Skocz do zawartości

Krążownik II klasy Novik (1:350, scratch dla opornych)


ZzB

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Długo mnie nie było tym razem.

Ale udało mi się wyrzeźbić kilka rzeczy. To i czas się pochwalić.

 

Na początek dziwne poręcze wokół nadbudówki pod pierwszym kominem.

W wycinance ten element nie został wydrukowany, nie potrafię go także wyłuskać na jakimkolwiek zdjęciu. Widać go jedynie na planach. Poza tym - w jednym z modeli-eksponatów dostępnych w rosyjskich muzeach wykonany jest jako poręcz rurowa. W innym – jako taśma z otworami. Czyli żadnego konkretu.

Ostatecznie zdecydowałem się na poręcz rurową jako łatwiejszą do wykonania.

 

Novik_20100509-01.jpg

 

Drugim zakończonym elementem są wsporniki pod szalupy.

W wycinance wydrukowano je jako gładkie paski papieru.

W rzeczywistości były to gięte dwuteowniki z owalnymi otworami ulgowymi – dlatego postanowiłem się się ociupinkę pobawić.

Ponieważ wykonanie owalnych otworów ulgowych w tej skali na chwilę obecną przekracza moje możliwości zdecydowałem się na gęściej rozmieszczone otwory okrągłe. Przekłamanie jest, ale charakter wsporników został zachowany

Co z tego wyszło – widać na poniższym zdjęciu.

 

Novik_20100509-02.jpg

 

Na dziś - tyle.

A następnym razem – kominy.

Pogodnego maja.

ZzB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Przykre jest to, że jak się przegląda Twoje relacje to każda z nich wygląda jak monolog ale co Ci ludziska maja pisać ? Szczena opada jak zwykle a każdy Twój nowy post wzbudza chęć na podobne prace. Miodzio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOW - nieźle to sobie wymyśliłeś!

 

Osobiście nie podjąłbym się by tak "z niczego zrobić model", za mały jestem na taką robotę...

 

Wielki szacun za wnikliwość i "from scratch".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Hej.

 

Dziś reklama

 

Rzeźbienie kominów przeplatałem sobie równie zajmującym rzeźbieniem szalup.

I pewnego dnia, kiedy zabrałem się za przymierzanie kominów do kadłuba okazało się, że pokład pokrył się warstewką kurzu – co w sposób jednoznaczny sygnalizowało konieczność wykonania gablotki. Żeby oszacować wysokość musiałem na Noviku postawić maszt. I tu zaczęły się schody...

Okazało się, że w swoim magazynie nie posiadam prętów odpowiedniej średnicy. Przypadkiem trafiłem w internecie na ogłoszenie sklepu z artykułami dla modelarzy ... kolejkowych, który na magazynie posiadał rurki ze stali chirurgicznej o średnicach od 0.4mm. Po kilkudniowej wymianie maili zamówiłem po metrze z każdej średnicy (wystarczy mi chyba do końca życia) i topnik, który – dla mnie niespodzianka – umożliwia lutowanie tej stali zwykłą lutownicą.

I tak oto w ciągi dosłownie kilku minut polutowałem sobie maszt

Konstrukcja powstała z rurek 1.8mm, 0.6 mm i 0.4mm. Nie muszę chyba dodawać, że połączenie lutowane jest dużo trwalsze niż klejenie.

 

Novik_20100621-01.jpg

 

I ten sam maszt dla potrzeb zdjęcia wstawiony w otwór w pokładzie.

 

Novik_20100621-02.jpg

 

Jakby ktoś szukał takich rurek, to sklepik jak najbardziej polecam: http://k3nski.prv.pl

 

A kominom brakuje już tylko przewodów parowych...

ZzB

 

P.S.

Wy się Towarzyszu Okonku nie opadajcie szczęką ino wzbudźcie tą chęć w końcu.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za adres, od dawna czegoś takego szukałem. Możesz zdradzić po ile te rurki się cenią bo na stronie nie ma cen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Hej.

Przyszły wakacje a wraz z nimi – sezon na remonty, łopatologię stosowaną i najróżniejsze przeszkadzajki, jakie tylko rodzina jest wstanie wymyślić.

Na szczęście lato minęło... i mogłem przysiąść trochę do modelu.

Czas więc podgonić trochę relację.

W poprzednim odcinku zasygnalizowałem, że zaczęły powstawać kominy.

Szczęśliwie już powstały. Wypadałoby dopisać w związku z tym kilka słów.

