Skocz do zawartości

Ela dla Eli cz. 2, czyli F-4A Lightning, RS Models 1:72


Helmut

Rekomendowane odpowiedzi

Najpierw trochę historii.

Niezwykłość mojej Pani zawiera w sobie również tę fantastyczną cechę, że moje modelarzenie  lubi i uważa za coś wartościowego, ba, wręcz coś, bez czego nie byłbym sobą. Na wszelki wypadek nie próbuję zgłębiać meandrów kobiecej duszy, choćby i najukochańszej i stoję na stanowisku, że lepiej nie dociekać, tylko cieszyć taką sytuacją (i co najwyżej modlić się do Instancji Wyższych, by to się nie zmieniło). 

No, ale skoro ona lubi te moje modele, no to czemu jej nie uszczęśliwić podwójnie i uwielbić ją nie tylko słownie i czynami wszelakiemi, ale także i modelem na jej cześć wykonanym. Oczywiście, modelem samolotu, który rzeczywiście istniał. Pierwszym, który wykonałem, był P-51 z bardzo adekwatnym napisem "Princess Elizabeth", ale ponieważ w moim mniemaniu ma za dużo błędów, które Koledzy Modelarze natychmiast wyłapią (a których to błędów oczy Kochającej Kobiety i tak widzieć nie chcą), więc na forum go nie wstawiam. Stąd w tytule postu "cz. 2", bo to drugi chronologicznie model dla mojej Księżniczki Elżbiety. 

 

Warsztatu nie założyłem, bo, jakkolwiek zdjęcia w czasie budowy robiłem, było ich mało, są niekompletne i - co najważniejsze - nie miałem na to po prostu czasu.

 

Pokrótce tylko zaznaczę, że to, co poniżej prezentuję, po wyciągnięciu z pudełka było mocno modelopodobne, poszło tam parę kilo szpachli, a całe wyposażenie wnęk podwozia robiłem całkowicie od zera.  Kupiłem toto wyłącznie ze względu na kalkomanie. Najwyraźniej Czesi pozazdrościli nam MisterCrafta...

 

Ciekawa jest sama nazwa samolotu. To limp oznacza  "utykać", więc byłaby to "Kulejąca Ela". Hmmm....  Szukając jednak dalej, natknąłem się na informację, że nie chodzi tu o dziewczynę z krzywymi nogami, ale o zabawkę. Jak wiemy, Tin Lizzy było potoczną nazwą dla popularnego Forda T. A "Limping Lizzie" to była zabawka, nakręcany blaszany model samochodu ze specjalnie pokrzywionymi osiami tak, żeby jadąc kołysał się na boki. I zapewne to właśnie ta zabawka dała imię dla tego samolotu. Historię tej maszyny można znaleźć tutaj: http://www.adastron.com/lockheed/lightning/41-2156.htm, ciekawa jest też sprawa podwójnego numeru bocznego (56 i 44): http://www.adastron.com/lockheed/lightning/44.htm.

 

Dobra, żeby nie było za nudno, pierwsze zdjęcia:

image.thumb.jpeg.6104b1fbb4bbd1d4ca0d2650b4344976.jpeg

 

image.thumb.jpeg.46965b0cfea0800b5dbdf2623bc2c39e.jpeg

 

image.thumb.jpeg.a25cee1a816ca38fc07fe04693a96f02.jpeg

 

image.thumb.jpeg.394abdf45c14ff39b4430c6f34d52549.jpeg

 

image.thumb.jpeg.b56e10c8c2f4f0d443ac3d5c841522cd.jpeg

 

image.thumb.jpeg.784bcfc65025a12ed9571f9933676067.jpeg

 

image.thumb.jpeg.aafe0049e17667e5b41e947666e01e65.jpeg

 

Teraz się będę tłumaczył z malowania.

 

Według instrukcji maszyna miała być pomalowana od góry i boków szaroniebieskim, od dołu jasnoszarym, czyli jak amerykańskie samoloty marynarki do 1942. Ale poguglanie za pierwowzorem okazało się ze wszechmiar dobrym pomysłem, bo zaowocowało najdzikszym malowaniem, o jakim w życiu słyszałem - "Haze". Było to malowanie opracowane specjalnie dla fotorozpoznaczych Lightningów, a polegało na tym, że najpierw całą maszynę malowano na czarno a potem, poczynając od góry, pokrywano kilkoma/kilkudziesięcioma chyba nawet warstwami farby "Haze". Na górnych powierzchniach szło tego trochę i im bardziej w dół, tym warstw więcej, co dawało efekt przejścia od głębokiego granatu na górze do prawie białego na dole. Sam proces malowania był długi, bo farba wolno schła i dość upierdliwy, bo podobno nieprzytomnie waliła rozpuszczalnikiem. Nakładana była z pistoletu, ale ilość warstw w konkretnym miejscu zależała już od inwencji i (zapewne) wytrzymałości malującego. Stąd też różnice w walorze kolorów bliżej krawędzi skrzydeł na modelu.

