Skocz do zawartości

De Havilland Mosquito XVIII - Airfix 1/72


Przemek - MaXus

Rekomendowane odpowiedzi

No i stało się.

W końcu skończyłem (tylko) w założeniu krótki, szybki, do nauki, bez wgłębiania/przykładania - model.

Żeby zaoszczędzić czasu ewentualnym krytykującym oprawcom, zaznaczę jeszcze raz, że popełnionych błędów (wspominanych po części już wcześniej), w większości jestem świadom, a więc:

1) widoczne linie podeszłej do taśmy maskującej farby, zbyt hojnie nakładanej aero (nie mam wyczucia oraz wyrobionej techniki);

2) pasy inwazyjne postrzępione w kilku miejscach (pierwsze podejście + przesiąknięcie farby pod taśmę);

3) zbyt grube linie podziału (ciężko mi wyczuć, kiedy przestać);

4) kalkomanie straszące z daleka (sama jakość kalek tragiczna, dodatkowo nie wyszedł mi podkład z Sidolux’a. Miast błyszczący, był jak skórka pomarańczy pomniejszona w skali. Nie wiem, czego to wina. Maluję na ciśnieniu ok. 1,5 bara, zmniejszanie ciśnienia powoduje znikome podawanie farby/lakieru, mimo prób nie udaje mi się uzyskać gładkiej, lśniącej powłoki :( );

5) kurz osiadły od wewnątrz kabinki (niedopatrzenie);

6) przesadzenie z brudzeniem (pierwszy raz, czyli … nadgorliwość);

7) wszelkie niedociągnięcia wynikłe ze sklejania oraz dopasowania, detale, linie podziałowe, niedoskonałości formy i kształtu, itp. – lenistwo, kompromis, kwestia podejścia, braki w dokumentacji oraz edukacji;

 

Podsumowując, nie jest jednak tak prosto, jak sobie wyobrażałem i jeszcze nabędę sporo siwych włosów, zanim będę zadowolony z efektów pracy (jeżeli w ogóle będę).

Teraz oddaję pola kolegom a najbardziej uszczęśliwiły by mnie konkretne, techniczne uwagi/porady, co/jak robić, żeby poprawić w/w.

 

Aha, model na żywo wygląda dużo gorzej.

 

IMG_5949.jpg

 

IMG_5950-1.jpg

 

IMG_5951.jpg

 

IMG_5952-1.jpg

 

IMG_5954.jpg

 

IMG_5955.jpg

 

IMG_5958.jpg

 

IMG_5959.jpg

 

IMG_5960.jpg

 

IMG_5964.jpg

 

IMG_5969.jpg

 

IMG_5972.jpg

 

IMG_5975.jpg

 

IMG_5979.jpg

 

IMG_5980.jpg

 

IMG_5983.jpg

 

IMG_5985.jpg

 

IMG_5988.jpg

 

IMG_5990.jpg

 

IMG_5991.jpg

 

IMG_5994.jpg

 

IMG_5998.jpg

 

IMG_6004.jpg

 

IMG_6005.jpg

 

IMG_6007.jpg

 

IMG_6011.jpg

 

IMG_6015.jpg

 

IMG_6016.jpg

 

IMG_6022.jpg

 

IMG_6025.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak wystąpiłeś z tak szeroką samokrytyką to naprawdę trudno do czegoś się przyczepić! Przez to nie dajesz mi najmniejszej szansy abym mógł się stać krytykującym oprawcą! Dodam tylko do tej litanii, że mogłeś sobie odpuścić wykoanie ugięcia opon - wygląda to fatalnie!

 

Model jednak mi się naprawdę podoba. Mimo kilku uchybień widać ambicję, staranie i spory wkład pracy. Każdy model to nabyte doświadczenie i nie wątpię, że przy kolejnych modelach zaprocentuje.

