Skocz do zawartości

15cm sIG auf Jagdpanzer 38(t) UM 1:72


Sandman

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

przyszedł czas na 3 model, mam nadzieję, że ten się uda:) Kilka słów o samym pojeździe, w związku ze standaryzacją uzbrojenia pancernego proponowaną przez Guderiana, w produkcji zostało tylko kilka typów, w tym konwersje na podwoziu czechosłowackiego LT-38 (przemianowanego przez Niemców na Panzerkampfwagen 38(t) ). sIG powstał na bazie Bergepanzerwagen 38(t), czyli ewakuacyjnej wersji Hetzera. Dokonano kilku przeróbek i na pojeździe zamontowano haubicę piechoty kal. 150mm. Było ponoć 30 pojazdów tego typu, lecz ich wykorzystanie bojowe nie jest dokładnie znane.

Zawartość pudełka mile mnie zaskoczyła, w porównaniu do Hetzera od Italki, ma masę części i drobiazgów, ale wszystko wyjdzie podczas klejenia.

15287536.jpg

p4180235.jpg

 

Będę relacjonował postęp prac i liczę na Wasze czujne oczy i pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 93
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

No, troszkę się pogimnastykujesz z tym modelem . Ja swój mam już prawie za sobą. Jeszcze zostało dokończyć malowanie, więc chętnie popatrzę, jak z tym modelem pracuje się komuś innemu.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już jest dużo zabawy ze szpachlą i papierem ściernym na razie mam sklejone podwozie razem z gąskami (trochę siadły cholera) i walczę z pojedynczymi drobiazgami, może dzisiaj wrzucę jakieś zdjęcie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To połowa klejenia za Tobą . Troszkę dziwi mnie to, że miałeś dużo zabawy ze szpachlą. Ale - z niecierpliwością czekamy na zdjęcia...

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wrzucam zdjęcia, widzę, że krzywo skleiłem wannę, dzisiaj to zaszpachluję i powinno dać radę. Gaski niestety nie są najlepsze w moim wykonaniu, ale wyszły lepiej niż w Hetzerze, mankamenty zostaną zakryte przez fartuchy. Podkład jest trochę nierówno położony, także to też poprawię. A co do szpachli jest sporo miejsc po wypełniaczach (wręcz bardzo dużo). Także do tej pory zrobiłem tyle:

p4200201.jpg

p4200202.jpg

p4200204.jpg

p4200205.jpg

p4200206.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elementy układu jezdnego modeli opartych na podwoziu 38(t) firmy UM charakteryzują się pewnym niechlujstwem, polegającym na nieregularnych mimośrodach otworów w kołach, szczególnie napędowym i napinającym. Wada ta jest trudna do naprawienia, szczególnie przy tak niedużych gabarytach elementów. A te mimośrody skutkują tym, że w zasadzie nie sposób złożyć "na sucho" dwa razy w identyczny sposób układu jezdnego, chyba, że położenie kół będziemy znaczyć kreskami . Ty, widzę, próbujesz - świadomie bądź nie - obejść ten problem, najpierw sklejając układ jezdny, potem go malując. Cóż, ja tak nie potrafię, szczególnie przy malowaniu elementów pędzlem.

 

Teraz parę komentarzy do tego, co widzę na zdjęciach. Po pierwsze - dlaczego u Ciebie są tak nisko rolki podtrzymujące gąsienice? One powinny być praktycznie nad kołami, w Twoim modelu są pomiędzy... Druga rzecz - gąsienice. Mogłeś je nieco wyprofilować a nie przyklejać "na sztywno", przez co widać, gdzie zaczynają się i gdzie kończą poszczególne segmenty. Z tego też powodu wyglądają, nie bójmy się tego słowa, nieładnie. Plastik UM, pomimo szeroko rozpowszechnianych opinii o jego niezwykłej wręcz kruchości, wytrzymuje delikatnie uginanie w palcach. Wniosek - troszkę za bardzo się pospieszyłeś...

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurde, może rzeczywiście się pospieszyłem, mea culpa. Co do rolek postaram się je podnieść i wygiąć gąsieniczki. Całe szczęście na kole napędowym i napinającym gąski w miarę się ułożyły, więc to co sie da to poprawię. A co do malowania to tylko gaski malowałem po sklejeniu, resztę wcześniej. Denerwuje mnie ze jeszcze nie mam wyczucia w rękach i wszystko wychodzi mi trochę topornie i czasami na chama. Ale myślę że z modelu na model będzie lepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nastepnym razem poprosił o trochę jaśniejsze zdjęcia.

I bardziej wykadrowane , bo na przykład nie za bardzo wiem, co chciałeś pokazać na tym zdjęciu:

p4200206.jpg

Na kilku innych podobnie.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrobiłem co się dało, gąsek już nie ruszam bo mi trochę popękały, lepiej już nie dam rady. Po obejrzeniu zdjęć poprawiłem je jeszcze, żeby lepiej pasowały. Z wnętrzem się gimnastykowałem, ale jakoś się udało. Jak widzicie szpachla jeszcze wiąże, później przyjdzie czas na wyrównywanie i jeszcze zaszpachlowanie kilku miejsc. Zacząłem też składać działo, ale nie mam go jeszcze rozwierconego więc dałem sobie spokój na razie. Przepraszam za jakość zdjęć, robię je zwykłą idioten kamerą, mam nadzieję, ze coś tam widać.

