Skocz do zawartości

F4U-1D Corsair P. DeLong 1/72 Heller/Smer


Banny

Rekomendowane odpowiedzi

f4u_delong.jpg

 

f4u_delong_2.jpg

 

O pilocie

 

Phillip C. DeLong okazał się utalentowanym i skutecznym pilotem Korpusu Piechoty Morskiej. W czasie II W.Ś. odbył jedną turę bojową i w zaledwie 63 misjach bojowych uzyskał 11 zwycięstw powietrznych (dokładnie 11,166). Karierę bojową rozpoczął w końcu 1943 roku, w składzie VMF-212 podczas zaciętych walk nad Wyspami Salomona. Pierwszy sukces i to podwójny (2 zestrzelone Zero i 1 jedno uszkodzone) zapisał na konto 9 stycznia 1944. Kilka dni później, 17 stycznia, kolejne 2 Zero padły jego ofiarą nad Blanche Bay. Największy sukces DeLong odniósł 15 lutego 1944 zaliczając 3 Vale. Intensywność i warunki walk w tym rejonie były nader wyczerpujące, także po skończeniu tury bojowej pilotów odsyłano do USA na wypoczynek. DeLong został skierowany w końcu 1944 roku jako instruktor do VMF-913, jednostki typowo szkoleniowej stacjonującej w bazie Cherry Point. Prezentowany F4U-1D pochodzi właśnie z tego okresu i co ciekawe, to jedyna maszyna na której były naniesione oznaczenia jego zwycięstw! Kariera lotnicza DeLonga nie zakończyła się z II Wojną Światową. W składzie VMF-312 (USS Bataan) brał udział w konflikcie koreańskim, zestrzeliwując 2 Jaki-9 w dniu 21 kwietnia 1951 na F4U-4 BuNo 97380. Więcej o tym asie, w tym opisy walk, można znaleźć np tu: http://www.militarytour.com/booksart/art/Hamilton/F4U.htm .

 

O modelu

 

Do wykonania repliki Corsaira sięgnąłem po zestaw Heller/Smer, od lat zalegający w moich zbiorach. Ze względu na wiek odbiega on zdecydowanie jakością od współczesnych opracowań (błędów i uproszczeń szkoda wymieniać). Z tego też powodu wykonałem go w stylizacji vintage. Nie ingerowałem w bryłę, podrasowałem jednak nieco wygląd przez zastosowanie kilku zapasowych części pozostałych z modelu Tamiya (śmigło, kółko ogonowe, podwieszenia). Przy okazji doprowadziłem model do wersji F4U-1D, bo Heller z pudełka przedstawia F4U-1A. Pozostałe poprawki są kosmetyczne. Malowanie aerografem, emalią Model Mastera. Kalkomanie pochodzą z zestawu Academy, otrzymałem je dzięki bezinteresownej uprzejmości kolegi Pilexa (dzięki!). Model sklejał się całkiem przyjemnie i pomijając połączenie lewego skrzydła z centropłatem, nawet nie wymagał szpachlówki. Więcej informacji o budowie, w tym in-box tego zestawu, można znaleźć w wątku warsztatowym: viewtopic.php?f=86&t=27386 .

 

Starałem się wykrzesać z tego leciwego produktu najwięcej jak się da, unikając jednocześnie pracochłonnych przeróbek. Znalezienie takiego kompromisu jest niełatwe. Czy mi sie udało, to sami ocenicie!

 

f4u-1d_delong_1.jpg

 

f4u-1d_delong_2.jpg

 

f4u-1d_delong_3.jpg

 

f4u-1d_delong_4.jpg

 

f4u-1d_delong_5.jpg

 

f4u-1d_delong_6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mi się samolot podoba, ale na twoim miejscu zdecydowałbym się na coś. Albo oba skrzydła rozłożone, albo złożone i albo zdjąłbym zbiornik z prawego skrzydła, albo podwiesił też pod lewe. Poza tym przydałoby się też pomalować wloty powietrza w skrzydłach, żeby sprawiały wrażenie, że jest tam jakiś kanał, a nie tylko wgłębienie.

Napisałeś, że DeLong uzyskał 11,166 zestrzelenia. Jak oni to liczyli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W konfiguracji z rakietami z reguły był stosowany tylko jeden zbiornik podwieszany, przez co samolot wyglądał asymetrycznie. A jedno złożone skrzydło to taka moja fanaberia, bo zazwyczaj robię modele bez mechanizacji jak np otwarta kabinka, ruchome lotki czy opuszczone klapy... Myślę, że model z jednym złożonym skrzydłem do hangarowania wygląda dość oryginalnie, choć oczywiście niezbyt realistycznie.

 

Jeśli kilku pilotów strzelało do tej samej maszyny, to przyznawano odpowiedni ułamek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że model spotkał się z pozytywnym przyjęciem.

 

Fajnie, że modelarstwo vintage zostało zauważone i pojawia się na imprezach modelarskich, ale ja nie uczestniczę w takich konkursach. Nie dlatego, żem taki wstydliwy, ale mieszkając w pn-wsch Polsce w praktyce mam dość ograniczone możliwości, ze względu na czas, koszty itp.

