Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rfm' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Tematyka modelarska
    • Samoloty, śmigłowce, przestrzeń kosmiczna
    • Pojazdy wojskowe
    • Pojazdy cywilne
    • Okręty, statki
    • Różne
    • Jak to zrobić i jak pokazać
    • Projekty Grupowe
    • Konkursy modelarskie archiwum
    • Spis treści forum
    • Portfolio
    • Historia modelarstwa - Vintage & PRL
  • Tematyka okołomodelarska
    • Dział handlowo-usługowy
    • Wydarzenia, Spotkania, Konkursy
  • Bielska Strefa Modelarska Spotkania BSM
  • Modelwork Founders Witam

Blogi

  • Modelarski Blog Konstruktora
  • Takie tam
  • War Game and Wordscapes
  • Debata na temat bezpieczeństwa seniorów w Olecku
  • Blog
  • Eksperymenty modelarskie
  • Eksperymenty modelarskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Skąd


Zainteresowania


Zawód


Facebook


Youtube


Skype


Strona WWW


Yahoo


Twitter

Znaleziono 6 wyników

  1. Po długich rozmyślaniach padło na pojazd z nr taktycznym 712 o numerze podwozia 250031. Od dawna podobało mi się zdjęcia pokazujące ten czołg już w rękach Amerykanów podczas przemarszu. Przepiękny profil monstrualnego dopancerzonego kolosa Poniżej podzielę się moimi rozmyślaniami i tym co udało mi się znaleźć na temat pojazdu. W dużej mierze opierałem się na dosyć dużej ilość zdjęć jak na ten jeden pojazd oraz opisy jakie znalazłem na internecie. Do tego dochodzi jeszcze opracowanie z ładną ilości dokładnych zdjęć z muzeum "Tiger: A Modern study of Fgst.NR. 250031". Cały droga Tygrysa jest przedstawiona na tiger1.info: https://tiger1.info/tank-page/A2M Po krótce. Należał do s.Pz.Abt. 501 gdzie nosząc nr "21" służył jako czołg dowódcy 2 kompanii. W późniejszym czasie nosił nr "81". Następnie został przemianowany na "712" i trafił do s.Pz.Abt.504. Czołg z okresu z którego pochodzi najwięcej zdjęć ("712") posiada liczne uszkodzenia. Min: 1) brak koła jezdnego. Pytanie czy to wynik uszkodzenia w walce czy celowego demontażu przez załogę. Jeśli to drugie to czy załoga po przeciwnej stronie też je zdemontowała. Zdjęcie jakie mam z tamtego okresu przedstawia jedynie jedną stronę bez koła. Zdjęcia z okresu kiedy znajdował się w rękach Amerykanów przedstawiają już pojazd z kompletem kół. Zdjęcie z okresu kiedy został przejęty i z późniejszego kiedy jest opisany na burtach i przygotowany do transportu. Mamy oba kadry z widokiem na obie strony. Wszystkie koła widoczne 2) brak wyrzutnika granatników na wieży po jednej stronie- widoczne w pkt. 3 i na wcześniejszych zdjęciach 3) wspawana charakterystyczna kwadratowa łata na boku wieży po stronie gdzie brakuje wspomnianych wyżej wyrzutni granatników. Na zdjęciu widoczny jest też smaczek w postaci prześwitującego starego numeru. Chodzi o "8" z nr "81" 4) Wspawka po drugiej stronie wierzy u jej podstawy. Raczej nie jest to element który został zrobiony przez amerykanów. Pojawia się już na zdjęciach zaraz po pojawieniu się na terenie USA. Wydaje mi się że jest też widoczny na zdjęciach z Afryki 5) ślad po trafieniu przy podstawie lufy na osłonie działa. Jest dobrze widoczne na czołgu z gaju oliwnego. Na zdjęciach muzealnych wygląda na naprawione, ale już chyba na miejscu w USA Osobiście te uszkodzenia za bardzo mi się nie podobają i mój czołg będzie przedstawiał maszynę z wcześniejszego etapu. Bez tych "wspawek". Poniżej zdjęcie. Podobno to ten sam pojazd. Nie widać uszkodzeń. Widoczna ostatnia cyfra z nr "712" Kolejna rzecz jaką wziąłem na tapetę były wszystkiego rodzaju uchwyty i rozmieszczenie narzędzi. I tak: 6) Narzędzie na górnej płycie wyglądają jak poniżej z tą różnicą że przed stanowiskiem kierowcy- mamy komplet na zamocowanie dwóch łopat (B) 7) Pozostając jeszcze na górnej płycie pancernej- czołg nie posiadał lamp, jedynie ich uchwyty. 