Boch Napisano 22 Kwietnia Autor Share Napisano 22 Kwietnia Godzinę temu, KP.Taurus napisał: . Jako komentarz widzę kropkę, a mailu widziałem, że pisałeś coś o Quinta. Nie wiem, czy mnie się coś sknociło, czy tak ma być? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KP.Taurus Napisano 22 Kwietnia Share Napisano 22 Kwietnia Godzinę temu, Boch napisał: Jako komentarz widzę kropkę, a mailu widziałem, że pisałeś coś o Quinta. Nie wiem, czy mnie się coś sknociło, czy tak ma być? Napisałem w zasadzie to samo co koledzy powyżej i doczytałem jak już napisałem komentarz, nie ma więc sensu się powtarzać. Przez pewien czas w 2022 Quinta dystrybuowała też swoje produkty przez Serbię, w końcu przenieśli się do Kazachstanu jak napisał Martinello. Ja rozumiem że może niektórym przeszkadzać że są to Rosjanie i nie oceniam czy bojkot jest właściwą metodą, ale też przecież nie wszyscy Rosjanie popierają to co się dzieje, a to że Quinta przeniosła się do Kazachstanu oznacza że płacone przez nich podatki przestały zasilać machinę Putina jeśli to komuś przeszkadza. Ale tu nie o tym piszemy i nie chcę zaśmiecać ci jednej z lepszych relacji na forum. Przy okazji mam nadzieję, że napiszesz coś o technikach zastosowanych przy wykonaniu Halberstadta oczywiście okraszoną zdjęciami ze zbliżeniami. Widziałem go tylko na InScale Podcast i chętnie obejrzałbym go dokładniej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 22 Kwietnia Autor Share Napisano 22 Kwietnia Dzięki za wyjaśnienie i miłe słowo. Odnośnie samego Halberstadta to powstał z myślą o większej publikacji, więc dopóki ta nie zostanie wydana (mam nadzieję, że to będzie ten rok), raczej nie będę publikował zbyt wiele poza pojedynczymi zdjęciami. Powstało też kilka rolek z warsztatu, po te materiały zapraszam na moje sociale (linki w w podpisie). Budowane aktualnie Oeffagi, będą jednak wykorzystywać niemal wszystkie doświadczenia zebrane w tamtym i poprzednich modelach. Będziemy mieć tutaj pracę z drewnem, płótnem i kalkami wielkopowierzchniowymi. Mam nadzieję, @KP.Taurus że znajdziesz coś dla siebie Pozdrawiam Łukasz 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 4 Maja Autor Share Napisano 4 Maja Aktualizacja warsztatu – Oeffag D.III Moson wyłączył mnie z modelarskiej gry na jakiś czas — przygotowania dokumentacji i sam wyjazd skutecznie odciągnęły mnie od pracy nad Oeffagami. Na szczęście w ostatnich dniach mogłem w spokoju wrócić do pracowni, a to oznacza nową aktualizację warsztatu z budowy dwóch modeli Oeffag D.III. Przez dłuższy czas analizowałem konstrukcję kadłuba i zdecydowałem się wprowadzić drobne korekty, które niestety wiązały się z koniecznością ponownego rycia linii podziału. Proces ten boleśnie przeżyłem już przy Halberstadcie Cl.II od WnW, gdzie musiałem od podstaw wykonać wszystkie linie. Oryginalny model był ich całkowicie pozbawiony, a układ był skomplikowany – wiele linii łukowatych, biegnących przez trudne miejsca, często równolegle do planowanych linii gwoździ. Ile godzin mi to zajęło, wie tylko Najjaśniejszy, a mnie zostały wspomnienia i lekki uraz. Mimo to uznałem, że warto wykorzystać zdobyte doświadczenie i jeszcze je pogłębić. W tej skali precyzyjne rycie linii jest czymś całkowicie normalnym, a Oeffagi bez linii gwoździ to po prostu nie to. Metoda ich wykonania nadal była dla mnie otwartą kwestią, ale wiedziałem już, jak się do tego zabrać. Na początek przygotowałem testowy kadłub w docelowej konfiguracji – jedno popołudnie i wieczór poświęcone na szlifowanie, kolejny poranek na rycie. Ku mojemu zaskoczeniu, żywica okazała się bardzo wdzięcznym materiałem – nie powodowała przypadkowych ruchów