 

I czekam Karol na relację z postepów nad twoim konkurencyjnym F4U-1D! Powinieneś mnie przebić o przynajmniej o dwie długości, bo Tamiya jest modelem ze 3 razy lepszym!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo kolejny Corsair

 

Pamiętaj, że moja ocena ma charakter komentarza technicznego, dlatego też proszę nie bierz sobie do serca ewentualnej krytyki

 

Twój Corsair ma wady i zalety jak prawie każdy model prezentowany na forum. Miło, że nie zapominasz o tych starych często bardzo topornych modelach. Jest czysto, jest dość schludnie, ale to raczej tyle. Na plus mogę zaliczyć wstępniak historyczny, który jak zwykle podnosi wartość Twojego projektu.

 

Niestety na minus można mu zaliczyć to, że oprócz dość mocno podstawowego wykonania (np. kokpit) widać na nim drobne niedoróbki takie jak:

 

1. Szpara pomiędzy skrzydłem, a kadłubem;

2. Nie do końca dobrze ułożony wiatrochron;

3. Drobne nierówności malowania świateł czy okolicy wylotów luf km-ów;

4. Prześwitujące kalkomanie Academy;

 

Jako Vintage ten model może i daje radę. Wykonałeś tego Smera czysto, aczkolwiek bez rewelacji. Wiem, że stać Cię na więcej dlatego czekam na to co zrobisz z modelem Tamiyi. Mam nadzieję, że tam pokusisz się o jakiekolwiek ślady eksploatacji.

 

Życzę powodzenia w dalszych pracach i pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że stać Cię na więcej dlatego czekam na to co zrobisz z modelem Tamiyi.

 

Darek, kornik Ciebie podpuszcza. Mam nadzieję, że skutecznie

Poza tym, że model mi się podoba, nie napiszę nic więcej, bo się nie znam na tych samolotach. Przyczepię się do samych fotografii. Na dobrą sprawę, na każdej fotce samolot ma inne barwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że kornik troche prowokuje i stara się motywować. Zawsze cenię sobie jego uwagi, choć budując model znam swoje ograniczenia i nie mam zamiaru podnosić poprzeczki wyżej niż jestem w stanie skoczyć...

 

Zdjęcia. No cóż mam juz dość stary aparat i w trybie makro potrafi zgubić balans barw. Mógłbym próbować trochę to poprawić filtrami programu do obróbki grafiki, ale uznałem że nie przeszkodzi to w ocenie modelu. Na tym zdjęciu jest prawidłowa kolorystyka:

f4u-1d_delong_7.jpg

 

W kwestii uwag kornika:

 

1. Szpara pomiędzy skrzydłem, a kadłubem

Nie za bardzo wiedziałem co z tym fantem zrobić. Szpachlowanie uszkodziłoby wypukłe linie podziałowe i zostawiając jak jest wybrałem mniejsze zło. Widać to tylko pod określonym kątem (np na zdjęciu powyżej wcale tego nie widać!), a ciemny kolor dodatkowo maskuje ten mankament.

 

2. Nie do końca dobrze ułożony wiatrochron;

3. Drobne nierówności malowania świateł czy okolicy wylotów luf km-ów;

4. Prześwitujące kalkomanie Academy;

Wszystko prawda, ale rzuca się to w oczy dopiero na zbliżeniach. To tak jakby oglądać model z odległości 5 cm. Patrząc na model z normalnej odległości (długośc ramienia) nie razi to tak bardzo (albo w ogóle nie widać takich uchybień). Chyba zacznę trochę inaczej robić zdjęcia!

 

Zdaję sobie sprawę z niedociagnięć, ale osobiście z modelu jestem ogólnie zadowolony. Wykonałem to, co założyłem, bez większych wpadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że kornik troche prowokuje i stara się motywować. Zawsze cenię sobie jego uwagi, choć budując model znam swoje ograniczenia i nie mam zamiaru podnosić poprzeczki wyżej niż jestem w stanie skoczyć...

 

Kupa prawda Ci powiem. Masz talent, wiedzę i zdolności tylko Ci się po prostu nie chce. Jestem bardziej niż pewien, że gdybyś poświęcił danemu modelowi nieco więcej czasu to wszyscy fani działu lotniczego dostawaliby ślinotoku

 

Wszystko prawda, ale rzuca się to w oczy dopiero na zbliżeniach. To tak jakby oglądać model z odległości 5 cm. Patrząc na model z normalnej odległości (długośc ramienia) nie razi to tak bardzo (albo w ogóle nie widać takich uchybień). Chyba zacznę trochę inaczej robić zdjęcia!

 

No nie wieżę własnym oczom

Tu nie chodzi o to, żeby maskować niedoskonałości czy kombinować z robieniem "poprawanych politycznie" zdjęć. Trzeba robić tak żeby błędów nie robić albo je jak najbardziej niwelować technologicznie. Nie zawsze wychodzi, ale trzeba próbować. Nie ważne czy model oglądamy z odległości 5 czy 69 cm. Oglądać powinniśmy dobrze złożony model.