8 ) Na prawą burtę przeniesiono łopaty z długim drążkiem (standardowo była jedna umieszczona na płycie przed kierowcą) 9) Po obydwu stronach pojazd posiada "uszka" na podczepienie dodatkowego oporządzenia. Po trzy sztuki 10) Lina na burcie standardowo. 11) Na płycie pancernej osłaniającej stanowisko kierowcy i radiooperatora znajdowały się dodatkowe ogniwa gąsienic od Tygrysa i Pz III (przy okazji ładnie widoczne godło nad wizjerem kierowcy) Ogniwa od Pz III montowane na wygiętym płaskowniku przyspawanym do płyty Te od Tygrysa również na płaskownikach wygiętych w L przyspawanych na sztorc do płyty. Dobrze to widać na innym zniszczonym Tygrysie Kolejna cześć- tylna płyta. 12) Brak filtrów. W ich miejscu zmontowane po druciarsku uchwyty na kanistry. Widać je na wcześniejszym "21" jak i "81" (zlokalizowano gdzie jest zrobione zdjęcie, wtedy gdy przebywała tam jednostka była to już "81ka"). Czy jest to nasza 81 nie jestem do końca przekonany, ale to za chwilę. Na porzuconym pojeździe widać tylko po jednej stronie. Być może w trakcie użytkowania utracono. Te uchwyty to frontowe druciarstwo. Podnośnik, skrzynka nad lewym błotnikiem i światło konwojowe standardowo. Tylko nie wiem co to za uchwyt i to coś po prawej 13) Nie mogę się dopatrzeć uchwytów ani korby do rozruchu silnika. Nie było jej na tylnej płycie? 14) Kosz na wspornikach stalowych po bokach. Można się dopatrzeć na nim dodatkowo jakiejś małej skrzyneczki która jest też widoczna na innym tygrysie z tej jednostki. Co to za skrzynka? inny Tygrys I tuta pojawiają się moje wątpliwości co do wspomnianego Tigera "81". Na koszu u niego widnieje jakaś wyższa skrzynka. Wymieniono ją? Na chwilę obecną tyle rzeczy wyłapałem. Zapraszam do dyskusji, ewentualnych uwag i sugestii. Dla ułatwienia konwersacji wrzuciłem podpunkty dla łatwiejszego poruszania się w temacie. Do czołgu planuje zrobić scenkę do której już mam figurki
  2. Cześć, Nowy rok – nowy warsztat. Tym razem jednak będzie to warsztat zbiorczy dla (co najmniej…) dwóch T-34-85 – wydaje mi się, że w ten sposób wszystko będzie czytelniejsze, a (być może) ciekawe informacje uda się zgromadzić w jednym miejscu. Długo można by pisać o T-34 i jego bojowej historii na naszym pięknym świecie. To czołg legenda, który znaczna część modelarzy-pancerniaków ma na swojej półce w tej czy innej wersji. Wiedziałem, że kiedyś będę musiał zbudować jugolskiego T-34, ale że będzie to ten konkretny wóz zadecydował zupełny przypadek. O tym może jednak nieco później, a tymczasem rzućmy okiem na historię „trzydziestki czwórki” w Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. T-34 w Jugosławii Armia Jugosłowiańska korzystała z T-34, zarówno w wersji z działem 76- jak i 85 mm już w trakcie II Wojny Światowej. W wozy te wyposażona była 2. Brygada Pancerna walcząca razem z Armią Czerwoną. Do 1947 roku JNA posiadała nieco ponad setkę T-34, głównie T-34-85. W 