Skocz do zawartości

Sturer Emil TRUMPETER 1:72


grzesioj

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie - Sturer Emil TRUMPETERA w skali 1:72. Kolejny model na gumowych gąsienicach. Takie połączenie nie wróży niczego dobrego , ale cóż, takiego modelu inni producenci niestety nie oferują. Model, jeśli nie liczyć tychże tragicznych gąsienic, sklejało się dość dobrze. Jedyne zastrzeżenia, to odlane razem z błotnikami narzędzia oraz wyposażenie wnętrza. Co do gąsienic zaś, to oprócz tego, że guma, to jeszcze nieprzemyślany sposób ich połączenia, który uniemożliwia ukrycie miejsca sklejenia. Poza tym, koła jezdne ledwo, że nie wyłażą poza ich obrys.

Model tradycyjnie wykonany prosto z pudełka (ten brezent z tyłu to pozostałość po Oplu Maultierze Rodena), malowany w całości pędzelkiem lakierami Humbrol. Ponieważ model zaprezentowałem już na forum modelarskim, jestem przekonany, iż wielu z Was znajdzie tutaj jak zwykle wiele błędów zarówno producenta, jak i moich, ale ja przyjemność budowy modelu czerpie z jego sklejania i malowania, a nie ze szperania za dokumentacją w przepastnych otchłaniach internetu, do którego z resztą mam bardzo ograniczony dostęp. A zatem zdjęcia do oceny:

 

Widok od tyłu z niemiłosiernie zardzewiałym tłumikiem. Chyba z tą rdzą trochę przesadziłem .

pzsfvstureremiltrumpete.jpg

 

Tutaj jeszcze małe zbliżenie tłumika.

pzsfvstureremiltrumpete.jpg

 

Troszkę wnętrza.

pzsfvstureremiltrumpetew.jpg

 

Widok z góry na "drewnianą" podłogę.

pzsfvstureremiltrumpete.jpg

 

Pozostałe zdjęcia.

pzsfvstureremiltrumpetey.jpg

 

pzsfvstureremiltrumpetel.jpg

 

pzsfvstureremiltrumpete.jpg

 

pzsfvstureremiltrumpete.jpg

 

Pod wpływem uwag Kolegów Modelarzy zmieniłem kolor amunicji na czarny (moja wina , przegapiłem w instrukcji), zdjęcia niestety pozostały stare. Poza tym - bo taką uwagę też miałem - schodki z tyłu pojazdu nie są zalane grubą warstwą farby, lecz grubą warstwą kleju cyjanoakrylowego. A to po to, żeby wytrzymały trudy zabawy w wojnę .

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie, najsłabiej prezentujący się przez Ciebie model ( najsłabiej prezentujący się, co nie oznacza, że najsłabiej zrobiony!). W moim odczuciu efekt psują zbyt duże odpryski na modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie podoba mi się tłumik jest za mocno pokryty rdza gąsienice nie powinny tak wisieć zobacz zdjęcia wiszą minimalnie odpryski nie przemyślane i zrobione na odczep się podobają mi się deski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grzesioj, jeśli swoje modelarstwo chcesz ograniczyć do sklejania i malowania to radzę się od zaraz przerzucić na 1/35

 

Dlaczego? Isnieją po prostu ograniczenia technologiczne (technologia form wtryskowych) sprawiające, że odwzorowanie detali w skali 1/72 musi nieśc za sobą ich uproszczenie lub/i karykaturyzację (termin z dziedziny kartografii oznaczający przerysowanie, powiększenie pewnych detali).

W przypadku Twojegu modelu rzecz dotyczy przede wszystkim:

a) górnej pokrywy przedziału bojowego (jest zwyczanie za gruba bo w tej skali nie dałoby się jej prawidłowo odlać)

b) drabinki z tyłu pojazdu (za grube pręty - ten sam problem z odlewaniem)

 

Nasz wzrok (mam na myśli interakcję oko - mózg czyli hardware+software) oszukuje, o czym wszyscy wiemy i na "żywo" takie rzeczy nie rażą. Widać je natomiast na fotografiach modelu, gdyż wtedy widziany obiekt nasze oko traktuje jako 1:1. Niestety tak to działa. Dlatego niektórzy w trakcie budowy fotografują model albo pracują cały czas z suwmiarką i kalkulatorem.

