Maxek Napisano 20 Września 2007 Share Napisano 20 Września 2007 Dzień dobry, dziś z nudów zaprezentuję drugi z moich projektów. Jako, że Phantom bardzo mi się podoba, to postanowiłem od razu zrobić ich dwa. Pierwszy to pudełkowy zestaw Hasegawy F-4J Phantom II w malowaniu "Show Time 100", a drugi... ...chciałem być cwany i zaoszczędzić na drogiej Hasegawie. Dlatego poszukałem troszkę w Internecie i wyszło mi, że Revell pakuje Phantomy Hasegawy. Niestety jest to brytyjska wersja z silnikiem Rolls-Royca, ale poza silnikiem (który i tak zamierzałem wymienić) nie wiele się różniła od wersji J. Jak pomyślałem tak uczyniłem, a co z tego wynikło dowiecie się w kolejnym odcinku. Dla niego przewidziałem malowanie dywizjonu VF-111 z pięknym zachodzącym słońcem na stateczniku. Dodatkowo modele postanowiłem wzbogacić zestawami Airesa - kokpit i rzeczone silniki. W tym momencie drugi raz chciałem być cwany. Pomyślałem, że jeden zestaw silników sklonuję - nauczę się nowej techniki z korzyścią dla mojego portfela. Co z tego wynikło dowiecie się w następnej odsłonie, która nastąpi jeszcze dziś wieczorem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
origami Napisano 20 Września 2007 Share Napisano 20 Września 2007 Masz we mnie wiernego widza i kibica. Również bardzo lubię ten samolot W ramach remanentu w moim warsztacie będę musiał wkrótce dokończyć mojego F4J z Italeri (też 1/48). Tym chętniej sobie popatrzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PKD4GA Napisano 20 Września 2007 Share Napisano 20 Września 2007 Maxek - do dziela !!! Sundowners - moj ulubiony... ... podobnie jak Phantom II. Pozdr. Pawel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 20 Września 2007 Autor Share Napisano 20 Września 2007 Tak jak obiecałem w poprzednim odcinku, teraz opiszę swoje perypetie z klonowaniem silników. Może najpierw kilka słów o produkcie Airesa. Dysze do Phantoma są rewelacyjne i każdemu je szczerze polecam. W zestawie znajdziemy: dwie końcówki komory turbiny, dwie komory dopalacza, blaszkę fototrawioną z dyszami dopalacza oraz dwie regulowane dysze wylotowe dla Phantomów wersji E/F/G/EJ/J/S. Produkt poraża wręcz dokładnością i powinien być obowiązkowym dodatkiem zwłaszcza dla robiących model z zestawu Italeri. Zanim zacząłem pierwsze próby z klonowaniem części, najpierw przeczytałem prawie wszystkie dostępne porady jakie udało mi się znaleźć w Internecie. Bogatszy o wiedzę wybrałem się na zakupy. I tak zaopatrzyłem się w niezbędne minimum: Gumosil WW razem z katalizatorem 1 kg - 100 PLN, zestaw naczyń próżniowych z pompką - ok 50 PLN, żywica epoksydowa - 20 PLN, klocki LEGO - 10 minut przekonywania siostrzeńca, że już jest za duży żeby się bawić klockami, plastikowy dozownik dla kociego żarcia (wygodny bo ma podziałkę z boku) - bezpłatna reklamówka ze sklepu zoologicznego. Z klocków LEGO zrobiłem trzy foremki na odlewane elementy: jedną na turbiny, jedną na komory dopalacza i jedną na dysze wylotowe. Foremki powinny być na tyle duże, żeby odlewany element nie był bliżej niż 1 cm od ich ścianek. Na dnie foremek umocowałem przy pomocy Patafixu odlewane elementy. Pamiętać trzeba, że dno foremek to będzie wierzch formy, dlatego najpierw trzeba dokładnie obmyślić jak umieścić kopiowany element. Trzeba mieć na uwadze: - łatwe wyjęcie oryginału z zastygniętej formy, - zrobienie odpowiednich kanałów wlewowych na żywicę - te można zapewnić odpowiednią ilością Patafixu, - takie umieszczenie oryginału aby forma miała prawidłowe światło we wszystkich zakamarkach - ważne potem przy zalewaniu formy żywicą. Po zmieszaniu Gumosilu z katalizatorem w odpowiedniej proporcji, zalałem nim foremki z przypatafixowanymi częściami do