Skocz do zawartości

P-51K Mustang IVa Łokuciewski 1/72 Airfix


Banny

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety taka jest prawda z tymi skrzydłqami - tak na marginesie zastanawiam się czy żadna firma modelarska nie może opracować modelu Mustanga w 1/72 i 1/48 z prawidłowymi "wyszpachlowanymi" skrzydłami, na których linie podziału technologicznego blach powinny być zdecydowanie bardziej subtelne niż na kadłubie ? Okazuje się, że w XXI jest to niemożliwe. Nie wiem jak jest w 1/32 bo P-51 w tej skali nie mam ale zdaje się, że nawet najnowsza Tamka też tego do końca nie ogarnęła. Niby daje to pole do modelarskiej inwencji twórczej ale czasem tęsknię za modelem, o którym wszyscy gremialnie powiedzieliby - to jest to, nie ma żadnych błędów. RB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych linii do zaszpachlowania na skrzydle w sumie nie ma wiele i przecież można to zrobić, to łatwa robota. Osobiście uważam że linie podziałowe, szczególnie w skali 1/72 mają w ogóle charakter umowny. Często ich nie widać na zdjęciach. Szczególnie jeśli samolot jest kamuflowany, to wiele z podziałów zanika i nawet na dobrych zdjęciach archiwalnych trudno je wypatrzeć. Czy w związku z tym należałoby te linie także zamaskować?

 

Skoro linie podziałowe mają charakter umowny, a model ma z natury rzeczy charakter uproszczony, to myślę że można je pozostawić nawet jeśli w rzeczywistości nie były widoczne. Pokazują strukturę techniczną wykonania płatowca, bo przecież te podziały blach istnieją, nawet jeśli są ukryte pod szpachlą, farbą, albo są tak wąskie że niewidoczne nawet z bliska.

 

Zresztą wiele samolotów było szpachlowanych, np. niemieckich i nikt jakoś z tego halo nie robi. Rzadko też widuje Me-262 wykończone na gładko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quote]Tych linii do zaszpachlowania na skrzydle w sumie nie ma wiele i przecież można to zrobić, to łatwa robota. Osobiście uważam że linie podziałowe, szczególnie w skali 1/72 mają w ogóle charakter umowny. Często ich nie widać na zdjęciach. Szczególnie jeśli samolot jest kamuflowany, to wiele z podziałów zanika i nawet na dobrych zdjęciach archiwalnych trudno je wypatrzeć. Czy w związku z tym należałoby te linie także zamaskować?[

 

A tu się z Toba nie zgodzę - przy P-51 robota niby łatwa ale w istocie niełatwa, bo wg mnie to wcale nie było tak, że te poszpachlowane linie w każdym przypadku były niewidoczne, zwłaszcza przy samolotach bez kamo. Jest fajne zbliżenia skrzydła Mustanga w monografii Karnasa i te linie widać b. dokładnie tyle, że są to dosłownie kontury połączeń paneli. Na zdjęciach archiwalnych faktycznie często ich nie widać tyle tylko, że jak weźmiesz pod uwagę możliwości fotografii sprzed 70 lat to trudno do końca się na nich opierać. Zwróć uwagę, że na wielu fotografiach nie dostrzeżesz nawet linii podziału blach na kadłubie, a one tam bezsprzecznie były. Jak to zrobić dobrze nie mam pojęcia - mnie się nie udało w moim P-51 D w 1/48 (gotowy w 85%, będzie w galerii). Położyłem na płatach, szczególnie wzdłuż linii kilka warstw surfacera 500, które potem spolerowałem. Niby jest ok. ale wg mnie linie nadal sa zbyt wyraziste. Może zabrakło mi mkonsekwencji. Teraz za późno bo już dałem kolor i kalki.

 

Skoro linie podziałowe mają charakter umowny, a model ma z natury rzeczy charakter uproszczony, to myślę że można je pozostawić nawet jeśli w rzeczywistości nie były widoczne. Pokazują strukturę techniczną wykonania płatowca, bo przecież te podziały blach istnieją, nawet jeśli są ukryte pod szpachlą, farbą, albo są tak wąskie że niewidoczne nawet z bliska

 

A tu to już się zupełnie nie zgadzam. Jak redukcja to redukcja. Trzeba dążyc do maksymalnie wiernego odtworzenia oryginału.