 

To samo dotyczy malowania: w przypadku pędzla w tej skali zalewa się już częśc detali niestety (po prostu pędzel tak działa - napięcie powierzchniowe - prawa fizyki). Co jest widoczne na dużych płaskich powierzchniach w pobliżu np. krawędzi, linii podziału i nitowań. Nakładanie mikronowych warstw farby aerografem ten problem likwiduje.

 

Radą na to są elementy fototrawione, żywiczne i własna inwencja pozwlające wyczyniać cuda i konkurować z większymi skalami.

 

Budując modele "prosto z pudła" w tej skali musimy się pogodzić (choć są od tego wyjątki) że na zdjęciach będą wyglądały jak zabawki. Podkreślam jeszcze raz: większość tych modeli "na żywo" wygląda znacznie lepiej.

 

Pisałem o wyjątkach: Twój Char 1B prezentuje się znacznie lepiej, chociażby z powodu małej ilości prętów i braku otwartego przedziału bojowego. Generalnie, modele firm inwestujących w nowe technologie (formy, tworzywa, zestawy "multimedialne" - blaszki + żywice) oferują znacznie więcej, choć ograniczenia np. grubościowe pozostają.

 

Tyle dywagacji ode mnie. Nie będę się specjalnie wypowiadał czy model podoba mi się czy nie bo sprowokowałeś mnie swoim wstępem do tej wypowiedzi. Przyjemność z hobby to jedno, a poddawanie swoich modeli krytycznej ocenie innych to już co innego. Świadczy to o tym, że oprócz przyjemności oczekujesz czegoś więcej. Chcesz się rozwijać, stawać się doskonalszym i to bardzo w Tobie cenię.

 

Warsztat malarski (no, z wyjątkiem obić ale to bzdet) i "sklejarski" opanowałeś bardzo dobrze. Pora zrobić następny krok.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to zabrzmi nieskromnie , ale po to pokazałem swoje modele (nie wszystkie, ale reszty chyba nie ma sensu...), żeby usłyszeć takie opinie. I nie chodzi tu o to, że oczekiwałem pochwał, ale jasnego stwierdzenia: albo chłopie, zajmij się czymś innym i nie obrażaj Modelarzy, albo dobrze chłopie, idziesz dobrą drogą, ale musisz jeszcze poprawić to, to i tamto. To, że przeważa ta druga opinia powoduje, że może pomyślę nad wzbogaceniem mojego warsztatu, i sprzętowego i mentalnego. Choć zaczynać w moim wieku to już nie jest takie proste. Zwyczajnie, na pewnym etapie życia człowiek ma (musi mieć) nieco inne priorytety.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że przeważa ta druga opinia powoduje, że może pomyślę nad wzbogaceniem mojego warsztatu, i sprzętowego i mentalnego.

I bardzo dobrze!

 

Choć zaczynać w moim wieku to już nie jest takie proste. Zwyczajnie, na pewnym etapie życia człowiek ma (musi mieć) nieco inne priorytety.

 

pozdrawiam

Grzesiek

 

Wiele osób na tym forum może opowiedzieć podobną historię. Ja zacząłem 2 lata temu podobnie jak Ty sprowokowany przez jednego przedszkolaka (wtedy).

Kwestia kiedy się zaczyna nie ma znaczenia bo jeśli to robisz dla przyjemności to przecież n igdzie się nie spieszy. A po sobie widzę, że popołudnie spędzone nad modelem daje podobny efekt (dla psychiki) jak tygodniowe wakacje w drogim kurorcie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób na tym forum może opowiedzieć podobną historię. Ja zacząłem 2 lata temu podobnie jak Ty sprowokowany przez jednego przedszkolaka (wtedy).