47755028.jpg

67458796.jpg

p4220213.jpg

p4220214.jpg

45914375.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, gąsienice poprawiłeś, jest znacznie lepiej. Dziwi mnie natomiast trochę twój sposób składania modelu, dokładniej rzecz biorąc - kolejność czynności: malowanie, klejenie, szpachlowanie. Na pierwszej fotografii widzę niepomalowane i niesklejone działo z pomalowanym mechanizmem ustawiania lufy. Na drugim widzę pomalowane i wklejone wnętrze i na farbę naciapaną szpachlę. Dziwne. Nie gniewaj się, ale widzę, że nie za bardzo przemyślałeś kolejność składania modelu. Przy modelu z widocznym wnętrzem trzeba się trochę pogimnastykować, również intelektualnie - to znaczy przemyśleć kolejność owych trzech czynności - klejenia, szpachlowania i wreszcie malowania. Nieraz musi wyglądać to tak: klejenie - malowanie - klejenie - malowanie itd., bo inaczej się nie da. Ale jeśli się da, to po co utrudniać sobie życie? Ja skleiłem już wiele takich modeli, więc przychodzi mi to wszystko dużo łatwiej. Spójrz na zdjęcie poniżej (zamieszczam je kolejny raz ):

 

hetzerlate18.jpg

 

Jak widać - najpierw skleiłem i wyszpachlowałem wnętrze (to ten biały placek na podłodze - zatkany ślad po jamie skurczowej), do górnej części kadłuba dokleiłem bok z radiostacją, skrzynkami i miejscem na pociski. Tu jak widać nie użyłem nawet miligrama szpachli - kwestia wyrównania krawędzi pilniczkiem i dopasowania przed klejeniem. W tym momencie oczywiście góra kadłuba nie jest jeszcze doklejona do reszty modelu. Taki sposób montażu pozwala swobodnie pomalować całe wnętrze, bezpiecznie wkleić na swoje miejsce bez wypływek kleju na pomalowane powierzchnie oraz swobodne wklejenie pocisków, pomalowanych oddzielnie. No, dość wymądrzania się...

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za rady, masz rację, robiłem to trochę od zadu strony. Malowałem wcześniej, żeby było mi łatwiej a potem zacząłem wklejać i zaczęły się schody. Lekcja na przyszłość - więcej cierpliwości, czego jak niestety widać mi brakuje:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składanie modelu z wcześniej pomalowanych części tylko pozornie może być łatwiejsze. Po pierwsze - to o czym już pisałem - czyli wypływki kleju. Błyskawicznie zżerają farbę, a potem ciężko się ich pozbyć, a zniszczone miejsce zamalować dokładnie takim samym odcieniem koloru, szczególnie, jeśli były prowadzone zabiegi "upiększające" (łosz, filtry, brudzenie). Poza tym (to po drugie) zalegająca gdzieś tam na połączeniu warstwa farby wyraźnie je osłabi a nawet uniemożliwi poprawne sklejenie i wszystko najzwyczajniej w świecie się rozleci.

 

No, chyba, że Tobie chodziło o to, że będzie Ci łatwiej pomalować... A teraz idę na śniadanie .

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a powiedz mi, jak poradziłeś sobie z rozwierceniem działa? Obawiam sie tak od razu zabrać za wiertarkę, bo nie wiem jak zachowuje się ten plastyk przy wierceniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a powiedz mi, jak poradziłeś sobie z rozwierceniem działa?

No, tak, jak widać na zdjęciu . Najpierw wyrównuję oczywiście powierzchnię czołową lufy przy pomocy pilnika. Później zdejmuję okulary i staram się napunktować tę powierzchnię przy pomocy zwykłej, ale dość grubej - aby było łatwo trzymać w palcach - igły krawieckiej. Punkt wykonany igłą powinien być oczywiście jak najbliżej środka przekroju lufy. Dalej - biorę najcieńsze wiertło, jakie posiadam (coś 0,4-0,5mm) i nawiercam otworek przy pomocy małej wiertarki elektrycznej, zakupionej niegdyś do wiercenia otworów w elektronicznych płytkach drukowanych. Ale!!!. Wiercę oczywiście ręcznie, obracając wrzeciono mini-wiertarki w palcach. Potem biorę grubsze wiertło, rozwiercam itd., aż do średnicy docelowej. Oczywiście nie tej podanej w instrukcji, bo tak gruba chyba nie jest sama lufa. Jakieś 1,5mm, może trochę więcej. No... i już.

 

Obawiam sie tak od razu zabrać za wiertarkę, bo nie wiem jak zachowuje się ten plastyk przy wierceniu.

Topi się oblepiając wiertło.

 

pozdrawiam

Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślałem nad wierceniem lufy i doszedłem do wniosku, że kupię metalową RB, taką:

http://allegro.pl/lufa-150-mm-s-i-g-33-rb-72b20-i2026827849.html

 

miał ktoś z nią styczność? warto czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.