Skocz do zawartości

Gato/Balao 1:144 - czyli zady i walety Trumpka.


wielkamucha

Rekomendowane odpowiedzi

  • Super Moderator
Pytanie z serii "głupich": czy muszę używać sido zanim "pobrudzinguję" model, czy mogę go sobie odpuścić?
Odpowiem z własnego doświadczenia przy Mikasie - część nadbudówek i całe pokłady brudziłem przed sido - powierzchnia wtedy nieco zmienia odcień. Po sido praktycznie możesz zetrzeć cały brudzing i może nic nie zostać na powierzchni. Dlatego myślę, że jeśli sido to musisz bardziej kontrolować proces wycierania. Oczywiście obie metody dają ciekawe efekty.

 

I "jeszcze głupsze" - czy sido mogę nakładać pędzlem (nie mam aero)...
Ponoć tak, ale jak to zrobić by była cienka warstwa to nie wiem... Czyżby jedynie odpowiednie manewrowanie pędzlem ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 257
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pytanie z serii "głupich": czy muszę używać sido zanim "pobrudzinguję" model, czy mogę go sobie odpuścić?
Odpowiem z własnego doświadczenia przy Mikasie - część nadbudówek i całe pokłady brudziłem przed sido - powierzchnia wtedy nieco zmienia odcień. Po sido praktycznie możesz zetrzeć cały brudzing i może nic nie zostać na powierzchni. Dlatego myślę, że jeśli sido to musisz bardziej kontrolować proces wycierania.
I tutaj trochę zgłupiałem... Jeśli dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, Marcinie, to jeśli najpierw pobrudzę model, a potem go posidoluxuję, to sido zabezpieczy mi brudzing przed przypadkowym starciem go, np. paluchami? Czy też sido stanowi bazę dla brudzingu? Wydaje mi się, że chyba raczej ta pierwsza opcja

Myślałem jeszcze o drugim wariancie, tzw. "keine-sido" (nie mylić z tym gościem w masce z trupiej czaszki ) - pomalować, pobrudzić, poczekać 2-3 tygodnie, aż wyschnie i psiuknąć to clearem matowym... I tak zostawić. Kalek ani myślę używać.

I "jeszcze głupsze" - czy sido mogę nakładać pędzlem (nie mam aero)...
Ponoć tak, ale jak to zrobić by była cienka warstwa to nie wiem... Czyżby jedynie odpowiednie manewrowanie pędzlem ?
I dlatego podświadomie skłaniam się ku drugiemu wariantowi.

 

Dzięks za "fast-reply"

bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator
I tutaj trochę zgłupiałem... Jeśli dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, Marcinie, to jeśli najpierw pobrudzę model, a potem go posidoluxuję, to sido zabezpieczy mi brudzing przed przypadkowym starciem go, np. paluchami?
Generalnie jestem za tym by na brudzing i tak kłaść lakier, który go zabezpieczy.

 

Czy też sido stanowi bazę dla brudzingu?
Również tak - zależy jaki efekt chcesz uzyskać. Jeśli wash w zakamarki to na sido; jeśli pobrudzone całe powierzchnie to przed sido.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że spokojnie możesz położyć sidolux przed i po brudzeniu. Warstwa położona przed brudzeniem będzie chronić uprzednio położoną powłokę farby w razie niepowodzenia w "zużywaniu" modelu. Warstwa sidoluxu położona na brudzenie utrwali je, dodatkowo chroniąc model.

 

Wielokrotnie czytałem, że sidolux można nakładać pędzlem - sam jednak robię to aerografem.

 

Pozdrawiam,

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj powinno być:

"Meine Damen und Herren"

ale ponieważ tego typu tematy raczej Damen nie interesują, to tę małą "apkę" kieruję głównie do Herren.

Po kolei:

 

1. Sprawy techniczne.

Warstwa położona przed brudzeniem będzie chronić uprzednio położoną powłokę farby w razie niepowodzenia w "zużywaniu" modelu. Warstwa sidoluxu położona na brudzenie utrwali je, dodatkowo chroniąc model.
Może głupio myślę, ale czy mogę zamiast sido użyć w tym celu lakieru bezbarwnego w sprayu (cleara Gunze lub Tamiy'i)?

