taltos1 Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 Gdyby czas, fundusze i materiały wrzucone w Yamato, Musashi i Shinano wrzucić np. w cztery dodatkowe lotniskowce typu Shokaku to cała wojna na Pacyfiku mogła pójść inaczej. Raczej nie, amerykańce Essexów mieli około 20, a było przecież jeszcze masę mniejszych... i w ogóle artyleria p-lot była kiepska. Problem polegał na tym, że najwięcej było działek 25mm, a one nie radziły sobie z opancerzonymi samolotami jankesów. Gdyby zamiast 25mm były 40mm, to amerykańcom byłoby troszkę trudniej. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
spiton Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 i w ogóle artyleria p-lot była kiepska. Problem polegał na tym, że najwięcej było działek 25mm, a one nie radziły sobie z opancerzonymi samolotami jankesów. Gdyby zamiast 25mm były 40mm, to amerykańcom byłoby troszkę trudniej. Z tego co czytałam, to faktycznie pojedyńcze trafienie pociskiem 25 mm nie było zabójcze, ale jeszcze gorsza rzecza był fakt, ze te działka mały mała donosność, i były montowane w zestawach po 2 i 3 jak wiemy ,-)). zasilane z nagazynków, a ogniem kierował facio, który stał z boku w stanowisku kierowania ogniem. Słowem w wojnie w której główną bronią był samolot, ochrona pelot na japonskich okretach była słaba. W innych marynarkach tez nie było super. Ale na przykład Włosi na swoich pancernikach, czy Holendrzy na De Ruyterze, mieli zamontowane nowoczesne systemy obrony p-lot. Na Yamato przynajmniej częśc stanowisk p-lot była w zamknietych-zgrabnych wiezach, tak, że ogiec z kmów samolotów nie zabijał obsługi. To plus ,-)) I rozmieszczenie artylerii p-lot było dobre.Poszczególne stanowiska raczej nie zasłaniały sobie pola ostrzału. Co jest trudne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
taltos1 Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 Myślę, że nawet jakby Yamato i Musashi miały nowoczesną obronę p-lot to niewiele by to zmieniło, zwyczajnie amerykanie mieli zbyt dużą przewagę w lotniskowcach i chyba we wszystkim... Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Paranoid Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 Wtrącając się do dyskusji, zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz. Czemu Japończycy nigdy nie pomyśleli o kupnie licencji i produkcji Boforsa 40mm w Szwecji lub auto 37mm w Niemczech? Działko rewelacyjne, a mimo to nigdy tego nie zrobili, chociaż sami posiadali jedne z najgorszych systemów opl na świecie w tamtych czasach i na pewno mieli tego świadomość. Nawet Niemcy montowali 40mm w końcu na swoich okrętach. Do wojny przystąpili stosunkowo późno, więc wiedzieli co samolot może zrobić w Europie, a przez ZSRR neutralne mieli dostęp do tego kraju. Szwedzi byli chyba chętni na współpracę handlową ( kupno A6M2 na przykład, któremu ostatecznie sprzeciwiło się ZSRR odmawiając tranzytu ) Wyobraźcie sobie 100 Boforsów na Yamato i ich potencjał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
filipsg Napisano 4 Września 2015 Autor Share Napisano 4 Września 2015 Porządny okręt liniowy drugiej wojny powinien dysponować artylerią p-lot małego, średniego i dużego kalibru. Amerykanie mieli Boforsy 20 i 40mm, Niemcy pukawki 20, 37 i 88 milimetrów- Japończycy za to mieli kiepawe działka 25mm, żadnych dział pośredniego kalibru i nieszczególnie dobre działa 127mm. Dopiero japońskie działa 100mm miały porządne parametry, ale wciąż nie było w japońskiej flocie działek takich jak Boforsy 40mm, o dużej skuteczności i małych rozmiarach pozwalających na montowanie ich hurtowo na okrętach. Krążowniki i szybkie pancerniki typu Kongo miały jakieś szanse jeśli chodzi o wykonywanie uników, ale Yamato nawet dla średnio rozgarniętego pilota był wieeeelką, ledwo sunącą po wodzie tarczą strzelecką. Raczej nie, amerykańce Essexów mieli około 20, a było przecież jeszcze masę mniejszych... Po pierwsze Essexów w drugiej wojnie światowej zdążono wprowadzić do służby 14, po drugie pod Midway nie było jeszcze żadnego. W przededniu Midway Amerykanie mieli jeszcze mniej lotniskowców niż Japonia. A teraz wyobraźcie sobie że Yamato nigdy nie było*, ale zamiast tego w zespole admirała Nagumo były dwa, trzy lotniskowce więcej. Kto wie jak wtedy potoczyłaby się bitwa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
