Skocz do zawartości

Sklep modelarski w Kielcach - wielki niesmak


grzesioj

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się trochę wywołany do tablicy, bo też znam ten sklep. I faktycznie miło sympatycznie na co dzień, jak to w rodzinnej firmie. Ale też mam jedno drobne ale, którego bym pewnie nie przytaczał, gdyby nie odezwa kolegi Mac Eyki... Otóż kiedyś zapytałem w Polami czy nie byliby uprzejmi mi ściągnąć jakiejś książki - żaden super wypas - jakies wydawnictwo AJ Press. Usłyszałem że nie ma problemu i pewnie za 3- 4 tygodnie będzie. Pojawiłem się, ksiązki nie było, bo coś tam się działo nie dało sie jej zamówić do sklepu. Potem byłem za kolejne 3 tygodnie, potem minęly kolejne trzy tygodnie. Książki się nie doczekałem, pomimo pierwotnych deklaracji. Kupiłem ją znacznie później i gdzie indziej. Niesmak pozostał.

W sumie sklep fajny - i wystawę zrobią i symboliczną zniżkę dadzą. Ale właściciele też mają gorsze dni. Jestem przekonany, że sytuacja z takim a nie innym zachowaniem mogla mieć miejsce tak jak ją opisał kolega Grzesioj. To oznacza tylko tyle, że konkurencja jest wskazana w każdej branży. Bo to faktyczni jest jedyny sklep modelarski w Kielcach (harcerza nie liczę z uwagi na nędzność oferty) i kupować gdzieś trzeba. Bo internet nie zawsze jest praktyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim przy internetowych zakupach nie ma tej atmosfery, która szczególnie działała na mojego syna w tym sklepie - mnóstwo modeli, ekspozycje w gablotach, ten modelarski "zapach" i - mówię z pełną świadomością - miła obsługa, aż do tego feralnego dnia.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale lipa - heheh. Wstyd. Model przyjęty, kasa zwrócona - sprawa czytelna. Model był wadliwy i sprzedawca wiedział że tak było.

Miał nadzieję, że grzesioj da sobie spokój, bo mieszka daleko, wiec zwrot będzie utrudniony. Pazerni ludzie. Musieli odreagować. Jedyny sklep w, ledwo 200 tysięcznym mieście (jeżeli Kielce tyle mają?) i takie numery? Głupota.

 

Dla dzieciaka, to mądra i pouczająca przygoda. Niech wie, że istnieją nieuczciwi ludzie, im wcześniej się dowie tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) To oznacza tylko tyle, że konkurencja jest wskazana w każdej branży. Bo to faktyczni jest jedyny sklep modelarski w Kielcach (harcerza nie liczę z uwagi na nędzność oferty) i kupować gdzieś trzeba. Bo internet nie zawsze jest praktyczny.

 

Mysle, że to jest sedno sprawy. Sklepów modelarskich jest jak na lekarstwo, a przez to nie ma konkurencji. Poza tym niestety w naszym kraju rynek modelarski jest ubogi - wiele modeli, producentów nie jest sprowadzanych bo są za drogie i nie miały by dużo kupców. W lepszej sytuacji są np. Czechy - tam rynek, wydaje mi się, jest dużo większy. Dopóki nie ma konkurencji takie sytuacje będą się zdarzały.

Miałem kiedyś szczęście jakiś czas przebywać w Japonii. Któregoś dnia poszedłem sobie na miasto i gdzieś na peryferiach znalazłem malutki sklepik prowadzony przez starsze małżeństwo. Sklepik był nieduży, ale cały, powtarzam CAŁY był wypełniony modelami. Modele od podłogi do sufitu - przypominał trochę ciuchland bo tak tam było wszystko "poukładane". Trzeba nieraz było przedostać się przez stos pudełek, żeby zobaczyć upatrzony model. Podsumowując - były tam chyba wszystkie firmy i modele świata (i to nie tylko nowe wypusty, ale mnóstwo klasyków). Ceny nawet po przeliczeniu na złotówki były atrakcyjne (szczególnie większych skal). Myślę, że tego u nas brakuje - konkurencji i wyboru modeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, przed chwilą napisałem tu prawie poemat na temat handlu, interesu w branży modelarskiej i naszej rzeczywistości i całą masę takich tam bla bla bla... I brakowało mi jednej rzeczy do tego pięknego wypracowania, mianowicie tego o jakich pieniądzach rozmawiamy. Wklepałem w googla i wyszło ze ten zestaw to ok. 36PLN.