Konstrukcja kominów w wycinance jest w zasadzie poprawna.

Jedynym błędem jest niewłaściwe zlokalizowanie przewodów parowych na pierwszym kominie (były DWA po bokach zamiast JEDNEGO z przodu – patrz załączone zdjęcie).

A jedynym uproszczeniem – brak poręczy.

Ze swojej strony dodałem „wnętrze” komina. Trzeba tu jednaj zaznaczyć, że chociaż opierałem się na przekroju podłużnym okrętu, to rozkład przewodów dymowych jest produktem WYŁĄCZNIE MOJEJ WYOBRAŹNI.

 

I czas na fotki...

Novik_20100905-01.jpg Novik_20100905-02.jpg Novik_20100905-03.jpg

 

W następnym odcinku – maszt.

Pozdrowionka

ZzB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Hej.

Z dużym opóźnieniem ale zgodnie z obietnicą – maszt.

Wstyd się przyznać, ale to wciąż są jeszcze zdjęcia „wakacyjne”. Liczba wszelakich przeszkadzajek, jaka dotknęła mnie w ostatnim czasie przeszła wszelkie wyobrażenia.

Przez pewien czas zapragnąłem zakupić sobie jakiś czasowstrzymywacz albo czasopodwajacz...

Ale dość marudzenia – nadeszła zima, a wraz z nią KONIEC prac na powietrzu (chociaż Najukochańsza, pewnie cobym się nie nudził, wymyśliła remont kuchni...- stop, powiedziałem dość marudzenia...;>)

 

Maszt w zasadzie można wykonać w oparciu o szablony z kartonówki. Jedyny zauważony przeze mnie błąd to lokalizacja dłuższej rejki. Wg wycinanki znajduje się NAD trzonem maszty, wg zdjęć – NA szczycie trzonu. Zlutowany wstępnie szkielet pokazałem w poprzednim odcinku. Obecnie doszły podesty i olinowanie. Tak na marginesie, olinowanie z nitek „pończochowych” ma jedną podstawową wadę – bez pomalowania praktycznie ich nie widać. Dowodem może być chociażby ostatnia fotka po prawej.

Novik_20101206-01.jpg

 

Muszę tutaj też wspomnieć o dwóch rzeczach

Pierwsza – popełniłem błąd merytoryczny. Novik nie posiadał deskowania pokładu. Na całej powierzchni znajdowała się wykładzina. Niestety, na tym etapie błąd ten jest już nie do poprawienia.

Druga – część kadłuba pomalowanego białym kolorem zaczęła żółknąć. Żeby było śmieszniej – tylko część. Znaczy farby na osnowie olejnej KOMPLETNIE nie nadają się do malowania na biało.

I to by było na tyle w dzisiejszym krótkim wejściu.

Następnym razem – nawiewniki średnie i małe.

Pozdrowionka

ZzB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Hej.

Dziś wyjątkowo krótko, bo i robota prosta choć jej sporo – mianowicie reszta nawiewników.

Kartonówka zawiera tylko te największe, a więc jeden nawiewnik dziobowy o prostokątnym wlocie (niestety błędnie rozrysowany jako okrągły), dwa nawiewniki „rurowe” ze śródokręcia i dwa fajkowe średniej wielkości, zlokalizowane - po jednym - przy maszcie i na rufie koło platformy z reflektorem.

Pominięte zostały pozostałe średnie, wszystkie „fajkowe” małe i „grzybkowe”

Na poniższych zdjęciach przedstawiłem sposób wykonania nawiewników fajkowych. Powstały w jednym egzemplarzu każdy, jako wzorniki do odlewów. Jak widać otwory wierciłem już w gotowych odlewach.

Novik_20110117-01.jpg

 

A teraz przyjęta przeze mnie lokalizacja nawiewników – częściowo wg zdjęć, częściowo wg planów.

Novik_20110117-03.jpg Novik_20110117-04.jpg Novik_20110117-05.jpg

 

Do następnego spotkania – tym razem już wkrótce BO MAM UUUUROOOOP

I nie zawaham się go użyć...

ZzB

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Hej

Urlop skończył się już jakiś czas temu.

Mimo nacisków „wiadomych sił” udało mi się wyskrobać naprawdę sporo czasu dla siebie. I teraz pomalutku zacznę dokumentować postępy.

Na początek – pierwszy nieomal „zamknięty” kawałek okrętu czyli dziób (zostały mi do zrobienia jedynie „carskie orły”, nad którymi muszę jeszcze trochę posiedzieć).