ostrza. Mimo to skuteczność rycia za pierwszym podejściem wyniosła może 50%. Z tą optymistyczną wiedzą zabrałem się za właściwe połówki kadłuba – dwie wyszły niemal idealnie, dwie wymagały poprawek. Powrócił więc koszmar Halberstadta – szpachla, szlifowanie i kolejne próby. Ostatecznie po dwóch dniach przeryłem wszystkie linie, oprócz tych przebiegających przez złącza – nimi zajmę się po zamknięciu kadłuba. Testowy kadłub posłużył mi jeszcze do jednej rzeczy – testów nitowadła. Oeffag to prawdziwa kopalnia gwoździ – pojedynczych, podwójnych, potrójnych, symetrycznych i naprzemiennych. Na tym etapie chciałem sprawdzić, jak sprzęt radzi sobie z dość twardą żywicą. Odpowiedź: da się, ale to trudne i czasochłonne. Dla lepszego efektu każdy otwór rozwiercałem ręcznie – a przy 300 gwoździach razy dwa modele szybko zrobiło się z tego mało przyjemne zajęcie. Dlatego na tym etapie stawiam na kalki – czekam na arkusze od dwóch producentów. Do tematu gwoździ jeszcze wrócimy. Jeśli macie ochotę zobaczyć filmik z rycia, znajdziecie go w linkach w stopce – wrzuciłem go na swoje social media. Kiedy prace przy kadłubie zostały doprowadzone do tego etapu, mogłem wreszcie przystąpić do długo wyczekiwanego malowania wnętrz. To kluczowy moment – bez odpowiednio przygotowanych wnętrz nie złożę kokpitu. Powierzchnia została porządnie wyszlifowana – staram się eliminować wszystkie niedoskonałości, które później mogłyby zaburzyć finalny efekt. Wnętrze kadłuba w Oeffagu to głównie sklejka, z dodatkiem metalowych elementów w okolicach cylindrów. Na start – podkład szary 1500. Malowanie wnętrz to wdzięczny etap – jeśli coś nie wyjdzie, nie będzie tego widać, a przy okazji można sobie pozwolić na eksperymenty. Tak było i tym razem. Zanim jednak o eksperymencie – wnętrze pokryłem dwoma odcieniami piaskowego. Dlaczego dwoma? Bo samoloty z epoki rzadko miały identyczne drewno, a różnice w odcieniach dodadzą życia dioramie, choć sam efekt będzie raczej dość subtelny. Użyłem farb AK (jeszcze ze starego brandingu) – kolory na zdjęciach. Czas na cieniowanie i tutaj będzie eksperyment. Samo drewno wykonam olejami. Olej jest potężnym medium, bardzo niedocenionym w modelarstwie. Według mnie to absolutna potęga w budowaniu powierzchni i bynajmniej nie tylko jeśli chodzi o zacieki, czy malowanie drewna. Samo drewno możemy za pomocą farb olejnych pomalować na kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt metod. Zastosuję metodę, którą dopracowywałem w ostatnim czasie, a która wykorzysta powierzchnie z akryli. Cieniowanie ma zbudować światłocień i formę weatheringu jak w klasycznym malowaniu, ale sam dobór odpowiedniej barwy i intensywności nadal jest na etapie dopracowania. Testowałem kilka kolorów wcześniej i w mojej ocenie nadal można uzyskać lepszy efekt. Dlatego tym razem wykorzystam wnętrza kadłuba do sprawdzenia koloru Dark Tan. To tyle na dziś... Pzdr. Łukasz 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruk Napisano 5 Maja Share Napisano 5 Maja Jestem pod wrażeniem ogromu pracy włożonej w gwoździe i rycie. Z zazdrością obejrzałem filmik z tego etapu - u mnie zawsze ostrze rysika pojechało w bok. Być może druk ułatwia jego prowadzenie. Czekam na drewno, to był zawsze ciekawy i lubiany przeze mnie etap. No i gratulację za Moson. To, co tam pokazałeś zapiera dech. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 5 Maja Autor Share Napisano 5 Maja 2 godziny temu, zaruk napisał: Jestem pod wrażeniem ogromu pracy włożonej w gwoździe i rycie. Z zazdrością obejrzałem filmik z tego etapu - u mnie zawsze ostrze rysika pojechało w bok. Być może druk ułatwia jego prowadzenie. Czekam na drewno, to był zawsze ciekawy i lubiany przeze mnie etap. No i gratulację za Moson. To, co tam pokazałeś zapiera dech. Dziękuję bardzo. Z tym ryciem jak widać każdy ma pod górę podobnie mam ze szpachlowaniem. Czasem pójdzie jak po maśle, a czasem orka na ugorze. Pozdrawiam Lukasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano 13 Maja Autor Share Napisano 13 Maja (edytowane) MERIAN C. COOPER – HISTORIA Generał Tadeusz Rozwadowski, jeden z najwybitniejszych polskich dowódców okresu Wielkiej Wojny i walk o granice, od samego początku zabiegał o utworzenie ochotniczego Legionu złożonego z Amerykanów. Jego inicjatywa zbiegła się wiosną 1919 roku z gotowością Meriana Coopera do służby na rzecz Polski. Cooper od pewnego czasu czuł, że praca w ramach misji charytatywnej to za mało – sytuacja geopolityczna jasno wskazywała, że zderzenie z bolszewikami jest nieuniknione. Merian Cooper i Cedric Fauntleroy Nie wiadomo dokładnie, kiedy koncepcja indywidualnej służby Coopera przekształciła się w pomysł utworzenia całej eskadry. Można jednak przypuszczać, że stało się to na przełomie marca i kwietnia 1919 roku. W tym czasie gen. Rozwadowski został szefem Francusko-Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu – mieście, gdzie wciąż stacjonowały tysiące Amerykanów. Cooper postanowił jednak działać ostrożnie. W pierwszej kolejności chciał uzyskać zgodę na indywidualną służbę od samego Naczelnika Państwa. 29 kwietnia 1919 roku Cooper wysłał list do Józefa Piłsudskiego. Jego treść pozwala lepiej zrozumieć motywacje amerykańskiego ochotnika: „Moja rodzina uważa za mój obowiązek – a przy tym jest to moje szczere życzenie – ofiarować moje usługi Polsce w okresie jej walki o wolność. Z tego powodu poprosiłem o wysłanie mnie do pracy dla Polski z Amerykańską Misją Żywnościową. Jako oficer tej misji byłem odpowiedzialny za dystrybucję amerykańskiej żywności we Lwowie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy oblężenia i bombardowania. Teraz jednak, kiedy mój kraj nie jest już w stanie wojny, mam poczucie, że moim obowiązkiem jest służba w siłach bojowych. Jeśli Rzeczpospolita Polska zechce przyjąć moje usługi, natychmiast postaram się o przydział lub zgodę na przyjęcie przeze mnie obowiązków, które Rząd Polski uzna za stosowne mi wyznaczyć, pod warunkiem, że zostanę przydzielony do służby w siłach walczących na froncie. […] Proszę również o informację, jaki stopień będę posiadał, choć zaznaczam, że gotów jestem służyć na froncie niezależnie od stopnia.” Uderza osobisty ton listu. Nie ma w nim jeszcze mowy o planie stworzenia eskadry, lecz wyraźnie widać, że Cooper zakładał już zdjęcie amerykańskiego munduru i bezpośrednie wstąpienie w szeregi Wojska Polskiego. Jeszcze przed wyjazdem Coopera z Polski do Paryża (po zakończeniu jego misji charytatywnej) doszło do spotkania z Piłsudskim – prawdopodobnie na początku maja 1919 roku. Niestety, nie zachowały się z niego żadne relacje ani dokumenty. Ze wspomnień Coopera wiadomo, że spotkanie zostało zorganizowane przez gen. Rozwadowskiego. Wiemy też, że Piłsudski początkowo uznał Coopera za typowego najemnika – poszukiwacza sławy i pieniędzy. Gdy jednak wyraził swoje obiekcje, Cooper stanowczo zaprotestował, wyjaśniając, że nie pobierze ani centa więcej niż przysługuje polskiemu oficerowi w jego stopniu, a ewentualny awans przyjmie wyłącznie za zasługi zdobyte na froncie. Naczelnik Józef Piłsudski Po tej rozmowie Cooper uzyskał zgodę nie tylko na indywidualną służbę, ale też na sformowanie ochotniczej eskadry lotniczej, której członkowie mieli służyć na tych samych warunkach co on. Niebawem Cooper udał się do Paryża, aby dokonać formalnej demobilizacji