Skocz do zawartości

Grumman F6F-3 (XF6F-3) Hellcat, Airfix 1:48


Halsey

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego jutro nie może być dziś? Od początku śledzę warsztat i dochodzę do wniosku, że powinien być zapis w regulaminie zabraniający robienia przerw w relacji warsztatowej. Tak na poważnie, to Twój warsztat można śmiało przypiąć do tajników modelarstwa gdyż jest tak klarownie i rzetelnie prowadzony.

Wielkie dzięki Jarek

 

Zmieniam postanowienie więc, Jarku zgodnie z prośbą kontynuacja będzie zatem dziś, na szczęście jestem w pracy na domowym sprzęcie i mogę zrealizować dalszą część dzisiejszego

Dziękuję również za miłe słowa, ale ja tylko eksperymentuję. Cieszy mnie to, że jednak eksperymenty dają oczekiwane efekty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie widziałeś te zdjęcia ale pomyślałem, że nie zaszkodzi pokazać je jeszcze raz

Też właśnie trafiłem na tę stronę: http://www.warbirdinformationexchange.org/phpBB3/viewtopic.php?f=3&t=13327&start=105

i z wypiekami oglądam fotki. Rewelacyjny materiał dla Ciebie i wszystkich entuzjastów Grummana. Warto przejrzeć wszystko, bo zdjęcia tej jakości nie co dzień można oglądać (no teraz już można). Trochę świeżego spojrzenia także na ślady eksploatacji na Hellcatach, Wildcatach i Avengerach.

Pozdrawiam.

MP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie widziałeś te zdjęcia ale pomyślałem, że nie zaszkodzi pokazać je jeszcze raz

Też właśnie trafiłem na tę stronę: http://www.warbirdinformationexchange.org/phpBB3/viewtopic.php?f=3&t=13327&start=105

i z wypiekami oglądam fotki. Rewelacyjny materiał dla Ciebie i wszystkich entuzjastów Grummana. Warto przejrzeć wszystko, bo zdjęcia tej jakości nie co dzień można oglądać (no teraz już można). Trochę świeżego spojrzenia także na ślady eksploatacji na Hellcatach, Wildcatach i Avengerach.

Pozdrawiam.

MP

 

No i pięknie dziękuję

Jakbym miał opóźnienie z relacją, to zwalę wszystko na Ciebie Rewelacyjny materiał i wielu rzeczy nie tylko Hellcatowych nie miałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora pomieszać trochę dalej.

 

Część kolejna - wykończenia obłe, części obłe, czyli większa skala trudności.

 

Folia aluminiowa, kuchenna czy to z Korei, czy Polski, Chin... każda jest podobna - to nie guma. Owszem, pożuć można, ale to tylko dla entuzjastów smaku aluminium. My mamy temat inny: naciągnąć ją na krągłości modelu (nie modelki i nie modela).

 

Próbę wykonałem na dość agresywnej krągłości, jaką jest zbiornik paliwa. Oczywiście nie wykorzystam go w modelu, ma on dość dziwny kształt, chodzi o ten grzbiet wokoło, na osi wzdłużnej zbiornika... mniejsza.

Co uzyskałem w wyniku prób?

P2134289.jpg

Uzyskałem takie wnioski, bo efekt widzimy powyżej.

 

Otóż obłe kształty powinienem okładać mniejszymi arkuszami folii. Większy arkusz da nam pofałdowanie powierzchni, a w pewnych miejscach już takie skumulowanie ilości folii, że sprasowanie jej do kształtu części będzie niemożliwe.

Natomiast na całym płatowcu nie ma takiego miejsca, gdzie bym musiał wykorzystać zgodnie z rzeczywistymi odpowiednikami duży arkusz folii. Zatem wniosek jeden - cały płatowiec, nawet osłona silnika dobrze okłada się folią i sprasowanie drobnych zejść folii, nie spowodowało w próbach widocznego brzydkiego efektu.

Próby wykonałem na widocznych częściach - krawędzie zewnętrzne skrzydeł oraz przód osłony silnika.

 

P2164323.jpg

Krawędź skrzydła widać bardzo ładnie się obłożyła, to jest i tak bardzo duże powiększenie, w rzeczywistości jest to dużo mniejsze, a tutaj już jest satysfakcjonująca gładkość.

 

P2164324.jpg

Tu troszkę pod innym kątem.

