Skocz do zawartości

Charles W. Morgan (New Bedford Whaler, Academy, 1:200)


Kermit

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno w mojej rodzinie narodził się pomysł zbudowania dla kogoś żaglowca w prezencie. Jako, że w rodzinie tylko ja jestem modelarzem, to chyba nie muszę tłumaczyć, kto ten żaglowiec ma zbudować...

Na początku chciałem budować ten model "w samotności", czyli nie prowadząc na forum relacji, a jedynie na sam koniec przedstawić zdjęcia w galerii. Jednakże fakt, iż kolega jawkers również będzie budował ten statek (i już zapowiedział, że poprowadzi relację), postanowiłem zmienić zdanie. Zdaje się po prostu, że w przeciwieństwie do mnie, jawkers jeszcze nie wprowadził modelu do "stoczni", zatem być może moja budowa pomoże choć w niewielkim stopniu koledze (a może także i innym modelarzom, aczkolwiek, jak to

żagle... mało żagli u nas na forum
więc relacja może już się nikomu więcej nie przydać...).

 

Do rzeczy. Zamierzam wykonać model żaglowego statku wielorybniczego wybudowanego i zwodowanego w stoczni w New Bedford ochrzczonego imieniem Charles W. Morgan. Jednostka ta jest najsłynniejszym żaglowym wielorybnikiem. Morgan jest drewnianą fregatą trójmasztową; wykonał 37 rejsów nazwijmy to "zawodowych" trwających od 9 miesięcy do 5 lat każdy. Złowił około 2500 wielorybów, dostarczył 54483 baryłki oleju wielorybniczego oraz 152934 funty kości wielorybów. W każdy rejs zabierał średnio 33 członków załogi, łącznie na fregacie służyło ponad tysiąc różnych osób.

Charles W. Morgan jest zachowany po dzień dzisiejszy; kotwiczy w Mystic Seaport w USA. Po przybyciu do swojego aktualnego miejsca zakotwiczenia Morgan przeszedł gruntowną renowację, po której jego wygląd przedstawia poniższa fotografia:

ad199024bd1a5c2e.jpg.

Przed renowacją, a po remoncie, jaki wynikł z powodu pożaru jednostki, Morgan prezentował się następująco:

045de328ec7ec1cc.jpg

 

Mój model będzie przedstawiał Morgana sprzed pożaru, jaki strawił większą część jednostki w nocy 30 czerwca 1924 r. Niestety, bardzo trudno jest znaleźć fotografię statku z interesującego mnie okresu, jednakże ze źródeł wynika, iż przed pożarem Morgan posiadał na kadłubie namalowane dwa szerokie białe pasy, posiadał całe białe maszty i czarne olinowanie.

 

In-box i zdjęcia oryginału znajdują się w temacie [in-Box] New Bedford Whaler -Circa 1835- Academy 1:200.

 

Rozpoczynam więc relację z budowy.

 

Na dzień dzisiejszy nie mam zbyt wiele ciekawostek; skleiłem i pomalowałem podstawkę pod model; jej kolorystyka to moja inwencja twórcza. Kolor "nóżek" oryginalny (nie były malowane), tablica informacyjna srebrno-złota.

dc92414ef57568f6.jpg

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Kermit,

 

Muszę kategorycznie zaprzeczyć jakoby żagle nas nie interesowały. Tak jak ty ruszyłem z modelem na prezent (ma stać u kolegi w biurze na komodzie). Jest to Soleil Royal Hellera (skala 1:100 - 2300 części ). żeby było smieszniej drugi taki sam czeka w szafie. Ten drugi będzie na moją komodę).

Pracuj więc Kolego - może się czegoś nauczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To cieszę się, że jednak będę miał wielu bacznych obserwatorów. Z tego wnioskuję, że mało żagli u nas, bo większość pracuje "w tajemnicy". ;) Więc postaram się dokładnie opisywać moje prace i dokumentować zdjęciami.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W stoczni zaobserwowano dość znaczny postęp. Stoczniowcy zakończyli składanie i malowanie kadłubu wraz z pokładem. Poniżej zamieszczam zdjęcia, jakie udało się wykonać w stoczni fotoreporterowi:

3d4e55a499cd2bfd.jpg bd71dff65408e5e0.jpg 0e0bab384511d522.jpg 89a66493c5e0d149.jpg

 

Muszę się przyznać, że dopiero na zdjęciach widzę, ile jeszcze zostało do poprawienia w tym malowaniu... Jakoś "na żywo" nie było tego widać. Cóż, zdjęcia są bezwzględne...