skopiowania. Następnie wszystkie foremki umieściłem w naczyniu próżniowym i ... pompka poszła w ruch. Pamiętajcie jeszcze o jednym - w "próżni" Gumosil zwiększa swoją objętość - puchnie. Dlatego foremki również powinny mieć ok 1,5 cm zapasu na górze. "Kuchenna próżnia" bardzo ładnie odprowadza wszelkie bąbelki gazu uwięzione w masie Gumosilu. Po ok. 10 minutach wyjąłem foremki z naczynia i odstawiłem na dobę, żeby masa dobrze związała. Po tym czasie nadszedł moment prawdy. Rozebrałem klockowe foremki i zacząłem wyłuskiwać oryginalne części. Najłatwiej poszło z turbinami - element mały choć skomplikowany. Po małej szarpaninie dwie turbinki wyszły, a forma okazała się idealna. Więcej problemów miałem z komorami dopalacza. Są to około czterocentymetrowe rury o dość cienkich ściankach. Nie chciałem zepsuć, ani oryginalnego elementu ani formy. Dłuższa chwila mocowania i tu również sukces. Formy idealne! Niestety dysze wylotowe nie wyszły już tak dobrze. Oryginalny element jest niezwykle skomplikowany z duża ilością zakamarków. Gumosil odlewaną część spenetrował znakomicie - tak, że przy jej wyciąganiu drobne elementy formy uległy rozerwaniu. Na szczęście uszkodzeniu uległa tylko jedna z form. Tak na zdjęciu wygląda forma turbiny wraz z oryginałem. Mając formy nadszedł czas na wykonanie klonów. Jako wypełniacz użyłem żywicy epoksydowej kupionej w sklepie modelarskim (zabijcie mnie ale nie pamiętam już nazwy). Żywica okazała się strasznie gęsta. Po zmieszaniu z katalizatorem jej konsystencja przypominała kisiel z tysiącem drobnych pęcherzyków powietrza. Mieszankę wstawiłem do naczynia próżniowego. Odpompowałem część gazów uwięzionych w żywicy i tak wstępnie przygotowaną masę wlałem do form. Następnie formy znowu powędrowały do naczynia próżniowego. Mając pewność, że już większość gazów odeszła wyjąłem formy z naczynia i odstawiłem w spokoju...na godzinę. Niecierpliwy finału zacząłem wyłuskiwać moje klony. Najpierw komora dopalacza. Oczywiście te same problemy co przy wyciąganiu oryginału. Niestety troszkę za bardzo się pospieszyłem i kopia wyszła troszkę zniekształcona - żywica była jeszcze miękka. Na szczęście uformowałem prawidłowy kształt i odstawiłem komory do dalszego sieciowania. Potem zabrałem się za turbiny. Tu pełen sukces! Sklonowane turbinki wyszły jak marzenie. Czas na dyszę (tylko jedną). I tu pełna porażka. Ścianki dyszy okazały się za cienkie, to raz i za bardzo skomplikowane, to dwa. Gęsta żywica nie spenetrowała dokładnie zakamarków, a w ściankach dyszy zostało bardzo dużo pęcherzyków powietrza. Podsumowując. Odlewanie części żywicznych nie jest trudne!!! Wykonanie formy jest proste pod warunkiem dobrego przemyślenia ułożenia oryginałów w formie. Wykonanie odlewu też nie powinno stanowić problemu pod warunkiem, że korzystamy z dobrych materiałów (żywic). Jak tylko dostanę żywicę o małej gęstości na pewno ponowię próby! P.S. Dopiero potem dopatrzyłem się, że Phantom w malowaniu "Sundowners" jest w wersji N, a ta ma zupełnie inne dysze wylotowe . W związku z tym nabyłem dysze Airesa przeznaczone dla wersji N. Aaaa i jeszcze jedno. Na dysze zużyłem ok. 0,5 kg Gumosilu, a więc kopia kosztowała ponad 50 PLN. Dysze Airesa kosztują coś koło 30. Z reszty Gumosilu zrobiłem formy różnych bomb. Teraz Hasegawa ze swą sknerską polityką gołych samolotów może mi ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mirage3 Napisano 20 Września 2007 Share Napisano 20 Września 2007 To dołożę Ci jeszcze złych nowin, Phatom FGR.2 ma mało wspólnego z wersją J (jeśli chodzi o silniki) Rolsy miały większą śrenice... jeśli Hase tego nie uwzględniła robiąc model masz szansę ale jeśli to zrobiła to wiesz co Cię spotka... zresztą było już o tym........polecam monografie brytyjskich Phantomów zamieszczonej w LOTNICTWIE. Proponuję zrobić wersję N wraz z wszystkimi różnicami (od wer. B) a Revella wykonać jako brytola. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 20 Września 2007 Autor Share Napisano 20 Września 2007 To dołożę Ci jeszcze złych nowin, Phatom FGR.2 ma mało wspólnego z wersją J (jeśli chodzi o silniki) Rolsy miały większą śrenice... jeśli Hase tego nie uwzględniła robiąc model masz szansę ale jeśli to zrobiła to wiesz co Cię spotka... O tym będzie potem To miała być niespodzianka:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek Kryszak Napisano 20 Września 2007 Share Napisano 20 Września 2007 Dokładnie jak pisze Piotrek. Brytyjskie Phantomy różniły sie sporo od tych z US Navy. A w odlewaniu uzyskał bys lepsze efekty stosując żywicę poliuretanową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 21 Września 2007 Autor Share Napisano 21 Września 2007 A w odlewaniu uzyskał bys lepsze efekty stosując żywicę poliuretanową. Niestety żywic poliuretanowych prawdopodobnie nie można używać przy formach gumosilowych. Jakiś ich składnik powoduje zużycie form. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek Kryszak Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 A w odlewaniu uzyskał bys lepsze efekty stosując żywicę poliuretanową. Niestety żywic poliuretanowych prawdopodobnie nie można używać przy formach gumosilowych. Jakiś ich składnik powoduje zużycie form. No coś Ty... Jak to nie można jak mozna Sam stosowałem. Gumosil B i dwuskladnikowa żywica poliuretanowa , składnik A biały i B brunatny. Wychodzi z nich taki kolor jak wczesniejsze żywice Airesa. Żywicę nabyłem na allegro za 20 zł zdaje się. Mnie to tak wyszło: viewtopic.php?t=539&start=45 Poliuretanowa ma gęstośc zblizoną do mleka i wszędzie ładnie się wleje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
imt Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Trochę za dużo gumosilu na formę, nie jest to wprawdzie wada, ale znacznie zwiększa koszty. Można też, w formie z gumosilu zrobić np. jeden egz. turbiny a odlewać 2 razy. Zobaczę ile mam jeszcze żywicy to może podeślę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 21 Września 2007 Autor Share Napisano 21 Września 2007 Są specjalne Gumosile dla żywic poliuretanowych może Gumisil B do nich należy. Ja używałem Gumosilu WW i tam gdzie go kupowałem odradzono mi jako wypełniacza żywicy poliuretanowej. Oczywiście jednokrotne wypełnienie inną żywicą niczego nie spowoduje, ale już za dziesiątym razem może pojawić się efekt pomarańczowej skórki. Dodatkowo przy złożonych formach z dużą ilością delikatnych szczegółów może nastąpić znaczne osłabienie formy, a co za tym idzie rozerwanie jej przy wyciąganiu odlanych elementów. Takie informacje otrzymałem i takimi się z Wami dzielę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 21 Września 2007 Autor Share Napisano 21 Września 2007 Trochę za dużo gumosilu na formę, nie jest to wprawdzie wada, ale znacznie zwiększa koszty. Można też, w formie z gumosilu zrobić np. jeden egz. turbiny a odlewać 2 razy. W pełni się zgadzam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 21 Września 2007 Autor Share Napisano 21 Września 2007 Następną rzeczą, za którą się wziąłem była kabina. Oczywiście na stole wylądowały dwa, bliźniacze zestawy Airesa. Najpierw fotele. Tak wyglądają po wyjęciu z pudełka i wzbogaceniu ich blaszkami. Następnie malowanie. Czarny błyszczący na cały fotel. Potem zielony na siedzenie i podgłówek, brązowy na oparcie pleców. Następnie najcieńszym pędzelkiem malowanie linek katapulty nad głową, dźwigni katapulty pomiędzy nogami i z