 

2. Aktualka.

Dziś skromniutko. W poprzednich postach wspomniałem o przedłużce nadbudowy, imitującej (chyba) kadłub sztywny.

w produkcji jest przedłużka tej konstrukcji (sięgająca do dziobowych sterów głębokości)
Obecnie wygląda to na tyle poprawnie, że można ją pokazać. Oto ona, moi drodzy, w trakcie produkcji i względem kadłuba. Wymaga jeszcze przedłużenia:

th_olymp21009.jpg th_olymp21014.jpg th_olymp21018.jpg th_olymp21029.jpg

Podłubałem też przy studzience włazu. Tak wyglądało to w produkcji:

th_olymp21002.jpg th_olymp21005.jpg

a tak wersja 85%, przyłożona "na sucho", bez kleju:

th_olymp21035.jpg

Dostanie jeszcze klapę włazu, zawiasy i mechanizm zamykania i będzie gotowa do montażu (za dwa lata , znając mnie).

Na tapecie obecnie jest dziobowy napływowy zbiornik balastowy (chodzi mi po głowie zrobienie owręgowania do niego), dokończenie przedłużki i zrobienie imitacji rur torpedowych i zrobienie fundamentu działa. No, i chyba zrobię coś z dziobowymi sterami.

 

Ukłony dla wszystkich

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Koledzy,

Jutro wybieram się na zakupy i zgodnie z sugestią Jędrka zamierzam kupić to: http://www.bitewniaki.pl/blackprimerspraychaosblack/p/861.html do wykonania pierwszej części malowania (wnętrze kadłuba). Chcę tez zakupić kilka farb do brudzingu, zacieków itp. Czy wystarczą, jak w sklepie dla plastyków poproszę o dowolne farby olejne, ważne, aby wyciskane z tubki? Czy może muszą to być konkretne farby (jaka firma)?

 

Kolejne pytanie, to czy po warstwie czarnego primera mogę od razu paskudzić olejami, czy najpierw dać jakiś lakier i na niego dopiero oleje? No i jeszcze jedna rzecz: czy na tę pierwszą warstwę, pod oleje, mogę użyć tego: http://www.bitewniaki.pl/puritysealsatinspray/p/862.html i dopiero na koniec, po wszystkich zabiegach użyć klasycznego cleara matowego Tamiya lub Gunze, czy dać sobie z tym cytadelowym wynalazkiem spokój i od razu używać typowego matowego cleara (G lub T) do obu warstw? Sidoluksu jednak nie będę używał, mam wątpliwości co do moich umiejętności równomiernego i cienkiego pędzlowania...

 

Ukłony,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,

W czwartek, jak zapowiadałem, wybrałem się na zakupy, z których powróciłem z takim oto zestawem:

(tu miało być zdjęcie zestawu, ale z pewnych względów odpuściłem je sobie...)

który składał się z:

- podkładu Citadel Chaos Black,

- bezbarwnego lakieru matowego Tamiya w sprayu (TS-80),

- słoiczka akrylowej XF72 (pierwszy w życiu akryl!),

- rozcieńczalnika do XF72 (za radą pana z modelarskiego - w pojemniku szklanym 0,5).

 

Na modelarskim złomie zacząłem pierwsze przymiarki malarskie...

 

Na początek wszystkie elementy umyłem wodą z mydłem. Potem psiknąłem pierwsze 2 skrzydła podkładem Citadela. Rzeczywiście, schnie szybko, ładnie wygląda, tylko w niektórych miejscach zostały dziwne smugi, widoczne pod światło, widoczne ta częściach także przed malowaniem, tak jakby pozostałości po niedokładnie wymieszanym tworzywie cz już samym procesie wtrysku do formy... Pod palcami tego nie czuć, ale jednak widać

th_olymp22085.jpg th_olymp22087.jpg

Kombinując, jak uniknąć takich niespodzianek w przyszłości, spróbowałem innego patentu - kolejne 2 części pokryłem najpierw podkładem-szpachlą Mr White Surfacer 1000 GS... i wyszła mi taka kaszana