 

Nieco dodatkowych informacji dotyczących Morgana: jak widać po malowaniu, Morgan, podobnie do Cutty Sark, miał kadłub wyłożony miedzianymi płytami. Takie wykończenie kadłuba w jego części poniżej LW stawiało mniejszy opór opływającej go wodzie, a co za tym idzie, statek mógł osiągać większe prędkości przy tym samym wietrze.

 

Mam także kilka uwag: nie wiem, czy to moja wina, czy nie, ale kadłub jest lekko zwichrowany. Rufa nie trzyma poziomu z dziobem. Widać to szczególnie na ostatnim zdjęciu w ujęciu sprzed dzioba. Próbowałem to naprawić, ale jest już za późno - kadłub się usztywnił, więc nie będę przykładał zbyt dużej siły, żeby nie pękł. Będzie musiało tak zostać.

 

Druga ważna sprawa to montaż pokładu - nie można go pozostawić "na koniec", gdyż nie uda się go później "wepchnąć" pomiędzy burty. Poradziłem sobie wklejając go najpierw w jedną z burt, a później do burty z pokładem doklejałem drugą, pozostałą burtę. Gdy próbowałem wsunąć pokład w złożony już kadłub, on się po prostu rozstępował. Więc zdecydowałem się na montaż jednoczesny.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statki tego typu nalezaly do najbardziej zasyfionych jednostek tamtych czasow. Patroszenie waleni przy burtach, wytapianie tluszczu, przelewanie roznej masci olejow itd. + rejsy ktore trwaly i dwa lata robily swoje. Smrod podobno byl trudny do zniesienia. Cala zaloga byla zainteresowana tylko sukcesami lowieckimi - co przekladalo sie na zysk i perspektywe szybkiego powrotu do domu. Podobnie aramator, wiec statek tak wyszykowany jak na pudelku - byl moze 2-3 razy w swojej karierze - w pierwszym rejsie i po remontach. Smialo mozna go zdrowo "zwashowac".

 

Jezeli chodzi o plyty miedzi to odwrotnie - same w sobie, czynily czesc podwodna mnie oplywowa. Montowana je bo wierzono ze utrudniaja wyjadanie drewna przez swidraka okretowca - gatunek malza. Blachy utrudnialy tez przywieranie do dna pakli i innych wodorostow ktore po paru miesiacach tworzyly na podwodnej czesci statku (czy okretu - marynarka pierwsza zaczela stosowac takie blachy - bylo to dosc kosztowne) prawdziwe laki - i te dopiero ograniczaly szybkosc jednostki. Zeby pozbyc sie tych pasazerow na gape co jakis czas nalezalo karenowac statek - czyli wyciagnac na plyciznie (lub brzeg) i zeskrobac to co przyczepilo sie do kadluba. Wielorybnik byl generalnie wolnym statkiem - magazynem. Mysliwi ganiali zwierzyne na pokladzie specjanych szalup - a po zabiciu zwierze bylo holowane do statku (lub statek podplywal) i oprawiane przy burcie. Miedz miala raczej tu przedluzyc zywot kadluba i zwiekszyc odstepy miedzy karenowaniami (to sie chyba tak odmienia)...

 

Pozdr.

Pawel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statki tego typu nalezaly do najbardziej zasyfionych jednostek tamtych czasow. Patroszenie waleni przy burtach, wytapianie tluszczu, przelewanie roznej masci olejow itd. + rejsy ktore trwaly i dwa lata robily swoje. Smrod podobno byl trudny do zniesienia. Cala zaloga byla zainteresowana tylko sukcesami lowieckimi - co przekladalo sie na zysk i perspektywe szybkiego powrotu do domu. Podobnie aramator, wiec statek tak wyszykowany jak na pudelku - byl moze 2-3 razy w swojej karierze - w pierwszym rejsie i po remontach. Smialo mozna go zdrowo "zwashowac".
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jednakże w tym przypadku muszę go wykonać "prosto z fabryki", albo raczej "prosto ze stoczni", gdyż adresatem modelu jest kobieta starej daty, która woli, jak wszystko jest ładne i czyste. Rozumiecie...
Jezeli chodzi o plyty miedzi to odwrotnie - same w sobie' date=' czynily czesc podwodna mnie oplywowa. Montowana je bo wierzono ze utrudniaja wyjadanie drewna przez swidraka okretowca - gatunek malza. Blachy utrudnialy tez przywieranie do dna pakli i innych wodorostow ktore po paru miesiacach tworzyly na podwodnej czesci statku (czy okretu - marynarka pierwsza zaczela stosowac takie blachy - bylo to dosc kosztowne) prawdziwe laki - i te dopiero ograniczaly szybkosc jednostki. Zeby pozbyc sie tych pasazerow na gape co jakis czas nalezalo karenowac statek - czyli wyciagnac na plyciznie (lub brzeg) i zeskrobac to co przyczepilo sie do kadluba. Wielorybnik byl generalnie wolnym statkiem - magazynem. Mysliwi ganiali zwierzyne na pokladzie specjanych szalup - a po zabiciu zwierze bylo holowane do statku (lub statek podplywal) i oprawiane przy burcie. Miedz miala raczej tu przedluzyc zywot kadluba i zwiekszyc odstepy miedzy karenowaniami (to sie chyba tak odmienia)...[/quote']Jeśli masz rację (ale nie twierdzę, że nie masz), to oznacza tylko tyle, że szukając informacji w internecie można się natknąć na różne bzdury... Więc dzięki za sprostowanie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