 

Porada? Przed zbudowaniem modelu warto się zastanowić nad wyborem zestawu! Stary zestaw Airfixa jest OK, ale ma swoje lata, a jego poprawianie, trasowanie linii itp wydaje się nonsensowne kiedy są dostępne modele Tamajki czy Hasy. Owszem kosztują 30-40 pln więcej, ale... ile jest warta godzina pracy modelarza???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Banny, z tymi oponami idealnie nie jest, ale fatalnie to chyba tez nie?

Mój wzorzec:

 

FA_18407s.jpg

 

Z zestawem masz rację, są nowsze/przyjemniejsze ale też mniej zgodne wymiarowo. Tego Airfixa kupiłem prawdę mówiąc tylko za namową kolegi i miał być poligonem, z przeznaczeniem na plastikowe żyletki. W międzyczasie jednak nabrałem do niego sentymentu a i nauczyć się więcej można niż przy Tamiyi, choć widziałem tą tamkę i mmm ... cud, miód i orzeszki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym zdjęciu opony raczej są schowane w trawie. Fotki na płycie betonowej byłyby lepszym wzorcem IMHO.

 

Co do kwestii nauki na starych modelach to jestem przeciwnikiem tej teorii. Lepiej zbudować więcej modeli niż mitrężyć czas na poprawianiu staroci i doprowadzaniu ich do współczesnych standardów. Poza tym budując lepszy jakościowo model można więcej czasu poświęcić na detale, malowanie, wykończenie itp. To też nauka, może troche inna niż rycie, szpachlowanie, piłowanie... ale także bardzo przydatna. Łatwiej tez o satysfakcjonujący efekt końcowy, a nic tak nie zachęca do budowy kolejnych modeli! Reasumując: uważam, że plastik, nawet z tych droższych, i tak jest tańszy niż wkład pracy i czasu!

 

Jeśli idzie o zgodność wymiarową to bez przesady... Milimetr wiecej czy mniej jest niewidoczny, a wielkie nity na gondolach silnikowych w Airfixie strasznie rażą, tym bardziej że kadłub wykonałeś calkiem ładnie wgłębnie i stanowią tym bardziej dysonans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawka raczej skoszona, przyjrzyj się butom żołnierzy, widać nawet podeszwy, ja bym bardziej czepił się braku wybrzuszenia opony po bokach ale to już dużo więcej i trudniejszej zabawy, kilka innych przykładów (źródło: Internet):

 

FA_18417s.jpg

 

clipboard022rh6.jpg

 

dehavilland-dh98-mosquito_4.jpg

 

Co do Tamiyi, tam nie tylko o milimetr chodzi .

Ale fakt, gdyby nie początkowe podejście do komara, to pewnie zamiast Airfix'a to tamkę bym przygarnął .

Co do priorytetów, to jak z gustami - każdy kieruje się czym innym. Na nity brakło mi sił, chęci i cierpliwości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Tamiyi, tam nie tylko o milimetr chodzi
A to ciekawe! Może wiesz coś więcej na ten temat? Ja wiem jedno: jak po sklejeniu model wygląda OK i oko nie jest w stanie wyłapać różnic w stosunku do zdjęć prawdziwych samolotów, to nie ma o czym dyskutować. Poki nie ma wzorców jedynych i niepodważalnych planów każdego samolotu składowanych w Sevres pod Paryżem to większość akademickich zarzutów wobec modeli służy tylko zapełnianiu forum modelarskich!

 

Na nity brakło mi sił, chęci i cierpliwości

Nawet do głowy mi nie przyszło, aby sugerować wykonanie nowych nitów! Ale potraktowanie ich papierem ściernym (to raczej szybka robota) i zupełne usunięcie byłoby chyba lepsze niż zostawienie! Popatrz na te zdjęcie powyżej, muzealnego Mossie - nitów prawie nie widać na dobrym jakościowo zdjęciu oryginału, a co dopiero na modelu 1/72...