th_olymp22089.jpg

Zdjęcie tego nie oddaje w pełni - normalnie, jakby się w tej puszce "zważył"! Puchą "klekotałem" 2-3 minuty przed malowaniem, a wcześniej nie miałem takiej niespodzianki. Myślałem, że przyplątały mi się jakieś paprochy przed malowaniem, ale jak psikałem Citadelem, to takich niespodzianek nie było. "Pojechałem" więc Gunze kolejne skrzydło - już lepiej, ale nadal "z krostami", choć ich w większości nie czuć zupełnie pod palcami. Na wszelki wypadek jedną z tych pryskanych surfacerem części przeszlifowałem drobnym (chyba 1200) papierem i potem dopiero obie machnąłem Citadelem. I stała się rzecz dziwna - na obu częściach (szlifowanej i nie) "pypcie" zniknęły

th_olymp22099.jpg th_olymp22100.jpg

Czy ktoś jest w stanie to wyjaśnić, co się właściwie z tym surfacerem Gunze stało?

Tymczasem części pomalowane już Chaos Blackiem raz jeszcze potraktowałem tym specyfikiem. Niestety, po wyschnięciu okazało się, że te dziwne smugi nie zniknęły

th_olymp22103.jpg th_olymp22105.jpg

Wyglądało to jak różnica w gładkości lub fakturze powłoki lakierniczej...

Jedną z tych części dodatkowo potraktowałem na koniec matowym Clearem Tamiya - 2 cienkimi warstwami. Wprawdzie nabrała ona takiego fajnego zmatowiałego, satynowego wyglądu, ale smug nie zlikwidowała. Wychodzi na to, że najlepiej najpierw dać surfacer Gunze, ewentualnie go przeszlifować, a dopiero na to czarny podkład Citadela, jako farbę...

 

Przy okazji, zdarzyła mi się taka rzecz - warstwy Cleara nakładałem cienkie, zostawiłem go na ponad 16 godzin do wyschnięcia, a jak dziś (malowałem wczoraj wieczorem) przetarłem pędzelkiem, chcąc usunąć ewentualne drobinki kurzu, to zrobiły mi się takie rysy - bardzo niestety widoczne. Na częściach, na których nie ma TS80, nie ma też tych rysek. Co zrobiłem nie tak? Co zrobić, żeby uniknąć takiej akcji?

th_olymp22120.jpg

 

Po tych wszystkich kombinacjach zabrałem się też za pierwsze przymiarki "brudzenia", rdzawienia itp... Farbę XF72 (pamiętam, że używał jej chyba Leszek do swojej Alfy i Kilo) mocno rozbrzechtałem ze zwykłą wódką i cienkim pędzelkiem zapuściłem we wgłębienia oraz próbowałem przetrzeć wystające linie podziału, ścierając trochę chusteczką higieniczną. Niestety, o ile pierwsze wyszło chyba nawet ok, to próby na wypukłych elementach są do bani . Oceńcie sami:

th_olymp22109.jpg th_olymp22110.jpg th_olymp22111.jpg

Spróbowałem też patentu z zalaniem/zanurzeniem części w bardzo rozcieńczonej farbie, aby po prostu swobodnie spłynęła, osadzając się gdzieniegdzie, jak w rzeczywistości - i chyba wyszło lepiej:

th_olymp22119.jpg

 

Myślę jednak, żeby chyba spróbować olejów dla plastyków, dadzą chyba lepszy efekt... Proszę o oceny i uwagi, sugestie - w tym momencie poruszam się po omacku i Wasze podpowiedzi będą bardzo przydatne.

 

Pozdrawiam,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm zupełnie nie wiem, co doradzić...
A chociażby jakieś sugestie odnośnie lakieru bezbarwnego? I tych "rysek" po wycieraniu pędzlem? Czy powinienem dać więcej warstw cleara (dałem dwie cienkie - może to za mało)? Bo z nim nie miałem jeszcze do czynienia i jestem kompletnie zielony.

 

Pozdrawiam,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

Kilka rad z moich doświadczeń...

 

Apropos tych rysek....

 

Mam wrażenie, że lakier wysychał "w locie" i na powierzchni malowanej zostawiał coś w rodzaju matowego pyłku, który później usunąłeś pędzlem.

Jako, że to lakier w sprayu to nie ma mowy o opóźniaczach do akryli...

Nie mam praktyki z sprayami Tamiyi - niech ktoś z doświadczeniem się wypowie jak zaradzić sprawie.