Kwestia kiedy się zaczyna nie ma znaczenia bo jeśli to robisz dla przyjemności to przecież n igdzie się nie spieszy. A po sobie widzę, że popołudnie spędzone nad modelem daje podobny efekt (dla psychiki) jak tygodniowe wakacje w drogim kurorcie.

 

Tak, pod warunkiem, że nie koliduje to z graniem w piłkę lub w co tam innego, ze sprzątaniem, zmywaniem naczyń, szykowaniem kolacji dzieciom, pomaganiem w odrabianiu lekcji i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. Poza tym, jeśli do dyspozycji na warsztat ma się kawałek kuchennego stołu, to gdzie trzymać te wszystkie aerografy, farby, pędzle itp. itd., a później zbudowane modele, szczególnie te w skali 1:35. Poza tym, to kosztowne hobby. A co zrobić, kiedy trzeba dzieciom kupić wyprawki do szkoły, ubrania, buty itp. Co innego jest zaczynać, gdy się ma naście lat i na głowie tylko rodziców, co innego teraz. Cóż, ciężkie jest życie kogoś, kto ma taką pasję...

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, pod warunkiem, że nie koliduje to z graniem w piłkę lub w co tam innego, ze sprzątaniem, zmywaniem naczyń, szykowaniem kolacji dzieciom, pomaganiem w odrabianiu lekcji i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. Poza tym, jeśli do dyspozycji na warsztat ma się kawałek kuchennego stołu, to gdzie trzymać te wszystkie aerografy, farby, pędzle itp. itd., a później zbudowane modele, szczególnie te w skali 1:35. Poza tym, to kosztowne hobby. A co zrobić, kiedy trzeba dzieciom kupić wyprawki do szkoły, ubrania, buty itp. Co innego jest zaczynać, gdy się ma naście lat i na głowie tylko rodziców, co innego teraz. Cóż, ciężkie jest życie kogoś, kto ma taką pasję...

Mam podobne dylematy ( może oprócz grania w piłkę nożną i dzieci, bo je mam ale w ...liczbie pojedyńczej ) i dlatego najlepszym rozwiązaniem jest jednak skala 1:72, bo robić można naprawdę szybko przy dysponowaniu ograniczonym czasem. Tobie wychodzi to naprawdę super. Jeżeli chodzi o aerograf to nie widzę sensu żebyś kupował , bo Twoje trójbarwne kamo lub dwubarnwe wygląda niekiedy lepiej niż wykonane aerografem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobie wychodzi to naprawdę super. Jeżeli chodzi o aerograf to nie widzę sensu żebyś kupował , bo Twoje trójbarwne kamo lub dwubarnwe wygląda niekiedy lepiej niż wykonane aerografem.

Niestety, niektóre techniki "upiększania" modeli są dostępne tylko dla posiadaczy aerografów, ale jak mogę, tak wiążę koniec z końcem przy pomocy pędzla...

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jeśli do dyspozycji na warsztat ma się kawałek kuchennego stołu, to gdzie trzymać te wszystkie aerografy, farby, pędzle itp. itd., a później zbudowane modele, szczególnie te w skali 1:35. Poza tym, to kosztowne hobby. A co zrobić, kiedy trzeba dzieciom kupić wyprawki do szkoły, ubrania, buty itp.

 

Krezusem nie jestem, warsztat mam na biurku, narzędzia i bambetle w kilku pudełkach po butach. Modele w pudełkach trzymam na szafie w kartonie z Ikei. Uwierz - da się wszystko pochytać i w miarę czasu, powli i cierpliwie budować warsztat i doskonalić się. Nikt Cię nie pogania ani z batem nad głową nie stoi To HOBBY, a więc robi się to w wolnych chwilach dla przyjemności

 

A ten model jest przykładem, że budowanie z pudła nie zawsze daje dobre rezultaty. Widzę, że szpara między nadbudową, a wanną nie została zlikwidowana, a absolutnie jej tam być nie powinno! Schodki też do wymiany. Ja mam ten model rozgrzebany i chcę go zrobić zaraz jak skończę ADGZ. Relaksacyjnie, bez dodatków za wyjątkiem lufy z RB Models (8 zł.), ale na pewno z waloryzacją własnym sumptem (druty, blachy, polistyren), które kosztują prawie nic.