 

Osłona silnika była trudniejsza:

P2164346.jpg

Widać spiętrzenie folii na przedzie (zaraz pod obracającym się śmigłem). Gdy dałem węższy pasek folii, wcześniej wstępnie ukształtowany na tej części osłony, efekt był lepszy i zadowalający. Folia jednak poszła wek, bo ta część osłony wymaga po przyklejeniu do kadłuba, ukształtowania pilnikiem zdzierakiem i przejechania heblem. Tutaj ze spasowaniem Airfix też nie wypadł rewelacyjnie.

 

Pójdźmy dalej i skończmy skrzydło:

P2164322.jpg

Tutaj widzimy doskonale powierzchnię z położonym klejem. Powierzchnia już przeschła i jest gotowa do nałożenia małego arkusika folii. Satynowa faktura powierzchni kleju to jest właśnie to, wolna od pyłków, kurzu i odcisków łap gapiów, w moim przypadku są to dwa koty.

 

P2164325.jpg

Nałożony fragment i widoczna już prawie cała krawędź natarcia skrzydła w folii aluminiowej Sun-in-Kiczen z Korei.

 

Teraz mały przerywnik:

P2164341.jpg

Praktyczne wykorzystanie pojemniczka po śmierdzącej mazi dołączonej w nim do modelu firmy Master Craft. Tutaj mam rozrobiony Microscale Micro Foil Adhesive. Klej jest bardzo wydajny, taki pojemniczek starczy na cały płatowiec. Teraz porównajcie sobie, ile jest tego kleju w buteleczce oryginalnej i już wiemy, że spokojnie kilka modeli możemy oblepić srebrną zwijką, którą nasze żony, mamy i babcie używają do pieczenia zazwyczaj kurczaków w piekarniku.

 

Przyszła zatem pora na prezentacje całego skrzydła oklejonego folią:

P2164347.jpg

 

P2164348.jpg

Dwa powyższe zdjęcia, to demonstracja lustrzanki skrzydła...

 

A teraz skrzydło na polistyrenowym białym pięknym tle:

P2164349.jpg

 

P2164350.jpg

 

P2164351.jpg

 

P2164353.jpg

 

P2164354.jpg

 

P2164355.jpg

 

Mnie osobiście efekt bardzo satysfakcjonuje.

Kolejne wnioski ze stosowania tej metody: nie pracujemy w oparach farb i kleju, klej jest zupełnie nieinwazyjny dla powietrza, nie ma niemiłego zapachu.

 

Klej należy kłaść miękkim pędzelkiem. Dobrze jest mieć w pobliżu pojemniczek z ciepłą wodą, czasem warto go wypłukać i osuszyć w chusteczce. Natomiast jak zapomnimy go wymyć po klejeniu, to następnego dnia spokojnie można go w ciepłej wodzie wypłukać i usunąć resztki kleju np patyczkiem, lub jeśli ktoś woli użycie chemii, to wystarczy benzyna ekstrakcyjna, rozcieńczalnik lub spirytus. Potem woda z mydłem i na końcu letnia woda. Pędzelek jest wtedy znów jak nowy.

 

Ogólnie jest to bardzo czysta praca przypominająca pracę złotnika lub renowatora zabytków oklejającego arkuszami folii ze złota cenne arcydzieła. Niejako jest to też i dobre porównanie do naszego hobby, bo czy my naszych modeli nie traktujemy też jako bezcenne przedmioty?

 

A oto kolejna rzecz do wykonania:

P2164345.jpg

Planowałem użyć farbek Alclad, ale zrobiłem podliczenie ile czasu zajmie mi robienie maskowania, potem proces malowania i stwierdziłem że tutaj również posłużę się paskami folii. Teraz przyjdzie pora na przetestowanie kleju w kontakcie z plastikiem przeźroczystym. Da radę? ;)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się podoba ta relacja. Nie dość, że zdania zaczynają się z wielkiej litery i kończą kropką i nie ma w niej „wziołem” i „pokarze” to treść merytoryczna jest na bardzo wysokim poziomie. Szacun. Chciałbym również umieć pisać w tak ciekawy sposób

 

Co do wylepiania owiewki to wycinanie cienkich pasków można sobie nieco ułatwić poprzez naklejenie kawałka folii z wyschniętym już klejem na kawałek papieru ze starych nalepek dowolnego typu. Nalepiona tak folia daje się bardzo łatwo ciąć bez strzępienia, a w ten sposób, dwa dni temu, naklejałem cienkie paski folii na golenie podwozia.

 

F-14D_4049_071.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za pokazanie sposobu, który bardzo ułatwi obrzucenie owiewki paskami folii Kolejna bezcenna rada i kolejny krok do następnej relacji, która to dzięki Twojemu sposobowi pojawi się bardzo szybko

 

Chciałbym również umieć pisać w tak ciekawy sposób

A z tym to się absolutnie nie zgadzam, dowodem na to są Twoje relacje - jak np. ostatnia z F-14D w 1:144

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pięknie i znów przerwa! Klasa, pytań brak, na wątpliwości które się nasuwały odpowiadałeś w następnym zdaniu.