 

W tej części okrętu najwięcej krwi napsuł mi mechanizm podnoszenia klapy zamykającej kluzy kotwiczne.

O ile z podobnie zamykanymi burtowymi wyrzutniami torped nie miałem wątpliwości – o tyle za ChRLD nie mogłem wymyślić, KTÓRĘDY poprowadzona jest lina podnosząca tą (...) klapę.

Na fotografiach burt lina jest rozciągnięta od klapy do linii pokładu. Na planach liny brak. Co ciekawsze – rzeczona lina omijana jest na wszelkich dostępnych mi planach (nawet tych 1-200) INNYCH okrętów (ewentualnie na rzucie bocznym JEST, na rzucie pokładu NIE MA).

Ostatecznie całkiem przypadkiem trafiłem na fotografie pływającego modelu Imperatora Nikołaja. I problem został rozwiązany – tuż pod krawędzią pokładu znajdowała się prowadnica (czasami nawet bloczek) którą to prowadnicą lina wnikała do wnętrza kadłuba.

 

Kartonówka w tej części modelu wymaga tylko trzech poprawek (oprócz wspomnianego mechanizmu podnoszenia klapy): brak wsporników falochronu, brak nawiewników i inny kształt dźwigu.

Na zdjęciu widać też eksperymentalny reling wykonany z nitki z rajstop. Pojedyncza nitka składa się z trzech cieńszych. Ten reling wykonany jest z dwóch (reling z pojedynczej jest zbyt wiotki) . Docelowo trzeba będzie kleić go na lakier bezbarwny, bo kropelki białej farby są jednak nieco za grube.

I to by było tyle na dziś. Fotki niestety nienajlepsze, bo jedna z lamp wybrała wolność...

 

Novik_20110221-01.jpg Novik_20110221-02.jpg

 

Do następnego spotkania

ZzB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Przyglądam się waszym modelom na tym forum od niedawa. Jestem pod wrażeniem tej ralacji. Nie wiedziałem, że tak też można robić modele okrętów. Naprawdę inspirujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, ten temat to dla mnie klasyczny "hardkor".

Oglądając Twoje osiągnięcia, nabieram jednak coraz większej odwagi do zrobienia czegoś takiego samemu (chodzi mi po głowie zrobienie Sokoła/Dzika w "wiadomej skali"), ale przyznam, że nie wiem, czy zdołam w połowie choćby osiągnąć Twój poziom

 

pod wielkim wrażeniem

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Hej

...Nie wiedziałem, że tak też można robić modele okrętów...

Ano jak widzisz - można

Powiem więcej - ten sposób ma wiele zalet. Przede wszystkim przestajesz narzekać, że chętnie byś sobie zbudował (...tu wstawić nazwę okrętu...) ale nikt go nie produkuje. Albo, że model (...tu wstawić nazwę firmy...) to gniot kompletny, bo połowę rzeczy trzeba poprawić.

O tym, że wydajesz ciężko zarobioną kasiorkę w zasadzie tylko na chemię i narzędzia, nawet nie wspominam...

 

...przyznam, że nie wiem, czy zdołam w połowie choćby osiągnąć Twój poziom

Wy Mucha dajcie sobie szansę.

Wy SPRÓBÓJCIE

Najlepiej własnie jakiegoś Sokoła/Dzika (jak zaczynac to od żelazek)

viewtopic.php?t=7123&highlight=

 

A wracając do meritum...

Zgodnie z obietnicą – ciąg dalszy nastąpił wcześniej niż po miesiącu ;>.

 

O ile do tej pory kartonówka JSC broniła się całkiem nieźle, o tyle, gdy doszło do szczegółów, zaczęły się schody.

Na samym początku „potknąłem się” o szalupy – ale o tym później, bo i temat obszerniejszy. Niestety – im dalej, tym więcej w wycinance było uproszczeń.

Przyznaję, że trochę się tego spodziewałem, bo w końcu wycinanka powstała w innej epoce – również, gdy chodziło o dostęp do materiałów źródłowych.

Ale, skoro udało mi się wygrzebać trochę materiałów źródłowych, to grzechem byłoby z nich nie skorzystać.

 

Na początek – reflektory.

Projektant potraktował je mocno ulgowo – ot walcowy korpus i soczewka. Widać to wyraźnie na rysunku montażowym, który upchnąłem w prawym dolnym górnym poniższego zdjęcia.