z armii amerykańskiej. Stolica Francji wciąż świętowała zwycięstwo i zakończenie wojny. To właśnie tam, w niewielkiej kawiarni niedaleko Place d’Alma, doszło do przypadkowego, a jakże doniosłego spotkania – kapitan Merian C. Cooper natknął się na majora Cedrica Fauntleroya. Znali się z okresu szkolenia w centrum AEF w Issoudun, choć później ich drogi się rozeszły. Major Cedric Fauntleroy Fauntleroy, urodził się 22 listopada 1891 roku w Church Hill w stanie Mississippi, był niespokojnym duchem – już w wieku 14 lat uciekł z domu. Imał się różnych zajęć, był m.in. mechanikiem i poganiaczem bydła. Po zatopieniu „Lusitanii” wstąpił do lotnictwa. W czasie wojny służył w słynnej 94. Eskadrze „Hat in the Ring”, choć przede wszystkim był znakomitym pilotem doświadczalnym. Po dłuższej rozmowie Cooper ujawnił Fauntleroyowi swój pomysł. Major, najwyraźniej zaintrygowany, natychmiast zaangażował się w planowanie kolejnych kroków. Obaj lotnicy szybko uzyskali wsparcie Rozwadowskiego, który wystawił im list polecający uprawniający do prowadzenia werbunku ochotników. List ten został zacytowany w „New York Timesie” 28 sierpnia 1919 roku, już po zakończeniu akcji werbunkowej. Co ciekawe, pojawia się w nim nazwa "Eskadra im. Tadeusza Kościuszki", co oznacza, że została wymyślona i zatwierdzona jeszcze przed rozpoczęciem naboru, najpóźniej podczas spotkania z Rozwadowskim. Do akcji propagandowej zaangażowano szereg osób. Obaj oficerowie zgodzili się, że kandydatów trzeba dobrać wyjątkowo starannie. Nadchodząca wojna miała bowiem rzucać wyzwania zupełnie inne niż ta, którą właśnie zakończyli. Wiedzieli, że warunki w Polsce będą surowe, a sukces zależeć będzie od determinacji, pomysłowości oraz odporności fizycznej i psychicznej. Poszukiwali zatem doświadczonych, odważnych pilotów z żyłką do brawury i oddaniem dla sprawy Polski. Przez resztę lipca i sierpień trwała akcja werbunkowa. Zakończyła się 26 sierpnia 1919 roku, kiedy to major i kapitan zameldowali się u gen. Rozwadowskiego z informacją, że udało im się zrekrutować ośmiu ochotników gotowych do wyjazdu do Polski. CDN... Oeffag D.III – aktualizacja warsztatu Malowanie płyt i skórzanego otoku kokpitu Ciąg dalszy przygotowań wnętrza kadłuba. Obowiązki znów nieco utrudniają zaangażowanie na takim poziomie, jakiego bym sobie życzył, ale założyłem sobie cel: dopracowanie wnętrz przed sklejeniem połówek kadłuba. Każdego dnia udawało się popchnąć prace o krok do przodu. Tym razem zająłem się oddzieleniem płyt osłony silnika i przygotowaniem ich do malowania. Na całość poszedł czarny podkład, potem różnicowanie powierzchni przy użyciu mieszanki kolorów, następnie srebro oraz wykonanie obić i otarć. Niby niewiele, ale zamaskowanie czterech kadłubów i przeprowadzenie rotacji kolorystycznych zajęło mi kilka wieczorów. Na szczęście efekt końcowy uznałem za satysfakcjonujący – pozostał więc ostatni etap przed malowaniem imitacji drewna. Chodzi o wykonanie skórzanego otoku wokół kokpitu. Po sklejeniu połówek kadłuba dostęp do tego miejsca będzie ograniczony, więc wewnętrzną część otoku postanowiłem pomalować już teraz. Kolejne maskowania, dość czasochłonne, ale bezproblemowe przy odrobinie cierpliwości. Po położeniu koloru bazowego – ciemnego brązu – wykonałem przetarcia i pęknięcia przy pomocy suchego pędzla. Malowanie drewna Przyszedł czas na imitację drewna. Do malowania użyłem farb olejnych – w tym przypadku artystycznych, które wielokrotnie dobrze się u mnie sprawdziły. Żeby zróżnicować nieco całość, zdecydowałem się na dwa odcienie drewna. Jeden nieco bardziej mahoniowy w obrębie silnika i klasyczny na pozostałej powierzchni. Z całości niewiele