Co do oklejania kabiny, to wydaje mnie się, że paski będą musiały być szersze, a nadmiar do ścięcia. Obłość ramy owiewki to wymusi, a może okleić całą owiewkę folią smarując tylko ramę, jednocześnie mogła by służyć jako maska podczas malowania, później odciąć i gotowe.

No widzisz, co się dzieje jak robisz przerwy, klasa dostaje "na łeb".

Pozdrowienia Jarek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pięknie i znów przerwa! Klasa, pytań brak, na wątpliwości które się nasuwały odpowiadałeś w następnym zdaniu.

Co do oklejania kabiny, to wydaje mnie się, że paski będą musiały być szersze, a nadmiar do ścięcia. Obłość ramy owiewki to wymusi, a może okleić całą owiewkę folią smarując tylko ramę, jednocześnie mogła by służyć jako maska podczas malowania, później odciąć i gotowe.

No widzisz, co się dzieje jak robisz przerwy, klasa dostaje "na łeb".

Pozdrowienia Jarek

 

A ja nie napisałem nic o przerwie, owiewką zajmę się dzisiaj

Tutaj masz cenne spostrzeżenia Jarku, bo jest tu wiele dróg i każda jest dobra. Warto by było spróbować przynajmniej dwóch. Zobaczę jak to idzie z paskami (które po naklejeniu trzeba ponitować). Najpierw muszę też dać pilniczkiem drobny szlif po ramie trzymającej szyby, teraz rama ma obłe krawędzie, a tak nie było, delikatna sprawa by nie porysować szybek (jak tak się stanie, to polerka szybki wejdzie). Zacznę od testu na fragmencie ramki od oszklenia, jak zachowuje się klej w starciu z oszkleniem (raczej nie będzie inwazyjny). Następnie założenia jak okleić i przeprowadzić testy... A że siedzę w domu do piątku, to starczy mi czasu dziś na to ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko super Tylko ja się jednej, maluśkiej, malusieńkiej rzeczy przyczepię. Na skrzydle, jeden z paneli (ten bliżej krawędzi) ma takie niepokojące grudki pod sobą

 

pozdrawiam

 

I ten panel tak zostawię Zdjęcia makro drastycznie potrafią pokazać detale, których nie widać normalnie nawet patrząc z bliska. Zainspirowałeś mnie by rzucić dziś znów na to okiem, więc zweryfikowałem to.

Ten panel był kładziony na początku, więc i błędy z pierwszych prób tutaj dały znać (drobinki kurzu). Nie chcę zrywać go teraz, by nie uszkodzić sąsiednich. Gdyby jednak było to widać na żywo tak jak na zdjęciu, to panelu już by nie było i wstawiłbym nowy

Dzięki za spostrzegawczość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są to sporadyczne takie mikrośmieci, które nie wpływają na jakikolwiek odbiór przy oględzinach na żywo. Zaletą aparatu z dobrym makro jest właśnie wyłanianie takich mikroniuansów, wadą natomiast taką, że pokazuje za dużo i często biorę poprawkę na to co widzę w rzeczywistości.

 

Nie ma co czasami przesadzać z tymi mikrointruzami, bo przeskoczymy granice rozsądku i przejdziemy kiedyś do pracy nad modelem z mikroskopem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę zrywać go teraz, by nie uszkodzić sąsiednich.

 

Chyba nie powinieneś się obawiać uszkodzenia folii na sąsiednich panelach. Miałem kiedys podobny przypadek - musiałem poprawić błąd Hasegawy w modelu P-47 (zaszpachlować niepotrzebny trymer na prawej lotce). Bez problemu udało się oderwać folię, zaszpachlować trymer i nałożyć nowe pokrycie.

 

 

p_47_pop_4.jpg

 

p_47_pop_5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie ma co czasami przesadzać z tymi mikrointruzami, bo przeskoczymy granice rozsądku i przejdziemy kiedyś do pracy nad modelem z mikroskopem.

No właśnie, ja popadałem w paranoję polerując Mustanga pod malowanie metalikiem.