 

Co do zacieków i brudzingu - z modelarstwa "nieokrętowego" wiem, że najlepiej wychodzą takie operacja na błyszczących i gładkich powierzchniach.

Na matowej zawsze będzie trudniej...

 

Jeżeli chodzi o brudzenie akrylami to średnio to widzę, akryl szybko łapie powierzchnię i przylega (nawet rozcieńczony), a dodatkowo położony na lakier akrylowy i to matowy - uniemożliwia "zmywanie" wacikiem z rozpuszczalnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropos tych rysek....

 

Mam wrażenie, że lakier wysychał "w locie" i na powierzchni malowanej zostawiał coś w rodzaju matowego pyłku, który później usunąłeś pędzlem.

I chyba masz rację, bo rzeczywiście na powierzchni utworzyła się taka satynowa mgiełka, a tam, gdzie przejechałem pędzlem, to jej nie ma. Ale skoro inni używają tych lakierów, to co w takim razie się z nim dzieje? Malowałem na korytarzu, żeby nie zasmrodzić całej chałupy, tam wprawdzie temp. ok. 14st., ale całość trwała może 5 minut... Może za zimno, może dlatego?
Jeżeli chodzi o brudzenie akrylami to średnio to widzę, akryl szybko łapie powierzchnię i przylega (nawet rozcieńczony)
Właśnie to zaobserwowałem, podejmując swoje pierwsze próby - albo farba dawała się ścierać w całości, albo wcale. Dlatego chyba kupię kilka tubek olejów dla plastyków...

 

Ukłony,

mucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Panowie...

W oczekiwaniu na "pewną galerię" (:mrgreen:) skrobię po troszku swoje "badziewko"...

Coraz bliżej do zamknięcia kadłuba - jeszcze kilka tygodni tym tempem i będzie można robić pierwsze malowania . Zrobiona jest prawie cała makieta kadłuba sztywnego, zacząłem też uzupełniać owręgowanie dziobowego zbiornika napływowego:

th_olymp23001.jpg

oraz psiuknąłem Citadelem pręty balastu ("zabezpieczenie antykorozyjne" ):

th_olymp23039.jpg

 

Zabrałem się też trochę za to, co na górze:

- zaczątki kadłuba sztywnego kiosku

th_olymp23007.jpg

- wnętrze kiosku (widoczne przez otwory wejściowe po obu stronach nadbudowy - tak dla bajeru, ale zrobię je chyba od nowa)

th_olymp23009.jpg

- a sam kiosk wzbogacił się o otwór włazu, zgodnie ze zdjęciami z '44

th_olymp23006.jpg.

 

Przy okazji pobawiłem się od nowa lakierem bezbarwnym i tym razem, pomny ostatnich problemów, psiukałem z minimalnej odległości - ok. 10cm, jak poradzili mi goście w modelarskim, gdzie go kupiłem. Owszem, wyszło lepiej, nie było już "pyłku" na powierzchni, ale za to pojawiło się coś, przypominające jakby skrystalizowany osad - te białe "cuś", takie kreski na środku zdjęcia:

th_olymp23021.jpg

Czyżby teraz za blisko? Ile warstw nakładać? Cały czas zastanawiam się nad pobrudzeniem wewnętrznych części, widocznych przez otwory kadłuba - czy robić to akrylami jako "rdzawe zacieki", czy raczej olejami artystycznymi... I czy w ogóle warto, skoro są to części, które znajdowały się głownie w wodzie, a jako elementy wewnętrznej konstrukcji kadłuba lekkiego (np. balastów), nie były tak często narażone na uszkodzenia mechaniczne, jak np. pokład... Jak myślicie, "tyrać" je, czy tylko "machnąć na czarno" (Gato poniżej linii wodnej malowane były czarną farbą antykorozyjną)?

 

Pozdrawiam,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator

Nooooo, w końcu jakieś postępy

 

Jak myślicie, "tyrać" je, czy tylko "machnąć na czarno" (Gato poniżej linii wodnej malowane były czarną farbą antykorozyjną)?
Proponuję jedynie czernią pociągnąć - do tego dojdzie jeszcze cień i będzie gites
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Szanowanie braci modelarskiej!

