Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów '1/700' .
-
Witam szanowne grono. Od jakiegoś czasu obserwuje tutaj poczynania ludzi w dziedzinie modelarstwa, czy to w pancerce, lotnictwie czy okrętach. Dziś zdecydowałem się założyć w końcu konto i przywitać się jednocześnie dodając swoją pierwszą pracę na stronie. Moim aktualnym projektem jest Bitwa o Berlin w skali typowo okrętowej czyli 1/700 z udziałem pojazdów pancernych i piechoty. Jako baza wykorzystałem HIPS o wymiarach: 8cm x 6cm a budowle i drobne kawałki gruzów posłużył również HIPS, PCV i druk 3D. Same modele pojazdów to chińskie Bunker studio. (na prawdę dobrej jakości) Do balkonów akurat zostało mi trochę relingów z innych modeli, także uznałem, że "po co mają się marnować" W największym budynku użyłem jeszcze poczwórnego niemieckiego działa p-lot w kalibrze 20mm, sam ten element składał się z 4 elementów, ale udało się w miarę sprawnie uporać z nim. Dodatkowo sam ten budynek ma być bez dwóch ścian i mieć dobrze widoczne wnętrze (z co prawda szczątkowym, ale jednak wnętrzem). To na razie tyle, co prawda sama diorama jest już prawie skończona, ale pomyślałem, że skoro tak mało jest tutaj dioram w tak małej skali to dodam jeszcze opis ze zdjęciami jak to wszystko robiłem. Jutro najprawdopodobniej wrzucę już malowanie. Z nieskrywaną przyjemnością odpowiem na pytania i ewentualne rady! Pozdrawiam i dziękuje za przeczytanie. Dominik.
-
Dzień dobry, Mini galerię tego zrobionego jakiś czas temu modelu zamieściłem już kiedyś w moim portfolio. Biorąc pod uwagę, że nie jest to miejsce, z którego łatwo wydobyć pozycje z danej tematyki, pozwalam sobie dodać tutaj pełną galerię. Chin Yuen czyli Delikatna Dal był chińskim krążownikiem pancernopokładowy, zbudowanym w Wielkiej Brytanii (wodowanie w 1886 r.). Okręt zatonął w 1895 r. Tak jak w przypadku innych chińskich czy japońskich okrętów z tego okresu ikonografia jest skąpa. Dostępne zdjęcia tego okrętu pochodzą głównie z prób stoczniowych w Wielkiej Brytanii. Model jest w malowaniu „wiktoriańskim”, czyli z czarnymi burtami, białymi elementami powyżej pokładu i ciemnożółtymi kominami i masztami, natomiast zgodnie z relacjami świadków, niedługo przed bitwą u ujścia Yalu, okręt przemalowano na szaro, czyli raczej nie jest z czasu samej bitwy. W polskojęzycznej literaturze obszerny artykuł na jego temat jest opublikowany w Okrętach Wojennych (111, 1/2012), ilustracje z niego posłużyły mi do oddania w uproszczeniu olinowania. W zestawie obok części plastikowych są toczone lufy dział oraz blaszka z detalami (w tym ładnie oddane relingi) i kalki z banderami oraz dodatkowo z ozdobami z dziobu i rufy oraz tablicami z nazwą na burty, niezależnie od tego że są one na blaszce. Z poza zestawu dodane są tu tylko koła ratunkowe i załoganci (jedno i drugie z Eduarda) oraz wiosła. Części są dobrze spasowane, pokład śródokręcia wchodzi nawet idealnie na wcisk, tak że składanie jest stosunkowo łatwe. Model zrobiony jest „po domowemu” czyli prosto z pudełka, bez przeróbek, w sposób bardzo prosty, stąd może zachęci do takich prac osoby szukające dopiero swojej modelarskiej tematyki. W niektórych miejscach nie udało się uniknąć różnych mankamentów, w tym malowania, klejenia detali fototrawionych i docinania olinowania co zawsze dobrze widać na dużych zdjęciach tak małych obiektów (model okrętu ma 11 cm długości). Chętnym do jego wykonania na pewno sugerowałbym zastąpienie omasztowania cieńszymi i zwężającymi się odpowiednio elementami. Podobnie można pokusić się też np. o lepiej odwzorowane uzbrojenie z marsów czy przycięcia kalek z banderami. Model nie jest trudny i nie jest bardzo czasochłonny, jest dobrze spasowany, można się na nim wiele nauczyć od strony technik modelarskich. Co do kolorów to jako ciemnożółta jest tu użyta farba Tamiya XF-60 Dark Yellow. Przy rożnych ustawieniach monitorów i wyświetlaczy telefonów może wydawać się mniej lub bardziej zielona. Całość malowałem głównie aerografem. z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich Sławek Jak zwykle dla skali zdjęcie z pieniążkiem. Na koniec zdjęcie rodzinne z innymi okrętami z epoki, których galerie zamieściłem w ubiegłym roku, są to żywiczne modele IJN Fuso (wcześniejszy imiennik słynnej jednostki z drugiej wojny światowej; po lewej na dole) i u góry USS Kearsarge (BB-5).
