Skocz do zawartości

Kret


wielkamucha

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy (i Koleżanki )

Prawdopodobnie nie przeczytałem wszystkiego do końca, ale na chwilę obecną nie znalazłem satysfakcjonujących mnie odpowiedzi...

 

Chcę usunąć starą warstwę białej emalii Model-Mastera (matowej) z wnętrza kadłuba Shermana. Farba była kładziona pędzlem, bez rozcieńczania i podkładu, ma już ze 3-4 lata.

Słyszałem, że najlepiej wymoczyć to w Krecie. I teraz pytania:

1. Którego Kreta użyć - w płynie, w żelu czy granulkach?

2. Rozcieńczać czy nie? Jeśli tak, to w jakich proporcjach?

3. Jak długo (orientacyjnie) moczyć w takim roztworze części? Zostawić na noc, czy godzina - dwie?

Model Italeri, więc wiadomo, jaki plastik, chyba nie powinno mi go zeżreć...

 

Podobne pytania miałbym też do płynu hamulcowego (czas moczenia ), ale nie będę już męczył.

 

Ukłony,

wielkamucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) każdego

2) To jest napisane na opakowaniu, a jak farba dalej trzyma to ja po prostu dosypuje go do wiadra więcej.

3) to zależy od temperatury wody oraz ilości kreta ale generalnie tak długo aż farba nie zacznie odłazić. Optymalna temperatura to około 40 - 50 stopni. Przy większej będzie się gotował, przy mniejszej wolniej działał.

 

Żaden kret nie zjada polimerów. Italeri ma plastik całkiem niezły, a na pewno lepszy niż ten z którego są robione opakowania na kostki zapachowe do klopa których nie tyka .

 

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olejnej Model Mastera raczej nie usuniesz kretem. Przynajmniej mnie się ta sztuka nie udała.
Toś mnie trochę zmartwił.
Podobno benzyna lakowa może pomóc' date=' ale jeszcze nie testowałem...[/quote']A ja niestety tak i więcej jej do tego nie będę używał. Owszem, usuwa emalie MM, ale rozpuszcza także plastik - efekt jest mniej więcej taki, jak po kąpieli w acetonie

Wacha odpada.

Piter dzięki, tego mi brakowało

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starą farbkę można zmyć zmywaczem Wamod, ewentualnie moczyć w płynie hamulcowym DOT-3 ale w tym przypadku (w zależności od grubości powłoki) może potrwać nawet kilka dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm... ja nie miałem problemu z olejnym MM. Prawdę mówiąc to ja stosuje to co aktualnie stoi w wc (powoduje to spore zdenerwowanie mojej rodziny - z powodu na ilość złomu modelarskiego który można już liczyć w tonach ).

Jak braknie kreta stosuję DOT-3 lub Cleanlux'a ale to raczej rzadko bo patrząc na gabaryty modeli musiał bym ogłosić bankructwo . W przypadku kreta jeśli farba dalej zalega na modelu to przelewam miksturkę do garnka (nie polecam używać go potem do gotowania zupy) oraz podgrzewam dosypując kreta. Generalnie farba nie zawsze schodzi sama ale w większości przypadków można ją spokojnie zdrapać paznokciem . Największą zabawę miałem przy czyszczeniu kadłuba Yamato w 1:350 gdzie musiałem wpakować go do wanny. Został polany ciepłą wodą i po prostu posypałem go kretem. Oczywiście wymagało to troszkę zabawy ale farba puściła wszędzie.

 

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie sytuacja wygląda następująco - kret na pewno usunie część emalii. Moczyłem przez ok. 9 godzin część, z której później palcami w czasie opłukiwania z "mikstury" usunąłem trochę farby, jednak nie całą. Wsadziłem później na kolejne 22 godziny - nic się nie zmieniło. Może zmienię "skład mieszanki" ...

Jak myślicie, rozcieńczalnik Testorsa/Model Mastera do emalii (sprzedawany w takich śmiesznych kanciastych buteleczkach) usunie resztki farby bez "zjadania" plastiku?

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden kret nie zjada polimerów.