1947 roku do Jugosławii przybyła dostawa 308 kolejnych czołgów. Tu zaczęły się pierwsze problemy, bowiem około połowy wozów nie była wcale nowymi czołgami, a w najlepszym razie po generalnych remontach. Trafiały się też pojazdy całkowicie wadliwie, z uszkodzonymi silnikami czy akumulatorami. Co więcej, papierów do czołgów także nie było, więc Bóg jeden raczył wiedzieć kiedy dany egzemplarz był wyprodukowany, ile remontów przeszedł, jaki jest jego stan etc. – zupełnie jak z autami od wielu naszych handlarzy. W 1948 roku Jugosławia zerwała stosunki z ZSRR i została z licencją na produkcję T-34-85, 425 czołgami i próbami produkcji części zamiennych oraz swojej modyfikacji T-34 jak nie przymierzając Himilsbach z angielskim. Nota bene, te pierwsze 425 czołgów można rozpoznać po numerach rejestracyjnych – to wozy o numerach od 2500 do 2925. W drugiej połowie lat 50-tych połowa z tych wozów była uziemiona przez awarie, a jugosłowiański przemysł nie był w stanie sprostać ich obsłudze z jednej strony, z drugiej zaś – produkcja małoseryjna części zamiennych była po prostu nieopłacalna. Wprawdzie w tym okresie JNA przeszła znacząco w stronę amerykańskiego sprzętu, jednak T-34 wciąż stanowiły około 1/3 jej parku czołgowego. W tym okresie Jugosławia podejmowała mimo to szereg prób modernizacji T-34 – np. testując montaż działa 90 mm, przerobienia tych wozów na pojazdy rozminowania, czy próbując stworzyć własny czołg na bazie T-34, czyli tzw. Vozilo A. Ale to wszystko tematy na osobne historie… Nowe życie dla jugosłowiańskich T-34 W latach 60-tych Jugosławia na powrót zbliżyła się z ZSRR, co zaowocowało dużymi kontraktami zbrojeniowymi. W JNA pojawiają się m.in. PT-76, T-55 i cała masa innego sprzętu. Powrócił więc temat T-34, który przy zastosowaniu nowoczesnej amunicji mógłby zastąpić 600 czołgów M4 Sherman. Dodatkowo pojawiła się w ten sposób perspektywa nabycia części i modernizacji pozostających na stanie JNA 422 czołgów z dawnych dostaw. Ostatecznie w 1966 Jugosławia kupuje 600 czołgów T-34-85, oznaczanych często jako T-34B. Wraz z nim zamówiono zapas amunicji podkalibrowej i kumulacyjnej. Czołgi były dostarczane w latach 1966-68 w partiach po 200 egzemplarzy. Otrzymały numery rejestracyjne 99.., 18… i 19… - po tym można rozpoznać, z którego roku jest dany pojazd – przynajmniej teoretycznie. Te zakupy pozwoliły także na częściowe zmodernizowanie starszych T-34 do standardu „B”. W kolejnych latach wozy te otrzymywały nowe koła jezdne, radia, silniki (zakupione m.in. w Polsce), mocowania KM Browning na wieży i kilka innych modyfikacji. Jednak do 1991 roku nie udało się w pełni zunifikować wszystkich T-34. Zmierzch T-34 po upadku Jugosławii Co by nie mówić – W 1991 roku T-34 był czołgiem kompletnie przestarzałym i nieprzystającym do ówczesnego pola walki. Teoretycznie – bo jak pokazała praktyka na bałkańskim polu walki odnalazł się wyjątkowo dobrze. Specyfika tamtejszych konfliktów, które miały charakter na poły pozycyjny, bez wielkich operacji i ofensyw sprawiła, że poczciwy T-34-85 spełnił się jako mobilne (lub niemobilne – jak się np. popsuł) wsparcie ogniowe. Spotkałem się nawet z historiami, które traktuję jako anegdotę, niemniej jednak w pewnych specyficznych warunkach – rzekomo – serbscy dowódcy woleli dostać do wsparcia T-34-85, który był wyższy, a przez to np. był w stanie strzelać