zazwyczaj rzadko zaglądam do działu okrętowego, ale tym razem przywiódł mnie tu link w stopce Kermita - i się nie zawiodłem. Miałem ten model w rękach - w sklepie "modelarskim"* w moim mieście - i muszę przyznać, że wypraski nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Dopiero w Twoim wykonaniu zaczyna nabierać rumieńców Pewnie, jak moja żona zobaczy tą relację i jej efekty, to też dostanę "zlecenie" zwłaszcza, że podobają się jej żaglowce.

 

*) "modelarskim" - gdyż zazwyczaj są tam cztery modele, a moja wizyta uszczupla ich stany magazynowe o 25% Ale jest postęp, gdyż dotychczas był sam Mastercraft, ewentualnie ZTS Plastyk, a od jesieni trafiłem tam już Italeri (Tornado ECR) a obecnie przerzucili się na Academy. No i ceny mają przyzwoite.

Charles W. Morgan jeszcze stoi na półce, ale jak Kermit rozkręci relację, to może....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wymyśliłem, że w stopce można umieścić link, zastanawiałem się, czy komuś się on przyda. Generalnie umieszczałem linki do swoich relacji czy galerii tylko po to, by samemu łatwo tam trafiać (w końcu gdy robi się relację, to temat ten jest najczęściej odwiedzanym tematem spośród wszystkich, jakie autor odwiedza). Dzięki Tobie, Fallstart widzę, że takie rozwiązanie jest swoistą dobrą reklamą (założę się, że gdyby tam nie było linku tylko sam wpis, nie trafiłbyś do mojej relacji...) własnych wątków. ;)

i się nie zawiodłem. (...) Dopiero w Twoim wykonaniu zaczyna nabierać rumieńców
Dziękuję za słowa uznania. Postaram się tak poprowadzić budowę i relację, żeby nie przynieść Tobie i innym zawodu.
Charles W. Morgan jeszcze stoi na półce' date=' ale jak Kermit rozkręci relację, to może....[/quote']Dzisiaj nie zrobię zbyt dużego uploadu, ale pracownicy ze stoczni obiecali wykonać większy postęp już jutro. Dzisiaj mojemu fotoreporterowi ukazali, że pomalowali i założyli koło sterowe (jeśli nie jest to fachowa nazwa, to proszę o sprostowanie):

84976200828a356d.jpg

oraz pomalowali i przygotowali trzy inne elementy do zabudowy:

4a22a505ab641520.jpg

Oczywiście, jak zobaczyłem zdjęcia na komputerze to kazałem poprawić pracownikom to i owo; mam nadzieję, że do jutra się wyrobią z tymi poprawkami. ;)

 

Pozdrawiam

 

PS: Jeśli komuś nie podoba się ta "fabularyzacja" relacji, to proszę dać znać, a zacznę pisać "po ludzku". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Super Moderator
zatem być może moja budowa pomoże choć w niewielkim stopniu koledze

Jak już w in-boxie pisałem, że kompletnie się nie znam na jednostkach pływających, twoja relacja, będzie dla mnie wzorem według krórego zbuduję mój model. Lecz nie nastąpi to szybko.