Co do oklejania folią- kusisz by spróbować. Dodam jeszcze że Twój krajan z Bydgoszczy oklejał folią T-bolta. Wyszło wspaniale i życzę Ci równie dobrego efektu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Wojtku

No właśnie pytanie czy to jest konieczne, po prostu może lepiej jak byś to na żywo zobaczył, czy wymaga to wymiany. Najwyżej wejdę bezczelnie do Ciebie, położę płatowiec i wyjdę (to tylko dwie ulice dalej). No, ale poważnie teraz:

Powierzchnia jest jeszcze nie zabezpieczona żadnym specyfikiem - a planuję wedle rady przyjaciela - pokrycie potem Metal Primerem oraz lakierem nań.

 

Rozrzedzenie kleju opanowałem, teraz stoję jeszcze przed innym dylematem: pewne fragmenty pokryte są innego rodzaju blachą (gdzie występuje nagromadzenie ciepła - wyloty spalin itp) i muszę te blaszki zróżnicować, myślę nad metodą: albo pociemnić farbką metaliczną lub transparentną, albo zastosować innego rodzaju folię, w końcu świat nie kończy się na folii kuchennej.

 

Ma ktoś z was jakieś rady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie ma co czasami przesadzać z tymi mikrointruzami, bo przeskoczymy granice rozsądku i przejdziemy kiedyś do pracy nad modelem z mikroskopem.

No właśnie, ja popadałem w paranoję polerując Mustanga pod malowanie metalikiem.

Co do oklejania folią- kusisz by spróbować. Dodam jeszcze że Twój krajan z Bydgoszczy oklejał folią T-bolta. Wyszło wspaniale i życzę Ci równie dobrego efektu.

 

Wiem o tym doskonale - konsultowałem pewne rzeczy w tym zakresie właśnie z nim - odnosząc się do T-bolta Wojtka, którego skleił prawie 3 lata temu i do dziś jest to niejako wzór do naśladowania.

 

Przepraszam, że post pod postem, jakoś poleciałem dwukrotnie, a skasować nie mogę posta.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...teraz stoję jeszcze przed innym dylematem: pewne fragmenty pokryte są innego rodzaju blachą (gdzie występuje nagromadzenie ciepła - wyloty spalin itp) i muszę te blaszki zróżnicować, myślę nad metodą: albo pociemnić farbką metaliczną lub transparentną, albo zastosować innego rodzaju folię, w końcu świat nie kończy się na folii kuchennej.

 

Ostrożnie z malowaniem tej folii. Niewiele farb trwale się z nią wiąże. W moim modelu niektóre elementy malowałem farbami Gunze Super Metalic, ale nie na folię aluminiową, ale na goły plastik. W ten sposób pomalowana jest np. osłona silnika. Firma Bare Metal Foil produkuje folie samoprzylepne o różnych "kolorach".

 

Powierzchnia jest jeszcze nie zabezpieczona żadnym specyfikiem - a planuję wedle rady przyjaciela - pokrycie potem Metal Primerem oraz lakierem nań.

 

Nie jestem przekonany czy to dobra rada.

Aluminium to niewdzięczny materiał do malowania - większość farb bardzo słabo wiąże się z jego powierzchnią.

Druga sprawa - po co malować? Nie ma przed czym zabezpieczać. Aluminium utlenia się tworząc na swojej powierzchni przejrzystą i odporną mechanicznie warstwę tlenków. Warstwa lakieru/werniksu może zepsuć wygląd powierzchni podobnie jak to się dzieje ze zwykłymi metalizerami. Zrób może sobie na kawałku folii taką próbę i zobacz co wyjdzie.

Ja swojego P-47 niczym nie malowałem. Nie używałem kalkomanii - niestety niezbyt dobrze wiążą się z poowierzchnią aluminium. Wszystkie oznaczenia są malowane. Kalkomaniami są tylko napisy eksploatacyjne. Do malowania znaków i innych zabiegów na modelu użyłem chemii na bazie olejnej. Farby akrylowe bardzo słabo wiązały się z aluminium.

Poniższe zdjęcia modelu zostały wykonane pod koniec ubiegłego roku, trzy lata po zakończeniu budowy. Możesz sam ocenić czy i w jaki sposób zmienił się wygląd jego powierzchni.

 

p_47_po_latach_04.jpg

 

p_47_po_latach_05.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, dziękuję za wstawienie tych zdjęć Faktycznie jest efekt tej "patyny".

Dokładnie to jest to, czego oczekuję z upływem czasu.

Mam tutaj konkluzję z moich doświadczeń oraz tego co pokazał Wojtek Fajga - modelarstwo to nie tylko budowa zestawów, to też doświadczenia, odkrywanie nowych technik, potem ogromna satysfakcja z tego, co się wykonało. O efekcie końcowym chyba wspominać nie muszę, zdjęcia mówią same za siebie.