powyżej pól kukurydzy, które w północnej Bośni są dość częste, albo przez inne przeszkody terenowe – w przeciwieństwie do np. M-84. Zresztą, jeśli strzelamy do ziemianki lub budynku, to po co marnować na taki cel pocisk 125 mm, skoro mamy na składzie całe stosy amunicji 85 mm? Do takich zadań T-34-85 nadawał się wyśmienicie i takie też funkcje w latach 1991-1995 pełnił. Przy tym, jak każdy typ pojazdu z tych lat i tego miejsca nie uniknął wielu ciekawych modyfikacji. Historia T-34 na Bałkanach, czy bardziej wąsko w Bośni, kończy się wraz z układem pokojowym w Dayton, po którym nastąpiło masowe kasowanie starego sprzętu wojskowego, by sprostać narzuconym na tamtejsze państwa ograniczeniom. W ten sposób większość z ponad 1000 ex-Jugosłowiańskich T-34 trafiła na żyletki. Model i oryginał Wybór T-34-85 z RFM w wersji z fabryki nr 174 nie był podyktowany merytoryką – wypatrzyłem go na czarnym piątku w 2021 r. i zacząłem szukać oryginału pod ten model. Musiał to być wóz, który posiadałby zasłonięte większość cech charakterystycznych pojazdów z Omska - bo tej produkcji T-34-85 w jugosłowiańskiej armii widziałem bardzo mało. Nie może dziwić, że w oczy rzucił mi się ten pojazd. A ponieważ po drodze wyszło kilka innych fotek – wybór stał się już oczywisty. Ten konkretny T-34 należał do kompanii czołgów 2. Posavskiej Brygady Piechoty. Jednostka miała swoją siedzibę w mieście Samac, nad rzeką Sawą i była częścią Wschodniobośniackiego Korpusu VRS. Brygada walczyła głównie w północnej Bośni, ale jej wydzielone pododdziały, podobnie jak z innych jednostek „zwiedziły” większość istotnych pól bitewnych w Bośni. Charakterystyczną cechą jej „pancernej pięści” jest fakt, że większość T-34-85 posiadała bardzo porządnie wykonane gumowe dopancerzenia. Osobiście nie byłem w stanie stwierdzić w 100% z jakiej fabryki wyjechał ten konkretny wóz – sądząc po wentylatorach z tyłu wieży to mógł być zakład nr 183., ale niekoniecznie. Poza tym pojazd posiada dużo cech typowego jugosłowiańskiego T-34B, czyli m.in. nowe koła jezdne (być może wszystkie, ale też niekoniecznie) czy mocowanie km Browning na wieży. Zgłosiłem się o pomoc do Kolegi @JSJ, który potwierdził moje bardzo, bardzo luźne przypuszczenia, że wóz jest rodowodem z Niżnego Tagiłu – zwracając uwagę na kształt osłony lufy z charakterystycznymi rowkami załamującymi się w kierunku lufy i pozycjonując wóz jako wyprodukowany między styczniem – październikiem 1945 roku. Przyjmując ten argument, a zarazem mając świadomość, że 90% cech charakterystycznych dla tego wozu skryje guma muszę przygotować się na stosunkowo niewielkie przeróbki: - przedłużenie rowków na osłonie lufy. - przerobienie kopułki dowódcy na odlewaną, z jednoczęściowym włazem. - skrócenie dachu wieży Poza tym wóz będzie trzeba upodobnić do standardu jugosłowiańskich T-34B no i wozu ze zdjęcia: - mocowanie km Browning na wieży - inny układ uchwytów na tylnej ścianie wieży (częściowo, a może nawet całkiem ukryje to guma) - dodatkowa charakterystyczna skrzyneczka na burcie kadłuba. - ogumować wszystko, zasłaniając tym samym 80% modelu… - wymienić koła na późny typ Poza modelem RFM do tego niecnego celu mam koła Miniartu, lufę Abera, liny holownicze Eureki i spory zapas folii magnetycznej 0,4 i 05 mm… W kolejce jako drugi do napoczęcia w tym warsztacie jest natomiast ten model: To by było na razie na tyle, biorę się do roboty. Pozdrowienia!