Tymczasem w oryginale było znacznie ciekawiej. Postanowiłem więc zajrzeć do „konkurencji” i wykorzystałem elementy z modelu krążownika II rangi Bojarin wydanego przez Dom Bumagi. Na ilustracji poniżej widać rysunek złożeniowy – znacznie bardziej skomplikowany niż w wersji JSC.

Novik_20110305-01.jpg

Sama budowa reflektora nie jest specjalnie trudna. Jedyne na co trzeba zwrócić uwagę, to wysokości postumentów. Te na planach nie są właściwe, co widać chociażby na przykładzie reflektora dziobowego – głowa marynarza nie powinna sięgać wyżej niż szczyt obudowy. Nie sprawdziłem tego zawczasu, a po sklejeniu całości było już za późno.

Novik_20110305-02.jpg

I na koniec fotka całości z zaznaczonymi miejscami posadowienia reflektorów.

Novik_20110305-03.jpg

 

I to by było tyle na dziś.

Miłego wiosennego końca zimy

ZzB

 

P.S.

W ten weekend zafundowałem sobie małą rewolucję – ten wpis w całości, łącznie z obróbką zdjęć, powstał na Linuxie. Nawet nie bolało specjalnie...;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek tak mi się spodobał, że zrobiłem sobie mały "research". Obejrzałem Twoje realacje z U-14, Izmaiła i oczywiście Rodneya. Trzeba przyznać, że mogą zaintrygować... Wszystkie niezwykłe.

Argument o tym, że można w ten sposób zrobić model w skali jaka się podoba i do kolekcji jaką się gromadzi, bez oglądania się na producentów modeli kartonowych i plastykowych, i to w dodatku ze "śmieci", jest mocny. Ale nie do końca rozumiem po co męczyć się z blaszkami skoro dokłądnie ten sam efekt osiąga rewelacyjny QŃ robiąc modele z kartonu. Wyglądają jak z dowolnego "surowca" i na wystawie może startowac w każdej konkurencji materiałowej. Nie zdziwiłbym sie, gdyby dla żartu wystawił swoje modele jako plastykowe. Chyba nikt by się nie poznał... Papier jest łatwiejszy w obróbce i jeszcze tańszy, nie mówiąc o makulaturze. Co daje Ci blaszka, oprócz dodatkowej przyjemności jej pozyskania..., czego nie daje papier.

Nie pytam o robienie modeli od zera z polistyrenu, a jest sporo realacji na ten temat i efekty są zdumiewające. Jednak ich koszty są nieporównywalne z blaszkami po piwie.

Widzę, że zrobienie modelu do zera to wyjątkowa przyjemność, a modele tak urokliwe jak Twoje, w kolorystyce tak odmiennej od bojowych szarości, to i dla mnie wielka przyjemność oglądania. Może kiedyś, jak uzbieram trochę puszek też spóbuję... Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

Przy okazji, skoro realacja powoli się kończy, to jakie są dalsze plany tej oryginalnej stoczni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Ale nie do końca rozumiem po co męczyć się z blaszkami skoro dokłądnie ten sam efekt osiąga rewelacyjny QŃ robiąc modele z kartonu

Qn jest jednym z "ojców" mojego sposobu na modelarstwo

 

Natomiast co do materiału - karton/papier ma swoje ograniczenia związane z niejednorodną strukturą. Zasadniczo nie można przeskoczyć pewnej granicy rozmiaru budowanych elementów (z grubsza biorąc jest to 0,5 mm dla elementów płaskich, 1 mm dla przestrzennych), co ogranicza precyzję w skalach 350-400 (chociaż to, co wyprawia Kasia-Viltianus na "mikromodelach" przyprawia o wywichnięcie szczęki). Można co prawda tworzyć kompozyt poprzez nasączanie kartonu CA, ale NIE DA się uzyskać materiału o grubości blaszki i przy zachowaniu jej wytrzymałości (nie mówiąc o tym, że koszt kompozytu wielokrotnie przekracza koszt zwykłego papieru).

W Noviku jest taki jeden dobry przykład - dźwigary pod szalupy. Dźwigary mają przekrój dwuteownika o wysokości 1 mm. Wywiercenie otworów ulgowych w blaszce stanowiło problem. W kartonie skończyłoby się rozwarstwieniem materiału.

Inny dobry przykład to dźwig na Rodney'u - kątowniki mają szerokość ramion 0,5 mm. Czegoś takiego z papieru wykonać się nie da.

Jeszcze inny przykład - deskowane pokłady to pomalowana blaszka, na której skalpelem naciąłem płytkie bruzdy w odstępie 0,3 mm.