 

Robisz naprawdę dość dobre modele w 1/72 (tylko pokazałeś je jakby w odwrotnej kolejności - od najlepszego do najgorszego) więc idź za ciosem. Ta skala (moja również) daje ogromne możliwości przy ograniczonych kosztach. Jak się powiedziało A to warto skończyć ten alfabet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że szpara między nadbudową, a wanną nie została zlikwidowana, a absolutnie jej tam być nie powinno!

Sklejając ten model wzorowałem się nieco (co robię bardzo rzadko - jak do tej pory ) na jakimś modelu w skali 1:35, ujrzanym w znanym periodyku modelarskim. Tam też była taka szczelina. Z resztą, sugerowały to same wypraski. Po kilkunastu sekundach grzebania w internecie znalazłem coś takiego:

 

42383083274.jpg

 

finalemil05.jpg

 

finalemil15.jpg

 

img3249small.jpg

 

Nie są to moje dzieła a zdjęcia przytoczyłem tylko jako argument w dyskusji, przepraszam autorów zdjęć.

Schodki też do wymiany.

Tu odpowiedź krótka:

Poza tym - bo taką uwagę też miałem - schodki z tyłu pojazdu nie są zalane grubą warstwą farby, lecz grubą warstwą kleju cyjanoakrylowego. A to po to, żeby wytrzymały trudy zabawy w wojnę .

Chodzi o zabawę tym modelem przez mojego syna.

tylko pokazałeś je jakby w odwrotnej kolejności - od najlepszego do najgorszego

Tak jakoś wyszło - zacząłem po prostu od najnowszego, cofając się w czasie. To kolejny dowód na to, że jednak nie jest coraz gorzej...

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, niektóre techniki "upiększania" modeli są dostępne tylko dla posiadaczy aerografów, ale jak mogę, tak wiążę koniec z końcem przy pomocy pędzla...

 

Hmmmm, no nie wiem, aerograf to chyba najbardziej przydaje się do położenia koloru bazowego (plus oczywiście kamuflarz). I tu nie ma sie co spierać, pędzlem można co najwyżej próbować osiągnąć w miarę poprawny efekt. Na tym polu przebić aero się nie da....

 

Cała reszta, czyli jak to nazwałeś upiększania, spokojnie jest do wykonania bez psikawki. Może nieco źmudniej, niż aerkiem ale da się ....

 

Kolor bazowy (jak również kamo) wychodzi Ci całkiem ładnie więc po co Ci aero?

 

W domu mam w miarę podobną sytuację (dzieciak jeden, przedszkolny) do Ciebie....

Maluję pędzlem bo mogę się zwinąć w ciągu minuty....

Mój warsztat to rozłożona gazeta na stole, farbę zawsze przelewam do opakowania po tabletkach, gumach co tam się trafi i chowam do szafki.

W razie alarmu...

Czołg na najwyższą półkę pod pudełko z ferrero (co by kurzu nie łapał).

Gazeta w kulkę i do kosza, razem z farbą.

Parę sekund i już jest pozamiatane. Najwyżej wywalę pędzel jak nie da się go później domyć

Ze sklejaniem jest jeszcze prościej Sklejam najczęściej wieczorem jak reszta rodzinki już śpi.

W ten sposób osiągam przerób dwóch trzech modeli na rok ;)

 

Wybrałem 72 z dwóch powodów:

- model zajmuje mało miejsca

- da się go bez większej utraty jakości pomalować pędzlem

 

Kolejną zaletą jest cena. W większości przypadków za model i dodatki płacimy mniej niż za sam model w 35. Można sobie pozwolić na ekstrawagancję w postaci jednogo modelu z dwóch i tym podobne.

 

Zbyszek namawiał Cię do ambitniejszego wejścia w odwzorowanie modeli.... Tyle, że przy każdym modelu które pokazałeś pisałeś, że to zabawki dla Twoich dzieciaków.... Troszkę się to gryzie ze sobą.