raczej będzie widać, ale skoro już powstają zdjęcia, to nie można było zostawić tego byle jak. Powierzchnia z drukowanej żywicy okazała się jednak nieco inna niż plastik – mniej gładka, co wpływało na sposób prowadzenia słojów. Wymagało to lekkiej modyfikacji techniki, ale efekty są zadowalające. Teraz całość odstawiona na minimum dobę, zanim położę warstwę zabezpieczającą lakieru. Jeśli chcecie zobaczyć filmik z tego etapu, niebawem pojawi się na moich socialach. Linki tradycyjnie w stopce. To tyle na dziś... Pzdr. Łukasz Edytowane 13 Maja przez Boch 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boch Napisano Środa o 19:19 Autor Share Napisano Środa o 19:19 (edytowane) Aktualizacja warsztatu – Oeffag D.III Przez ostatnie tygodnie skupiłem się na pracy nad elementami kokpitu. Sporo drobnicy o dość złożonej budowie – każde z tych detali stanowiło wyzwanie samo w sobie. Mimo świadomości, że większość z nich będzie słabo widoczna w gotowym modelu, postanowiłem wykonać wszystko możliwie jak najlepiej. Na czym polegała trudność? Głównym wyzwaniem było realistyczne odwzorowanie materiałów, z jakich zbudowane były oryginalne elementy – głównie drewna i metalu – w ramach jednego detalu. Pierwszym etapem było staranne oczyszczenie wydruków – choć prezentują się bardzo dobrze już na starcie, to po delikatnym szlifowaniu papierem ściernym i gąbkami wszystko było gotowe do malowania. Podkład i maskowanie Podkładowanie i przygotowanie powierzchni pod imitację drewna przebiegło bez większych problemów. Schody zaczęły się później – czasochłonne maskowanie metalowych partii, tak by oddzielić je od powierzchni drewnianych, zajęło mi ponad tydzień. Szczególnie pomocne okazały się wybijaki RP Toolz, dzięki którym mogłem przygotować okrągłe maski na zegary oraz punkty mocowania drążków sterowych. Zabezpieczyłem wszystkie „żółte” elementy, które miały zostać wykończone w imitacji drewna. Metal i szczegóły Zbiorniki paliwa, pojemniki na amunicję oraz mechanizm przepustnicy zostały pokryte czarnym podkładem jako baza pod metaliczne wykończenie. Równolegle przygotowałem też fotele oraz poduszki w odpowiednich kolorach. Następnie przeszedłem do różnicowania powierzchni – wszystko po to, by nadać elementom realistyczny, nieco sfatygowany wygląd, charakterystyczny dla sprzętu eksploatowanego w warunkach frontowych. Metaliczne powierzchnie malowałem warstwowo, z zastosowaniem cieniowania, rozjaśnień i subtelnych zabrudzeń. W pewnym momencie do całej palety kolorów dołączyłem również srebro, nie rezygnując z wcześniejszych tonów. Łącznie każdy z elementów otrzymał kilkanaście warstw, co przełożyło się na dość czasochłonny, ale satysfakcjonujący proces malowania. Odsłonięcie i poprawki Po usunięciu masek zauważyłem kilka miejsc, które wymagały retuszu – głównie tam, gdzie piaskowe powierzchnie zostały naruszone pęsetą lub niedokładnie zamaskowane. Wszystkie poprawki wykonałem pędzlem. Finalnie i tak wszystkie te powierzchnie pokryję warstwą olejów, które wyrównają koloryt i dodadzą głębi. To wszystko na dziś Pozdrawiam, Łukasz Edytowane Środa o 19:22 przez Boch 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruk Napisano Środa o 20:23 Share Napisano Środa o 20:23 Od obejrzenia Twoich pierwszych prac, ufam Twojemu wyczuciu tonów i kolorów. Dlatego czytając o kilkunastu warstwach malarskich, których ja bym w życiu nie położył, wierzę w ich ostateczny efekt. Podziwiam też wytrwałość przy pracy z każdym elementem oraz tę, jaka jest potrzebna do prowadzenia tej relacji. (słaba ta wypowiedź, ale pisana po alko, nie stać mnie obecnie na więcej). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.