 

Papier jest łatwiejszy w obróbce i jeszcze tańszy, nie mówiąc o makulaturze.

Czy łatwiejszy ?

Jest inny. Ma swoje plusy, ma swoje minusy.

Nie uważam papieru za materiał gorszy - jak najbardziej wykorzystuję go w swoich modelach, ale tam, gdzie jego wady staja się zaletami.

Np armaty - których w relacji jeszcze nie ma - powstały poprzez nawinięcie na igle do zastrzyków kilku warstw papieru, nasączeniu CA i wytoczeniu do właściwego kształtu. Nie dałoby się tego osiągnąć ani z blaszką ani z polistyrenem.

 

Reasumując - co mi daje blaszka ?

Niemożliwą do osiągnięcia w innych materiałach precyzję.

I nie jest to mój wymysł - powszechne wykorzystanie w modelarstwie elementów fototrawionych jest chyba najlepszym dowodem.

Dodam jeszcze, że są elementy przy których nawet trawiona blaszka nie gwarantuje odpowiedniej precyzji ;> Przy najbliższej okazji pokażę co da się wycisnąć z ... damskich pończoch.

 

Może kiedyś, jak uzbieram trochę puszek też spóbuję...

Jeżeli nie pasuje Ci blaszka (a nie ma takiego zapisu w Konstytucji RP), zajrzyj na www.mikromodele.fora.pl do relacji autorstwa Viltianus.

I nie czekaj na "może kiedyś"

 

jakie są dalsze plany tej oryginalnej stoczni?

Jeszcze nie wiem.

Chodzi mi po głowie kilka pomysłów, ale mam do skończenia dwa "plastikowe". Odstały już swoje w kolejce.

Ale na pewno wrócę do "od-podstawek". Już się uzależnilem

 

Pozdrowionka

ZzB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za tak ciekawą odpowiedź. Tak myślę, że to w końcu sprawa drugorzędna w jakim materiale dochodzimy do ciekawego i rzetelnego modelu. W sumie, jeśli postawić Twoje modele obok modeli QŃia, Skella i wielu innych znakomitych modelarzy z tego forum i innych, to różnica materiału będzie zupełnie niewidoczna. Kiedy w połowie lat 60-tych chodziłem do modelarni, głównym materiałem modelarskim do budowy okrętów było drewno i sklejki. I też wielu kolegów robiło wspaniałe modele.

 

Dla mnie najbardziej fascynujący w waszych relacjach jest proces dochodzenia do konkluzji: oglądanie zdjeć, planów, analizy funkcjonalne okazują się sposobem na budowanie wiarygodnych modeli obiektów, które już nie istnieją. A przy tym wszyscy prezentujecie imponującą wiedzę o historii i budowie pierwozorów. O tym, że był taki krążownik jak Novik dowiedziłem się z Twojej relacji. Do tego widać pasję i przyjemność modelowania.

 

Takie modelarstwo bardzo mi się podoba. Mam już pierwszy model do zrobienia po latach, czekam tylko na trochę materiałów. Tymczasem od kilku tygodni uczę sie od Ciebie i pozostałych modelarzy technik, których nie znałem. Blaszki, fototrawienia, lufy toczone i te pończochy... tego nie trenowałem w czasach big-beatu. Czeka mnie "prawdziwa męska przygoda"!

 

Cieszę się, że coraz więcej osób zagląda do Twoich relacji, bo jak się zorientowałem - różnie z tym bywało. Czekam na dalszy ciąg i efekt końcowy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę do dyskusji swoje 3grosze...

Jak dla mnie, zrobienie modelu "z niczego" jest najwyższą półką modelarstwa. Myślę, że nie można porównywać plastiku wspartego zestawem waloryzacyjnym do modelu jak piszecie "z odpadków".

Widząc takie projekty zawsze zaliczam opad szczeny.

 

Podziwiam modelarzy, którzy mają taki warsztat i samozacięcie jak ZzB - Super robota.

 

BTW - to jak z tymi pończochami? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZzB napisał

W ten weekend zafundowałem sobie małą rewolucję – ten wpis w całości, łącznie z obróbką zdjęć, powstał na Linuxie. Nawet nie bolało specjalnie...;P

No to witam Kolegę w klubie linuxiarzy Sam już od trzech lat tak mam he he. A tak na poważnie - twój model to jak zwykle kawał wspaniałej roboty!

 

skell napisał:

Jak dla mnie, zrobienie modelu "z niczego" jest najwyższą półką modelarstwa

Święta prawda, święta prawda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.