 

 

Jaskółka też jest przedmiotem wielu sporów modelarskich właśnie w kwestii szpachlowania. Sam jej jeszcze nie robiłem ale w pudle mam.

Serdeczności.RB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny model w rozpoznawalnym Banymstyle Żaluzje dodają uroku, choć mogły być ciut mniejsze, ale chwała Tobie za chciejstwo i powalczenie o ten drobiażdżek. Bardzo przyjemnie się go ogląda, choć Airfix z liniami podziału to jednak przegina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze o śmigle Aeroproducts. Tak wygląda zbudowany z zestawu PAVLA. Zgadzami się też, ze wymienione zestawy są słabsze od nowego Airfixa, ale nie od Tamiyi, ze względu na delikatność podziału blach, szczególnie właśnie na skrzydłach. Oczywiście cena jest nieporównywalna na korzyść Airfixa, dlatego czekam niecierpliwie na kolejne wznowienia tematów, ale z "new tool", może np. np. Fairey Battle, Halifax itd.

0181sp.jpg

028gp.jpg

 

Skrzelami w moim przypadku (zdjęte osłony silnika) nie musiałem się przejmować!

 

040bmh.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślicznie rozebrany Mustang! Domyslam się że to Tamiya wsparta zestawem Airesa? (z takich absolutnych drobiazgów, to korek w podwieszanych zbiornikach z reguły był malowany na czerwono)

 

A tu to już się zupełnie nie zgadzam. Jak redukcja to redukcja. Trzeba dążyc do maksymalnie wiernego odtworzenia oryginału.
Kwestia decyzji modelarza. "Maksymalne wierne odtworzenie obiektu" niezbyt mnie pociąga, bo oznacza maksymalnie duży nakład pracy i maksymalne wydatki na dodatki jak żywice, blaszki itd. Ale z niecierpliwością czekam na Twojego Mustanga Robert!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślicznie rozebrany Mustang! Domyslam się że to Tamiya wsparta zestawem Airesa? (z takich absolutnych drobiazgów, to korek w podwieszanych zbiornikach z reguły był malowany na czerwono)

 

A tu to już się zupełnie nie zgadzam. Jak redukcja to redukcja. Trzeba dążyc do maksymalnie wiernego odtworzenia oryginału.
Kwestia decyzji modelarza. "Maksymalne wierne odtworzenie obiektu" niezbyt mnie pociąga, bo oznacza maksymalnie duży nakład pracy i maksymalne wydatki na dodatki jak żywice, blaszki itd. Ale z niecierpliwością czekam na Twojego Mustanga Robert!

 

To może potrwać bo wena modelarska uleciała gdzieś i jej nie widać od tygodnia. Może by nie uleciała gdyby nie awaria kompresora i moje nieudolne próby jego reanimacji, które dają coraz krótsze efekty poprawnego działania. Bez tego nie dam rady z P-51 bo pędzlem go nie "wykończę". Postaram się jednak zmobilizować bo Mustang wymaga zaledwie jakichś 5-6 godzin pracy.

Faktem jest, że w tej "redukcji" można się zapętlić i idąc na maksa przesiedzieć nad jednym modelem kilka lat. Trzeba wybrać jakiś złoty środek. Serdeczności. RB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że wena powróci i będziemy mieli możliwość podziwiania Twojej produkcji!

 

Faktem jest, że w tej "redukcji" można się zapętlić i idąc na maksa przesiedzieć nad jednym modelem kilka lat. Trzeba wybrać jakiś złoty środek.
Oczywiście. Kwestia indywidualna, co kto lubi w modelarstwie, jakie ma możliwości, umiejętności itp. Jeden modelarz może poświęcić 1000 godzin na zrobienie jednego modelu, inny przez ten czas zrobi 50 modeli. Przy tym obydwaj mogą się przy tym równie dobrze bawić i moim zdaniem o to chodzi w hobby!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.