Idąc w ślady kolegi marwojka, któremu wydaje się, że ma wyłączność na przynudzanie, postanowiłem teraz ja trochę ponudzić .

 

Przeglądając po raz kolejny zgromadzoną dokumentację doszedłem do wniosku, że to zdjęcie:

th_11_ss_310.jpg

przedstawia tylko przednią część, nad dziobowym przedziałem torpedowym i wygląda zupełnie odmiennie od reszty przestrzeni przelewowej:

th_Drum0053floodspace.jpg.

 

Trzeba było więc chwycić za narzędzia i do poprawki. A oto jej efekty:

- usunięcie starej konstrukcji - tyle pozostało

th_olymp24034.jpg th_olymp24041.jpg

- naklejenie arkusza z polistyrenu 0,5mm a na to dwóch warstw pasków 1mm

th_olymp24042.jpg

- po wyschnięciu kleju i stwardnieniu plastiku szlifowanie, po czym płytka 0,25mm i już mamy "kadłub sztywny", po tym kolejne szlifowanie i na koniec żeberka z płytki 0,5mm

th_olymp24001.jpg

- kolejny etap to wyszlifowanie żeberek do odpowiedniego kształtu i wysokości, po czym doklejenie boczków z płytki 1mm (imitacja zewnętrznych zbiorników balastowych)

th_olymp24048.jpg

- po boczkach przyszła pora na górę zbiorników (na zdjęciach przed i po wstępnych szlifowaniach), które są jeszcze "w produkcji" - stan na 2 godziny temu

th_olymp24067.jpg th_olymp24066.jpg th_olymp24070.jpg

Dodatkowe ożebrowanie na środku to "wzmocnienia" do fundamentu do działa pokładowego - niestety, będę musiał go chyba zrobić od nowa.

 

Niejako "w międzyczasie" spróbowałem odbudować zeszlifowane spawy z kadłuba, ale nie bardzo to wyszło i zapewne będzie trzeba popracować nad tym

th_olymp24050.jpg th_olymp24053.jpg th_olymp24004.jpg.

 

Zmusiłem się też do zrobienia w końcu zaślepek rufowych wt nr 9 i 10.

To wstępne "półprodukty" z kawałków płytki 3mm i 0,25mm:

th_olymp24047.jpg,

tak wyglądały w czasie "produkcji":

th_olymp24054.jpg

a tak na koniec:

th_olymp24007.jpg

 

Rufa otrzymała też klapy wyrzutni nr 7 i 8 oraz drobne szczegóły w postaci... otworów (te na poprzednim zdjęciu zostały "zaspawane" bo nie wyglądały dobrze)

th_olymp24075.jpg th_olymp24078.jpg

 

Obecnie prace koncentrują się nad dokończeniem imitacji zbiorników, doszlifowaniu reszty rzeczy wewnątrz kadłuba i przygotowaniu go do zamknięcia - w końcu!

 

Panowie - można strzelać

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to jest, że człowiek tak sobie utrudnia życia zamiast lepić prosto z pudła
Jestem modelarzem, tak jak i Ty

A na marginesie - nie będę wspominał, kto robi od nowa całą nadbudówkę SF... U mnie to tylko op, więc z wody niewiele będzie wystawało.

 

Ukłony,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dzień dobry!

 

Dziś mam dzień wolny, więc miało być w końcu malowanie. Ale ponieważ "w ostatniej chwili" okazało się, że przydałyby się "drobne poprawki", więc malowania nie było. Jeśli jednak wszystko dobrze pójdzie, powinno coś się "zadziać" we wtorek. Muszę poczekać, aż klej mi porządnie przeschnie (2-3 dni), umyć części i ...

 

Na chwilę obecną rzeczone poprawki "się kleją", aż będą gotowe do przeszlifowania:

th_olymp25048.jpg th_olymp25051.jpg th_olymp25055.jpg

- po prostu przy ostatnich przymiarkach "wyszły" szpary pomiędzy poszczególnymi częściami tak duże, że nie sposób było je zostawić...