-
Dzień Dobry, Model jednego z pierwszych japońskich okrętów lotniczych jakim był Wakamiya to ostatni z żywicznych modeli zrobionych przez mnie w ubiegłych latach, który chciałbym pokazać w Galerii (wcześniej były to Fuso, USS Terror i USS Kearsarge). Tym razem, pierwszy raz miałem do czynienia z modelem jednostki handlowej, co prawda zaadaptowanej do roli wojennej ale mimo to statku (ex Lethington) z wszystkimi jego cechami konstrukcji. Scenka z wodowaniem samolotu Farman MF.11 oparta jest z grubsza na jednej z nielicznych fotografii Wakamiya dostępnych w internecie. Malowanie aerografem - Tamiya Kure Grey, pędzel – AK Wooden Deck Woda na bazie folii aluminiowej, malowana aerografem + Still water AK Podobnie jak przy innych modelach będę wdzięczny za wszelkie uwagi pomocne przy dalszych pracach. z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich Sławek
-
Zgodnie z tym co napisałem chwilę temu w poprzednim wątku, chciałbym pokazać zdjęcia jeszcze jednego modelu. Jest to pancernik USS Kearsarge (BB-5). Też jest to model żywiczny z Niko, w skali 1:700, uzupełniony tylko o załogę, koła ratunkowe itp. Robiłem go na jesieni ubiegłego roku, przyjmując jako główny cel poradzenie sobie z dość specyficzną konstrukcją z wysokimi masztami i długim pomostem komunikacyjnym na śródokręciu, malując tak jak USS Terror bez cieniowania i brudzenia. Patrząc na zdjęcia widać od razu problem, który pojawił się dopiero po założeniu olinowania (elastyczne linki Ushi). Pierwotnie udało mi się wkleić maszty tak, że znajdowały się dość dokładnie we właściwych płaszczyznach. Olinowanie, które zakładałem naciągając lekko linki jednak zdeformowało położenie masztów. Inne błędy bardziej rzucające się w oczy to spasowanie i pochylenie pomostu nawigacyjnego oraz wgięcia relingów. Mimo to model spełnił swoja rolę, pozwalając mi przetestować rozwiązanie problemów, które były dla mnie nowe. Malowane głównie aerografem, szary podkład Mig, farby akrylowe – Tamiya, AK i Vallejo Ivory (do pędzla ale udało się położyć aerografem po mocnym rozcieńczeniu, tak samo zrobiłem przy Fuso prezentowanym tu wcześniej), Woda na bazie folii aluminiowej, malowana aerografem (akryle AK) + Still water AK Olinowanie – Ushi (zafalowania linek sygnałowych na zdjęciach to efekt „aliasingu”, w rzeczywistości są proste i gładkie) Walka z kurzem tu też zakończyła się częściowym niepowodzeniem. Przy okazji kwestia zdjęć z takimi kontrastami barw. Na kalibrowanym monitorze biel burt i nadbudówki jest złamana lekko żółtym odcieniem, i tak jest na modelu. Te same zdjęcia oglądane na laptopie czy komórce mogą dać biel śnieżną. W trakcie pracy posiłkowałem się artykułem o tym okręcie z 133 numeru „Okrętów Wojennych” (5/2015). Co ciekawe do tego modelu istnieje zestaw do konwersji pozwalający wykonać model okrętu z czasu schyłku jego żywota gdy był pływającym dźwigiem, a był nim aż do 1955 r. Podobnie jak przy poprzednim i wszystkich innych moich modelach będę wdzięczny za uwagi z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich Sławek
-
Co sądzicie o moim modelu i dioramie USS Mount Whitney (LCC-20) Trumpeter 1/700 co poprawić, co dobrze wyszło itd
- 6 odpowiedzi
-
- 1
-
Witajcie! Po dłuższej przerwie wracam pokazać nad czym pracowałem przez wakacje - KMS Prinz Eugen w skali 1/700. Schemat malowania ten sam co na Bismarcku - kamuflaż bałtycki (na tabliczce zostało 1942 ale sam kamuflaż jest z 1941) i tu również: farbki Vallejo, malowany pędzlem. I w tandemie z Bismarckiem Chciałbym powiedzieć cos jeszcze odnośnie samego modelu firmy Trumpeter. Muszę powiedzieć że się trochę naczekałem na sam zestaw bo w Polsce długo nie było a z Chin nie chciałem sprowadzać ale warto było czekać bo wykonany bardzo porządnie choć do paru rzeczy bym się przyczepił. Przede wszystkim do wykonania i mocowania baterii głównej. Wymyślili to tak że montuje się je na pojedynczy bolec zabezpieczany od drugiej strony plastikową nakładką. Sprawia to, że nie można skleić kadłuba oraz dokleić nadbudówki bez zamontowania tych wież, chyba że planuje się to przykleić tak że nie będą się ruszać. Dodatkowo otwory na górną baterię zrobili za duże przez co wierze ruszają się trochę na boki.