 

moje doświadczenia po 3 dniach moczeniach modelu w roztworze sugerują coś innego... (tak długo bo polskie emolaki i astery za nic nie chciały puścić gdy po revellach i humbrolach już śladu nie było) serio kret zaczął mi żreć plastik... więc uczciwie: nie polecam.

 

czemu nie cleanlux? bezpieczniejszy, nie śmierdzi, krzywdy sobie nim nie zrobisz.

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kret się krystalizuje (ten w granulacie) po dłuższym czasie. Kiedyś miałem pilny wyjazd i zapomniałem o elementach w słoiku z kretem. Po 2 tygodniach miałem przepięknie obklejone części jednak po obmyciu w ciepłej wodzie wszystko zeszło bez naruszenia plastiku. Cleanlux jest fajny ale jak miał bym go kupować na wiadra to pewnie wyszło by to tyle samo co kupno nowego modelu. Czas jest tutaj faktycznie zależny od farby jednak istotna jest też temperatura i zawartość kreta w wodzie. Tutaj to już miksturka jest kwestią wyobraźni - jak wszystko w modelarstwie.

 

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kret zżera aluminium.
Tak, na naklejce na butelce jest informacja, że nie nadaje się do aluminiowej armatury i takich tam.

 

Obecnie jestem już po etapie kilkudziesięciogodzinnego moczenia właśnie góry Shermana. Spłukując części ciepłą wodą szorowałem je specjalnie w tym celu kupioną szczoteczką do zębów. Spora część emalii zeszła, ale została taka dziwna ciemno-szara warstwa - nie wiem, czy to efekt kreta, czy coś innego. W każdym bądź razie plastiku nie ruszył (nawet połysk mu pozostał), przymierzam się teraz do kilkudniowego moczenia w płynie hamulcowym. Zobaczymy, co dalej...

 

P.S. Też kiedyś walczyłem z Asterami - były w takich szerokich, niskich puszeczkach z pomarańczowo-żółtą etykietą, a śmierdziały gorzej, niż surfacer Gunze .

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, na naklejce na butelce jest informacja, że nie nadaje się do aluminiowej armatury i takich tam.

 

Na mojej napisali coś takiego "Zawiera aktywator aluminiowy" i domyśl się o jaką aktywacje chodzi . Teraz już wiem, aktywowało rozpad cząsteczkowy aluminium .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz już wiem, aktywowało rozpad cząsteczkowy aluminium .

Kret w granulkach to czyste NaOH z domieszką granulatu aluminiowego, ale żeby mądrze się nazywało ludzie (których nie lubię czyli z marketingu) nazwali to "aktywatorem".

Wodorotlenek sodu jest substancją bardzo aktywną (jak KOH) która po rozpuszczeniu w wodzie tworzy bardzo żrący ług sodowy. W obecności wody zachodzi reakcja z glinem:

 

Al + NaOH + 3H2O → Na[Al(OH)4] + 3/2H2,

 

wydzielają się przy tym znaczne ilości ciepła oraz wodór. Generalnie jest to środek którym się można zatruć lub oparzyć, a plamy na ubraniu powodują po kilku praniach powstanie dziur. Myślę, że NaOH ma również działanie destrukcyjne na inne metale.

 

Osobiście mam dobre doświadczenia z Cleanuxem, a farbki podkładowe Wamodem. Z farbkami olejnymi działają również wszelkie rozpuszczalniki do farb ftalowych, benzyny ekstrakcyjne, White Spirit, terpentyna, itp. Bardzo agresywne są rozcieńczalniki do wyrobów epoksydowych i akrylowych ale te zżerają plastik!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że NaOH ma również działanie destrukcyjne na inne metale.

