Grumman F6F-5N Hellcat - Eduard 1:48 - Zero Killer

Klasa 1 - Samoloty i śmigłowce

Specjalna 1 - Najlepsza interpretacja tematu konkursowego

Specjalna 2 - Najlepsza relacja z prac warsztatowych

Przeglądając inne warsztaty w konkursie zimowym rosła we mnie chęć spróbowania czegoś innego.

Jako fanatyk Japonii kupiłem A6M5 Tamiyi i blachy z Eduarda, ale potem wydało mi się to za trudne na pierwszy raz.

Dokupiłem więc Hellcata z Eduarda, model jednolicie granatowy powinien ułatwić sprawę i blaszek mniej.

Tak naprawdę będzie to mój pierwszy samolot. (Plastyki i Revelle 1:144 z którymi miałem kontakt lata temu, nigdy nie sklejone do końca ani nie malowane się nie liczą.)

Kalkomanie Cartografu.

Zamierzam złożyć okładkową wersję, znalazłem nawet jakieś zdjęcia.

Jakoś nie mam przekonania to mocno matowych samolotów, będę chciał zrobić go w połysku.

To zdjęcie aż prosi o dioramkę trzech rycerzy na plaży. Jako fan japońskiego lotnictwa żałuje, że nie zdecydowałeś się

na Zero, ale ten też ładny, więc kibicuje.

Kibicuję!

Także przyłączam się do kibicujących.

Zasiadam i podglądam

Powodzenia! Wbrew pozorom malowanie jest bardzo trudne.

No i ruszyłem.

Usunięte seryjne tablice, czekają na podkład.

Fajnie to wyszło, niektóre elementy były rekordowo małe jak na moje doświadczenie.

Podczas malowania popsułem powierzchnie fotela, jutro przeszlifuje, pomaluje i można te elementy skleić.

Jakoś nie mam przekonania to mocno matowych samolotów, będę chciał zrobić go w połysku.

Najzupełniej prawidłowe rozumowanie. Podaję za TBiU nr. 116:

"3) schemat obowiązujący od 22 marca 1944 roku, nakazujący malowanie wszystkich powierzchni zewnętrznych farbą błyszczącą ciemno granatowo-morską ANA 623 Glossy Sea Blue, będącej błyszczącą wersją farby użytej poprzednio na powierzchniach górnych samolotu."

Tablica przyrządów prezentuje się świetnie, ale czy ten kolor wnętrza kabiny nie jest zbyt jasny i zbyt żółty?

W sumie mało się przyłożyłem do porównania zdjęcie z kolorem, zobaczę jutro.

To Gunze C27.

Edit:

Wychodzi, że faktycznie za żółty, nie potrzebnie zaufałem instrukcji.

Jednak zostawię tak ponieważ po włożeniu w kadłub będzie mało światła i zniweluje to.

Kokpit gotowy.... ale jak teraz patrze to trzeba to "drzewo" wymienić na drążek.

Fajnie kokpit wygląda

Połówki kadłuba skleiłem już jakiś czas temu.

Spędziłem dziś trochę czasu na szlifowanie łączeń, po szlifowaniu trzeba było odtworzyć linie, a potem mi strzeliło to łba robić nity, robiłem zwykłą igłą. Na dziś mam gotową połowę i ręka musi kilka dni odpocząć.

Następnie wykonałem trochę nieprofesjonalny ruch, ale to jedna cienka warstwa więc nie zaszkodzi, a teraz wiem, że miało to sens i że efekt pod farbą nie zniknie.

Hehe widzę że w latadłach idzie Ci nie gorzej jak w samochodach:-) Powodzenia będę zaglądał

Extra Ci to idzie.U mnie nity nie są tak ładne i równiutkie jak u Ciebie.Zawisy na skrzydłach tez sam trasowałeś?

Powodzenia