boku fotela. Na koniec pasy z elementów fototrawionych - wcześniej pomalowane na szaro. Na koniec delikatna przecierka suchym pędzlem z aluminiowym metalizerem. Fotele skończone. Dwa z nich są bez pasów - tak myślę co by do jednego z Phantomów wsadzić pilotów. Jeszcze zobaczę. Następnie zabrałem się za kabinę. Całość na szaro. Potem maskowanie taśmą Tamiya i boczne panele pokryła czarna farna. W ruch suchy pędzelek i guziczki na biało. Niektóre z nich na czerwono i żółto. Potem tablica zegarów. Technika ta sama jaką opisałem w wątku o Seakingu. Całość do kupy i... ...pilot ma już gdzie siedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Majek Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Co tu duzo gadac... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lucas HS Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Świetnie, gratuluję i życzę powodzenia w dalszej pracy nad modelem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Frescopf Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Oj pokrewny temat. Mam Phantoma z Revella w wersji brytyjskiej ale model ma dysze od wersji J. Bo brytyjczycy uzytkowali oryginalne F-4J po ich wczesniejszej modernizacji. Kadlub modelu jest uniwersalny i Hasegawa moim zdaniem nie poszerzyla kadluba. Sam chce zbudowac F4J z tego zestawu i przerobki dotyczyc detali. Z ciekawoscia bede sledzil dalszy postep prac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mirage3 Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Anglicy używali wersji J ale tylko na Falklandach były to samoloty amerykańskie pamietające jeszcze Wietnam ale to tylko na Falklandach. Bo na wyspach była używana ICH wersja z Rolsami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Frescopf Napisano 21 Września 2007 Share Napisano 21 Września 2007 Czy były uzytkowane na Falklandach tego nie wiem ale wiem ze byly zlomowane na wyspach wiec mysle ze tez tam byly uzytkowane tak czy inaczej model revella ma dysze do obu wersji a sam kadlub to podstawa we wszystkich wersjach Phantoma u Hasegawy. Wersja np F Revella, albo G Hasegawy (bo takie posiadam) rozni sie innym wklejanym nosem i detalami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxek Napisano 21 Września 2007 Autor Share Napisano 21 Września 2007 Dobra - widzę, że temat różnic pomiędzy wersjami interesuje wiele osób, więc teraz będzie o tym. Otóż Phantom Revella jak widać na pudełku to wersja brytyjska. Z tego co grzebałem w sieci powinna być tożsama z amerykańską wersją J - oprócz rzeczonych silników R-R. I to "oprócz" robi kolosalną różnicę. Średnica tylnej części kadłuba jest dużo większa w brytyjskim Phantomie. Różnica zaczyna się na kadłubie od krawędzi spływu skrzydła. Na końcu różnica średnicy wnęk silnikowych ma już ponad 5 mm. I chyba nic nie da się z tym zrobić. Myślałem o różnych sposobach zniwelowania tego: począwszy od wklejenia pasków polistyrenu, skończywszy na zmiękczeniu od wewnątrz kadłuba rozpuszczalnikiem nitro i nadaniu mu odpowiedniej średnicy. Ale tak jak napisał Mirage3 najlepszym rozwiązaniem będzie zrobić wersję N od wersji B, a brytola ..... jeszcze nie wiem co z nim zrobię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Frescopf Napisano 25 Września 2007 Share Napisano 25 Września 2007 Sklej Brytola w malowaniu zielono szarym - tez jest ciekawy . Ja swojego chce zrobic z 3 wyrzutniami niekierowanych rakiet ( pod pylonem na ktorym sa 2 rakiety mocowane po bokach ) . Zdjecie takiego samolotu jest w starej Skrzydlatej Polsce ( jeszcze wielkie formatu ale na blyszczacym papierze) jak schodzi z brytyjskiej katapulty. Zreszta szary tez ciekawie wyglada Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.