 

Ja bym proponował Ci rozwiązanie jakie sam stosuje

Dla dzieciaków do zabawy czołgi swiata, gotowce dragona czy jakieś sklejane na szybko modele, a dla siebie wypasiony model tylko na półkę.

Inna sprawa to przekonanie reszty domowników co można ruszać a co nie....

 

nooo troszkę się rozpisałem pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd ta szczelina. Może to upór producenta, bo w 1/35 też chyba Emila robi Trumpeter.

 

http://img211.imageshack.us/img211/5300/image002zr3.gif

http://img151.imageshack.us/i/fooks4.jpg/#q=Sturer%20Emil

http://www.panzernet.net/panzernet/fotky/stihace/128/026.jpg

http://www.panzer-modell.de/referenz/fotoecke/bild70.jpg

 

Natomiast mam jeszcze pytanie o gąski bo ładnie siadły: kleiłeś je CA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz na mnie kolej, chociaż Rafał i Panzer w zasadzie już napisali to co chciałem.

 

W to "sklejanie dla dzieciaków" nie bardzo wierzę

Teraz się bawią a za miesiąc dwa na topie będą gry komputewrowe, deskorolka, BMX, snowboard czy co tam chcesz... a Ty dalej będziesz te tanki skejał pomimo że nikt już się nimi nie bawi. Rafał dobrze napisał: Czołgi Świata + zestawy do war gameing-u załatwiają sprawę zabaw.

 

Odnośnie skali mam takie same podejście: 72 to tanie modele, których kolekcję można całkiem łatwo upchać w domu. Dzięki małej cenie można sobie "poszaleć" i robić model z kilku zestawów (to osobiście lubię najbardziej). Zabawa w tej skali polega na tym, żeby osiągnąć efekty podobne jaj w większych skalach trzeba się po prostu więcej napracować a stosowanie dodatków "multimedialnych" to norma.

 

Co do miejsca warsztatowego, mój warsztat zajmuje jedną półkę w szafie, gdzie wszystko jest popakowane do pudełek i rozkładam go jeśli mam czas w aktualnie dostępnym miejscu: na biurku lub na stole w jadalni. Z czasem też nie jest najlepiej ale jeśli uda mi się wygospodarować 2-3 popołudnia w miesiącu to uważam to za bardzo dobry wynik. Z pieniędzmi podobnie, choć uważam, że jak człowiek pracuje to zawsze jest w stanie parę złociszy wyskrobać (np. zamiast kolejnych kilku piw). Ja też nie od razu kupiłem aerograf, a na kompresor kasę kombinowałem ponad rok. Zresztą, nie uważam tej sytuacji za powód do narzekań bo nie muszę mieć wszystkiego od razu.

W tej dziedzinie nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każdy robi jak mu się podoba.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast mam jeszcze pytanie o gąski bo ładnie siadły: kleiłeś je CA?

Tak, gąsienice są mocowane klejem CA. A fajnie siadły, bo jak dotąd był to jedyny model jaki miałem z gąsienicami o wystarczającej długości (zarówno plastiki jak i guma) aby zrobić zwisy gąsienic.

W to "sklejanie dla dzieciaków" nie bardzo wierzę Teraz się bawią a za miesiąc dwa na topie będą gry komputewrowe, deskorolka, BMX, snowboard czy co tam chcesz...

A jednak... Moje dzieci są trochę"dziwne" w porównaniu z innymi - mają pomimo wieku jakieś inne zainteresowania niż telefony komórkowe, gry komputerowe - oczywiście, to też mają, ale nie do przesady.

W tej dziedzinie nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każdy robi jak mu się podoba.

Kiedy powiedziałem synowi, że jak się naoglądam modeli innych w internecie, to mam ochotę podeptać swoje, powiedział - twoje też są dobre, przecież każdy skleja inaczej. No i jak takiemu filozofowi nie budować modeli tylko do zabawy?

 

No i może jeszcze końcowa konkluzja - czuję, że zmuszacie mnie do mobilizacji . No to może się zmobilizuje przy okazji kolejnego modelu.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.