 

Oprócz tego dorobiłem wsporniki mocowanych w kadłubie części, dzięki którym łatwiej i pewniej będzie je można przykleić - dla rufowych zaślepek:

th_olymp25063.jpg

i kadłuba sztywnego na dziobie:

th_olymp25064.jpg

Zamocowałem też na stałe większość pomalowanych już prętów balastu - jakby ktoś był zainteresowany:

th_olymp25011.jpg th_olymp25010.jpg th_olymp25020.jpg

Przygotowując kadłub do malowania i sklejenia wyciąłem rowek od wewnętrznej strony steru kierunku, dzięki czemu łatwiej będzie można skleić obie połówki ze sobą po zmontowaniu kadłuba - na razie odstają od siebie niczym plastusiowe uszy . Niejako "przy okazji" dorobiłem gródź/wręgę do górnej części kadłuba:

th_olymp25024.jpg th_olymp25062.jpg

 

Wnętrze kadłuba malować będę podkładem Citadela "Chaos Black" (i chyba tylko nim), jedynie owręgowanie kadłuba sztywnego psiuknę dla wyrównania Surfarcerem 1000. Zastanawiam się, czy dodatkowo zabezpieczyć go matowym clearem Tamiy'i, czy zostawić bez niego? Jedno z malowanych wcześniej testowo skrzydeł moczy się właśnie doświadczalnie w wodzie - w poniedziałek zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie...

 

Przyszły do mnie też farby, którymi zamierzam pomalować łajbę "z zewnątrz", oto one - Matt Black (TS-6), RAF Ocean Gray (AS-10, nie mieli "normalnego", więc wziąłem lotniczy, chyba nie będzie takich wielkich różnic) i Haze Gray (TS-32):

th_olymp25065.jpg

Dobierałem głównie odcieniami, choć nazwami też "przypasiło". Wiem, że to "nieortodoksyjnie" i z prawdziwymi schematami malowania ma to niewiele wspólnego, ale ponieważ nie mam, a chciałem pomalować "ładnie", to myślę, że się jednak nada...

 

Na razie tyle, reszta już niebawem

 

pozdrowionka,

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do doboru farb to wyjdzie w praniu
Wojtku,

dokładnie. Kolory dobierałem raczej "na oko", sugerując się różnymi planszami barwnymi, głównie z obu Squadron/Signali. We wszystkich opisach do nich przewijały się wspomniane przeze mnie kolory podstawowe (oczywiście, z podaniem oznaczenia barwy wg kodu Marynarki, np. O-5), ale co plansza, to kolory inne - nawet na tej samej stronie . Owszem, to akurat nic nie znaczy, interpretacja artysty i takie tam, chociaż S/S są raczej dosyć miarodajne. Patrząc jednak także na kolorowe zdjęcia, to widzi się różne rzeczy. Nie mówiąc o tym, że ówczesne klisze barwne to zupełnie co innego, jak dzisiejsze i też niekoniecznie wiernie oddawały kolory. Do tego dochodziło wypłowienie, zużycie i uszkodzenia jednostki... Dość powiedzieć, że swego czasu na tym Forum prowadzono dyskusję nt kamuflażu Marynarki (bodajże dla Bensonów) i ostatecznie wyszło na to, że nawet obecnie produkowane "oryginalne" farby WEM z oznaczeniami "katalogowymi US Navy" mogą różnić się odcieniem w ramach jednej partii produkcyjnej...

 

Dlatego kończąc ten przydługi bełkot napiszę, że przed wojną i na jej początku OP US Navy były malowane w całości na czarno, a przynajmniej cała "góra" okrętu. W drugiej połowie wojny na Pacyfiku (tak chyba od 42-43) okręty z reguły malowano: podwodzie na czarno, góra szaro-niebieskawy, szary/ciemnoszary i czarny (najjaśniejszy na dziobie, od śródokręcia ciemnej, rufa na czarno), pokłady i inne powierzchnie widoczne z góry - czarny; przejścia między kolorami raczej wyraźne.

I ja tak pomaluję swoją łajbę. A że farba "od samolotu"... to już nie mój problem

 

Dzięki za miłe słowa,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ładnie idziesz
Próbuję równać do najlepszych
mam wplanach w ten sam sposób podejść do kilku U-Boot'ów w tej skali
Heh... ja też coś muszę zrobić z tym VIIC Revella... Od dwóch tygodni jestem jednak szczęśliwym posiadaczem tego, co na owe "żelazka" polowało (w odpowiedniej skali ) i na razie zastanawiam się, jak to ugryźć...

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.