 

PS Ja nie twierdzę, że opona się nie uginała (może ciutke przesadzone te ugięcie, ale nie o to mi chodziło), tylko że mało estetycznie to zrobiłeś:

IMG_5985.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... mało estetycznie ...

No tak, ale o estetyczności to wcześniej nic nie było. Czyli, że nie zrozumieliśmy się. Ale to chyba już raczej czepianie się , ponieważ raz: normalnie tego nie widać, model wszak stoi na kołach; dwa: co gdyby był przyklejony na dioramce, po odklejeniu również ładnie by to nie wyglądało. Mniejsza z tym.

 

Co do wymiarów, zestawów i indywidualnej filozofii modelarstwa, to jak już wspomniałem: każdego podejście indywidualne. Dlaczego wykonałem zestaw Airfix'a - napisałem, a że jak Tamiya to nie znaczy iż bez wad - zaznaczyłem. Sam również nie jestem purystą wymiarowym ale też przeciwnikiem bezkrytycznych zachwytów nad wszystkim, co spod skrzydeł tamigawy .

Nieważne, jeśli chcesz, mój angielski wprawdzie na poziomie 5-latka ale tutaj na szybko znaleziona dyskusja, może tam będzie konkretniej, ja tylko słyszałem i napisałem, że Airfix lepiej leży w planach od Tamiyi (nie pamiętam już dokładnie, na pewno coś nie tak z ogonem oraz gondolami silników):

http://www.arcforums.com/forums/air/index.php?showtopic=110336

 

Nity: gdybym je usunął, nie uniknąłbym usunięcia linii podziałowych. Na gładko imo gorzej by wyglądało ponieważ (też pisałem ) chciałem już skończyć ten model jak najszybciej, więc decyzja pozostawienia nitów i linii w spokoju.

 

Howgh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Widzę, że dyskusja się kolegom solidnie rozwinęła Ja chciałbym tylko dorzucić od siebie drobny komentarz.

 

Żeby zaoszczędzić czasu ewentualnym krytykującym oprawcom, zaznaczę jeszcze raz, że popełnionych błędów (wspominanych po części już wcześniej), w większości jestem świadom, a więc:

 

Dlaczego aż "oprawcom" ?

 

Osobiście uważam, że część wymienionych przez Ciebie niedoskonałości nie jest nawet specjalnie zauważalna. Wycisnąłeś z tego niedoskonałego, zestawu naprawdę wiele i możesz być z siebie zadowolony.Warsztat prowadziłeś solidny i miło się go oglądało. To co mi się w Twoim modelu najbardziej podoba to wykonanie wydechów i wymalowanie oszklenia. Jedyną rzeczą, którą bym w nim zmienił, to kolor uzbrojenia. Przemalowałbym je na czarno przetarłbym suchym pędzlem przy pomocy jasnego metalizera, aby uzyskać efekt oksydy.

 

4) kalkomanie straszące z daleka (sama jakość kalek tragiczna, dodatkowo nie wyszedł mi podkład z Sidolux’a. Miast błyszczący, był jak skórka pomarańczy pomniejszona w skali. Nie wiem, czego to wina. Maluję na ciśnieniu ok. 1,5 bara, zmniejszanie ciśnienia powoduje znikome podawanie farby/lakieru, mimo prób nie udaje mi się uzyskać gładkiej, lśniącej powłoki :( );

 

Twój Sidolux może być przeterminowany, a nawet jeśli nie, to temu środkowi zdarza się, że jak już trochę postoi i np. parę razy się go nie domknie to potem dzieją się podobne cyrki. Którego Sidoluxu używasz do nabłyszczania ?

 

Co do wymiany argumentów odnośnie wyrobów Tamiya, to muszę ustawić się po środku. Jestem ogromnym fanem modeli Tamiya, gdyż ich STOSUNKOWO wysoka jakość, sklejalność i przyjemność jaką czerpie się z ich budowy są ich ogromnymi zaletami. Gdy mam do wyboru P-51 D Hasegawy z nieco lepszym kształtem nosa, ale gorszą sklejalnością i P-51 Tamiya z nieco gorszym nosem, to wybieram Tamiyę...