Zamiast tego poematu napisze tylko tyle:

Jak Bóg chce kogoś ukarać to mu rozum odbiera!

I podeprę się złotą myślą mego kumpla z akademika.

Jak ..... (deskę przy użyciu piły) to księżniczki a jak kraść to miliardy (miliony to każdy wtedy miał w portfelu).

36PLN to nie małe pieniądze, ale nie dla kogoś kto prowadzi jakikolwiek interes.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem przecież w pierwszym poście, o jakie pieniądze chodzi:

...Pan powiedział - oddaj panu pieniądze, i w ostentacyjny sposób wyliczył ile, bo przy zakupie był łaskaw dać mi 5% rabatu...

 

...Po co miałbym kupować model za 34 złote, podmieniać w nim części i odwozić go do sklepu, żeby te 34 złote odzyskać. Cena paliwa, które zużyłem aby przejechać z modelem 320 kilometrów trzykrotnie przewyższa cenę tego modelu.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest kwestia pieniędzy. Dla jednego 34 zl to niewiele, dla innego to jedzenie na tydzień. To, że ktoś prowadzi biznes nie znaczy, że ma mnóstwo kasy. Niejeden sklep funkcjonuje na granicy bankrutcwa. CHODZI O ZASADY. Nie ważne o jaką kasę chodzi - pewne zasady zawsze obowiązują i kupującego i sprzedającego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie że chodzi o kasę! Bo jakoś sobie nie wyobrażam nikogo kto do własnego biznesu wprowadza lipny towar po to żeby zobaczyć zdziwioną twarz nabitego w butelkę i ekscytować się tą sytuacją.

Takie rzeczy ludzie robią dla kasy.

Dodatkowo mieszacie tu dwa różne zachowania sugerując że one się wzajemnie wykluczają. To że zawsze było miło nie wyklucza oszustwa - bo tak to trzeba nazwać.

Prowadzę własny interes i jeżeli mam coś w magazynie to wiem co to jest. Wiem jaka jest zawartość wszystkich pojemników, wszystkich paczek, puszek itp. zwłaszcza gdy są one otwierane.

Podejrzewam że mechanizm tego przypadku był bardzo prosty.

Ktoś przyniósł zestaw na zasadzie odsprzedaży a następnie trafił na półkę z modelami jako nowy. Przyczyn tego mogło być wiele. Mogła to być pomyłka, ktoś inny przyjął kto inny wystawił... itd.

Ważne, że jak taki fakt mam miejsce to trzeba się do tego umieć przyznać.

A tak - wszyscy stracili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, jeśli chodzi o sklep to racja - mogło chodzić o kasę i rzeczywiście sprzedawca powinien wiedzieć, co ma na sklepie. Ale właśnie tu chodzi o zasady, bo nawet gdyby ten zestaw kosztował 5 zł to i tak klient ma prawo reklamować wadliwy towar - być może sprzedawca wyszedł z założenia, że ten zestaw nawet w takim stanie jest wart więcej niż 34 zł, więc co ten klient od niego chce. Ogólnie mówiąc zachowanie niegodne dobrego sprzedawcy niezależnie od ceny zestawu - tym bardziej, że to był stały klient..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Poczytałem, poczytałem...wtrącę swoje 5 groszy.

 

Jak by nie patrzeć, w dzisiejszych czasach sprzedawca powinien szanować klienta bo możliwe, że widzi go już ostatni raz.

Dla mnie sprawa jest oczywista. Jest towar wadliwy, trzeba go wymienić. Bez zbędnych komentarzy.

Nie mam zamiaru wystawiać sklepowi negatywnej opinii. A to że zachowali się jak zachowali...może jakiś gorszy dzień. Nie powinni tego robić, to jasne.

Czy to by był towar wart 10 pln czy 110 nie ma znaczenia. Sprzedany został wadliwy. Te pyskówki, jeśli rzeczywiście były, nie powinny mieć miejsca. Oni dali ciała i powinni zachować się jak dorośli ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.