach modelarskich startowałem kiedyś modelem samolotu F-16 ale wykonanym w skali 1:48 i tym faktycznie trochę nagród zdobyłem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, pochrzaniłem tą z "Payo" (z którego jest cytat nt washa) z tą z poradnika, w którym jest Hasegawa 1/48. Osobiście uważam jednak, że i tej Academy nic nie brakuje (no może dysza jest "na skróty")

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dysza jest faktycznie trochę szybkościowa…można by ją trochę dopieścić…Model mojej F-16 A w skali 1:48 wykonałem z zestawu firmy Hasegawa + Verlinden + inwencja twórcza w 1996 roku…w tym czasie był to jak się teraz mawia „wypas” ale obecnie sądzę że można by to zrobić lepiej…ale cóż zrobić taka jest cena postępu. Mam spore nadzieje na taki obecny „wypas” polskiego „Jastrzębia” w 1:32 ale niestety natłok obowiązków służbowo-rodzinno-wydawniczych skutecznie chłodzi moje obecne zapały…Poniżej kilka fotek tej F-16 A które zamieszczam jako ciekawostka:

 

5d4eda1ab61be8f0.jpg

 

6edf33992b1d0118.jpg

 

17fd252fe5993156.jpg

 

ps. Przeprosiny dla ciebie GEM za odejście od tematu, moim zdaniem model jak najbardziej ok. tak trzymać !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Tutaj nie ma za co przepraszać. Przecież ja sam ten temat wywołałem. Bardzo się cieszę z odzewu. Po takich wypowiedziach to i ja się czegoś nauczę. Ale może młodsi modelarze, podczas klejenia modeli zaczną się zastanawiać, że nie każdy model należy malować wg. jednej sztancy, że do każdego modelu trzeba podchodzić indywidualnie. I choć nie zawsze uda się pomalować tak jak byśmy chcieli, ale trzeba nakreślić sobie jakiś cel i potem do tego dążyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale może młodsi modelarze, podczas klejenia modeli zaczną się zastanawiać, że nie każdy model należy malować wg. jednej sztancy, że do każdego modelu trzeba podchodzić indywidualnie. I choć nie zawsze uda się pomalować tak jak byśmy chcieli, ale trzeba nakreślić sobie jakiś cel i potem do tego dążyć.

 

To są "święte słowa" GEM jak to się mawia... To jest esensja naszego hobby, a i później pracy zawodowej w lotnictwie...jeśli się do niej trafi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Koledzy!

 

Widzę, że w tym wątku został poruszony problem odwzorowania na modelu śladów eksploatacji. Zachęcam do przeczytania artykułu autorstwa Radka Jurczyka (znany również jako greatgonzo), który porusza ten drażliwy często temat.

http://www.modelarstworedukcyjne.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=130

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.