 

Trzeba jednak przyznać, że Tamiya nie jest nieomylna. Jej modele również niejednokrotnie wymagają poprawek, a w większości przypadków kokpity wymagają konkretnej waloryzacji gdyż są puste.

 

Z tego co mi wiadomo (chociaż ekspertem w tej dziedzinie nie jestem) to np. Focke Wulf 190 D-9 Tamiya również ideałem nie jest i aby wykrzesać z niego poprawną Fokę potrzeba pracy. W tej materii trzeba jednak odwołać się do kolegów "Luftfachowców"

 

Jak zostało już wcześniej powiedziane, wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Ja tam nie jestem "wymiarowym maniakiem" i póki zestaw nie ma jakichś kardynalnych błędów, uproszczeń czy też zniekształceń to dla mnie jest ok.

 

Mam nadzieję, że nie wsadziłem kija w mrowisko...

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wcale nie pieję z zachwytu nad Tamają, nie ma modeli idealnych, ale rzeźbienie w Airfixie tylko dlatego, że można znaleźć jakieś plany w których leży ciut lepiej niż Tamiya IMHO jest marnowaniem czasu. Zresztą jestem pewien, że można odszukać także takie plany w których Tamiya z kolei leży idealnie. Producent, wytwórca modelu zazwyczaj przeciez bazuje na jakiś konkretnych planach. No chyba że to Academy albo Hobby Boss!

 

Zresztą jak widać, też Przemku miałeś dość prac i poprawek! Widać wiele elementów robionych ambitnie, może nawet zbyt ambitnie, bo z kolei jest kilka niedoróbek wynikających z pospiechu, chęci skończenia. Dlatego model wygląda bardzo nierówno i świadczy o tym, że jako modelarz nie do końca przemyślałeś wszyskie aspekty i proces budowy. To wymaga też obycia i doświadczenia, aby nie podejść do tematu nazbyt ambitnie, a później konczyć go po łebkach...

 

Ale widać w twojej pracy spory potencjał, masz talent i nie wątpie że kolejne modele będą lepsze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po Twoim wstępie bałem się ruszyć rolką by nie oglądać tego strasznego modelu, ale nie wytrzymałem i muszę powiedzieć, że nie żałuję. Model bardzo przyjemny w odbiorze i chyba nie musisz się aż tak krytykować za popełnienie ww. Nie popełnia błędów ten, co nie robi nic i tyle w temacie.

Gratuluję fajnego modelu i pozdrawiam.

Jarek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również moim zdaniem przesadziłeś z tą samokrytyką,model wygląda bardzo dobrze.Przede wszystkim duże za galerię ,takie lubię oglądać ,niczego nie muszę się domyślać , wszystko widać.Ponieważ nie siedzę dobrze w temacie Moskita mam kilka pytań:

-czy ta wersja miała maszt antenowy i linkę do niego prowadzącą?

-czy zbiorniki dodatkowe były w kolorze srebrnym?

-mam model z Matchboxa (oczywiście to żaden argument),ale czy na skrzydłach nie powinny być jeszcze światła do lotów w szyku (bliżej krawędzi spływu)?

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, niestety, do dzisiaj miałem awarię u dostawcy Internetu i byłem prawie całkiem pozbawiony okna na świat, spieszę więc z odpowiedziami. Czytać uważnie, bo masę czasu zajęły mi te wypociny! .