taltos1 Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 Po pierwsze Essexów w drugiej wojnie światowej zdążono wprowadzić do służby 14 Dokładnie to 17, a 16 było na Pacyfiku. po drugie pod Midway nie było jeszcze żadnego. Chodzi mi o całą wojnę, nawet jakby Japończycy wygrali pod Midway to nie znaczy, że wygraliby wojnę. Biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy stanów, to było do przewidzenia jak się to skończy. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
spiton Napisano 4 Września 2015 Share Napisano 4 Września 2015 Jesli nie jest to off top, to pojawiło sie tu ciekawe pytanie. Mianowicie jak Japonczycy mogliby nieprzegrac wojne na pacyfiku. Bo o jej wygraniu, to raczej nie ma mowy. Mysle, ze utrzymanie w ich-japońskich rekach terenów roponośnych-na Jawie i sumatrze to szczyt szczęścia. Moim zdaniem jedynym sposobem, byłoby zbudowanie długo przed wojna gigantycznej floty nowoczesnych -oceanicznych okrętów podwodnych, i zgranie ofensywy podwodnej z Niemacami, którzy byli w tej dziedzinie mistrzami. Wydaje mi sie, ze taka strategia dawałaby szanse na zrównoważenie różnicy potencjałów ekonomicznych. Jednocześnie należałoby udawać iż rozbudowuje się potężną flotę nawodna Budowac jeden lotniskowiec, a mówić, ze powstały trzy ,-)). I zawyżac ich parametry ,-)) oczywiście jeszcze w okresie przedwojennym, po to, by zmylić wroga. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Doody Napisano 5 Września 2015 Share Napisano 5 Września 2015 Bitwy o Midway nie dało się przegrać. Ale Japończycy udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
filipsg Napisano 5 Września 2015 Autor Share Napisano 5 Września 2015 Chodzi mi o całą wojnę, nawet jakby Japończycy wygrali pod Midway to nie znaczy, że wygraliby wojnę.Biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy stanów, to było do przewidzenia jak się to skończy. Gdyby Japończycy przeprowadzili zajmowanie Pacyfiku tak jak przewidział Yamamoto, czyli wyprzeć w pół roku Amerykanów ze wszystkich ich baz, to nawet amerykańskie stocznie by nie pomogły. ALE Japonia nawet gdyby wygrała wojnę z samym USA, to w dłuższej perspektywie i tak by przegrała, i to w jeszcze gorszy sposób. Nawet jak założymy że Japończycy wygrali pod Midway, zajęli Pearl Harbor, usunęli flotę USA z Pacyfiku i uzależniliby od siebie Australię, to zostaje jeszcze wojna w Europie, a tam niezależnie od działań Japonii Rzesza i kumple dostawali od 1942 łomot. Tak więc gdyby nawet Japonia wymusiła na USA rozejm na Pacyfiku, to w Europie wojna skończyłaby się standardowo w 1945, z tym że pewnie trochę inaczej biegłaby stalowa kurtyna. Po wojnie w Europie Armia Czerwona ruszyłaby wyzwalać proletariat na Wyspach Macierzystych i na całym Dalekim Wschodzie, a Japończycy ze swoimi Chi-Ha nie mieliby nawet czym ich zatrzymać. Japonia jako część bloku wschodniego to raczej średnio przyjemna perspektywa. Krótko mówiąc, żeby Japończycy wygrali wojnę musiałyby spełnić się ich nadzieje z lat 30-tych, czyli Polacy, Niemcy i ich sojusznicy ramię w ramię idący na Moskwę i zdejmujący z Japonii widmo wojny lądowej z ZSRR. No a potem wystarczyłoby nie przegrać pod Midway Co tam że offtop, na ciekawe tematy można zawsze pogadać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
taltos1 Napisano 6 Września 2015 Share Napisano 6 Września 2015 Co tam że offtop, na ciekawe tematy można zawsze pogadać Dokładnie, nawiązując do tego co napisałeś nadal uważam, że jakby jakiś cudem Japończykom udało się wyprzeć Amerykanów z ich baz to nadal pozostaje bezpieczny kontynent Amerykański z fabrykami i stoczniami. Bo chyba nie zakładasz, że Japonia dysponowała taką siłą aby kontrolować bazy na Pacyfiku i jeszcze uderzyć na kontynent Amerykański. Ciekawe jak by te wszystkie tereny zaopatrywali biorąc pod uwagę wielkość obszaru obiętego działaniami wojennymi Amerykanie na bank by jeszcze szybciej przestawili przemysł na produkcję wojenną i krok po kroku odbijali zajęte tereny, cały czas atakując potwornie długie linie zaopatrzeniowe. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.