Ja zaś swój model ubrudzę, jak to się tylko będzie dało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fotoreporter wrócił właśnie ze stoczni, gdzie fotografował poczynania pierwszej zmiany stoczniowców. Z powodu reorganizacji stoczni sobotnie prace nad Morganem zostały wstrzymane, stąd tak późna aktualizacja. A więc po kolei:

Wmontowane zostały wcześniej przygotowane elementy:

c16d463c10b744b8.jpg

Później stoczniowcy zajęli się masztami:

2ff3597ec7301d8b.jpg

Po czym przerwali pracę nad masztami, by założyć "wysięgniki" dla szalup (czy jak to się tam nazywa):

856514262d123c03.jpg

76243c2576c23a2c.jpg

Gdy pod szalupy wszystko było gotowe, pracownicy dokończyli maszty zakładając "pomosty":

0c19a1b43e8c443f.jpg

I na koniec pierwszej zmiany stoczniwcy wykonali 5 szalup:

35656e06928d5ee4.jpg

2e0bc5dc19b3f72d.jpg

 

Druga zmiana będzie miała za zadanie nanieść poprawki po zmianie pierwszej a także pracować dalej nad Morganem. W planach jest podwieszenie szalup oraz montaż "drabinek".

 

Dla tych, którzy będą budować ten model, mam takie jedno spostrzeżenie "ostrzegawcze": czytając instrukcję klasycznie (to znaczy każda strona od góry do dołu) powinien zwrócić uwagę fakt, iż na 2 i 3 stronie kolejność czytania nie będzie zgodna z kolejnością budowy. Krok 1 jest na stronie 2, krok 2 na stronie 3, następnie krok 3 znowu na stronie 2 i na koniec krok 4 znów na stronie 3... Domyślam się, iż jest to spowodowane dopasowaniem rozmiarów rysunków budowy.

 

Warto także podczas budowy zwrócić uwagę na maszty - u mnie są one nieco poskręcane i ciężko jest je naprostować... Pierwszy maszt jest skręcony o ok. 10­° w lewo, środkowy natomiast o ok. 5° w prawo.

 

Z dobrych wiadomości: umiejscowienie "wysięgników" na szalupy jest bardzo dobrze określone poprzez wycięcia w kadłubie oraz wypust na samych elementach. Łatwo montuje się także pomosty na masztach - na zasadzie wsuwki.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tempo masz niezłe

 

Jędrek

ps. drabinki to wanty (długie liny stabilizujące maszt), linki poprzeczne na nich to wyblinki, wysięgniki na szalupy to żurawiki

Dzięki. Teraz też już widzę te określenia. Wystarczyło wygooglać...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny upload do relacji. Tym razem przedstawiam efekty pracy drugiej zmiany (kończą o północy, lecz wystąpił pewien problem, którego nie zdążą na stoczni już dziś rozwiązać, zatem stoczniowcy skończyli pracę dziś wcześniej).

 

Na początku swojej zmiany stoczniowcy powiesili szalupy:

16ac45da61fde768.jpg

0da43e7b633f147e.jpg

Szczerze mówiąc, chciałem je rzeczywiście powiesić na żurawiach, a nie do nich przyklejać, ale skala zbyt mała albo palce za duże i jakoś mi nie wychodziło...

Po sfotografowaniu powieszonych szalup fotoreporter musiał chyba gdzieś wyjść, gdyż następne fotografie wykonał dopiero po dłuższym czasie:

Umocowana kotwica:

4add9a08689b52cf.jpg

A także umieszczone już na swoich miejscach wanty:

82de766d146cc486.jpg

8216c771d454dad3.jpg

Stoczniowcy zdołali powiesić także żagiel gaflowy:

496dc9a6ff5fb0b9.jpg

I na koniec Morgan prezentował się następująco:

9d5717bdf416625e.jpg

 

Gdy przyszła kolej na ożaglowanie, okazało się, że najwyższe wanty są umocowane nieprawidłowo, co uniemożliwiło dalszą pracę z żaglami. Pracownicy musieli pozdejmować źle powieszone wanty i następna zmiana będzie musiała umocować je prawidłowo, by można było wieszać żagle.

Dodam tylko, że żagle są już gotowe do powieszenia, jednakże fotoreporter nie wykonał żadnych zdjęć tychże żagli...

 

I na koniec kolejna moja uwaga dotycząca budowy: w instrukcji podano, aby szalupy umocować przed montażem want; w takim wypadku szalupy dość przeszkadzały podczas wieszania najniższych "drabinek", zatem osobiście polecam wstrzymać się z szalupami do czasu zakończenia montażu want.