Na początek, aby jeszcze raz wyjaśnić (choć myślałem, że w wątku warsztatowym było jasno )sprawę wyboru (nie)szczęsnego Airfix'a: model kupiłem jakieś 5 lat temu za radą bardziej doświadczonego kolegi, był to mój początek zainteresowania tym hobby na poważniej. Po matchbox'owskim Walrus'ie był to mój drugi model. Kupiłem bo był tani, zgodny wyglądem z rzeczywistym pierwowzorem i wg mnie dobry do nauki na początek: tzn. nie byłoby mi szkoda, gdyby coś poszło nie tak. Po rozgrzebaniu budowy modelu 4 lata temu, musiałem sobie odpuścić przygodę z modelarstwem aż do teraz. W założeniu model miał być sklejony i pomalowany bez większych, dodatkowych zabiegów. W trakcie budowy jednak pojawiły się nowe fakty, zdjęcia, porady itp. na jego temat, co zaowocowało kilkoma prze- i do- róbkami. Z racji stawiania pierwszych kroków, te pierwsze modele traktuję jako swoisty poligon, gdzie mogę przetestować różne techniki, metody, oraz swoje możliwości. Wybieram modele, nad którymi, jeżeli coś pójdzie nie tak, nie będę rozpaczał. Babranie się w kiepskich jakościowo modelach traktuję również jako trening. Pozwala mi to na testowanie oraz sprawdzenie się w jakości wykonania ewentualnych doróbek/przeróbek, czego pozbawiłyby mnie modele w lepszym wykonaniu. A że lubię takie grzebanie, to mi to nie przeszkadza, choć przyznam, czasem potrafi znużyć a nawet zniechęcić. Mimo tego jednak nie zmieniam podejścia . To dopiero drugi model, więc jeszcze sporo do nauczenia i kolejne również będą robione z podobną filozofią . Co do nierównego potraktowania poszczególnych elementów modelu myślę, że pkt 7 powinien być wystarczającą odpowiedzią ale jeszcze raz: jedne rzeczy zaabsorbowały mnie na dłużej (te, które chciałem przećwiczyć), innych zaniechałem bo były dla mnie mniej istotne - choć w sumie ucierpiał na tym model - trudno, trzeba iść dalej.

Może jeszcze dodam, że teraz z perspektywy uważam, że to całkiem przyzwoity model. Bryła ok, do tego, jeśli na dzień dobry wszystkie te linie i nity zeszlifować, przeryć na nowo, pobawić się trochę podwoziem oraz wnętrzem, wymienić kalki to jest to całkiem przyjemny kawałek plastiku. Ktoś powie: no tak, ale kupujemy Tamiyę i mamy to samo, może nawet taniej a na pewno dużo szybciej i wygodniej. Odpowiem: oczywiście, wszystko to kwestia indywidualnego podejścia i filozofii; co kto lubi; wszystko jest dla ludzi . Ale to moje zdanie a ja tam dość tolerancyjny jestem .

Co do samosądu to po prostu opisałem faktyczny stan rzeczy, ponieważ zdjęcia nie oddają tego. Ale faktycznie, będąc na wystawie w Bytomiu zauważyłem, że modele na żywo prezentują się trochę inaczej. Jakoś w inny sposób (wyraziściej) wyglądają niedoskonałości jak i walory modelu. Generalnie IMO na zdjęciach można wydobyć dużo więcej "piękna" z modelu i też dużo lepiej na nich się prezentuje.

Odnośnie Sidolux'a: moje opakowanie to "PCV linoleum" zakupione jeszcze 5 lat temu - może w tym tkwi szkopuł, kupię nowy, do paneli i sprawdzę.

 

Kornik, Banny - co do tematu: Airfix vs Tamiya, częściowo wyjaśniłem już powyżej "co autor miał na myśli". Zresztą, jak już zaznaczałem wcześniej, dla mnie również suwmiarka nie jest najważniejszym kryterium przy budowie modelu. Z przymrużeniem oka traktuję też dyskusje nt zgodności z planami, dopóki nie są to w pełni zwymiarowane rysunki techniczne. O przyjemności z budowania zestawów Tamiyi chyba każdy wie i chwała im za to. Mi tylko chodziło o bezkrytyczny zachwyt, który można czasami spotkać w wypowiedziach i mam na myśli nie tylko lotnictwo ale i np. pancerkę. Dalsza dyskusja w tym temacie to nie dla mnie, bo za malutki w tych kwestiach jestem . Dla mnie temat podejścia do hobby, to sprawa indywidualna każdego z nas.