 

Owszem zasada sodowa (NaOH) ma wpływ na bardzo wiele metali. Generalnie w dosyć skromnym roztworze stosuję ją do wywoływania emulsji światłoczułych do elementów fototrawionych. Kiedyś popełniłem błąd w proporcjach i przy większym stężeniu spowodowała utlenianie się miedzi. W większym stężeniu jest niebezpieczna dla polimerów. Jest to środek mocno żrący. Granulat ma jeszcze tendencje do pochłaniania wody z powietrza więc nie polecam trzymania tego w plastikowym pojemniku który nie jest do końca szczelny. Mi po 5 miesiącach granulat wręcz wykipiał przez wypaloną dziurę w wieczku. O dziwo jest tak właśnie sprzedawany w większości sklepów z tym asortymentem. Stężenie NaOH w krecie nie jest zbyt duże jednak przy dłuższym moczeniu można się pozbyć elementów metalowych.

 

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Soda kaustyczna - czysta, w pastylkach lub proszku - woda o temp pokojowej, łyżka stołowa sody na 5l wiadro i zasypujemy modelami oczywiście bez oszklenia - dwa, trzy dni później mamy zestaw części pozbawionych wszelkich związków innych niż sam plastik użyty przez producenta. NIE zapomnijcie wypłukać wszystkiego w bieżącej wodzie a odwar zlać do szkła i zachować na next time.

Metodę tą stosuję od `88 roku nieczęsto - ale bywa czasem potrzebna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Rozumiem Panowie że kret nie tylko zmywa farbę, ale i rozkleja elementy?? Skleiłem sobie komin od KGV w 1/700, poczym postanowiłem wywiercić otwór w nim, i zrobiłem to troche za szybko (podstawa i wieko się "przekręciły" względem osi komina, ponieważ klej revellowski jeszcze sechł, zorientowałem się dopiero jak wysechł klej...). Tak się składa że mam w domu Kreta w żelu, ale zastanawiam się czy aby napewno nic się nie stanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kret nie rozkleja plastikowych elementów, przynajmniej w moim przypadku tak nie zrobił - 2 części wieży czołgowej sklejone były standardową Contactą Revella ("z igłą") i kilkudniowe moczenie w krecie i sodzie kaustycznej nic spoinie nie zrobiło.

 

Przy okazji: 3 dni w sodzie kaustycznej też nie pomogły

 

bzzz-bzzz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kret nie rozkleja plastikowych elementów, przynajmniej w moim przypadku tak nie zrobił - 2 części wieży czołgowej sklejone były standardową Contactą Revella ("z igłą") i kilkudniowe moczenie w krecie i sodzie kaustycznej nic spoinie nie zrobiło.

 

Przy okazji: 3 dni w sodzie kaustycznej też nie pomogły

 

bzzz-bzzz

 

Potwierdzam kret nie rozkleja. Użyłem kiedyś benzyny ekstrakcyjnej do zmycia farby i o mały włos nie straciłbym kabiny. Także tego sposobu nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już to wielokrotnie zostało powiedziane kleje inwazyjne (czyli modelarskie) są praktycznie nie do rozpuszczenia. Klej inwazyjny nadtapia części plastikowe i niejako można porównać to do "spawania". Idąc tym tropem można powiedzieć, że kawałki polistyrenu są zespojone. Klej jest jak gdyby tylko substytutem do spojenia elementów. Dlatego też łatwo to zaobserwować gdy elementy nie pasują do siebie i powstaje szpara. W przypadku klei modelarskich spoina trzyma tym lepiej jak dobrze elementy są dociśnięte. Inna bajka gdy używa się kleju CA - wtedy taką szczelinę można zalać i sprawa załatwiona. Wniosek jest taki, że żaden specyfik nie wymyje kleju bo spoina jest w postaci dwóch "stopionych" ze sobą kawałków plastiku. Tutaj już zostaje tylko mniej lub bardziej "brutalne" rozklejanie. Jeśli poprzednie klejenie było mało dokładne czasem wystarczy dobrze poruszać elementami i się rozkleją. Jeśli model jest sklejony dobrze nie obejdzie się bez skalpela i gimnastyki.

 

Pozdrawiam

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

a to i ja napiszę wczoraj przyszła do mnie Queen Mary z revella . Problem w tym że poprzedni właściciel pomalował kadłub plakatówkami Czy kret je rozpuści ? bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia z czego ta farba jest zrobiona

PZDR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.