 

 

To dobrze, że jesteś z niego zadowolony, bo jak na taki niedoskonały zestaw wyszedł Ci nieźle, ale chodzi mi o to, żebyś nie poprzestawał na takim poziomie i tylko na modelach Vintage. Naprawdę stać Cię na więcej i nie chodzi mi tutaj wcale o kasę na kosztowne waloryzacje

 

Działaj dla dobra swojego i ojczyzny!

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz talent, wiedzę i zdolności tylko Ci się po prostu nie chce. Jestem bardziej niż pewien, że gdybyś poświęcił danemu modelowi nieco więcej czasu to wszyscy fani działu lotniczego dostawaliby ślinotoku

Haha! No dostało mi się! Zabrzmiało to trochę jak "zdolny ale leń"...

 

Bardziej krytycznie oceniam swoje umiejętności. Aerografu dopiero się uczę, mam mizerne pojęcie o współczesnych technikach wykończeniowych... Ale faktem jest, że robiąc model gdzieś tam w głowie kalkuluje współczynnik efekt/pracochłonność.

 

Na razie eksperymentuje z czymś co roboczo nazywam "tanie chwyty". Przy małym wkładzie pracy próbuję sprawić, aby zestaw wyglądał ciekawiej. Np w powyższym Corsarze to było podniesienie skrzydła (które i tak było dzielone) oraz wykonanie otwartej osłony kabiny (nawet mimo tego, że wnętrze jest totalnie primitywne). Dzięki temu model wygląda trochę nowocześniej i nie rzuca się w oczy jego prymitywizm. Oczywiście z pewnej odległości... No i wykorzystanie zbędnych cześci od Tamai. Nic to nie kosztuje, a parę lepiej wykonanych detali poprawia jednak odbiór całości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha! No dostało mi się! Zabrzmiało to trochę jak "zdolny ale leń"...

 

Bo tak miało zabrzmieć

 

Bardziej krytycznie oceniam swoje umiejętności. Aerografu dopiero się uczę, mam mizerne pojęcie o współczesnych technikach wykończeniowych... Ale faktem jest, że robiąc model gdzieś tam w głowie kalkuluje współczynnik efekt/pracochłonność.

 

Nie ma sensu kalkulować tylko trzeba się doskonalić. Podobnie jak i inni koledzy (w tym i moja skromna osoba) poświęcasz sporo czasu na studiowanie dokumentacji historycznej, a powinieneś również postudiować najnormalniej w świecie dział poradnikowy i eksperymentować z technikami na złomie modelarskim. Bez eksperymentów nie ma rozwoju. Przekonałem się o tym nie raz. Kiedyś nie mogłem się przełamać do wykonania wash'a, a wystarczyło jedno popołudniu żeby skumać co i jak.

Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał. Nie chodzi mi o to, żebyś nagle od tak zaczął ulegać modzie, stosując koniecznie i bezkrytycznie wszelakie nowinki tylko po to by być na czasie (to byłby istny "tefałenizm") albo żebyś brudził modele jak podróżni PKP dworcowe toalety.

 

Chodzi mi o to, żebyś nie stał w miejscu bo talent i zacięcie aż Ci spod swetra wychodzi. Kupiłeś aerograf i pomimo, że musisz jeszcze trenować to pierwsze malowania wyszły całkiem do rzeczy. Udało Ci się poskromić nie jeden leciwy model i ze znośnym skutkiem wygrać walkę z hydrą kalkomanii Academy.

Dlatego też kończ waść te kalkulacje i wstydu (tego nieśmiałościowego) sobie oszczędź. Wszyscy widzą, co z Ciebie za ziółko i, że na sporo Cię stać. Tymi jak to nazwałeś tanimi chwytami wykazałeś progres i mam nadzieję, że przy Tamiyi nie będę miał zbyt wielu powodów do rozpisywania się (przynajmniej pod względem technicznym, bo od merytoryki jest kolega Gonzo).

 

Masz szansę wykonać naprawdę piękny model i fajnie by było gdybyś z niej skorzystał

 

Ja Ci życzę powodzenia i ględzę więcej.

 

Z piątkowym pozdrowieniem

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo od merytoryki jest kolega Gonzo

 

Ten fragment powinien brzmieć: '...od merytoryki bardzo chciałby być kolega Gonzo' i byłoby bardzo fajnie , gdyby czytający moje wpisy w tym kontekście je traktowali.

Tak, czy srak, Kornik, Twoje słowa sprawiły mi wielką przyjemność. Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co. Nasze dyskusje dotyczące P-51 zawsze mobilizują mnie do jeszcze bardziej wnikliwego poszukiwania i studiowania dokumentacji. O Corsairze trochę wiem, ale na pewno dalece mniej niż Ty.

 

Pozdrawiam

Kornik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.