-
Witam Chciałem się "pochwalić" pierwszym ukończonym modelem okrętu. Jest to model amerykańskiego lotniskowca USS Yorktown CV-10. Zakupiony od forumowicza z dedykowanymi blaszkami. Malowałem aero i zestawem farb do okrętów amerykańskich od AK. Coś udało się skleić jest kilka błędów i uproszczeń. Liczę na konstruktywną krytykę i ocenę. Chcę doskonalić swój warsztat w tematyce okrętowej. PS. Samoloty będą dodane w późniejszym czasie. Pozdrawiam
-
Na wstępie - Dzień dobry wszystkim, to mój pierwszy temat tutaj więc śmiało wytykajcie wszelkie błędy (postaram się poprawiać ). Jeżeli chodzi o modelarstwo to jestem absolutnym świeżakiem, złożyłem dopiero 2 dosyć proste modele (Ayanami i Mogami w 1/700 od Tamki). Teraz przyszła pora na Gneisenau. Początkowo miałem się na nim uczyć relingów i olinowania ale dzięki dobroci jednego z tutejszych użytkowników dostałem do wykorzystania potężny zestaw dodatków od Flyhawka (co prawda dedykowany do Sharnhorsta ale to są siostrzane okręty więc nie ma problemu) a w zamian obiecałem pełną relację tutaj . Wybaczcie za słabej jakości zdjęcia ale nie mam wyboru i muszę je robić telefonem. To będzie moja pierwsza praca z blaszkami, także efekty początkowe będą pewnie straszne ale bez próbowania się człowiek nie nauczy. Co do malowania to chcę go zrobić tak jak widać tutaj Jako, że teraz dużo czasu to postaram się regularnie umieszczać postępy prac. Do zobaczenia wkrótce
-
Witam! Jestem nowy na forum i chciałem się pochwalić moim pierwszym okrętem: Bismarckiem. Robię modele od matury czyli prawie dokładnie dwa lata. Poza jedną lokomotywą którą leżała w szafie 10 lat czekając na złożenie oraz od której się zaczęło robiłem dotychczas tylko samoloty. Ten model wpadł w moje ręce przypadkiem: kumpel dostał go parę lat temu w prezencie a sam nie jest w temacie i nigdy by go nie zrobił, więc podarowal mi go abym miał co robić w czasie koronawirusowego kryzysu. Do malowania użyłem farbek vallejo model color i pendzli (jako że nie posiadam i nie planuje narazie posiadać areografu z uwagi ograniczone miejsce i środki - czytaj student ?). Wybrałem ikoniczny bałtycki kamuflaż według wzoru ze strony https://www.kbismarck.com/drawings.html. Wykonanie modelu zajęło mi łącznie ok 2,5 tygodnia 4 tygodnie. Po tym jak pierwszy raz wrzuciłem zdjęcia modelu na forum otrzymałem masę przydatnych rad jak mogę go poprawić. Teraz po 1,5 tygodnia mogę z dumą przedstawić poprawioną wersję Bismarcka. Z delikatniejszym i nieco dokładniejszym olinowaniem, mniejszą ilością flag i wyraźniejszymi efektami użytkowania: Jako że Revell nie daje swastyk w zestawie, musiałem wykonać własne. Na szczęście został zestaw kalkomani na inny typ malowania zawierający długi czarny pas. Po przekrojeniu wzdłuż miał idealna szerokość więc go wykorzystałem. Końcowy efekt jest moim zdaniem zadowalający: Planuje teraz zrobić do kompletu Prinz Eugena w tej samej skali więc liczę na wasze opinie i uwagi. ? Poniżej pozostawiam stare zdjęcia dla porównania. Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim którzy posłużyli mi radą! ?
-
Zdecydowanie najmniejszy zestaw jaki złożyłem (tylko 9 części). Zrobiłem go sobie żeby móc postawić obok Bismarcka dla skali ? Jak wszystkie moje modele, malowany pędzlem. Z tego powodu muszę przeprosić za brak szpachli przy rufie. Śruby i resztę musiałem malować oddzielnie aby dosięgnąć wszędzie a jako że już miałem pomalowane to po wklejeniu nie chciałem robić bałaganu szpachlą.