 

Jozik - ze zdjęć, które były mi dostępne, wydaje mi się, że masztu nie było.

Zbiorniki: było chyba kilka wersji, ponoć były wykonane z drewna, ale też nie wiem, czy były inne wersje. Na zdjęciach widziałem różne: srebrne, w kolorze kamo (chyba, nie pamiętam), matowe, błyszczące. Trzeba rozpatrywać indywidualnie, w tym konkretnym modelu wzorowałem się fotografiami oraz znalezionymi w sieci innymi relacjami.

Światła do lotów w szyku, w początkowej wersji zrobiłem ale potem na podstawie dokumentacji zamalowałem - podobno ich nie było w tej wersji.

mosquito_FB_XVIII.jpg

 

No i na koniec miło mi, że model jest odbierany pozytywnie - to motywuje .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie Sidolux'a: moje opakowanie to "PCV linoleum" zakupione jeszcze 5 lat temu - może w tym tkwi szkopuł, kupię nowy, do paneli i sprawdzę.

 

No i właśnie to może być przyczyna takiego zachowania się specyfiku. Kup nową butelkę i zrób próbę na złomie modelarskim i niepotrzebnych kalkomaniach.

 

Dla mnie temat podejścia do hobby, to sprawa indywidualna każdego z nas.

 

Zgadzam się w 169%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O preferencjach i gustach się nie dyskutuje. Prosiłeś Przemek na początku o uwagi i sugestie, stąd moja wzmianka o wyborze zestawu lepszego/gorszego. Raczej do przemyslenia na przyszlosc nizli krytyka wykonania modelu. Model jest swietny jak na poczatkujacego modelarza!

 

Taka uwaga na koniec. Dla wiekszosci z nas modelarstwo to hobby, ale nawet mimo takiego podejscia warto patrzec na budowe modelu jak na przedsiewziecie, pewien projekt wykonawczy, nie tylko w sensie technicznym, ale takze w sensie ekonomicznym. A wiec jakie srodki chcemy poswiecic, zarowno pracochlonnosciowe jak i i finansowe, jaki finalny efekt nas interesuje, w jakim czasie chcemy go ukonczyc itp itd. Warto to po prostu przemyslec, np aby w procesie budowy osiagnac jak najlepszy rezultat jak najmniejszymi srodkami, wlasciwie rozlozyc akcenty wykonania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Miałem swoje - podobne - przejścia z tym zestawem dostosowywanym do wersji FB. VI [sM-A Orliński-Lemieszonek].

Co do tzw. podejścia - może to zboczone, ale wolę dłubać w Airfixie przez parę miesięcy, niż w Tamce przez łykend. Jak ktoś kiedyś ładnie napisał - to indywidualna sprawa, jak marnujemy swój czas.

Najważniejszą wadą Tamki jest zbyt "szczupły" kadłub - to nawet nie jest kwestia milimetra. Spędziłem miesiąc [zboczenie!] ślęcząc nad zdjęciami tego-najpiękniejszego-samolotu-w-historii [ostrzegałem - zboczenie], mam na półce zrobionego Airfixa i Tamkę - i tę różnicę w odwzorowaniu bryły samolotu widać gołym okiem, bez suwmiarki.

Oczywiście, zdetalowanie kabiny, przejrzystość oszklenia, linie, nity, opony, powierzchnie sterowe itp. itd. - to są atuty, ale można to - nieźle się bawiąc, bo o to moim zdaniem w naszym hobby chodzi - zrobić samemu.

 

PS

Nie widziałem jeszcze żadnego modelu - z dowolnego zestawu w 1:72 - który korygowałby [zmniejszając] wcięcia na śmigła w kołpakach. Wszystkie zestawy mają ogromne dziurzyska, trzeba trochę szpachlą podziałać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.