Dumo Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Witam serdecznie, artykuł miał iść do gazety ale pomyślałem że jednak udostępnie. W 1935 roku Erich von Manstein w liście do generała Becka przedstawił koncepcję jednostek "artylerii szturmowej" (Sturmartillerie), której głównym zadaniem miałoby być bezpośrednie wsparcie atakujących oddziałów piechoty. Po dopracowaniu szczegółowych wymagań, 15 czerwca 1936 firma Daimler-Benz AG otrzymała rozkaz zaprojektowania opancerzonego pojazdu wsparcia piechoty, uzbrojonego w armatę 75 mm ze swobodą ruchu w płaszczyźnie poziomej przynajmniej 25°. Cały pojazd miał być opancerzony, chroniąc załogę przed bezpośrednim ogniem wroga, a całkowita wysokość pojazdu nie miała przekraczać wysokości przeciętnego mężczyzny. Daimler-Benz AG zdecydował się użyć do rozwinięcia pojazdu podwozia nowo zaprojektowanego średniego czołgu Panzerkampfwagen III. Pierwszy pięć prototypów powstało w 1937 roku na podwoziu PzKpfw III Ausf. B. Uzbrojone były w krótkolufową armatę 75 mm Sturmkanone 37 L/24 (o długości lufy 24 kalibrów) i niskiej prędkości wylotowej pocisku. Dopiero po napotkaniu w Rosji czołgów T-34 zdecydowano się na przezbrojenie StuGa III w długolufową armatę zdolną do penetracji pancerza radzieckich czołgów. Od wiosny 1942 zaczęto używać armaty 75 mm StuK 40 L/43, a jesienią tego roku jeszcze dłuższej jej wersji L/48. Warianty StuGa III wyposażone w te działa były też określane jako StuG 40. Późniejsze modele StuGa III wyposażone były także w karabin maszynowy MG34 o kalibrze 7,92 mm zamontowany w kadłubie. Wszystkie pojazdy z serii Sturmgeschütz były bardzo tanie w produkcji w porównaniu ze współczesnymi im czołgami i do końca wojny powstało ponad 10,5 tysiąca egzemplarzy w różnych wersjach. Stug zbudowany przeze mnie jest to egzeplarz Ausf. G używany w latach 1942-45. Była to wersja ostateczna zbudowana na podwoziu panzer III Ausf. M. Do budowy repliki posłużył mi model Stug Ausf. G Early Production Dragon 6320, na rynku dostępnych jest o wiele więcej tego typu dział samobieżnych ale ta wersja najbardziej mi przypadła do gustu. Jak wiemy wersji stugów było wiele, żaden ze stugów nie był podobny do następnego, wszystko zależało od danej fabryki, dlatego przeciętnie przy budowie trzeba korzystać z wielu konwersji i własnych przeróbek. Nie można narzekać na ten model, dobrze spasowany i dużo szczegułów. Tylko w niektórych miejscach musiałem nadłożyć szpachli ale to standard w modelach Dragon’a. Z konwersji i dodatków dodałem jedynie żywiczną lufę, jarzmo z firmy Panzer Art. i komore silnikową razem z silnikiem firmy Verlinden oraz metalowe gąsienice winterketten od firmy Friulmodel, nie są szczytem dokładnośći ponieważ wymiary nie są zbyt wierne ale przyzwyczaiłem się do nich i zakładam je do każdego swojego modelu. Jak już wpominałem przy budowie nie miałem większych problemów, jedynie nerwów mi napsuła konwersja silnikowa od Verlindena, strasznie trudno było ją spasować, przednią płyte dorabiałem z polistyrenu i przerobiłem oryginalną DML. Długo się zastanawiałem jaki wykorzystać kamuflaż i w jakich warunkach pogodowych go osadzić, postanowiłem, iż będzie to front wschodni w typowym zimowym odwilżu (duzo mokrego ciemnego wręcz mazutowego błota). Z założenia miał być mocno wyeksploatowany i zmęczony. Na całośc został nałożony podkład przezroczysty firmy Motip i jako podkład właściwy dark grey blue Vallejo AIR. Następnie nałożyłem bazową powłokę trójbarwną piaskowy: sand yellow, zieleń: cam. light green, brąz: mahagony Vallejo AIR. Na całość nakładam mocno rozcieńczona farbe olejną transparentną firmy Van Dyck tworząc lekki żółty filtr. Kamuflaż zimowy wykonałem za pomocą lakieru do włosów, bardzo prosty sposób, robi się go w kolejnośći farba bazowa- lakier np. sidolux- lakier do włosów- farba biała takżę od Vallejo AIR, następnie gąbeczką z wodą leciutko się ściąga białą powłoke i jeszcze raz lakieruję przed następnymi zabiegami. W ostatnich modelach preferuję wcześniejsze nakładanie obić i odprysków jeszcze przed filtrami i płukankami, jest to jak to nazywam bazowe niszczenie, które w następnych etapach zostaną wykończone. Narzędzia i osprzęt także maluję przed wash’em i płukankami farbami firmy Pactra i Vallejo Model Color. Nadszedł czas na cieniowanie, całość zalałem mocno rozcieńczonym pernamentnym brązem Ladoga i po odczekaniu godzinki nałożyłem wash punktowy brązem Van Dyck’a. Po wyschnięciu poprzednich powłok nałozyłem biedronke: brąz, biel i błękit farby Phoenix. Po tym zabiegu wash troszke zanikł i trzeba było nałożyć jeszcze raz co nie było wielkim problemem. Trzeba pamięciać