 

Malując ten model nie postąpiłem aż tak ambitnie, żeby zrekonstruować oryginalny proces malowania (choć, musze przyznać, chodziło mi to po głowie); posłużyłem się instrukcją podaną w zestawie kalkomanii firmy Southern Sky Models, czyli najpierw pomalować całość mocnoniebieskoszarym (ja dałem Intermediate Blue z Vallejo, FS35164), dół pół na pół białym i RAAF Sky Blue (Vallejo, FS35550), delikatnie i stopniowo wyjeżdżając na boki, a górę ciemnym granatem (dałem Dark Sea Blue od AK; AK-2234), też delikatnie i stopniowo wyłażąc na boki.

 

Jakby tego było mało, postanowiłem dorzucić jeszcze coś od siebie. Ponieważ chciałem zrobić model dość złachany, uznałem, że powycieram jeszcze dodatkowo tę farbę Haze tam, gdzie trzeba.  Więc najpierw tam, gdzie uznałem, że łaził pilot i mechanicy, trysnąłem czarną (bo przecież Haze się pościerało i wyszedł kolor bazowy), a tam, gdzie rzeczeni dżentelmeni łazili jeszcze bardziej - wytarłem za pomocą suchego pędzla i tę czarną farbę do gołego duralu. A przynajmniej taki efekt zamierzałem osiągnąć. Stąd też hojny chipping na krawędziach natarcia łopat śmigieł i próby chippingu na skrzydłach i krawędziach blach okapotowania silników. 

 

 

 

Uf. No to teraz pokażę go z bliska.

image.thumb.jpeg.414f3efadf18fe98054d53b89cbea051.jpegimage.thumb.jpeg.83338b1d374fbbab2e284efa8556fb92.jpeg

 

image.thumb.jpeg.22e2fdc92db7b6110c2c648d6b34ce7e.jpeg

 

image.thumb.jpeg.2ebfff2cea82df9ac752d17d0141e06c.jpeg

 

Jak wspominałem, luki podwozia w tym modeli były praktycznie kompletnie gołe, a i wydetalowanie goleni podwozia pozostawiało wiele do życzenia. Chyba nawet w ogóle nie szukałem, czy ktoś robi osobno podwozie do Lightninga. jedyne co dokupiłem, to żywiczne koła. Resztę dodłubałem sam ze scratcha, wliczając w to też klapy podwozia.

 

image.thumb.jpeg.b6e552f9aeb37db0ae53e29cb06b3404.jpeg

 

image.thumb.jpeg.b46db346b7c770ec51f34ded1e353083.jpeg

 

image.thumb.jpeg.f69f3d34d1706837fc64bd5f0e4a2576.jpeg

 

image.thumb.jpeg.d9995299f140943769d08249a21109a2.jpeg

 

image.thumb.jpeg.8ebff5f1a4483d33c69e90f167607d74.jpeg

 

I to by było na tyle. Smacznego....

Edytowane przez Helmut
drobna zmiana redakcyjna
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko że efektowny :piwo: Jestem na  :super: chociaż chyba  przednia goleń powinna być bardziej w przód a ogon bardziej w górze

34708_1601280502.jpg

Edytowane przez Adamo722
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie wyszedł, lubię nietypowe malowania :D Niestety na dziś wykorzystałem wszystkie serducha, ale jutro dam :D

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Adamo722 napisał:

chociaż chyba  przednia goleń powinna być bardziej w przód a ogon bardziej w górze

Faktycznie czułem, że coś jest nie do końca tak; sugerowałem się planami, z których wynikało, że kadłuby są lekko pod kątem, a ogon ku dołowi. Możliwe, że za bardzo go "posadziłem, ale wynikało to też z problemu ze zwymiarowaniem przedniej goleni - robiłem całe podwozie praktycznie od zera. Spróbuję trochę przyciąć tłok amortyzatora (albo jak się to tam nazywa, w każdym razie to chromowane), powinno pomóc.

Edytowane przez Helmut
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Xmen napisał:

Mnie czeka P-38F z RS Model.

Łączę się z Tobą w bólu  😉

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny model podoba mi się. 👍

 

9 godzin temu, Helmut napisał:

sugerowałem się planami, z których wynikało, że kadłuby są lekko pod kątem, a ogon ku dołowi.

 

Niewątpliwie ten samolot wygląda bardziej kozacko z zadartym ogonem ale plany planami a życie życiem. W praktyce to jak mocno jest zadarty ogon mogło zależeć w danym momencie od stanu amortyzatorów, ilości paliwa w zbiornikach, ilości amunicji w zasobnikach i wielu innych czynników.  Tak było na Lim-ach. Nie sądzę, że na tych samolotach było inaczej. Na potwierdzenie zdjęcie na szybko znalezione w sieci oczywiście tylko do celów dyskusji.

Pozdrawiam.

Andrzej.

P-38_Parked.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
1 godzinę temu, Endrju napisał:

P-38_Parked.jpg

Dzięki! Nic nie muszę zmieniać!

Koniec końców to jest fotorozpoznawczy, więc uzbrojenia i amunicji nie ma. Na Twoim zdjęciu bardzo dobrze widać, że dół ogona prawie szoruje po ziemi. Ale mi ulżyło...

Edytowane przez Helmut
Literówki
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.