  3. Cześć, Po kilku latach przerwy od modelarstwa i załatwianiu spraw prywatych, w ramach odpoczynku od rekonstrukcji historycznej postanowiłem wrócić do tego szlachetnego hobby. Chociaż ręce i wzrok już nie ten, to postanowiłem rzucić się na głęboką wodę i na wymagający model. Co interesujące, w ciągu kilki/kilkunastu lat w modelarstwie nie udało mi się nigdy skleić Pantery w żadnej skali. W związku z tym mój wybór padł właśnie na ten czołg. Do tego poszukiwanie odpowiedniego tematu, zdjeć, materiałów źródłowych, czytania literatury i tak w mojej głowie powstał pomysł na taki właśnie projekt. Pantera ze zdjęć została sfotografowana przy Rue Du Levant, w miejscowości Hotton w Belgii. Została wyłączona z walki podczas starcia niemieckiej 116 dywizji pancernej z jednostkami 3 dywizji pancernej wojsk amerykańskich. Pantera należała do I Abtailung, 16 Pz Regiment 116 Pz Division , dostarczona z fabryki MNH (Maschinenfabrik Niedersachsen-Hannover) o czym świadczy charakterystyczne malowanie całego pojazdu. Pojazd wyprodukowano najprawdopodobniej w okolicach października/listopada 1944. Model to RFM 5018 - bez wnętrza, za to ze standardowymi błędami, które trapią każdą panterę w 1/35 - wielkość łbów śrub, kół napinających (najprawdopodobniej) plus gratis od RFM - pięknie młotkowany pancerz (co będę próbował zminimalizować poprzez nałożenie imitacji surowej stalowej tekstury). Do modelu będę dodawał waloryzację - osłony boczne, może aluminiową lufę, metalowe gąski jeżeli stwierdzę, że te z zestawu się nie nadają itp. W trakcie pracy będę posiłkował się 2 opracowaniami: Panzer Tracts no.5-3 Panzerkampfwagen "Panther" Ausfuehrung G, Thomas J. Lenz oraz Hilary Louis Doyle Panther External Apperance & Desig Changes, Roddy MacDougall & Martin Block oraz oczywiście poradami i sugestiami osób na forum , zarówno dotyczącymi malowania jak i samego wykonania.
  4. Każdy modelarz musi mieć swojego Tygrysa ? Mój pierwszy jest w północnoafrykańskim dwubarwnym kamuflarzu. Model z pudła, ale detal jest naprawdę fajny (niemal wszystkie sprzączki na narzędzia mają ruchome zawiasy). Dodatek jest tylko jeden - kabelki do reflektorów.
  5. Witam, Kilku kolegów pytało o inbox, więc kilka fotek tego nowego zestawu.
  6. Zaczynam powoli kolejny projekt. Połączenie starutkiego zestawu Trumpka i raczej świeżego Menga czyli transported Faun SLT-56 z Leopardem 2A7 na pokładzie. Trumpek wpadł w moje ręce już kilka dobrych lat temu. Już nawet ne pamiętam czy blaszki były w zestawie czy dokupowałem. Na pewno dostałem w ramach pewnej przysługi żywiczne koła Real Model. Meng to nagroda a dokupiłem tylko światełka Voyager i lufę metalowo żywiczną Orange Zdjęcia pudełek i zawartości: . . Obejrzałem blaszki (Exterior) i zestaw i chyba z nich zrezygnuję. Zestaw jest w miarę ok, jak na swoje lata, bardzo ok. Mam blaszki zestawowe i drugi zestaw Edka floor plates i to powinno wystarczyć. Menga nie oglądałem ale nie powinien rozczarować. A co do samego sklejania to zaczyna się nie typowo bo od kabinki. Of kors kolory kabiny nie podane, tylko foteli. A sama kabina jest naprawdę porządnie zrobiona, nie ma ani jednego śladu po wypychaczu co w nowych zestawach np Uragan już nie jest takie oczywiste. Gdyby jeszcze kolor plastiku był inny ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.