o tym, żę im więcej nakłada się na model powłok malarskich tym więcej wcześniejszych efektów zanika dlatego trzeba uważać. Zacieki i plamy wykonane brązem i czernią olejną Ladoga. Wracamy do obić punkty które z czarnych zamieniły się w lekko widoczne szare punkty wypełniałem najpierw rust Pactry która wygląda jak minia a następnie rust Vallejo AIR który ma bardzo fajny kolor rdzy. Wykończone suchymi pastelami, odcienie brązu i żółci. Osprzęt wykończony olejami artystycznymi. Na koniec nałożyłem satynowy lakier od Vallejo dla wykończenia. Brudzenie czyli mokre błoto zostało wykonane moim dość starym sposobem, ziemia kwiatowa wymieszana z wodą, wikolem i sidoluxem, nakładana prosto na model patyczniej oraz pędzlem. Taką mieszanke trzeba zostawić do wyschnięcia na minimum 20 godzin. Kolor mieszanki po wyschnięciu nie ma znaczenia, ponieważ najważniejsza jest pozostawiona faktura. Następnym zabiegiem jest nałożenie na podwozie mocno rozcieńczonego ciemnego brązu aby farba weszła we wszystkie zakamarki. Powtarzamy z coraz mniej rozcieńczoną farbą do tej pory aż nam się spodoba, u mnie wystarczyły 3 warstwy. Po wyschnięciu oleji nałozyłem prosto z puszki (spray’u)lakier samochodowy błyszczący Motip i po odczekaniu dwóch godzin pędzlem nałożyłem w miejsca gdzie miało być najbardziej mokre Vallejo Still Water, który moim zdaniem bardziej nadaję się do pędzla niż jako wylewka by zrobić jezioro lub zalew. Myślę że zamierzony efekt uzyskałem i mam nadzieję, że moja replika Stuga przypadnie Państwu do gustu. Figurka została zmalowana przez Daniela Sarnowicza. Rafał „Dumo” Sadurek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marioba Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Witam! Rafale, model generalnie podoba mi się. Trochę może jest zbyt landrynkowy. Kolory za ostre?. Może popsiukanie matem, a nie satinem coś by zmieniło? Natomiast dół absolutnie mi się nie podoba. Wygląda to tak jak napisałeś wyżej, mocno mazutowato. Dla mnie to raczej przepracowany olej silnikowy... Poza tym góra jakoś nie pasuje mi do dołu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dumo Napisano 6 Maja 2012 Autor Share Napisano 6 Maja 2012 Starałem się uzyskać duża saturacje koloru żeby był żywszy. Rosyjskie mazutowe błota jak sama nazwa wskazuje są ciemne wręcz czarne. Uwielbiam ciemnie błocko Jak dojdzie winietka wszystko powinno się zgrać co do kontrastów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Is-7 Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Witam. Model wygląda bardzo ładnie. Fajnie gdybyś jeszcze przykurzył górę, bo faktycznie mocno odcina się od dołu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bazylms Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Rafał nie jest źle, ale widziałem lepsze maszynki spod twojej ręki. Nie pasuje mi na przykład kolor osłony na jarzmie - za idealnie czysty w stosunku do reszty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pankot13 Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Ja poczekam na winietkę. Na razie się wstrzymuję z komentarzem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tukidyndas Napisano 6 Maja 2012 Share Napisano 6 Maja 2012 Rafał, rozumiem, że model przede wszystkim nastawiony na efektywność, a nie koniecznie logikę efektów. Ale kamuflaż zimowy wyłącznie na lakier to bardziej przypomina oskrobany kaloryfer. Do tego dałeś za grubą warstwę lakieru i dla tego takie duże płaty Ci poschodziły. Gdyby farba miała większą przyczepność mógłbyś porobić mniejsze zadrapania w konkretnych miejscach, gdzie takie uszkodzenia mogły powstać do tego z odpowiednim natężeniem. Kolejna sprawa to model mocno ubłocony i biała farba silnie oskrobana, sugeruje to, że pojazd po przejściach. Tymczasem biały kolor jak po praniu w jakimś mega proszku. Trochę jak gdyby na szybko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dumo Napisano 6 Maja 2012 Autor Share Napisano 6 Maja 2012 Dzięki za opinie, staram się aby każda moja zimówka wyglądała inaczej dlatego kombinuję na różne sposoby czasami kontrowersyjne: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tukidyndas Napisano 7 Maja 2012 Share Napisano 7 Maja 2012 Jak dla mnie to z tych czterech odróżnia się trójeczka. Na reszcie inny stopień nasączenia łoszem. Efekt kojarzy mi się nieodzownie z tym: Po prostu efekt jest zbyt nachalny. Technika z lakierem do włosów bardzo się spopularyzowała bo wydaje się dość prosta. Jednak umiejętność operowania grubością warstwy lakieru oraz dobór białej farby o stosownej przyczepności to ważna i nie łatwa sprawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.