Dziwimy się potem, że żony patrzą na nas z takim wyrazem twarzy, że trudno to jakoś określić. One jednak nas też postrzegają bardzo nietypowo (cholera za kogo ja wyszłam?).

 

A teraz do rzeczy.

Malowanie folii - Wojtek odradził mi stosowanie lakierowania modelu. W tym wypadku, gdybym polakierował, to bym zatrzymał ten proces delikatnego efektu zestarzenia się folii w postaci nalotu takiej satyny. Druga rzecz, lakier zmienia postrzeganie takiej powierzchni - mówiąc prościej: to nie jest już to, wiedzą to ci, którzy polakierowali bezbarwnym modele z nałożonym metalizerem.

Wedle rady dokonam prób poza modelem i zobaczymy jakie uzyskam efekty.

 

Druga strona medalu jest taka: mamy nałożone kalkomanie - czy z upływem czasu nie dojdzie do ich destrukcji? Gorsze kalkomanie mogą po 15-20 latach wyglądać jak farba na ścianach mieszkań w opuszczonej Prypeci - odłazić płatami.

Tu jest właśnie ten dylemat.

 

Jedyne ingerencje farbą, jakie chciałem przeprowadzić to: znaki rozpoznawcze (gwiazdy w granatowym kole), oraz lotka steru kierunku - kolor czerwony. Lotkę mogę nie pokrywać folią, kadłub pod gwiazdami jednak tak.

 

Temat chemii jaką stosuję i jaką zastosuję staram się zawsze konsultować z naszym forumowym mistrzem od zaplecza chemicznego Pilex7 - tym samym obu imiennikom chciałbym bardzo podziękować za zainteresowanie, a Pilex7 za ciągłe wsparcie (od dłuuuugiego czasu już). Mam nadzieję, że z Waszą pomocą pokażemy trochę nowości i tajników modelarstwa. Nie pomijam też oczywiście tutaj wkładu Was wszystkich - technicznego i merytorycznego, gdyż model XF6F-3 nie został jeszcze wyprodukowany przez jakąkolwiek firmę, a i modeli tego samolotu w internecie nie znalazłem jak dotąd.

 

Teraz walka trwa z owiewką, nie jest to wielkie wyzwanie, klej bardzo fajnie zachowuje się z oszkleniem. Przypomina to trochę maskowanie oszklenia przed malowaniem. Odpada tylko ostatni proces: malowanie.

Na to oczywiście poleci nitowarka, symulująca nity na tych powierzchniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie postęp w pracy nad prototypowym idą systematycznie, ale bez szaleńczego tempa. Dlatego prezentuję piękny kokpit Airfix'a ze zdartymi zegarami frezem na ciężkiej maszynie przemysłowej...

 

i wariacja kolorystyczna podkładu, teraz zastanawiam się, czy tak nie zostawić ;)

 

P2104279.jpg

 

Potraktujcie to jako przerywnik, bo niedługo aktualizacja warsztatu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...i wariacja kolorystyczna podkładu, teraz zastanawiam się, czy tak nie zostawić ;)

Kolor bym zostawił, przecież to typowy dull-gruman-dark-bronze-grey-interior-chromate z niewielkim dodatkiem Lamp Black, często spotykany w tamtych czasach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...i wariacja kolorystyczna podkładu, teraz zastanawiam się, czy tak nie zostawić ;)

Kolor bym zostawił, przecież to typowy dull-gruman-dark-bronze-grey-interior-chromate z niewielkim dodatkiem Lamp Black, często spotykany w tamtych czasach

 

Mało tego Dodam, że to naturalny kolor czystego metalu bez restaurowania go przez 60 lat!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Przepraszam, ale nie było, musiałem go odstawić na pewien czas. Kwestia zmęczenia tematem, bo w owym czasie mocno skupiłem się na Hellcacie z Eduarda, którego praktycznie dociągnąłem do końca. Teraz po przelocie lekkiego lata, wrócą znów wieczory modelarskie.

 

Kwestia też była, że sporo modeli miałem rozgrzebanych i pokończyłem (m.in.: Mirage IIIc). Po skończeniu Albatrosa - liczę, że w ciągu 1,5 tygodnia wrócę i do owego XF6F-3. Z początku założenie było, by wykonać go pudełkowo z mało popularną techniką imitacji poszycia, ale w tym momencie jakby zweryfikowałem cel, chcę dać inny, niż zestawowy silnik i parę detali.

 

Nadal jednak jeszcze staram się pozyskać nowe materiały na jego temat, ale to raczej jest już praktycznie niewykonalne.

 

Zatem kontynuacja będzie, bo nie można tego ciągnąć latami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.