Podobnie sprawa ma się z kotwicą; o ile jednak ona nie przeszkadza w samym montażu, o tyle jest ona narażona na wielokrotne udczepienie podczas prac z fregatą. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kotwicę powiesić na samym końcu budowy, co będzie dla niej o wiele bezpieczniejsze.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem nad topornością tych want, ale co poradzić, że producent tak je stopornił... Gdybym się chciał bawić w dorabianie własnych, to do końca miesiąca ich bym nie zrobił. A odbiorca i tak będzie mógł nacieszyć oko modelem...

 

Tempo prac bardzo spadło, gdyż w tygodniu nie ma takiej ilości czasu na modelowanie, co w weekendy. Ale dziś widać już postęp.

 

Stoczniowcy poprawili wanty:

c97cf9ec5d233ef3.jpg

cfbc47c8762c42e9.jpg

Takie ułożenie górnych want jest dla mnie conajmniej dziwne, ale tylko przy takim ułożeniu można było umocować żagle, co też stoczniowcy zdążyli dziś zrobić:

1580e4edd34182f0.jpg

f81a3bf7dd3c0e70.jpg

ec477a838629e561.jpg

Po założeniu głównych żagli pracownicy zabrali się za olinowanie Morgana:

ee3996edb0373f58.jpg

5cd42a816c064133.jpg

3951a092043a6b75.jpg

Oczywiście olinowanie nie jest jeszcze zakończone, podobnie jak ożaglowanie. Na dziś koniec prac, reszta jutro.

 

Montaż żagli polegał na "wetknięciu" odpowiednich zaczepów żagli w odpowiednie miejsca na maszcie. I właśnie z powodu tych zaczepów nie możliwe było założenie żagli bez zmiany ustawienia górnych want:

391251b81c37452f.jpg

0eb848b7bdae8521.jpg

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurczę, fajna łajba. Stoi u mnie na półce, ale wykonanie strasznie odstaje od Twojego
Nie chciałbyś zarzucić fotkami?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny już i tym razem (raczej) ostatni update. Co prawda była niedziela, jednakże stoczniowcy musieli dziś skończyć statek, bo ostatnio się obijali w robocie... Tak więc skończyli, Morganowi pozostała kosmetyka, która zostanie dokonana po zakupie odpowiednich narzędzi.

 

Prace przebiegały w różnej kolejności, trudno wyodrębnić z dzisiejszych poczynań jakiekolwiek etapy. Można natomiast pokazać, co zostało zrobione.

Zostały powieszone sztaksle. Widok z prawej:

04e787375aa21db7.jpg

Widok z lewej:

c2f441a3e9855c4f.jpg

Mocowanie sztaksli:

395350ac9a65d306.jpg

Mocowanie olinowania na rufie:

770aa96737d3e100.jpg

I na dziobie:

56ea70d017493582.jpg

 

Wygląd po zakończeniu dzisiejszych prac:

4d4e140b9467ff22.jpg

 

Jak widać na powyższych zdjęciach, jest jeszcze nieco do zrobienia, na przykład poucinanie odstających "linek". Do tego potrzebuję ciekawego narzędzia kobiecego, po które muszę się wybrać do sklepu...

 

Od siebie dodam, iż wymyśliłem ciekawy sposób wieszania sztaksli i olinowania. Jak można zauważyć, dwa z trzech sztaksli powieszone są na jednym kawałku nici (zaczyna się na pierwszym maszcie, a kończy na drugim). Podobnie jedna nić jest poprowadzona wokół statku - wisi na niej trzeci sztaksel: rozpoczyna się na trzecim maszcie, przechodzi przez wszystkie trzy maszty, podtrzymuje najniższy sztaksel, "zakręca" na bukszprycie, oplata delfiniak, "przeradza się" w waterbaksztag, następnie przeplata się przez wszystkie dolne żagle po lewej stronie, oplata się o ostatni lewy żurawik, biegnie na szczyt trzeciego masztu, by później biec w dół po jego drugiej stronie i oplatać się o ostatni prawy żurawik i następnie przeplatać się przez wszystkie dolne żagle po prawej stronie; następnie znów "przeradza się" w waterbaksztag, ponownie oplata się o delfiniak, "robi" za watersztag, "zawija się" na zakończeniu bukszprytu, by dalej "robić" za forsztag, spinać pierwszy i trzeci maszt na ich szczytach i na koniec zbiec w dół do końcówki żagla gaflowego. Uff... Swoją drogą ciekawa zabawa była z "przeciąganiem" tej liny...

 

Jeśli ktoś ma jakieś spostrzeżenia, to pisać śmiało, bo jak już dokonam tej kosmetyki z Morganem, to "wypłynie" on do odbiorcy i będzie wtedy przysłowiowa "musztarda po obiedzie".

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.